Reklama

Niedziela Świdnicka

Inauguracja 27. Polsko-Czeskich Dni Kultury Chrześcijańskiej

Niedziela świdnicka 39/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

dni kultury

ks. Daniel Marcinkiewicz

Uczestnicy Eucharystii rozpoczynającej 27. Polsko-Czeskie Dni Kultury Chrześcijańskiej

Uczestnicy Eucharystii rozpoczynającej 27. Polsko-Czeskie Dni Kultury Chrześcijańskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W miesiącu wrześniu żywo powracają smutne wspomnienia z wydarzeń historycznych naszego narodu. Nie możemy o nich zapomnieć! Wszystkie te ideologie, które podnosiły rękę na Boga, z biegiem czasu, podnosiły ją również na człowieka – podkreślał w homilii bp Ignacy Dec. 10 września Biskup Świdnicki w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Bielawie przewodniczył Mszy św. na rozpoczęcie 27. Polsko-Czeskich Dni Kultury Chrześcijańskiej.

W homilii bp Dec, nawiązując do odczytanego fragmentu Ewangelii, rozważał, jakie miejsce zajmuje w historii i życiu ludzkim pojednanie na kanwie 1050. rocznicy Chrztu Polski, mówiąc przy tym, o ważnej roli św. Wojciecha, którą odegrał przy budowaniu tożsamości i niepodległości ówczesnego Księstwa Polan. Wskazywał również na odwagę, jaka ma towarzyszyć w dzisiejszej Polsce i Europie każdemu w przyznawaniu się do Chrystusa i w wyznawaniu wiary.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Święty Wojciech jest tym, który łączy kilka narodów. Jest patronem Polski, mamy jego relikwie, ale pochodzi z Czech, więc czczą go także Czesi i Słowacy, a również Węgrzy, Niemcy i Litwini, bo zginął w pobliżu granic z Litwą. Jest więc świętym, który łączy i wskazuje na wartość, jaka płynie z pojednania – zauważył bp Dec.

Dodał, przywołując słowa św. Jana Pawła II, że św. Wojciech łączy narody na bazie Ewangelii, gdyż jest patronem zjednoczonej Europy. – Jeśli Unia Europejska ma przetrwać, to powinna być oparta na wartościach ewangelicznych. Jeżeli tego nie zrozumie i nie oprze się na zdrowym fundamencie Ewangelii, to rozpadnie się jak domek z kart – mówił Biskup Świdnicki.

Kaznodzieja zwrócił uwagę, że historia jest nauczycielką życia, dlatego należy budować osobisty dom życiowy, rodzinny, narodowy i europejski na trwały fundamencie, którym jest Jezus Chrystus.

– Jesteśmy pełni niepokoju, że w obecnym czasie uaktywnili się bardzo nierozsądni, nierozumni ludzie, którzy gardzą chrześcijaństwem. Obarczają je różnymi zarzutami, zupełnie niesłusznymi. Przez to tworzą się nowe utopie, ideologie, a każda utopia i ideologia jest bardzo niebezpieczna, bo nie zawiera prawdy, lecz nasycona jest kłamstwem. Przez to próbuje się wprowadzić w błąd kolejne pokolenie ludzkości. To wszystko prowadzi do nicości. Nie prowadzi do Boga. Musimy się opamiętać – podkreślał bp Dec.

Reklama

Na zakończenie celebrans, przywołując bitwę pod Wiedniem i Jana III Sobieskiego, wskazał, że to wydarzenie ochroniło Europę przed islamem. Pytał również, czy dzisiejsza Europa będzie w stanie przywrócić ducha chrześcijańskiego, by mogła przetrwać i być wspólnym domem z wartościami duchowymi: religijnymi i moralnymi.

Po Mszy św. na placu kard. Stefana Wyszyńskiego przy pomniku św. Jana Pawła II w Bielawie odsłonięto pamiątkową tablicę ku czci św. Wojciecha oraz szlaku, który przemierzył, chrystianizując naród Polski.

2016-09-22 10:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

III Wieluńskie Dni Kultury Żydowskiej

[ TEMATY ]

kultura

Żydzi

dni kultury

Wieluń

Zofia Białas

W pierwszym dniu, 18 września, uczniowie wieluńskich szkół obejrzeli w Kino – Teatrze „Syrena” film, „Kto napisze naszą historię” poświęcony Emanuelowi Ringelblumowi i założonej przez niego podziemnej organizacji Oneg Szabat, zwiedzili także w Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Wieluniu wystawę "Izrael- dziedzictwo innowacyjności", która oficjalnie została otwarta w dniu następnym, czyli 19 września. Wystawę, dzięki staraniom pani Iwony Urbanek, nauczycielki języka polskiego i historii w Zespole Szkół nr 3, podróżniczki z zamiłowania, przywieziono z Izraelskiej Ambasady w Warszawie.

Z wystawy (otwarta do 1 października) dowiedzieliśmy się, że Izrael to tylko 22 tys. km kwadratowych powierzchni i 9 mil. Ludności, stolica to Jerozolima – pierwsze miasto w świecie w całości pokryte siecią Wi-Fi, to także 273 km plaż nad Morzem Śródziemnym, Morzem Martwym, Morzem Czerwonym i najwyżej na świecie położonym Jeziorem Galilejskim, to także 9 naukowców uhonorowanych Nagrodą Nobla i ciągle wzrastająca liczba drzew, to ponadto jeden z 8 krajów, który w Kosmos wysłał własnego satelitę…

CZYTAJ DALEJ

Sekundy, które zmieniają życie

Dariusz Kowaluk zdobył złoty medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio w lekkoatletyce, w sztafecie mieszanej 4 x 400 metrów. Czytelnikom Niedzieli opowiada o swoim życiu, wierze, codziennych treningach, nauce i planach na przyszłość.

Krzysztof Tadej: Jak się żyje po zdobyciu olimpijskiego złota?

Dariusz Kowaluk: Radośnie, interesująco. Jestem rozchwytywany przez dziennikarzy i fotoreporterów – to bardzo miłe. Studiowałem dziennikarstwo na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przygotowywałem się do wykonywania zawodu dziennikarza, a teraz mogę zobaczyć, jak to wygląda z drugiej strony, gdy odpowiadam na różne pytania.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję