Reklama

Niedziela Kielecka

Św. Tekla równa apostołom patronką w Wolicy

Figura św. Tekli wita parafian i gości tuż przy głównym wejściu do kościoła w Wolicy w dekanacie skalbmierskim. Kto i dlaczego ustanowił św. Teklę, uczennicę św. Pawła, patronką kościoła w Wolicy? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale na pewno jej kult jest tutaj obecny, a nawet przybiera nowe formy

Niedziela kielecka 41/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

święty

T.D.

Ołtarz główny

Ołtarz główny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tekla sprzed kościoła nie jest osamotniona. W małej, liczącej 520 osób parafii znajduje się ponad 20 kapliczek i krzyży przydrożnych, po kilka w każdej miejscowości. Mieszkańcy parafii troskliwie się nimi opiekują, podobnie jak kapliczką św. Tekli.

Wizerunki, relikwiarz, modlitwy

Obraz patronki odnajdziemy w prawym ołtarzu wolickiego kościoła, jej wizerunek jest także pod chórem, ale w formie ściennego malowidła, autorstwa jednego z poprzednich proboszczów, ks. Stanisława Widłaka. W sąsiedztwie Najświętszego Sakramentu jest przechowywany relikwiarz św. Tekli z jej relikwiami, poddany renowacji w 2015 r. – Był wystawiany do publicznej czci w drugą niedzielę wielkanocną oraz ostatnio w odpust, 23 września – wyjaśnia ks. proboszcz Dariusz Pyczek, pełniący swoją funkcję od czterech lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Pyczek wprowadził podczas Mszy św. po Komunii modlitwę do św. Michała Archanioła, kończoną wezwaniem do patronki św. Tekli („św. Teklo, módl się za nami”). Z okazji odpustu, w tym roku została publicznie odmówiona litania do św. Tekli, której kserokopię każdy mógł zabrać do domu. Uroczystej Sumie przewodniczył ks. Arkadiusz Borusiński z parafii Stradów, była procesja z Najświętszym Sakramentem i dużo ludzi w kościele, choć to dzień powszedni, a parafia rolnicza i czas dość gorący. Proboszcz wyjaśnia, że z okazji odpustu uczono się także modlitwy do św. Tekli:

„O św. Teklo! Prosimy Cię pokornie teraz zawczasu,/póki przy zupełnym zdrowiu i rozumie jesteśmy,/abyś na czas/gdy kapłan nad umierającym ciałem naszym/będzie wzywał imienia Twego/przybyć raczyła i ratowała nas (…)/Kiedy zaś św. Archanioł Michał/sprawy nasze położy na wadze/przybądź Teklo święta/z najbłogosławieńszą Matką Boską/ze świętym Aniołem Stróżem naszym/i patronkami świętymi (…)”.

Starsi parafianie wspominają, że kiedyś była w Wolicy odmawiana nowenna do św. Tekli

Figura postawiona na nowo

Chodzi o figurę św. Tekli przy głównych schodach do kościoła, za kościelnym murem. Niegdyś stała gdzie indziej, co najmniej kilkanaście metrów niżej, przy ostatniej krzyżówce do kościoła, usytuowana przy drodze pod górę, w zagłębieniu terenu. Taka lokalizacja sprawiła, że figura była narażona na wodę spływającą z góry podczas ulewy czy topnienia śniegu. – Trzy lata temu podczas silnych opadów w maju przewróciła ją woda i trzeba było pomyśleć o innym miejscu – opowiada ks. Dariusz Pyczek.

Reklama

Odnowioną figurę przeniesiono w bezpieczniejsze miejsce, obsadzono roślinami, ogrodzono. Od frontu widoczny jest napis: „Święta Teklo, patronko nasza, módl się za nami”, a z tyłu: „Kosztem parafian, staraniem proboszcza ks. A. Cebki, ufundowana w 1922 roku”.

Św. Tekla, kim była?

Urodziwa kobieta pochodziła z Ikonium w Azji Mniejszej z rodziny arystokratycznej. Zaręczono ją z równie dobrze urodzonym młodzieńcem. Ikonium w Listrze odwiedzili św. Paweł i św. Barnaba podczas jednej z podróży misyjnych. Tekla zafascynowana nauką o Chrystusie postanowiła się ochrzcić, rezygnując z małżeńskich perspektyw, co wywołało gniew i groźby ze strony rodziców. Św. Paweł został oskarżony, jako główny winowajca całego zajścia, i osadzony w więzieniu. Tekli udało się odwiedzać apostoła w więzieniu i kontynuować naukę. Stała się gorliwą chrześcijanką i prowadziła działalność apostolską wśród okolicznej ludności. Przetrzymała liczne szykany i próby wydania ją za mąż, ostatecznie została skazana na spalenie na stosie. Jak podaje Tradycja, podczas wykonywania wyroku wielka ulewa udaremniła egzekucję, a kiedy wszyscy się rozbiegli, ona sama wymknęła się z miasta i po pewnym czasie dołączyła do apostołów Pawła i Barnaby, aby udać się z nimi do Antiochii. Miała być nieraz skazywana za głoszenie Ewangelii i poddawana mękom. Za każdym razem cudownie unikała śmierci, uratowana np. przez lwicę (z którą często występuje w ikonografii). Uciekając wciąż przed prześladowcami, dotarła do góry, u stóp której leży Maalula w masywie Antylibanu. Tam miał się przed nią rozstąpić wąwóz skalny. Znalazła schronienie w grocie, gdzie pozostała do końca pustelniczego i ascetycznego życia. Nawracała okolicznych mieszkańców, odwodząc ich od kultów pogańskich. Miała dar uzdrawiania chorych. Udzielała nowo nawróconym chrztu. Zmarła w sędziwym wieku, ok. 80 lat, pod koniec I wieku, a ciało jej zapewne pochowano w grocie, którą zamieszkiwała. Dziś jest to miejsce licznych pielgrzymek. Jako „pierwsza męczennica, równa apostołom” jest czczona w Kościele prawosławnym.

Reklama

Św. Tekla strzeże przed wężami i dzikimi zwierzętami, zarazą i pożarem, jest patronką umierających i cierpiących na choroby oczu. Z imieniem Tekla wiąże się przysłowie: „Od św. Tekli będziemy ziemniaki piekli”.

Kościół w Wolicy jest trzeci z kolei

Pierwsza wzmianka źródłowa o parafii pochodzi z 1410 r. Pierwszy kościół był drewniany, w końcu XVII wieku wzniesiono nowy, także drewniany, który spłonął w 1887 r. W latach 1887-1893 zbudowano obecną murowaną świątynię. Wzniesiono ją z inicjatywy okolicznych właścicieli ziemskich – Dembińskich z Gór, Deskurów z Sancygniowa oraz rodu Mazaraki z Przesławki, których cnoty i zasługi głoszą kościelne epitafia. Świątynię konsekrował 7 września 1912 r. bp Augustyn Łosiński.

Kościół jest jednonawowy, zbudowany z kamienia pińczowskiego. W ołtarzu głównym umieszczono wizerunek Chrystusa na krzyżu, a po obu stronach – figury Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Po stronie północnej znajduje się ołtarz Matki Bożej Częstochowskiej z wizerunkiem św. Izydora, patrona rolników, na zasuwie. W zwieńczeniu ołtarza – figury św. Anny i św. Joachima oraz obraz Michała Archanioła. Po stronie południowej – wspomniany ołtarz patronki kościoła, św. Tekli, z obrazem Świętej Rodziny na zasuwie. W ołtarzu znajdują się rzeźby św. Antoniego i św. Franciszka z Asyżu. W kościele jest ciekawa ambona dekorowana postaciami czterech ewangelistów. Ponadto zachowały się epitafia poświęcone m.in. członkom rodziny Mazaraki herbu Newlin – Franciszkowi Wincentemu i jego żonie Eleonorze z Łagowskich, a także epitafia i tablice pamiątkowe kolejnych proboszczów (obecnie powstaje dla ks. Widłaka). Dość liczne są w kościele wyobrażenia św. Michała Archanioła, często przywoływanego tutaj w modlitwach.

Reklama

Obok kościoła znajduje się cmentarz grzebalny, na którym zachowały się pomniki z XVIII wieku. Do najstarszych należą: grobowiec właścicieli okolicznych ziem Mazarakich z Przesławki oraz grób Tekli z Łagowskich Waligórskiej, żony Aleksandra Waligórskiego, generała i jednego z dowódców w powstaniu styczniowym. Na cmentarzu w Wolicy spoczywa również Franciszek Wincenty Mazaraki, ziemianin i powstaniec listopadowy.

Dbają i remontują

Parafia to zaledwie „13 domów po kolędzie” – jak mówi Proboszcz, niemniej ludzie troszczą się o kościół jako dobro wspólne. Przeprowadzane są w miarę możliwości niezbędne inwestycje, ostatnio m.in. wymiana okien w kościele, skuwanie tynków wewnętrznych, izolacja murów zewnętrznych, prace w dzwonnicy. W rytm tradycyjnego duszpasterstwa wpisują się także nowe elementy, np. Msze św. z modlitwą uwielbienia Jezusa w Najświętszym Sakramencie i z modlitwą o uzdrowienie, organizowane w czwarte piątki miesiąca. Przyjeżdżają na nie osoby czy grupy wiernych z parafii znacznie odległych.

2016-10-06 09:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Jan Maria Vianney - patron proboszczów

Niedziela łowicka 34/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jan Maria Vianney

xTZ

Wizerunek św. Jana Vianneya autorstwa Marka Gajewskiego w sanktuarium św. Jana Vianneya w Czeladzi

Wizerunek św. Jana Vianneya autorstwa Marka Gajewskiego w sanktuarium św. Jana Vianneya w Czeladzi

4 sierpnia Kościół przypomina nam postać wielkiego kapłana, pomagającego tysiącom ludzi spotkać Boga, którego papież Pius XI ogłosił patronem wszystkich proboszczów - św. Jana Marię Vianneya. To postać niecodzienna, którą w kontekście współczesnych dyskusji na temat kapłaństwa, warto przypomnieć. Ten nietuzinkowy kapłan stanowi doskonały wzór do naśladowania dla dzisiejszych duchownych.

Ciekawa była droga życia tego świętego; Bóg go powoływał, ale kazał mu przejść przez wiele trudności, pokonać niejedną przeszkodę.
Urodził się w Dardilly pod Lyonem 8 maja 1786 r. jako syn małorolnego chłopa. Pisać nauczył się dopiero w 17 roku życia. Wkrótce zaczął myśleć o kapłaństwie. Napotkał jednak na wielkie przeszkody. Z powodu słabych zdolności (zwłaszcza do łaciny), dwukrotnie odmawiano mu przyjęcia do seminarium. W czasie studiów również miał niejedną trudność (egzaminy trzeba było składać po łacinie). W końcu, dzięki poparciu i pomocy proboszcza z sąsiedniej miejscowości ks. Abbe Balleya dobrnął do kapłaństwa.
Przez dwa lata był wikariuszem, a potem. (1818 r.) rozpoczął duszpasterzowanie w maleńkiej parafii (230 wiernych) Ars, w której pozostał już aż do śmierci. Była to tzw. ciężka parafia; o jej wiernych mówiono, że tylko sam chrzest odróżnia ich od istot nierozumnych. Proboszcz zabrał się energicznie do pracy duszpasterskiej. Nie odznaczał się zbytnią erudycją, więc i jego kazania były bardzo proste, nie obejmowały też szerokiej tematyki. W jego nauczaniu ciągle powracały podstawowe prawdy: o grzechu i jego skutkach, o pokucie i odzyskaniu łaski uświęcającej, o Eucharystii, modlitwie... Wkrótce jednak przekonano się, że w jego prostych słowach zawarta jest niezwykle wielka siła przekonywania. Chciało się go słuchać i trzeba mu było przyznać rację.
Niedługo trzeba było czekać, aby wierni odkryli w kapłanie wspaniałego spowiednika, prawdziwego lekarza duszy. Przenikał sumienia, czytał w sercu człowieka, widział nawet przyszłość. W tej sytuacji jest zupełnie zrozumiałe, że do Ars zaczęły napływać tłumy ludzi. Byli tacy, którzy osiadali tutaj na stałe, jednak większość dowoził codziennie dyliżans z Lyonu. Sprowadzała ich nie ciekawość zobaczenia „człowieka niezwykłego”, ile chęć nawrócenia, lub odnowy swojego dotychczasowego życia.
Zdarzali się i „ciekawscy”, a nawet złośliwi, ale tych czekała tutaj miła niespodzianka. Pewnego razu miał do Ars przybyć jakiś dziennikarz paryski, który chciał przygotować reportaż ośmieszający ludzką naiwność. Kiedy poprosił ks. Vianneya o wywiad, nie otrzymał go. Świątobliwy proboszcz zaproponował dziennikarzowi spowiedź. Ten próbował się oprzeć, ale w końcu „uległ”. Po zakończeniu spowiedzi, zapytany przez proboszcza, czy chce teraz przeprowadzić wywiad, odpowiedział, że „nie”. Wrócił do Paryża już jako inny, przemieniony duchowo człowiek.
Spowiedź u proboszcza nie trwała długo, ale była skuteczna. Krótkie napomnienia przenikały do duszy niby strzały. Słuchając spowiedzi pewnego mężczyzny, któremu najwidoczniej brakowało żalu, Święty Proboszcz rozpłakał się i płakał tak długo, aż zaniepokojony tym penitent zapytał o przyczynę. Usłyszał wtedy: „płaczę dlatego, że ty nie płaczesz”.
Pewnemu młodemu mężczyźnie, który ze względów ludzkich nie miał odwagi publicznie wyznać wiary, zadał za pokutę wziąć udział w procesji Bożego Ciała: „Pójdziesz zaraz za baldachimem”.
To nie do wiary, ale Święty codziennie spędzał w konfesjonale do 17 godzin, a penitentów miał w ciągu roku około 30 tys. Ten nietuzinkowy kapłan, patron wszystkich proboszczów, choć nie imponował elokwencją a w swoich przechodzonych butach i wytartej sutannie musiał wyglądać bardzo mizernie, był autentycznym gigantem duchowym swojej epoki! Przybywali do niego ludzie z całej Europy i Ameryki, czekali w długiej kolejce do konfesjonału, w którym spowiadał.
Nie oszczędził mu Bóg i cierpień. Nadchodziły listy z pogróżkami, pojawiały się oszczercze pomówienia, wiele przykrości doznał nawet ze strony współpracownika, który miał mu świadczyć pomoc. To nie zniechęcało go. Rzeczywiście można powiedzieć o nim to, co Ewangelia mówi o Chrystusie: „widząc tłumy ludzi litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza”. Święty chciał uczynić wszystko, aby wskazać innym drogę zbawienia.
Swoją żarliwą i ufną wiarą, świadectwem ubogiego życia i surową ascezą ks. Jan Vianney pociągnął do Boga parafian i licznych przybyszów. Odmienił ich nie do poznania. Przez wiele lat modlił się i pościł w ich intencji, a nocami toczył zmagania z szatanem. Zmarł 4 sierpnia 1859 r. Kanonizowano go w 1925 r.
Ilekroć każdego roku wspominam liturgicznie postać tego Świętego Proboszcza, przypominają mi się słowa mojego ojca duchownego z Seminarium, który na I roku studiów w czasie konferencji ascetycznej powiedział do nas: Ten dobry ksiądz i spowiednik powinien mieć: kieliszek mądrości, szklankę roztropności i morze cierpliwości”. Kiedy patrzę na św. Jana Marię Vianneya, widzę w nim wzór takiego kapłana.
Dla Ojca Świętego Jana Pawła II, który w 1986 r. z okazji 200. rocznicy urodzin Świętego modlił się przy jego grobie, jest - jak wówczas powiedział - „Proboszcz z Ars przykładem silnej woli i kapłańskiej gorliwości”. Dzisiaj kiedy toczą się dyskusje na temat modelu kapłaństwa, może trzeba zapatrzeć się na tegoż ubogiego proboszcza z Ars i starać się kształtować przyszłych kapłanów właśnie w takim duchu, dbając, by pierwiastek intelektualny nie zdominował ich formacji kosztem sfery duchowej. Wizytówką kapłana nie powinien być przede wszystkim jego intelekt ale pokora, skromność i umiłowanie Boga w człowieku, tak jak nam to pokazał św. Jan Maria Vianney.

CZYTAJ DALEJ

Czy rzeczywiście jestem z Chrystusowej owczarni?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 10, 1-10.

Poniedziałek, 22 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję