Reklama

Polska

Przeor krakowskich bonifratrów: lecząc ciało, trzeba docierać do duszy pacjenta

"W dobie dzisiejszych trudów związanych z opieką medyczną i częstym uprzedmiatawianiem pacjenta należy pamiętać o słowach naszego założyciela, św. Jana Bożego, że lecząc ciało trzeba docierać do duszy pacjenta" - powiedział w rozmowie z KAI, o. Ambroży Maria Pietrzkiewicz OH, przeor bonifratrów, prowadzących Szpital Zakonu Bonifratrów w Krakowie. W niedzielę 11 lutego przypada XXVI Światowy Dzień Chorego.

[ TEMATY ]

bonifratrzy

Światowy Dzień Chorego

Rido/fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łukasz Kaczyński (KAI): Ojcze, dlaczego Światowy Dzień Chorego jest tak ważny?

O. Ambroży Maria Pietrzkiewicz OH: Myślę, że trzeba zauważyć, że to dzień chorego, a nie chorych. Jak gdyby Jan Paweł II, rozpoczynając tą inicjatywę, chciał podkreślić, że ma ona wyrażać troskę o konkretną osobę, która choruje i cierpi. Ten dzień uwrażliwia nas wszystkich - Kościół, instytucje katolickie i świeckie oraz każdego człowieka z osobna - aby nie tylko pomagać bliźniemu i zaradzać jego fizycznym niedomaganiom, ale zatrzymać się i być z nim.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

KAI: Dlaczego ta troska jest ważna dla bonifratrów?

- Nazwa naszego zgromadzenia to Zakon Szpitalny św. Jana Bożego. To istota naszej bytności. Nasz założyciel jest patronem chorych, szpitali i pielęgniarzy. Sam doznał nieludzkiego traktowania, gdy trafił do szpitala dla obłąkanych. Dlatego po wyjściu z niego zaczął wspomagać pacjentów, czyniąc to z wielką miłością. Także Kościół zatwierdzając nasz zakon podkreślił, że zrodził się on z Ewangelii miłosierdzia. Czyli z Ewangelii św. Łukasza mówiącej o dobrym samarytaninie, który rozeznał potrzeby człowieka napadniętego, opatrzył go, a także pozostawił środki na jego utrzymanie. W jakiś sposób my także staramy się naśladować właśnie takie działanie, posługując chorym i potrzebującym.

KAI: Co jest najważniejsze w realizowaniu charyzmatu waszego założyciela?

- Naszą misję staramy się realizować w myśl jego słów: "Czynić dobro". Te słowa są skierowane do wszystkich - nas, braci, naszych współpracowników, ale także chorych, którzy trafiają do naszego szpitala. Byśmy na jego terenie się spotykali i czynili dobro względem siebie, biorąc za wzór Jezusa.

KAI: Jednak w dobie wielu problemów administracyjnych i różnych zawirowań w polskiej służbie zdrowia chyba łatwo zatracić to podejście Jana Bożego do chorego?

- Na pewno jest wiele sytuacji, które mogą spowodować, że człowiek przestaje być podmiotem, a stanie się przedmiotem. Dziś często nie mówi się o chorym, ale o rozliczaniu procedury medycznej, co może prowadzić do dehumanizacji opieki nad pacjentem. My staramy się w naszych ośrodkach prowadzić stałą formację zarówno braci, jak i współpracowników w duchu i charyzmacie św. Jana Bożego. Po to właśnie, by najważniejszy był chory, a nie lekarz, nie zakonnik, ani nie dyrektor. Dzięki temu, jak podkreślają nasi pacjenci, w krakowskim szpitalu bonifratrów nie ma zbytniej nerwowości, czuć natomiast pewne sacrum. W dobie dzisiejszych trudów związanych z opieką medyczną i częstym uprzedmiatawianiem pacjenta nie wolno nam zapominać o słowach naszego założyciela, św. Jana Bożego, że lecząc ciało trzeba docierać do duszy chorego.

Reklama

KAI: A jak to wygląda z perspektywy pracowników - wiele ostatnio mówi się o sporze o wyższe płace, klauzuli sumienia i braku lekarzy na dyżurach.

- Mamy bardzo dobrych współpracowników - zarówno tych konsekrowanych, jak i świeckich. Chcielibyśmy, aby byli oni godnie wynagradzani, ale nie zawsze jest to możliwe. Co niezmiernie ważne społeczeństwo już wie, że osoby związane ze służbą zdrowia muszą pracować więcej niż po 8h, często w szpitalu, poradni czy wielu miejscach naraz. To niełatwa sytuacja, ale ona powoli zaczyna się krystalizować - widać jakieś zielone światełko dla rzeczywistej reformy opieki zdrowotnej w naszej ojczyźnie. Nie mieliśmy takiej sytuacji, że na oddziałach zabrakło opieki lekarskiej czy pielęgniarskiej. Myślę, że jest to wynik dobrego sposobu prowadzenia rozmów z personelem, który pozwolił wychodzić naprzeciw jego problemom i jednocześnie uczyć, że wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni za funkcjonowanie i przyszłość naszego ośrodka medycznego.

KAI: W utrzymaniu tego sacrum, o którym wspomniał ojciec, na pewno pomagają kapelani. Czasem słychać jednak ze strony niektórych pacjentów głosy, że są im oni niepotrzebni. Czy tak jest naprawdę?

Reklama

- Trzeba podkreślić, że osoby sprawujące opiekę duszpasterską w szpitalach są dla chorych dosłownie 24 godziny na dobę. Nie zgadzam się z takim stwierdzeniem, że nie są potrzebni. Widzimy często jak pacjenci przeżywają różnego rodzaju nawrócenia podczas hospitalizacji. Niejednokrotnie pacjenci, widząc jak inne osoby z ich sal szpitalnych korzystają z pomocy kapłana, sami się na nią decydują. Owszem zdarzają się przypadki, że ktoś nie chce lub boi się poprosić o pomoc kapłana. Dlatego też w naszym szpitalu działa zespół opieki duszpasterskiej, w skład którego wchodzą poza kapelanami, bracia i siostry zakonne, lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci, a także pracownicy administracji. Taki system jest potrzebny tym pacjentom, którzy nie potrafią się otworzyć przed duchownym. Czasami szybciej do wnętrza pacjenta dotrze lekarz czy pielęgniarka, a dzięki ich pośrednictwu może zostać nawiązana również więź z księdzem.

KAI: W waszym ośrodku chorych wspierają także wolontariusze - co daje taka forma pomocy?

- To niewątpliwie realna możliwość spełniania uczynku miłosierdzia "Chorych nawiedzać". Wielu pacjentów, poza odwiedzinami rodziny, czuje się osamotnionych. Co dopiero tacy, którzy nie mają bliskich. Choć wolontariusz nie może często wykonywać czynności pielęgnacyjnych przy pacjencie, to jego zaangażowanie może być jeszcze większe. Może pomóc w dotarciu chorego do kaplicy, przeczytać coś czy zwyczajnie porozmawiać. To uśmierza okres przebywania w szpitalu. Wolontariusze dają swój czas, aby chorzy choć na moment zapomnieli o swoim schorzeniu. Mamy wolontariuszy dorosłych, ale wspomaga nas także młodzież, która uczy się w Katolickim Gimnazjum Sióstr Augustianek w Krakowie. To dla młodych niezwykłe doświadczenie - bo kiedy odwiedzają oni chorych, uwrażliwiają swoje serca na potrzeby drugiego człowieka na całe dorosłe życie.

Reklama

KAI: Od dwóch lata przy szpitalu, w waszym zgromadzeniu istnieje diecezjalne Sanktuarium św. Jana Bożego - jaka jest jego rola?

- Ono w jakiś sposób przekroczyło nasze oczekiwania. Nie spodziewaliśmy się, że prośby czy podziękowania od wiernych kierowane do Boga przez wstawiennictwo św. Jana Bożego będą tak dojrzałe i poruszające. To naprawdę piękne. Widać żywą wiarę, która może uzupełnić proces leczenia czy też przeżywania choroby. Co ważne intencje nie pochodzą często od samych chorych, ale właśnie od bliskich czy rodziny. To sanktuarium jest miejscem świętym i miejscem niezwykłej modlitwy osób dotkniętych różnymi fizycznymi, ale i duchowymi dolegliwościami. Bardzo ważnym dniem dla ośrodka jest czwartek, kiedy to odbywa się nabożeństwo do św. Jana Bożego, odczytywane są prośby i podziękowania do św. Jana Bożego, a następnie odprawiana jest Msza św. wotywna i odbywa się czuwanie przed Najświętszym Sakramentem.

KAI: Czego Ojciec życzy chorym w dniu, w którym cały świat powinien o nich najbardziej pamiętać?

- Każdy pragnie być szczęśliwym, można jednak sobie zadać pytanie co to oznacza. Dla człowieka chorego oznacza to pewnie powrót do pełni zdrowia, ale to nie zawsze jest możliwe. Dlatego życzę chorym, aby zawsze, obojętnie od aktualnej kondycji zdrowotnej czuli, że Bóg przy nich jest i otacza ich swoją niepowtarzalną i nieskończoną miłością. I aby wiedzieli, że ich cierpienie i odczuwane dolegliwości nie są bez znaczenia. One po pierwsze budują tożsamość człowieka. Cierpienie jest także nieodzownym elementem zbawienia człowieka przez Jezusa. Dlatego cierpiący na brak zdrowia muszą pamiętać, że mają współudział w dziele zbawienia świata. I taka była od zawsze misja chorych w Kościele.

2018-02-11 11:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: 11 lutego szczególna modlitwa za chorych

Z okazji Światowego Dnia Chorego, 11 lutego, we wspomnienie liturgiczne Matki Bożej z Lourdes, na Jasnej Górze odbywać się będzie szczególna modlitwa za chorych i z chorymi. Podczas Mszy św. sprawowanej w Kaplicy Matki Bożej o godz.12.30, udzielone zostanie specjalne błogosławieństwo i sakrament namaszczenia chorych.

- Kiedy kapłan podchodzi do każdej osoby z błogosławieństwem lourdzkim, to sam Pan Jezus przychodzi do nas w Najświętszym Sakramencie i pragnie przez to namaszczenie również nas umacniać. Czynimy to w Kaplicy Matki Bożej, gdzie wota zawieszone na ścianach są widocznym świadectwem działania łaski Bożej. Świadectwem tego, że Bóg uzdrawia, przychodzi do nas i dotyka każdego z nas, skłania nas to do większego dziękczynienia, i do modlitwy o głęboką wiarę - przypomina rzecznik Jasnej Góry, o. Michał Bortnik.

CZYTAJ DALEJ

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

Na motocyklach do sanktuarium w Rokitnie

2024-04-19 19:00

[ TEMATY ]

Świebodzin

motocykliści

Zielona Góra

Rokitno

Pielgrzymka motocyklistów

Karolina Krasowska

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Do udziału w XII Diecezjalnej Pielgrzymce Motocyklistów do Rokitna są zaproszeni nie tylko poruszający się na motocyklach, ale także wszyscy kierowcy, rowerzyści.

W tym roku już po raz dwunasty kapłański Klub Motocyklowy God’s Guards organizuje pielgrzymkę motocyklistów do sanktuarium w Rokitnie, która rozpoczyna się tradycyjnie pod figurą Chrystusa Króla w Świebodzinie. Pielgrzymka odbędzie się w niedzielę 28 kwietnia. W imieniu organizatorów ks. Jarosław Zagozda podaje plan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję