Urodziła się w 1925 r. w Sacramento (Kalifornia), a zadebiutowała na koncertowej scenie jako... 4-latka. Gdy miała 5 lat, wystąpiła w telewizji, a rok później w Berlinie. Krytyk Olin Downes okrzyknął ją cudownym dzieckiem, największym geniuszem fortepianowym od czasów Mozarta. W dzieciństwie miała kontakt z wieloma słynnymi pianistami i kompozytorami, m.in. z Arturem Schnabelem i Józefem Hofmannem. Jest ostatnią żyjącą uczennicą samego Siergieja Rachmaninowa. Kontakt z tym kompozytorem i pianistą uznaje za kluczowe wydarzenie w jej życiu. Wszystko się zaczęło, gdy Rachmaninow sam zaproponował, by zagrała koncert w jego zastępstwie. To właśnie od niego otrzymała naszyjnik z miniaturą jajka Fabergé, który nosi do dzisiaj. W jednym z wywiadów pierwsze ich spotkanie w Paryżu wspominała tak:
„Byłam przerażoną dziewczynką w drzwiach jego mieszkania w Villa Majestic w Paryżu, a on wskazał na mnie tym długim palcem wskazującym i powiedział, abym coś zagrała. Trzęsłam się ze strachu, a on pokazał mi zdjęcia swojej motorówki i naśladował głosem pracę silnika. Uspokoiłam się i zagrałam. Chyba był zaskoczony, gdy na jego prośbę przetransponowałam utwór do innej tonacji. Miałam wówczas 9 lat!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ta mentorska znajomość trwała kolejne 2 lata. Podczas jednej z lekcji kompozytor powiedział Slenczyńskiej, że jej palce są jak rozgotowane spaghetti.
Reklama
„Były tak miękkie i płynne, że nie miały w sobie siły. Powiedział więc, że muszę wzmocnić palce, aby miały moc grania różnych rodzajów dźwięku. I wykonał całkiem niezłą robotę, jak sądzę, pokazując mi, jak to zrobić. Najważniejszą rzeczą, której się od niego nauczyłam, było to, jak sprawić, by muzyka płynęła długą muzyczną frazą. To do dzisiaj nadaje charakteru punktom kulminacyjnym w dramatycznej balladzie Fryderyka Chopina. Mam 97 lat i wciąż mogę sprawić, że jego akordy się trzęsą, grzmią”.
Na albumie My Life in Music nie brak też muzyki Samuela Barbera, który był jej szkolnym kolegą i przyjacielem. Znamienne, że Slenczynska usłyszała w klasie słynne obecnie na całym świecie jego Adagio na smyczki, zanim jeszcze zostało zatytułowane.
Na najnowszym albumie urzeka mnie jej interpretacja Barberowskiego Nokturnu Homage to John Field, op. 33. Proszę mi wierzyć, to kwintesencja romantyzmu przeniesionego do muzyki XX wieku. Ważne miejsce na nowym albumie zajmuje również muzyka Chopina. Smutnym epizodem z życia pianistki jest fakt, że ojciec kazał jej grać wszystkie dwadzieścia cztery etiudy każdego ranka przed śniadaniem. Ten niespełniony muzyk dyscyplinował ją biciem. Wówczas wiedziała już, że owszem, spełni oczekiwania ojca, ale jak najszybciej, opuści rodzinny dom.
– Cóż, nie miałam dzieciństwa, ale teraz to nadrabiam. Dobrze się bawię, dokądkolwiek pójdę – zdradza pianistka.
Grała dla Michelle Obamy i pięciu prezydentów USA: Herberta Hoovera, Johna F. Kennedy’ego, Jimmy’ego Cartera i Ronalda Reagana, a także w duecie na cztery ręce z Harrym Trumanem.
Laura Monks i Tom Lewis, prezesi wytwórni Decca Records, wydawcy albumu, mówią:
Reklama
– To zdumiewające, że Ruth zadebiutowała na koncercie przed narodzinami kolorowych filmów i mniej więcej w tym samym czasie, co narodziny telewizji! Fakt, że ponad dziewięć dekad później nadal jest w znakomitej formie artystycznej, jest niezwykły. Bardzo trudno wyobrazić sobie kogoś – w jakiejkolwiek profesji – kto utrzymywałby poziom doskonałości przez tak długi czas.
Opinię tę dopełnia szef Decca Classics Dominic Fyfe: – Mamy zaszczyt ponownie nagrywać Ruth Slenczynską dla Decca. Minęło 66 lat, odkąd po raz pierwszy nagrywała dla nas w Nowym Jorku. Jednym z jej pierwszych producentów był Thomas Frost, byliśmy więc zachwyceni, że udało nam się połączyć ją teraz, na potrzeby tej sesji, z jego synem – Davidem, producentem wielokrotnie nagrodzonym nagrodą Grammy.
Tomowi Huizendze z National Public Radio Ryth Slenczynska zdradziła receptę na radość w życiu, w jego dziesiątej dekadzie:
– Weź wszystko, co jest ci dane, znajdź w tym to, co najlepsze, i się ciesz, dając radość innym. Oni ci to oddadzą dziesięciokrotnie.
Gdy mówi to ktoś, kto ma 97 lat, to należy w to wierzyć.