Reklama

Anioł Pański

Pierwszy „Anioł Pański” papieża Franciszka: Bóg nigdy nie zmęczy się przebaczaniem

[ TEMATY ]

parabanki

anioł

franciszkanie

Anna Jantar

Katarzyna Artymiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bóg nigdy nie zmęczy się tym, by nam przebaczać. Problem w tym, że to nas męczy proszenie Go o przebaczenie - powiedział papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym pierwszą modlitwę „Anioł Pański”, jaką odmówił w niedziele południe 17 marca z wiernymi zgromadzonymi na placu św. Piotra w Watykanie.

Na placu św. Piotra, przyległym do nim placu Piusa XII i ulicy Conciliazione prowadzącej do Tybru, zebrało się około 100 tys. wiernych, którzy owacyjnie witali i żegnali Ojca Świętego. Niektórzy przyszli z flagami swoich państw - najwięcej było argentyńskich i polskich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Bracia i siostry, dzień dobry! - tym pozdrowieniem rozpoczął papież swoje rozważanie, częściowo odczytane z kartki, częściowo improwizowane. Nawiązał w nim do przypadającego na V Niedzielę Wielkiego Postu ewangelicznego opisu spotkania Jezusa z kobietą pochwyconą na cudzołóstwie. Wskazał, że w słowach Chrystusa nie ma pogardy ani potępienia, słyszymy za to słowa miłości i miłosierdzia, które zapraszają do nawrócenia: „I ja ciebie nie potępiam. Idź i od tej pory nie grzesz więcej”.

Oblicze Boga - tłumaczył papież - to oblicze miłosiernego Ojca, który zawsze ma cierpliwość do każdego z nas. Rozumie nas i na nas czeka. Przebacza nam, gdy powracamy do niego ze skruszonym sercem. Wielkie jest miłosierdzie Pana - jak mówi jeden z Psalmów.

Zaznaczając, że nie chce robić reklamy, Ojciec Święty wyznał, że w tych dniach czytał bardzo dobrą książkę niemieckiego kardynała Waltera Kaspera o miłosierdziu. Dowiedział się z niej, że doświadczanie miłości Boga wydobywa z nas to, co najlepsze, zmienia też świat, który staje się „mniej zimny, a bardziej sprawiedliwy”. Już prorok Izajasz pisał, że choćby nasze grzechy były czerwone jak szkarłat, to miłość Boża uczyni je białymi jak śnieg.

Wspomniał też, że zaraz po tym, gdy został biskupem w 1992 r., do Buenos Aires przybyła figura Matki Bożej z Fatimy. Spowiadał wtedy w czasie wielkiej Mszy św. dla chorych. Pod koniec, gdy już wychodził z konfesjonału, podeszła się wyspowiadać bardzo pokorna, starsza, ponad 80-letnia kobieta. W czasie rozmowy powiedziała mu, że „wszyscy mamy grzechy”, ale „Pan nam wszystko przebaczy”, bo „gdyby wszystkiego nie przebaczał, to świat by już nie istniał”. Skąd miała tę mądrość Ducha Świętego dotyczącą miłosierdzia Bożego, przecież nie studiowała na żadnym z rzymskich uniwersytetów? - dziwił się papież.

Reklama

- Nie zapomnijmy tych słów: Bóg nigdy nie zmęczy się tym, by nam przebaczać. Problem w tym, że to nas męczy proszenie Go o przebaczenie - tłumaczył Franciszek. Apelował, byśmy nigdy z tego nie rezygnowali, bo Bóg zawsze ma serce miłosierne względem nas, i byśmy uczyli się od Niego bycia miłosiernymi w stosunku do wszystkich.

Po odmówieniu z kartki po łacinie modlitwy „Anioł Pański” i błogosławieństwie, Ojciec Święty podziękował jeszcze zebranym za przyjęcie i poprosił o modlitwę w swojej intencji. Serdecznie pozdrowił zwłaszcza Rzymian. Ujawnił, że wybrał imię patrona Włoch, aby podkreślić swą „więź z tą ziemią”, z której wywodzi się także jego rodzina.

Na zakończenie życzył wszystkim „dobrej niedzieli i dobrego obiadu”.

Papież przemawiał wyłącznie po włosku, nie było natomiast pozdrowień w innych językach.

2013-03-17 12:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miłość za miłość

Niedziela Ogólnopolska 48/2015, str. 22-23

[ TEMATY ]

męczennicy

franciszkanie

Krzysztof Tadej

Polska flaga powiewająca nad Pariacoto, miejscem pracy i męczeństwa polskich franciszkanów

Polska flaga powiewająca nad Pariacoto, miejscem
pracy i męczeństwa polskich franciszkanów

Śmierć poniesiona za wierność Chrystusowi to odpłacenie miłością za Jego miłość. Tak ofiarę życia dwóch młodych polskich misjonarzy w Peru – o. Zbigniewa Strzałkowskiego i o. Michała Tomaszka, poniesioną 24 lata temu, komentuje ich współbrat, franciszkanin konwentualny o. Jan Maria Szewek. Czyni to w finale poświęconego im filmu dokumentalnego, który będzie można obejrzeć w TVP 1 w przeddzień ich beatyfikacji – 4 grudnia br. Mimowiednie też wyjaśnia wieloznaczny tytuł tego obrazu autorstwa Krzysztofa Tadeja: „Życia nie można zmarnować”. Zdanie to bowiem jest nie tyle ogólnym wezwaniem do sensownego spożytkowania wielkiego daru własnego życia, ile stwierdzeniem, że męczeńska z niego ofiara, złożona w imię wiary chrześcijańskiej, nie może być utożsamiana z jego zmarnowaniem i utratą. Przeciwnie – jest równoznaczna z potwierdzonym ewangelicznie rzeczywistym zyskaniem życia w wymiarze wiecznym.
Ludzka odpowiedź Chrystusowi niezłomną wiernością, nawet za cenę własnego życia, to odpowiedź najbliższa niedościgłemu wzorcowi, jaki On pozostawił: umiłowania każdego i wszystkich „do końca..., aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej”. W dzisiejszym świecie świadectw męczeńskiej wierności Jezusowi jest wiele, gdyż chrześcijanie stanowią najbardziej prześladowane, a w niektórych krajach wprost eksterminowane grupy wyznaniowe. Ale tylko niektóre z tych dramatycznych i tragicznych świadectw nie są anonimowe. Jeśli jednak taki przypadek się zdarzył, a przy tym dotyczy naszych rodaków, trzeba koniecznie z nim się bliżej zapoznać. Film o polskich misjonarzach zamordowanych w peruwiańskich Andach w 1991 r. przez terrorystów z komunistycznej organizacji Świetlisty Szlak stwarza po temu wyjątkowo dogodną okazję.
Scenarzysta, a zarazem reżyser tego dokumentu miał niełatwe zadanie. Opowieść o męczeństwie na drugiej półkuli dwóch zakonnych kapłanów: o. Zbigniewa Strzałkowskiego i o. Michała Tomaszka musiał połączyć z przedstawieniem mało u nas dotychczas znanej ich biografii. Zarówno z wcześniejszego okresu życia w rodzinnym kraju, jak i misyjnej działalności, prowadzonej w ogromnej, liczącej ponad 70 wsi rozłożonych na niebotycznych wyżynach, parafii Pariacoto. Trudno w takiej sytuacji odpowiednio wyważyć proporcje elementów składowych filmu, połączyć egzotykę ze swojskością, zachować płynność narracji oraz znaleźć w jej toku właściwe miejsce dla kulminacji dramaturgicznej.
Trzeba wszakże powiedzieć, że Krzysztof Tadej wyszedł z tych kłopotów obronną ręką. Mimo dość obszernego zarysowania życiorysów obu bohaterów uniknął powstania dwóch czy nawet trzech różnych filmów w jednym. Jego dokument, przekazujący odbiorcom wiele ciekawych informacji historycznych i współczesnych, skupia zarazem uwagę na sprawie zasadniczej: męczeńskiej śmierci polskich misjonarzy i jej owocach, a przy tym niejednokrotnie prawdziwie wzrusza, zaś w kluczowej, dyskretnie inscenizowanej sekwencji porwania zakonników przez lewackich terrorystów – trzyma widza w napięciu.
Opowieść o dzieciństwie i wczesnej młodości przyszłych misjonarzy, wywodzących się z ubogich i pobożnych rodzin wiejskich, jest oparta na wspomnieniach ich najbliższych i bliskich: rodzeństwa, kolegów, przełożonych, a ilustrowana jest wieloma pamiątkowymi zdjęciami i amatorskim nagraniem z uroczystości składania przez nich ślubów zakonnych. Zdjęcia te dokumentują m.in. chłopięcą i młodzieńczą radość życia, co stwarza wymownie kontrastowe tło dla późniejszej, martyrologicznej strony tego filmu.
Odtworzenie peruwiańskiego rozdziału krótkiego i zakończonego tragicznie życia franciszkańskich misjonarzy zyskuje na wiarygodności i dramatyzmie przez zacytowanie fragmentów z listu o. Michała Tomaszka do rodziny, które sygnalizowały ogrom duszpasterskiego trudu wysłańców z Polski w skrajnie spauperyzowanym i zdemoralizowanym środowisku południowoamerykańskich tubylców. Rekonstrukcja ta ma też, pośród innych, zupełnie wyjątkowego świadka, jakim jest miejscowa siostra zakonna Berta Hernández, porwana przed laty wraz z polskimi misjonarzami przez komunistycznych terrorystów, ale po drodze wyrzucona z auta jadącego na miejsce egzekucji.
Szczególny ciężar gatunkowy mają w tym filmie także wspomnienia byłego ordynariusza diecezji Chimbote, do której należy parafia Pariacoto, bp. Luisa Bambaréna Gastelumendi, który dwukrotnie uszedł cało z organizowanych na niego zamachów. Jego rzeczowa relacja o odwiedzeniu niegdyś aresztowanego, skazanego i osadzonego w więzieniu przywódcy Świetlistego Szlaku Abimaela Guzmána robi duże wrażenie. Podczas tej rozmowy z biskupem potwierdził on bowiem antyreligijny motyw działania zabójców polskich misjonarzy, a przy tym zdobył się na pokajanie za zbrodnie popełnione przez kierowaną przez siebie organizację.
Wszystkie wypowiedzi świadków życia i męczeństwa polskich misjonarzy przyćmiewa jednak prostotą i ascetycznym wyrazem prawdziwie chrześcijańskiego miłosierdzia krótkie zwierzenie stroniącej dotychczas od wywiadów bolejącej matki Franciszki Strzałkowskiej, która już dawno przebaczyła okrutnym mordercom swojego syna. W swej łagodnej zgodzie na współdźwiganie Chrystusowego krzyża przypomina ona w tym momencie matkę bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Niewątpliwą zaletą tej filmowej opowieści o drodze do męczeństwa dwóch polskich misjonarzy jest przekroczenie przez reżysera granicy ich doczesnego życia i misjonarskiej pracy i dokumentowanie kamerą dalszych duszpasterskich owoców heroicznej śmierci. Odnosi się to nie tylko do wielu mieszkańców dwutysięcznego obecnie miasteczka Pariacoto, ale też do jednego ze współbraci wkrótce błogosławionych – o. Dariusza Mazurka, pracującego obecnie wśród Polaków w Limie. Zawdzięcza on bowiem swe zakonne i misjonarskie powołanie przykładowi w pełni ewangelicznej, mężnej postawy o. Michała i o. Zbigniewa, o której dowiedział się przed laty. I w przepięknym andyjskim pejzażu, który jest niewątpliwą atrakcją wizualną wielu partii omawianego filmu, mówi o tym z głębokim przekonaniem, puentując w ten sposób mocnym akcentem oddanego Bogu i ludziom życia ekranowy dokument o męczeńskiej śmierci za wiarę.

CZYTAJ DALEJ

Święty Filip Apostoł

Niedziela Ogólnopolska 39/2006, str. 3

pl.wikipedia.org

Filip Apostoł

Filip Apostoł

Audiencja generalna, 6 września 2006 r.

CZYTAJ DALEJ

Portugalia: do Fatimy zmierzają największe od wybuchu pandemii grupy pielgrzymów

2024-05-06 19:15

[ TEMATY ]

Fatima

Graziako

Do Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie udają się tysiące pielgrzymów, największe od czasu wybuchu w 2020 r. pandemii Covid-19 grupy pątników z całego kraju, podają portugalskie media na bazie informacji służb policyjnych. Według szacunków funkcjonariuszy portugalskiej drogówki, większość zmierzających do Fatimy pielgrzymów dotrze do sanktuarium w sobotę.

Głównym motywem pielgrzymki do tego miejsca kultu maryjnego jest 107. rocznica rozpoczęcia objawień Maryi trzem pastuszkom w Cova da Iria. Według służb porządkowych na rozpoczynające się późnym popołudniem w niedzielę uroczystości do Fatimy może przybyć ponad 500 tys. pątników, głównie Portugalczyków. Uroczystościom tym będzie przewodniczył ordynariusz diecezji Leiria-Fatima biskup José Ornelas. Stoi on na czele Konferencji Episkopatu Portugalii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję