Reklama

Wspomnienie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Proszę mi wybaczyć zbyt osobisty ton mojego tekstu, ale prawie cały numer „Niedzieli” z 4 marca przywołał moje wspomnienia z czasów młodości. Otóż w 1967 r. znalazłem się we Frankfurcie nad Menem z zamiarem zakupienia używanego samochodu. Udałem się tam z Rzymu, gdzie mieszkałem. W tamtejszej Misji Katolickiej poznałem ks. inf. Edwarda Lubowieckiego. Długo rozmawiałem z nim o Krakowie i o jego męczeńskim pobycie w KL Dachau. Tak się tym przejąłem, że z Frankfurtu świeżo zakupionym volkswagenem pojechałem obejrzeć pozostałości po obozie koncentracyjnym w Dachau. Gdy chodziłem po terenie obozu, ludzi prawie nie było (co zresztą widać na fotografii). W pewnej chwili podszedł do mnie niewysokiego wzrostu ksiądz i po angielsku zapytał o godzinę. Odpowiedziałem, a on zadał kolejne pytanie: - Are you Polish? Dalej rozmowa potoczyła się po polsku. Był to o. Marian Żelazek, werbista. Mówił, że przyleciał z Polski, ale mieszka i pracuje w Indiach. Znalazł się tutaj, by przypomnieć sobie czasy więzienia w obozie. Zrobiłem mu fotografię na tle miejsca, gdzie dawniej stał blok 28, w którym przebywał. Później rozstaliśmy się - wydawało mi się, że się spieszył. Nie zostawił swojego adresu, toteż nie wysłałem mu fotografii. Obecnie, po 40 latach, proponuję, by ją opublikować (załączam!).
Wyjeżdżałem z Niemiec z jednodniowym opóźnieniem w stosunku do daty ważności wizy. Mimo że miałem odpowiednie zaświadczenie od ks. Lubowieckiego, urzędnik graniczny zaczął krzyczeć na mnie: - Wy, komuniści, zbudowaliście mur dzielący mój kraj itd. Ja też uniosłem się gniewem i zacząłem krzyczeć, że nie jestem komunistą i też uważam mur za wielkie barbarzyństwo. Rozmowa odbywała się w języku angielskim, który dla nas obu stawał się coraz trudniejszy do wyrażania myśli. Jednak sądzę, że gniew mój był słuszny, bo - jak pisze w „Niedzieli” p. Jan Szymik w artykule pt. „Gniew” - mamy prawo występować w obronie własnej godności i dobrego imienia.
Z kolei z wywiadu p. Anny Cichobłazińskiej z prof. Zdzisławem Janem Rynem dowiedziałem się, że prof. Antoni Kępiński był katolikiem, znajomym Karola Wojtyły jeszcze sprzed wojny (1936). Otóż miałem z nim kontakt - może było to w roku 1960. Dr Kępiński był moim klientem - sporządzałem bowiem fotografie naukowe do jakiejś jego pracy, jako fotograf w Akademii Medycznej w Krakowie. Z jego postaci biła wielka pogoda ducha, szacunek dla człowieka, prawie świętość. Byłem zażenowany w jego towarzystwie, zdając sobie sprawę z własnej marności. Uważałem te dwie postacie w ówczesnym Krakowie za najwspanialsze - Wojtyłę i Kępińskiego.
Na V stronie „Niedzieli Częstochowskiej” ujrzałem na zdjęciu bp. Jana Wątrobę. I przypomniało mi się, jak to kiedyś wspólnie „ganialiśmy” z grupami pielgrzymów po Rzymie i Watykanie, startując z via Pfeiffer. Zawsze skromny, kulturalny, pogodny i uczynny.
Zwykle czytam gazety od końca, tym sposobem doszedłem do artykułu redaktora naczelnego „Niedzieli” - ks. inf. dr. Ireneusza Skubisia o zasługach bp. Stefana Bareły. Przytoczone jest tam nazwisko adwokata Andrzeja Rozmarynowicza jako jedynego, który podjął się prowadzenia sprawy drogiej wszystkim pielgrzymom Jasnogórskiego Sanktuarium, a więc milionom ludzi. Było to wtedy, gdy komuniści chcieli odciąć drogę do Jasnej Góry przez wybudowanie tunelu. Cieszę się, że mój przyjaciel Andrzej nie uląkł się i że zajął taką postawę. Opowiadał mi inny nasz wspólny przyjaciel - Marek Eminowicz, oskarżony i osądzony za chęć obalenia ustroju, gdy był gimnazjalistą, jak Andrzej pocieszał współwięźniów (sam też „siedział”), jak apelował, by się nie bali. Dzięki Andrzejowi pojechałem też z grupą krakowskich adwokatów z wizytą do Ojca Świętego w drugim roku jego pontyfikatu. Była to kontynuacja spotkań opłatkowych w Kurii Krakowskiej. W czasie tego spotkania Andrzej uroczyście oświadczył Papieżowi: - My z Ojcem Świętym jesteśmy całym sercem. Na to Papież spokojnie: - Panie Andrzeju, z tym sercem to trzeba uważać, tyle jest teraz chorób. Ojciec Święty nie wiedział, że Andrzej miał już wtedy stan przedzawałowy.
I jeszcze ostatnie słowo, dotyczące wspomnianego na początku ks. inf. Lubowieckiego. Otóż pod koniec życia miał on liczne dolegliwości, szczególnie związane z nerkami - wynik znęcania się nad nim niemieckiej służby obozowej. We Frankfurcie zamieszkał znany krakowski specjalista od chorób nerek - dr Fromowicz, którego znałem w Krakowie. Był Żydem, pracował w Akademii Medycznej. Z wielką ofiarnością leczył i zajmował się do końca swoim krakowskim pacjentem, jak mi po latach we frankfurckiej Misji Katolickiej powiedziano.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: dziękczynienie za dar przyjęcia I Komunii Świętej

2024-05-15 17:34

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Pierwsza Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

Przyjeżdżają, aby podziękować za dar przyjęcia I Komunii Świętej. To czas dziękczynienia dzieci, ale i rodziców, katechetów, duszpasterzy - docierają na Jasną Górę ze wszystkich stron Polski.

- Tworzymy piękną rodzinę, bo jesteśmy tu wspólnie z dziećmi, ich rodzicami, opiekunami, nauczycielami - zauważył proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela z Chełma z diec. tarnowskiej ks. Jerzy Bulsa.

CZYTAJ DALEJ

Bp Przybylski: Kościół, choć nie jest z tego świata, pełni swoją misję tu i teraz

2024-05-15 20:26

[ TEMATY ]

KUL

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Bp Andrzej Przybylski

Bp Andrzej Przybylski

Kościół, choć nie jest z tego świata, pełni swoją misję tu i teraz na tym świecie - mówił biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski podczas Mszy św. w kościele akademickim na zakończenie drugiego dnia 56. Tygodnia Eklezjologicznego na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tematem tegorocznej edycji tego wydarzenia jest „Kościół i Państwo - razem czy osobno?”, a jego organizatorem jest Wydział Teologii KUL.

W homilii hierarcha, nawiązując do tekstu dzisiejszej Ewangelii, podkreślił, że Chrystus trwa w nieustannej opiece i modlitwie za wszystkich ludzi.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: w Kościele nic nie dzieje się bez Ducha Świętego!

2024-05-16 21:20

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Lubię przypominać, że Duch Święty jest jak woda - jest pokorny. Z wodą jest tak, że niczego bez niej nie ma, ale nikt jej nie zauważa – mówił kard. Grzegorz Ryś podczas spotkania autorskiego.

16 maja w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi odbyło się spotkanie z kard. Grzegorzem Rysiem poświęcone jego najnowszej książce „Duch Święty”. Wydarzenie rozpoczęło się modlitwą, po której metropolita łódzki odniósł się do treści książki, podkreślając znaczenie miłości i nadziei w Duchu Świętym.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję