Reklama

Niedziela Wrocławska

Jesteśmy Kościołem wojującym

Zamieszczamy pełny tekst homilii wygłoszonej przez o. Dariusza Gaczyńskiego, asystenta prowincjalnego ds. misji. z Sekretariatu Misyjnego Franciszkanów, w parafii św. Jerzego, męczennika i Podwyższenia Krzyża Świętego na wrocławskim Brochowie w czasie Mszy św. z instalacją relikwii bł. Michała Tomaszka i bł. Zbigniewa Strzałkowskiego:

Agnieszka Bugała

o. Dariusz Gaczyński OFMConv

o. Dariusz Gaczyński OFMConv

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Patrząc na Pana Jezusa, który dziś w wodach Jordanu przyjmuje chrzest, możemy podziękować za łaskę zaprzyjaźniania się ze świętymi – to dzięki temu, że i my przyjęliśmy chrzest, możemy żyć z nimi w przyjaźni – ani żydzi, ani muzułmanie, ani protestanci, którzy nie wierzą w świętych obcowanie, nie mogą doświadczyć przyjaźni ze świętymi. My wierzymy i widzimy, że to działa: doświadczamy ich pomocy i ich troski.

Przybyliśmy do Was z naszymi Braćmi – to pierwsi franciszkańscy błogosławieni męczennicy, polscy misjonarze, zamordowani 9 sierpnia 1991r. w Pariacoto, w Peru.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Śmierć męczeńska, w przypadku Zbyszka i Michała, to nie było coś, co spadło, nagle, z powietrza, to było konsekwencja wcześniejszych wyborów – tak zawsze jest w życiu. Rzeczy piękne, zwłaszcza rzeczy Boże, to jest konsekwencja pewnych wyborów i życia, konkretnego działania, często również w cierpieniu.

Wyjechali na misje jako młodzi chłopcy, świeżo upieczeni kapłani. Pierwszą decyzją, którą podjęli wiele lat wcześniej, gdy zgłosili się do naszego zgromadzenia była ta, że chcą zostać misjonarzami, chcą pojechać na misje. Drugą – na wzór św. Franciszka i św. Maksymiliana – że chcą służyć Niepokalanej. To byli ojcowie, którzy mieli ogromną miłość dla naszej Matki. Michał całe życie wędrował z figurką Maryi, z nią wyjechał na misje, ona do dziś stoi w celi, w której mieszkał do śmierci.

Kolejną, ważną decyzja, którą podjęli, to tą o wyjeździe do Peru - sprawa nie była prosta. biskup poprosił nas o przejęcie trudnej placówki misyjnej, w bardzo trudnej sytuacji politycznej. W tamtym okresie w Peru działała już organizacja terrorystyczna „Świetlisty szlak”, werbując chłopców, którzy nie umieli pisać i czytać, przeprowadzała tzw. pranie mózgu, sącząc im ideologie marksistowskie.

Oprócz tego placówka, o której przejęcie prosił nas biskup, była pozbawiona wody i prądu. Parafia rozciągała się w promieniu 200 km, w górach, 74 wioski, w tym niektóre na wysokości 4 tys. m n.p.m. Bracia podejmują wezwanie i wyrażają gotowość, by tam pojechać.

Reklama

Już wtedy koledzy zadawali proste pytanie: Zbyszek, po co tam się pchasz? Czy mało pracy jest w Polsce? Jesteś rok po święceniach, zobacz, ilu tu ludzi czeka na twoją pracę. A on odpowiadał krótko: Jeśli służy się Bogu, trzeba być gotowym na wszystko i wszędzie. Chcę służyć tamtym ludziom i Niepokalanej.

Ojciec Michał w odpowiedzi na to pytanie powiedział kiedyś tak: Jeśli Bóg zażąda ofiary najwyższej, z życia – nie zawaham się.

Z takim nastawieniem wyjeżdżają, zaczynają organizować życie misyjne, duszpasterskie. Doprowadzają wodę do wioski, powstaje projekt doprowadzenia prądu. Uruchamiają machinę, aby tamtym ludziom pomóc. To teren, gdzie ciągle jest susza, ludzie cierpią głód, dlatego ojcowie sprowadzają żywność, głównie ze Stanów.

Po półtorej roku pracy, w Wielki Czwartek, o. Michał znajduje w kościele na ołtarzu list. Jest to pierwsze ostrzeżenie od terrorystów: jeśli nie zaprzestaniecie odprawiania Mszy św., mówienia ludziom o Bogu, odmawiania różańca – zginiecie.

Aby potwierdzić wagę tych słów już za miesiąc do wioski wpada grupa terrorystów. Na ludzi pada strach… Namawiają ojców, aby opuścili wioskę, ale oni decydują się zostać. Wielu świadków potwierdza, że ta decyzja nie była łatwa. Tydzień przed 9 sierpnia przyjechał biskup i powiedział: Uciekajcie stąd.

Wtedy o. Zbyszek odpowiedział, że jako misjonarze, z zagranicy, mogą przecież spakować się i wyjechać, ale gdzie wyjadą ci ludzie? Przecież oni nie mają gdzie uciec… To właśnie teraz najbardziej nas potrzebują, to teraz w nas mają wsparcie – zostajemy.

Kolejna odważna decyzja w kierunku nieba.

9 sierpnia ok. godz. 19.00, kiedy w zakrystii szykowali się na Mszę św., przebiegała siostra, która pomagała w pracy duszpasterskiej. Była Peruwianką, znała język keczua, przerażona krzyczała: Są terroryści, porwali sołtysa, za chwilę tu będą, uciekajcie! Macie ostatnią szansę, by ratować swoje życie!

Reklama

Wtedy położyli na nią ręce i spytali: Przyszłaś krzyczeć, czy się modlić? Idź do ławki, za chwilę zaczynamy Mszę św., przyjdą, to będziemy z nimi rozmawiać. I w czasie tej Mszy św., która była ostatnią w życiu Męczenników, o. Michał odczytał fragment Ewangelii, która przypadła właśnie na 9 sierpnia, a była to Ewangelia wg św. Marka, gdy Jezus mówi do Apostołów te słowa: „Jeśli ktoś straci swoje życie dla mnie i dla Ewangelii, ten je zyska. Kto chce zyskać swoje życie, ten je straci.”

To jest niesamowita rzecz, że dwie godziny przed śmiercią Bóg przychodzi do tych młodych ojców z takim Słowem… Jakby chciał powiedzieć: Dobrze żeście wybrali, potwierdzam waszą decyzję, bo kto straci swoje życie dla mnie i dla Ewangelii i dla sprawy Bożej – ten je zyska.

Krew męczenników mocno i głośno krzyczy do każdego z nas – abyśmy się przebudzili, otworzyli oczy i zaczęli trzeźwo myśleć, bo jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie. Świat, w którym żyjemy, to jest świat pogański – nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Diabeł, przez wielkie tuby internetu, telewizji, reklam, uczy, krzyczy, wydziera się, chce wszystkich nas przekonać, że prawidłowa postawa, to jest zyskać swoje życie – wydłużyć je, ulepszyć, uprzyjemnić, uatrakcyjnić. Do czego nas zachęcają? Bądź zdrowy, młody, silny, żyj długo – dobrze i szczęśliwie, najdłużej, jak się da. Każdy z nas tego doświadcza – remontujemy nasze domy, wybieramy większe mieszkania, szukamy lepszych potraw, itd.

Wiemy jednak dobrze, choć żyjemy coraz dłużej, że nie oszukamy czasu. Jedyna, najpewniejsza rzecz, jaka nas spotka w życiu, to śmierć. I to nie jest problem – ona po prostu przyjdzie. Jednak ani zdrowie, ani życie, ani rodzina, ani praca, ani kasa nie są ważne. Najważniejsze jest co stanie się ze mną po śmierci, w życiu wiecznym. Czy pójdę do nieba? Jeśli tutaj zawiodę, to będzie katastrofa! Bo gdy mówimy o wieczności, to nie mówimy o stu latach, milionach lat, mówimy o stanie rzeczy, który się nigdy nie skończy… I teraz: przegrać, zawalić, zmarnować swoje życie wieczne – to jest niewyobrażalny dramat! Wieczność, w zestawieniu ze zdrowiem, z rodziną, z tym co jest przemijające – przecież tu nie ma żadnego porównania…

Reklama

Jesteśmy Kościołem Wojującym. O tym dziś mówi się mało, ale tak jest. Kościół Chwalebny to są świeci, błogosławieni – ale my wciąż wojujemy. Czy Ty, w swoim życiu, wiesz, o co masz walczyć jako człowiek wierzący? O nic innego, jak tylko o zbawienie! Jako człowiek wierzący mam tak postępować i pomagać innym, których kocham, aby mogli się zbawić. To jest najwyższa stawka życia, stawka większa niż życie – dostać się do nieba.

Mówiąc o naszych Braciach wielu załamuje ręce: Tacy młodzi chłopcy… Jeden 33 lata, drugi 32, przystojni faceci…

A Jezus mówi: Tak, oni wygrali życie, bo zrozumieli, dzięki łasce Bożej, że trzeba walczyć, bić się i wygrać bitwę o niebo. Walka o niebo to nie jest prosta sprawa. Dlaczego? Bo się wiąże z umieraniem. Nie wszyscy z nas przelejemy krew za Chrystusa, ale jeśli chcemy dojść do nieba, to każdy z nas musi codziennie umierać. Droga do nieba to jest codzienne umieranie – rezygnowanie z czegoś, co mnie ciągnie ku piekłu i ku potępieniu, na rzecz nieba.

Nie jest prosto wylogować się z facebooka, zgasić telewizor i na kolanach pól godziny modlić się na różańcu.

To nie jest prosta sprawa, aby w zimny dzień wcisnąć na głowę czapkę, wyjść z domu do kościoła tylko po to, aby Go adorować i rano, gdy jest szum, dzieci krzyczą, znaleźć choć pięć minut, aby oddać Bogu ten dzień, który właśnie się zaczyna. Albo wieczorem, gdy jesteście zmęczeni, przemaglowali pracą, zamiast chwycić „browara”, to z rodziną przez dziesięć minut podziękować Bogu za mijający dzień. To jest właśnie umieranie…

Reklama

Ale, jeśli ja wiem, że tu chodzi o wieczność, o niebo – to nie ma rady, trzeba umierać. I lepiej – jak mówi Jezus – umierać na rzecz nieba, niż doprowadzać w swym życiu śmierć duszy z powodu paru chwil przyjemnych na naszym łez padole.

Krótko mówiąc: nie dajmy się wkręcić przez podstępy diabelskie. Męczennicy i inni święci, pokazują nam drogę. Musimy też prosić, bo bez Bożej łaski, pomocy, nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Prośmy, zwłaszcza Matkę Bożą – zawierzając Jej swoje sprawy.

Nie boj się zawierzyć Maryi swojej rodziny, dzieci – Ona jest Królową Świętych, Męczenników. Chwytaj za różaniec, bo z różańcem w ręku możesz pokonać demony, które atakują Twoją rodzinę i Ciebie samego. Trzeba chlastać diabłu po pysku właśnie różańcem…i nieustannie się modlić, by nie stracić z oczu celu życiowego, jakim jest zbawienie moje i moich bliskich. Amen.

2019-01-14 00:42

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Gorzkie Żale to od ponad trzech wieków jedno z najpopularniejszych nabożeństw pasyjnych w Polsce

2024-03-28 20:27

[ TEMATY ]

Gorzkie żale

Grób Pański

Karol Porwich/Niedziela

Adoracja przy Ciemnicy czy Grobie Pańskim to ostatnie szanse na wyśpiewanie Gorzkich Żali. To polskie nabożeństwo powstałe w 1707 r. wciąż cieszy się dużą popularnością. Tekst i melodia Gorzkich Żali pomagają wiernym kontemplować mękę Jezusa i towarzyszyć Mu, jak Maryja.

Autorem tekstu i struktury Gorzkich Żali jest ks. Wawrzyniec Benik ze zgromadzenia księży misjonarzy świętego Wincentego à Paulo. Pierwszy raz to pasyjne nabożeństwo wyśpiewało Bractwo Świętego Rocha w 13 marca 1707 r. w warszawskim kościele Świętego Krzyża i w szybkim tempie zyskało popularność w Warszawie, a potem w całej Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Panie! Bądź dla nas codziennym zmartwychpowstawaniem!

2024-03-28 23:44

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Chrystus zmartwychwstał, lecz każdy z wierzących musi szukać zrozumienia wielkości tej prawdy w swoim życiu i sił, których ona udziela.

Ewangelia (J 20,1 -9)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję