Reklama

Kościół

Ks. Sawielewicz: Nie chcę tworzyć wspólnoty internetowej, która jest celem samym w sobie

Chcę głosić Ewangelię przez internet dla ludzi, którzy uwierzą i dzięki swojej wierze stworzą zdrowe, realne wspólnoty – wyjaśnia ks. Teodor Sawielewicz. W rozmowie z KAI mówi o duszpasterstwie online oraz wzroście popularności Teobańkologii przypadającej na czas covidowych obostrzeń.

[ TEMATY ]

ewangelizacja

internet

Ewangelia

rozmowa

Ks. Teodor Sawielewicz

Mat.prasowy

Ks. Teodor Sawielewicz

Ks. Teodor Sawielewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAI: Wzrost popularności Teobańkologii to początki obostrzeń covidowych. Osoby, które nie mogły wtedy fizycznie pójść do kościoła, modliły się z Księdzem online. Tylko, że teraz obostrzeń nie mamy, a ludzi w kościołach jest mniej.

Ks. Teodor Sawielewicz: Nie wiem, czy mamy mniej ludzi w kościołach - możliwe. Trzeba by było mieć twarde statystyki, a ja ich nie posiadam. Wiem jednak, że niektórzy duszpasterze, z którymi rozmawiałem, opowiadali, że w okolicach Świąt Wielkanocnych i po wybuchu wojny w Ukrainie było więcej ludzi niż przed obostrzeniami. Widać też tu zasadę: „jak trwoga, to do Boga”. Część osób w dalszym ciągu uczestniczy w Mszach online. Boją się, żyją lękiem o zarażenie i uważają, że praktykują wiarę, nie chodząc do kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

KAI: Zapytam inaczej, czy swoją działalnością w internecie nie tworzy Ksiądz alternatywy dla tradycyjnego uczestnictwa w życiu Kościoła?

- Przez treści, rozważania staram się tak formować ludzi, żeby wrośli w Kościół katolicki. Uznałbym za swoją osobistą porażkę takie formowanie człowieka, że byłby na różańcu online, a nie byłoby go na niedzielnej Mszy Świętej w parafii. Dlatego różaniec, modlitwa online czy głoszenie Ewangelii w internecie stanowi etap do tego, aby człowiek zobaczył realny Kościół i zaangażował się. Żeby nie był tylko “duchowym usługobiorcą”, ale częścią wspólnoty. Jednak najpierw trzeba takiego człowieka podprowadzić pod żywe spotkanie z Bogiem. Dlatego stawiam sobie za cel w taki sposób prowadzić ludzi, proponować im pewne treści tak, aby częściej chodzili do kościoła, modlili się, czy jeździli na rekolekcje, pielgrzymki. Nie chciałbym więc przeciwstawiać duszpasterstwa online temu realnemu. Jedno powinno pomagać drugiemu. Jeżeli są przeciwstawne, to znaczy, że któreś z nich nie wzbudza wiary.

KAI: Duszpasterstwo online jest obok duszpasterstwa realnego czy raczej etapem „przed”?

Reklama

- Ono powinno być etapem przed głębokim wejściem w Kościół realny lub mu towarzyszyć. Przykładowo, jeśli ktoś jest niepełnosprawny i nie ma możliwości częstego wyjścia do Kościoła, zaangażowania się we wspólnotę, to znajduje w duszpasterstwie online dużo dla siebie. Podam też inny smutny przykład. Pewna świecka ewangelizatorka głosiła Kerygmat, czyli podstawowe treści Słowa Bożego osobom niezwiązanym z Kościołem. Po opowiedzeniu o Jezusie, posłaniu Ducha Świętego chciała zaprosić te osoby do konkretnej wspólnoty. I pomyślała tak: „niestety nie mam gdzie ich odesłać do realnej wspólnoty, bo tam nie znajdą dla siebie miejsca i treści, dzięki którym będą się rozwijać, odeślę je do internetu. Tam przyjdą na różaniec o godz. 20.30, a dzięki tym treściom będzie kontynuowane początkowe głoszenie Kerygmatu. A jeśli oni dobrze posłuchają i się nawrócą, to pójdą do parafii i stworzą wspólnoty, które staną się miejscami dla pogubionych”.

KAI: To problem wynikający z tych osób czy parafii?

- Różnie bywa. Przykładowo w parafii, w której większość osób ma powyżej 60 lat, trzydziestolatek nie znajdzie dla siebie miejsca. Bo tam nie pasuje, akurat to kazanie go nie karmi. Dla niego naturalnym środowiskiem może być bardziej Facebook czy YouTube, gdzie najpierw znajdzie treści, które będą go karmić. Dzięki temu może wyjedzie na rekolekcje, znajdzie wspólnotę i się zaangażuje.

Z jednej strony można sobie mydlić oczy, że w każdej parafii każdy znajdzie coś dla siebie, ale z drugiej - przyznać, że w wielu parafiach człowiek nie znajdzie propozycji dla siebie, w której będzie wzrastał. Z różnych powodów. Czasami jest zbyt nieśmiały, wstydzi się albo nie ma dla niego odpowiedniej formacji w parafii. Jeżeli więc człowiek, idąc do swojego kościoła, nie znajduje treści, które go przekonują, jest nadzieja, że mogą to zrobić treści w internecie. Oczywiście z pewnością tylko w realu znajdzie spowiedź i Eucharystię, które niezależnie od szafarza, pomogą poszukującemu.

Reklama

KAI: Czy to nie jest pewien duchowy eklektyzm? Wybieranie sobie z wiary tego, co mi pasuje? Jeżeli coś mi się w parafii nie podoba, to znajdę sobie w internecie filmik, o takim aspekcie wiary, który mi się podoba?

- Niestety czasami tak jest, że wybieramy nie to, co przybliża do Boga, ale to co sprawia, że czujemy się lepiej. Działa to według zasady: „Ksiądz ładnie powiedział. Co prawda nie przybliża mnie to do Jezusa, ale czuję się lepiej. To przyjdę następny raz na modlitwę”. Albo wybieramy daną wspólnotę tylko dlatego, że „tam ładnie śpiewali, lepiej od tamtych”. Gdybym tak prowadził ludzi, to byłaby moja porażka duszpasterska.

Stańmy w prawdzie – wiele wspólnot nie ma propozycji duszpasterskich, bo one nie pociągną każdego człowieka i nie są skrojone na miarę każdego. Potrzeba więc ludzi, którzy stworzą wspólnoty płonące wiarą i przyciągające tym ogniem. Potem to oni będą nadawać wspólnotom, parafiom pewien ton – „uwierzyłem, chcę przekazywać to, czym sam się zachwycam, nauczyłem się pewnych rzeczy”. Mam przekonanie, że moją misją jest to, by za pośrednictwem internetu formować takie osoby.

KAI: Ci uformowani ludzie nie będą czekać, aż ksiądz coś zrobi, ale sami zaczną działać?

- Tak. Zdarza się, że ktoś rozkłada ręce i narzeka na proboszcza, że nie robi tego, tamtego, nie ma takiej propozycji, dla młodzieży nic się nie dzieje, ale sam palcem nie ruszy. Niektórzy ludzie liczą na to, że ksiądz będzie “duchowym usługodawcą”, którego działaniem się zadowolą bądź nie, a oni po prostu przyjdą na gotowe. Jeżeli wyjdą z kościoła jako “zadowoleni klienci usług duchowych”, to będą mieli wrażenie, że to dobre duszpasterstwo. A jak klient wyjdzie niezadowolony to wina parafii, a „ci księża w internecie są lepsi”. Nie żyjemy w świecie idealnym. Zarówno w duszpasterstwie realnym, jak i tym online, często brakuje nam wiary, a niektóre struktury wspólnot są zbyt skostniałe. Dlatego trzeba je ożywić.

Reklama

Nie chcę tworzyć wspólnoty internetowej, która jest celem samym w sobie. Ale głosić Ewangelię przez internet dla ludzi, którzy uwierzą i dzięki tej wierze stworzą zdrowe, realne wspólnoty.

KAI: I z jaką reakcją się to spotyka?

- Dla mnie bardzo ważne jest zachowanie jedności z biskupami i papieżem. Podprowadzam ludzi i mówię im: „bądźmy posłuszni Kościołowi, dokumentom, trzymajmy się tych norm, o których Kościół naucza”. Przestrzegam przed głosicielami pseudoewangelii w internecie. Przeciwstawiają się oni biskupom, papieżowi i opowiadają rzeczy, z których wniosek jest taki: „Kościół zbłądził. Ja głoszę wam tutaj właściwą prawdę”.

Całość Teobańkologii powinna być jednostką wrośniętą w Kościół, a nie bytem stojącym obok. Zabiegałem z tego powodu o asystenta kościelnego Teobańkologii - został nim ustanowiony jako duchowy opiekun - bp Jacek Kiciński. Wiele rzeczy skonsultowałem też z moimi biskupami, potrzebowałem ich zgód, rozmów z przedstawicielami różnych wydziałów w kurii. Współpracujemy dla Królestwa Bożego. Budujemy je razem różnymi sposobami.

KAI: Nie brakuje Księdzu czasem „typowego” bycia księdzem, działalności, którą kojarzymy bardziej z kapłaństwem, z byciem z ludźmi niż z duszpasterstwem internetowym?

- Owszem. Trzeba stanąć w prawdzie i powiedzieć, że misja „Teobańkologia” powoduje, że mam często kontakt z ludźmi jakby przez szkło. Tak odczytuję moje powołanie, ale brakuje mi też indywidualnego prowadzenia człowieka. Czy to znaczy, że nie mam takiej możliwości? Mam, tylko muszę sobie to mądrze poukładać. Każdego dnia otrzymuję nawet kilkadziesiąt próśb o indywidualne rozmowy, spowiedzi czy modlitwy w czyjejś intencji. W perspektywie miesiąca to nawet kilkaset takich próśb.

Reklama

Wielką sztuką jest słuchanie Pana Boga i odczytywanie, czym jest chleb powszechni, o który codziennie proszę. Chodzi o realizację tego, czego mi brakuje i co Bóg mi przeznacza, a nie tego, co ja chcę. Niezależnie od tego, czy będzie to indywidualna spowiedź, kierownictwo duchowe pojedynczej osoby czy poprowadzenie rekolekcji online dla 100 tys. ludzi - staram się słuchać Ducha Świętego.

Staram się wybierać to, co najbardziej buduje Królestwo Boże. Coś, co stanowi najlepszy środek do przybliżenia się do Pana Boga. Jestem przekonany, że jeśli będę realizował wolę Bożą, skończy się to ostatecznie chwałą Bożą oraz pożytkiem ludzi i to mi wystarczy.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

2022-11-15 16:55

Ocena: +4 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Miasto Aniołów” nowatorski program ewangelizacyjny

„Miasto Aniołów” to nowatorski, lajfstajlowy program ewangelizacyjny ukazujący zwykłych - niezwykłych ludzi świata mediów i różne oblicza ich wiary.

Doświadczenia, z których warto czerpać!

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Wołam Twoje Imię, Matko… Śladami „Polskiej litanii” ks. Jana Twardowskiego

2024-04-30 21:00

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Artur Stelmasiak

Najpiękniejszy miesiąc maj, Twoim Matko jest od lat – śpiewamy w jednej z pieśni. I oto po raz kolejny w naszym życiu, swoje podwoje otwiera przed nami ten szczególny miesiąc, tak pięknie wpisujący się w maryjną pobożność Polskiego Narodu.

Jak kraj długi i szeroki, ze wszystkich świątyń, chat, przydrożnych krzyży i kapliczek popłynie śpiew litanii loretańskiej. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się wołać do Maryi, bo przecież to nasza Matka, nasza Królowa. Dla wielu z nas Maryja jest prawdziwą powierniczką, Przyjaciółką, z którą rozmawiamy w modlitwie, powierzając Jej swoje sekrety, trudności, pragnienia i radości. Ileż tego wszystkiego się uzbierało i ile jeszcze będzie? Tak wiele spraw każdego dnia składamy w Jej matczynych dłoniach. Ktoś słusznie kiedyś zauważył, że „z maryjną pieśnią na ustach, lżej idzie się przez życie”. Niech więc śpiew litanii loretańskiej uczyni nasze życie lżejszym, zwłaszcza w przypadku chorób, cierpień, problemów i trudnych sytuacji, których po ludzku nie dajemy rady unieść. Powierzajmy wszystkie sprawy naszego życia wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny. Niech naszym przewodnikiem po majowych rozważaniach będzie ks. Jan Twardowski, który w „Polskiej litanii” opiewa cześć i miłość Matki Najświętszej, czczonej w tylu sanktuariach rozsianych po naszej ojczystej ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję