Reklama

Wiara

Przypowieści Ewangelijne jako szczególny gatunek literacki

[ TEMATY ]

Ewangelia

Jean-Marie Melchior Doze "Jezus uzdrawia trędowatego"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przypowieść jest samorzutnym tworem ducha ludzkiego. Nie trzeba być wcale literatem, by posługiwać się przypowieś­cią i ją rozumieć. Po prostu powstaje ona z pewnej potrzeby lepszego, dosadniejszego przedstawienia swojej myśli. Ponie­waż w mówieniu, zwłaszcza w nauczaniu, zawsze cenimy obra­zowość, stąd już folklor obfituje w przypowieści. Niemniej po­sługiwanie się nimi nie jest to sposób mówienia wyłącznie po­pularny. Sokrates również chętnie posługiwał się przypowieś­cią, gdy w dialogu chciał wydobyć na jaw prawdę ukrytą, a nie dostrzeganą przez swoich rozmówców.

Istotą przypowieści jest porównanie dwóch składni­ków. To jest fundament, na którym jest zbudowana każda przypowieść. Dobrze to oddaje grecki termin na oznaczenie przypowieści - parabolh/ (parabolé), dosłownie „zestawienie obok siebie” właśnie tych dwóch składników. Pierwszy z nich jest obrazem wziętym z życia codziennego, z rzeczywistości znanej rozmówcy lub czytelnikowi. Drugi składnik czy człon przypowieści nie jest już dostępny zmysłom, gdyż leży w sferze pojęciowej, i do tego niedostępnej poznaniu tylko rozumowemu. Rzeczy konkretne i znane z obrazu rzeczywistości doświadczalnej w takim zestawieniu mają za zadanie zilustro­wać prawdę wyższego rzędu, duchową, nadprzyrodzoną. Parabola więc - to roz­bu­do­wane porównanie oparte na podobieństwie, jakie zacho­dzi między bardzo różnymi płaszczyznami rzeczywistości. Po­twierdza to wstęp do niejednej przypowieści z Ewan­gelii: „Po­dobne jest królestwo niebieskie do...”, po czym następuje zro­zumiały obraz. W przypowieści czystej, tzn. bez elementów in­nego gatunku literackiego, każda rzecz materialna nadal po­zostaje sobą; tak np. ziarno gorczycy wciąż jest tym ziarnem, niczym więcej. Natomiast - podobnie do znanego z doświad­czenia zmysłów rozwoju tego ziarna, będzie się rozwijać inna, zgoła niedoświadczalna rzeczywistość duchowa - Królestwo Boże.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Jeśli jednak wyjdziemy niejako o jeden krok poza parabo­lę-ze­stawienie, znajdziemy się na innym gruncie, w innym ga­tunku literackim. Będzie nim przenośnia, z grecka - metafo­ra. Krok zaś wyjścia poza przypowieść polega na tym, że już się nie porównuje dwóch płaszczyzn rzeczywistości, lecz cechy pierwszej przenosi na drugą, utożsamiając w słowach rzeczy wyższego porządku z niższymi. Stąd w przenośni wyrazy już nie zachowują swego znaczenia potocznego, lecz otrzymują nowe, właśnie przenośne. Doskonale rozumiemy, co oznaczają słowa Jezusowe do Piotra: Ty jesteś Opoka..., tobie dam klucze królestwa niebieskiego: cokolwiek zwiążesz..., co rozwiążesz (Mt 16,18n), że nie chodzi tu o skałę-minerał, klucze nie są przyrządami z obrobionego metalu, a związywanie i rozwiązy­wanie odbędzie się bez sznura. Jeśli zaś się szerzej rozbuduje przenośnię, powstaje alegoria, dosłownie po grecku: „mó­wie­nie czegoś innego”. W tych gatunkach literackich, w przenośni i ale­gorii, każdy szczegół obrazu oznacza co innego, niż mówią same słowa w ich znaczeniu potocznym. Czytając alegorię Do­brego Pasterza (J 10,11-16), bez trudu pojmujemy, że nie moż­na brać dosłownie wyrazów: pasterz, najemnik, wilk, owce, owczarnia, lecz że oznaczają one od razu sprawy niewidzialnej rzeczywistości.

W starożytności klasycznej wyraźnie odróżniano przypo­wieść od alegorii. Tymczasem nie jest tak w przypowieściach ewangelijnych z racji ich hebrajskiego rodowodu. Oba te gatunki wzajemnie się w nich splatają, w ślad za tym, co u He­braj­czyków nosiło nazwę maszal. Termin ten w Piśmie Świę­tym Starego Testamentu i u ra­binów oznacza wiele zbliżonych do siebie gatunków literackich, jak przypowieść, porównanie, alegorię, bajkę, przysłowie, sentencję, zagadkę, kryptonim, wypowiedź apokaliptyczną, symbol, przykład, nawet dowcip­ - i to nie jest jeszcze koniec wyliczenia możliwych jego znaczeń.

Reklama

Można by zaryzykować sprowadzenie tego wszystkiego do wspólnego mianownika - wypowiedzi doniosłej, a wymagającej wy­jaśnienia. Maszalem u Proroków jest zestawienie obrazu sym­bo­licz­nego, ukazanego w wizji, z Bożą odpowiedzią, co to ma zna­czyć, da­ną na pytanie wizjonera. Tak np. jest z obrazem kosza dojrzałych owoców u Amosa (8,1-3), z winnicą u Izajasza (5,7), z Eze­chielową alegorią dwóch orłów (17,1-24). Nic więc dziw­nego, że skoro wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków (Hbr 1,1), a wśród tych sposobów był także maszal, to i Prorok par excellence, Syn Boży, posługiwał się przypowieścią o typie maszalu. Nie dziwi również nas i to, że w Je­go przypowieściach - podobnie jak u Proroków - występują elementy alegoryczne. Ostra bowiem granica między obu tymi gatunkami występowała tylko u Gre­ków, natomiast zacierał ją niekiedy maszal. A Jezus kontynuując linię proroków korzystał z tradycji swego narodu.

Po tylu wstępach możemy już pokusić się o zdefiniowanie, co to jest przypowieść ewangelijna. Jest to oparte na podobień­stwie opo­­wiadanie zmyślone, lecz w zasadniczych swych ry­sach praw­dopodobne, które ma na celu wyświetlenie w stop­niu do­stępnym dla człowieka tajemnicy Królestwa Bożego - jego istoty i wymagań stawianych człowiekowi.

Według tego określenia, które nie wszyscy specjaliści przyjmują, można w Ewangeliach doliczyć się 40 przypowieści. Przyjrzyjmy się z kolei składnikom tej definicji. Będąc opowia­daniem zasadniczo prawdopodobnym, przypowieść nie jest bajką. W bajce bowiem dzieją się zdarzenia nieprawdopodob­ne, jak np. opowiedzia­ne przez Jotama dialogi między roślinami, które obierają sobie króla (Sdz 9,7-15). Przypowieść nie jest również mitem, który prawdzie ogólnej nadaje pozory zda­rzenia rzeczywistego, historycznego. W micie, „który jest za­wsze, a nigdy nie był” (Salu­stiusz), porównanie nie jest funda­mentem opowiadania, lecz co najwyżej wnioskiem końcowym w rodzaju: każdy śmiałek wyrywający bóstwu tajemnice bę­dzie cierpiał jak Prometeusz. Ewangelijna przypowieść zasad­niczo opiera się na porównaniu, nie zaś na takim utożsamieniu obrazu z oznaczoną rzeczywistością innego rzędu, które sprawia, że wyrazy tracą swe potoczne znaczenie, a zaczynają „mówić coś innego”. Jednakże zgodnie z dziedzictwem ma­sza­lu nie odcina się ostro od alegorii. Może więc - nie przestając być zwartym obrazem - zawierać niekiedy elementy alegoryczne. A już od ich wzajemnej proporcji ilościowej będzie wówczas za­leżeć, jak się daną przypowieść określi. Dlatego też nomenklatura specja­listów mówi bądź o przypowieściach alegoryzujących, bądź o alegoriach przypowieściowych.

Reklama

Tematem głównym przypowieści ewangelijnych jest Kró­lestwo Boże. Ten właśnie temat, niezrównany, wyróżnia je głębią i doniosłością od wszystkich innych przypowieści, zna­nych z literatury klasycznego antyku czy rabinizmu. Wszystko, co powiedziało się dotąd, objaśniając gatunek literacki przypowieści ewangelijnych, daje nam do ręki pierw­szy klucz. Są to - używając języka fachowców - zasady her­me­neu­tyki, czyli poprawnej ich interpretacji. I tak, skoro przypowieść jest rozbudowanym porówna­niem, najpierw należy odnaleźć w tekście dwa człony tego po­rów­nania. Dwa i tylko dwa. One zestawione razem dopiero stanowią całość przypowieści, tzn.: człon oznaczający i człon ozna­czany. Pierwszemu trzeba przyjrzeć się dokładnie, wzywając na pomoc wszelkie środki egzegezy naukowej. Tu może ktoś słusznie zapytać: Dlaczego naukowej? Odpowiedź jest prosta: to, co było całkiem zrozumiałe dla słuchaczy Jezusowych, nie zawsze takim jest dla nas, gdyż nie znamy wielu szczegółów ówczesnego życia palestyńskiego, tworzących po raz pierwszy człon przypowieści. Stąd nam potrzebne są dane szczegółowe za­czerpnięte z historii, geografii, archeologii, botaniki... Sło­wem, musimy uwzględnić wszystko to, co uwydatnia myśl Pa­rabolisty, jeśli nie chcemy uronić niczego z Jego nauki. Do francuskiego oryginału Dziejów Chrystusa Daniel-Ropsa wydano swego czasu album z widokami Ziemi Świętej oraz z fotografiami eksponatów w muzeach. Odtąd mnożą się podobne publikacje, zwłaszcza atlasy biblijne, ilustrowane fotografiami krajobra­zów czy znalezisk archeologicznych. Tego typu publikacje mają unaocznić czytelnikowi Ewangelii to, czego sam ich tekst dać nie może, np.: dlaczego purpurowe anemony są wspania­lej odziane niż Salomon; jak orał rolnik glebę Palestyny, oto­czony chmarą ptaków, które ani sieją ani orzą; jak pasterz wyprowadzał owce, jakie to lampy stawiano na świeczniku, a nie pod korcem, i tyle innych znamiennych szczegółów. Do tych szczegółów również ma zastosowanie nakaz Pański: Zbierzcie pozo­stałe ułomki, aby nic nie zginęło (J 6,12).

Reklama

W pierwszym członie przypowieści, w obrazie, mogą występować szczegóły drugorzędne, nie zawsze jednakowo ważne dla głównej myśli, dla pouczenia. I tak np. biedzono się w dzie­jach egzegezy biblijnej nad zagadnieniem pozornym: co też oz­na­czają ptaki, które gnieżdżą się na gałęziach wybujałego drzewa gorczycznego? Zapomniano o regułach dotyczących gatunku li­terackiego przypowieści i skutkiem tego szczegółowi ornamentacyjnemu, któ­ry tylko podkreśla wielkość drzewa, usiłowano przypisać zna­czenie alegoryczne. Skoro dwa i tylko dwa człony należą do istoty przypowieś­ci, wszystko, co wykracza poza tę dwuczłonowość, należy od­dzielić od samej przypowieści, choćby zaznaczała się jakaś więź tematyczna. Tak właśnie należy postąpić z niejedną sentenc­ją, która kończy przypowieść, a nie jest wcale jej pierwotną konklu­zją. Do tej sprawy jeszcze wrócimy, gdy będzie mowa o redak­cji materiału ewangelijnego.

Reklama

O ile w czystej przypowieści obowiązuje zasada porówny­wania dwóch członów, i trzeba się doszukiwać jedynie ich podobieńst­wa, owego tertium comparationis klasyków, o tyle inaczej ma się rzecz z alegorią, w której zachodzi swoista identyczność obrazu i oznaczanej nim innej rzeczywistości. Gdy Jezus mówi: Ja jestem dobrym pasterzem (J 10,11), to Jego utożsamienie swojej misji z zadaniami pasterza uprawnia nas do wniosków dalej idących, niż to dopuszczało porównanie dwóch sytuacji, właściwe dla przypowieści. Każda więc czynność pasterza, któ­ry dobrze spełnia swe zadanie, może i powinna być tłumaczo­na przenośnie. Skoro zatem dobry pasterz strzeże, broni po­wierzonej sobie trzody, pasie ją troskliwie i poi - wszyst­kie te czynności wolno i należy przenieść na Dobrego Pasterza Chrystusa, ze zmianą oczywiście przedmiotu i sposobu okazy­wania tej troski.

Przypowieść i alegoria, zasadniczo różne, w niejednej przypo­wieści - dzięki jej pochodzeniu od maszalu - mogą sta­piać się w jed­no, jak już to powiedzieliśmy. Zanim więc zasto­suje się reguły interpretacji, odmienne dla każdego z tych ga­tunków, najpierw należy w każdym poszczególnym wypadku ustalić, z jakim gatunkiem mamy do czynienia. Tak też bę­dziemy stosować tę zasadę wstępną w niniejszym komentarzu.

DODATEK

Przykład pewnego współczesnego podziału przypowieści ewan­ge­lijnych jako szczególnego gatunku literackiego (wg M. Her­ma­niuk, La parabole évangélique, Louvain-Bruges 1974)

1. Rozwinięte porównania:
Ziarno gorczycy,
Zaczyn chlebowy,
Dziatwa na rynku
Zasiew rosnący własną siłą
Skarb ukryty w roli,
Drogocenna perła.

2. Rozwinięte symbole:
Zaginiona owca
Czujny gospodarz
Sługa wierny i niewierny
Zgubiona drachma.

Reklama

3. Alegorie, czyli rozwinięte metafory:
Zasiew i różne jego wyniki
Chwast.

4. Przypowieści mieszane; porównania i metafory:
Wielka uczta
Dziesięć panien
Nielitościwy współsługa
Słudzy nagrodzeni za czujność
Robotnicy w winnicy
Syn marnotrawny.

5. Opowiadania przypowieściowe:
Nieurodzajne drzewo figowe
Niesprawiedliwy sędzia
Natrętny przyjaciel
Obrotny rządca.

6. Przykłady przypowieściowe:
Miłosierny Samarytanin
Głupi bogacz
Bogacz i ubogi Łazarz
Faryzeusz i celnik.

W powyższej klasyfikacji zostały opuszczone teksty, które autor przytoczonego dzieła zalicza do przypowieści, a według przyjętej przez nas definicji do nich nie należą i stąd nie zostały opracowane w niniejszej książce.

Augustyn Jankowski OSB, Królestwo Boże w przypowieściach , Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

2015-01-15 11:12

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Upomnienie braterskie

Słowa Ewangelii według św. Mateusza (Mt 18, 15-20)

Jezus powiedział do swoich uczniów:

CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Odpowiedzialni za formację księży debatowali o kryzysach i porzucaniu stanu kapłańskiego

2024-04-19 22:02

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Karol Porwich/Niedziela

Przyczyny kryzysów księży w Polsce i porzucania stanu kapłańskiego były tematem ogólnopolskiej sesji zorganizowanej przez Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce przy Komisji Duchowieństwa KEP, która obradowała w piątek Warszawie.

Piąta ogólnopolska sesja dotycząca formacji duchowieństwa odbyła się piątek w Centrum Apostolstwa Liturgicznego Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję