Reklama

Szczyt militarnego odstraszania

Największe ćwiczenia Sojuszu Północnoatlantyckiego, a teraz największy szczyt NATO.
Tak zdecydowane kroki Sojuszu nie podobają się Rosji. Ale Polacy nie powinni się tym przejmować

Niedziela Ogólnopolska 28/2016, str. 14-15

mrallen/Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Międzynarodowy batalion NATO stacjonujący w Polsce, tarcza antyrakietowa oraz brygada pancerna – to czytelne sygnały dla Kremla, mówiące o tym, że Warszawa nie jest sama. Obronny potencjał Polski zaczyna się wzmacniać. Nie tyle siłą wojska, ile jego umiędzynarodowieniem i realnym wsparciem naszych sojuszników. Skuteczna polityka militarna polega nie tylko na tym, aby dobrze się bronić, ale przede wszystkim na tym, by zniechęcać do ataku i skutecznie odstraszać.

– My, Polacy, od 1999 r. jesteśmy w NATO. Problem w tym, że zasadniczo NATO nie było u nas, tzn. obecność państw sojuszniczych, wojsk państw NATO na terytorium Polski była dosłownie symboliczna – podkreślił prezydent RP Andrzej Duda podczas swojego wystąpienia na uniwersytecie w Kopenhadze. – NATO nie może hamletyzować. Państwa Sojuszu nie mogą mówić: rozumiemy, ale się obawiamy i nie chcemy prowokować. Nie, proszę państwa! Trzeba wzmocnić i podjąć decyzję twardą, bo to jest jedyna droga do zapewnienia pokoju.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Parasol ochronny

Historia XX wieku wielokrotnie pokazała, że papierowe sojusze mogą być niewiele więcej warte niż papier, na którym zostały zapisane. Tak przecież było w 1939 r., gdy Polska miała gwarancje bezpieczeństwa ze strony Wielkiej Brytanii i Francji. Efekt był taki, że Niemcy bombardowali Warszawę, a Francuzi w ramach sojuszu zrzucali pacyfistyczne ulotki nad niemieckimi miastami.

Także ostatnie lata dowodzą, że bezpieczeństwo naszego regionu jest uwarunkowane realną siłą, a nie papierowymi umowami. W kontekście aneksji Krymu i wojny na Ukrainie należy przypomnieć Memorandum Budapeszteńskie z 1994 r., kiedy to Kijów oddał arsenał nuklearny w zamian za gwarancje suwerenności ze strony Ameryki, Wielkiej Brytanii i Rosji. Niestety, poza słowami i deklaracjami USA i Brytyjczycy nie zrobili praktycznie nic, by bronić Ukrainy przed agresją Rosji.

Szczyty NATO w Newport oraz w Warszawie skupiają się na odpowiedzi na wojenną politykę Rosji. Według ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, wzrost rosyjskich wydatków wojskowych oraz prowadzenie agresywnej polityki zagranicznej, a zwłaszcza wojna we wschodniej Ukrainie, pokazują, że Rosja zamierza podważyć dotychczasową politykę bezpieczeństwa. – Dwa lata temu podczas szczytu w Walii podjęto zaledwie pierwsze kroki na rzecz przygotowania Sojuszu do nowej rzeczywistości, z którą mierzy się NATO po aneksji Krymu przez Rosję i rozpoczęciu konfliktu w Donbasie. Nie powinniśmy czekać, aż Rosja zdecyduje się po raz kolejny podważyć europejski porządek, jak stało się to w przypadku Gruzji i Ukrainy – podkreśla min. Waszczykowski.

Reklama

Decyzje o rotacyjnym stacjonowaniu brygady NATO w Polsce, na Litwie, Łotwie i w Estonii należy odczytywać jako politykę militarnego odstraszania. Nie chodzi nawet o ich potencjał bojowy, ale o coś bardziej symbolicznego. – Bataliony, które planujemy rozmieścić na zasadzie rotacji w krajach bałtyckich i w Polsce, są wielonarodowe, co jest jasnym sygnałem, że atak na jednego członka Sojuszu to atak na cały Sojusz, który pociągnie za sobą odpowiedź całego Sojuszu – mówi Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO.

Polsce szczególnie zależało, aby stacjonowali u nas Amerykanie. Na razie będziemy mieli wielonarodowościowy batalion pod dowództwem USA, ale także ok. 500 żołnierzy US Army znajdzie się w Radzikowie, gdzie budowana jest tarcza antyrakietowa. W lutym 2017 r. na wschodniej flance pojawi się amerykańska brygada pancerna, której dowództwo będzie znajdować się w Polsce.

– Traktuję to jako parasol ochronny ze strony NATO, który jest nam potrzebny do czasu, aż sami będziemy potrafili się obronić – mówi prof. Romuald Szeremietiew z Akademii Obrony Narodowej. – Ten czas powinniśmy wykorzystać do wzmocnienia naszego potencjału obronnego, bo kiedyś parasol ochronny NATO i USA może zostać zabrany.

Reklama

Oporność Niemiec

Popisem siły Sojuszu, a także czytelnym komunikatem wysłanym w stronę Rosji były największe ćwiczenia wojskowe od czasów zimnej wojny – Anakonda-16. Te manewry mówią nam jeszcze coś więcej. O ile dopisali Amerykanie, Brytyjczycy i Hiszpanie, to obecność wojsk niemieckich była jedynie symboliczna. Liczby mówią same za siebie: 14 tys. Amerykanów, 12 tys. Polaków, po 1,2 tys. Brytyjczyków i Hiszpanów oraz niecałe 2 tys. żołnierzy z pozostałych krajów NATO.

– Obecność naszych sojuszników europejskich była symboliczna, ale dobrze, że w ogóle była. Pamiętamy, że były kłopoty z przejazdem wojsk przez Niemcy. Sojusznicy nie chcieli drażnić Władimira Władimirowicza, który jako pokojowy człowiek lubi się zdenerwować – z przekąsem mówi prof. Szeremietiew.

W tym kontekście warto przypomnieć słowa szefa niemieckiego MSZ Franka-Waltera Steinmeiera, który stwierdził, że NATO nie powinno teraz wymachiwać szabelką i wydawać wojennych okrzyków. Jego zdaniem, trzeba stawiać na dialog z Rosją. Nic dziwnego, że jego wypowiedź z uznaniem przyjęli politycy na Kremlu, a „The Guardian” napisał, iż Steinmeier jest ostrożnym politykiem i raczej nie odważyłby się na takie słowa, nie otrzymawszy co najmniej milczącego przyzwolenia ze strony kanclerz Angeli Merkel.

Przykład Niemiec pokazuje, że choć NATO jest sojuszem wojskowym, to jednak między członkowskimi państwami toczy się gra interesów i różnych lobby. Berlinowi o wiele bardziej zależy na dobrych stosunkach z Rosją niż na poprawie bezpieczeństwa w Polsce. – Nasz zachodni sąsiad na tak duże ćwiczenia przysłał batalion inżynieryjny. Oczywiście, nie chcę umniejszać roli saperów na współczesnym polu walki, ale nie są to jednak jednostki bojowe – wskazuje Mariusz Cielma z miesięcznika „Nowa Technika Wojskowa”.

Berlin nie może wprawdzie całkowicie sabotować działań NATO, ale w swojej prorosyjskiej polityce jest konsekwentny. Z jednej strony broni Rosji przed Sojuszem Północnoatlantyckim, a z drugiej lobbuje za zniesieniem sankcji gospodarczych wobec Moskwy. – Niektórzy z tych niemieckich polityków siedzą już od dawna w kieszeni Putina. Oni wiedzą także bardzo dobrze, że prezydent Rosji ma więcej niż jedną agendę i zawsze jest chętny zawrzeć deal – powiedział w wywiadzie dla wpolityce.pl Tim Ripley, wykładowca w Centrum ds. Badań nad Obronnością i Bezpieczeństwem uniwersytetu w Lancaster.

Reklama

Geopolityczne zmiany

Wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu to niejedyny temat warszawskiego szczytu, ale z naszego punktu widzenia najważniejszy. NATO uzna także ataki w cyberprzestrzeni za faktyczną agresję militarną. – Uzgodniliśmy, że uznamy cyberprzestrzeń za taką domenę działań operacyjnych, jak przestrzeń powietrzna, morze i ląd – mówi Jens Stoltenberg. – Cybernetyczny atak na jeden z krajów członkowskich wywoła reakcję całego NATO.

Kolejnym bardzo ważnym tematem jest misja stabilizacyjna na południowej flance Sojuszu. – NATO nie może pozwolić sobie na luksus wyboru między odpowiedzią na wyzwania idące z Południa a odpowiedzią na wyzwania idące ze Wschodu. Musimy zajmować się obiema granicami w tym samym czasie – uważa Stoltenberg.

Polacy włożyli wiele wysiłku, aby warszawski szczyt mógł zakończyć się sukcesem. Prezydent Andrzej Duda w ostatnich miesiącach odbył prawdziwe tournée po stolicach krajów NATO. Wszędzie uzyskał zapewnienie o poparciu umocnienia wschodniej flanki. – Mam nadzieje, że szczyt NATO w Warszawie dokona pewnego przewrotu kopernikańskiego w sposobie postrzegania naszego regionu – podkreśla prof. Krzysztof Szczerski, prezydencki minister ds. zagranicznych. – Musimy przejść od filozofii dawania ludziom otuchy do filozofii gwarancji i obecności NATO. Tylko wojskowa obecność Sojuszu uczyni gwarancje bezpieczeństwa bardziej wiarygodnymi w naszym regionie.

Reklama

Agresywna polityka Kremla musiała wywołać kontrreakcję Sojuszu. Eksperci twierdzą, że obecne przesilenie może być ostatnią okazją na umiędzynarodowienie potencjału obronnego Polski.

– Amerykanie konsekwentnie wycofują się militarnie z Europy, bo dla nich Rosja nie jest już głównym zagrożeniem ani partnerem. Siła ciężkości przesuwa się w kierunku Chin i działań na Pacyfiku – mówi Jacek Bartosiak, ekspert ds. geopolityki i strategii Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Jego zdaniem, kończy się okres globalnej hegemonii USA, który zapewnił Polsce 25 lat względnego spokoju.

Nie oznacza to, że USA mogą pozwolić sobie na osłabienie Sojuszu Północnoatlantyckiego. Z jednej strony NATO jest pomyślane jako system wspólnej obrony państw członkowskich, a z drugiej jest to amerykański system bezpieczeństwa o znaczeniu globalnym. Podważenie znaczenia wiarygodności gwarancji natowskich wobec któregokolwiek z sojuszników byłoby więc końcem dominacji USA. A z tym Amerykanie jeszcze długo się nie pogodzą.

2016-07-05 10:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Fatima - główne treści orędzia Matki Bożej

[ TEMATY ]

Fatima

100‑lecie objawień fatimskich

Fatima – wizerunki Dzieci Fatimskich/Fot. Graziako/Niedziela

Od maja do października 1917 roku - gdy toczyła się pierwsza wojna światowa, kiedy w Portugalii sprawował rządy ostro antykościelny reżim, a w Rosji zaczynała szaleć rewolucja - na obrzeżach miasteczka Fatima, w miejscu zwanym Cova da Iria, Matka Boża ukazywała się trojgu wiejskim dzieciom nie umiejącym jeszcze czytać. Byli to Łucja dos Santos (10 lat), Hiacynta Marto (7 lat) i Franciszek Marto (9 lat). Łucja była cioteczną siostrą rodzeństwa Marto. Pochodzili z podfatimskiej wioski Aljustrel, której mieszkańcy trudnili się hodowlą owiec i uprawą winorośli.

Wcześniej, zanim pastuszkom objawi się Matka Boża, przez ponad rok, od marca 1916 roku, przygotowuje ich na to Anioł. Na wzgórzu Loca do Cabeco dzieci odmawiają różaniec i zaczynają zabawę. Raptem, gdy słyszą silny podmuch wiatru widzą przed sobą młodzieńca. Przybysz mówi: Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju, módlcie się razem ze mną". Następnie uczy ich jak mają się modlić, słowami: "O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę, byś przebaczył tym, którzy nie wierzą, Ciebie nie uwielbiają, nie ufają Tobie i nie kochają Ciebie". Nakazuje im modlić się w ten sposób, zapewniając, że serca Jezusa i Maryi słuchają uważnie ich słów i próśb.

CZYTAJ DALEJ

107. rocznica objawień Matki Bożej w Fatimie

2024-05-13 07:48

[ TEMATY ]

Fatima

Matka Boża Fatimska

pl.wikipedia.org

Łucja dos Santos wraz z młodszą Hiacyntą Marto

Łucja dos Santos wraz z młodszą Hiacyntą Marto

Dziś przypada 107. rocznica objawień Matki Bożej w Fatimie. Maryja w Fatimie przypomniała, że zdobycie nieba jest celem naszego życia - powiedział PAP kustosz Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach ks. Marian Mucha. Dodał, że objawienia są wciąż aktualne, ponieważ dziś ludzie żyją jakby Bóg nie istniał.

13 maja 1917 r. Matka Boża objawiła się trójce dzieci - rodzeństwu Franciszkowi i Hiacyncie Marto oraz ich kuzynce Łucji dos Santos, w portugalskiej miejscowości Cova da Iria, znajdującej się dwa i pół kilometra od Fatimy na drodze do Leirii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję