Na uroczystość przybył m.in. minister Sprawiedliwości Andrzej Kalwas i dyrektor generalny Służby Więziennej Jan Pyrcak. Msza św. odprawiona została w nowym budynku aresztu. W homilii kard. Glemp podkreślił, że miłosierny Bóg przebacza, ale pod warunkiem, że człowiek chce wejść na drogę prawdy i sprawiedliwości.
- Nie lękajcie się dobra. To ułuda, że zło jest pociągające. Naprawdę pociągająca jest miłość, która sprawia, że człowiek potrafi odnosić się do drugiego z życzliwością - mówił Ksiądz Prymas.
Do przyjęcia sakramentu osadzeni przygotowywali się kilka miesięcy. Cotygodniowe spotkania prowadzone były przez kapelana ks. Kazimierza Pierzchałę, który uzupełniał wiedzę religijną więźniów i troszczył się o ich życie sakramentalne. Natomiast wolontariusze z Bractwa Więziennego kładli szczególny nacisk na przygotowanie liturgiczne. - Wierzę, że łaska sakramentalna będzie w tych więźniach owocować - mówi ks. Pierzchała, od 4 lat kapelan więzienny.
Na zakończenie uroczystości przewodniczący Rady Warszawy Jan Maria Jackowski wręczył odznaczenia „Zasłużony dla Stołecznego Miasta Warszawy”. Otrzymali je: ks. prał. Jan Sikorski, pierwszy naczelny kapelan Duszpasterstwa Więziennego RP, ks. prał. Paweł Wojtas, naczelny kapelan Więziennictwa RP, ks. dr Kazimierz Pierzchała, kapelan Aresztu Śledczego na Służewcu i rzecznik prasowy Naczelnego Kapelana, o. Andrzej Kuszyński SJ, kapelan Aresztu Śledczego na Mokotowie, ks. Stanisław Ołowski, kapelan Zakładu Karnego na Białołęce, ks. Rafał Raus SAC, kapelan Aresztu Śledczego na Grochowie, ks. Dariusz Skwarski, kapelan Aresztu Śledczego na Białołęce i Bernardyna Wojtkowska, prezes Stowarzyszenia Ewangelicznej Pomocy Więźniom „Bractwo Więzienne”.
- Bardzo ucieszyłem się z tego odznaczenia. Jest to bowiem znak, że praca kapelanów więziennych została dostrzeżona. A przez to dostrzeżeni zostali także więźniowie. Oni w końcu, chociaż w tej chwili siedzą za kratami, też są obywatelami Warszawy - mówi ks. Sikorski. Podkreśla, że chociaż w więzieniu siedzą przestępcy, to oni także mają swoją godność i zasługują na szacunek i troskę.
Tym bardziej, że są to ludzie często poranieni przez życie, w którym nie umieli się odnaleźć. Kapelani więzienni mozolnie i powoli starają się odbudować ich zachwianą hierarchię wartości.
- Oprócz posługi sakramentalnej i katechetycznej dużo czasu zajmują mi rozmowy indywidualne z więźniami. Rozmawiamy na przeróżne tematy. Oni odkrywają często, właśnie w więzieniu, sens życia, nową nadzieję, z optymizmem zaczynają patrzeć w przyszłość - twierdzi ks. Raus. - Codziennie dziękuję osadzonym za zaszczyt, który mi robią, wpuszczając mnie do swojego życia. Wiem, że jako kapłan mam być na kolanach przed każdym człowiekiem, tak jak Pan Jezus - dodaje.
Z więźniami pracują także siostry zakonne (np. na Służewcu Siostry Misjonarki Miłości) oraz świeccy wolontariusze z Bractwa Więziennego. Prawie 600 członków Bractwa w całej Polsce otacza więźniów wsparciem duchowym, psychicznym, a niekiedy także i materialnym. Zdarza się bowiem, że więzień, często jedyny żywiciel rodziny, pozostawił na wolności żonę i dzieci bez jakichkolwiek środków do życia. Bractwo otacza więc taką rodzinę opieką.
Ale przede wszystkim wolontariusze z Bractwa rozmawiają z więźniami. - Pomagamy im przewartościować zakłóconą hierarchię wartości. To ludzie, którzy często na pierwszym miejscu stawiali pieniądze, alkohol, narkotyki. W więzieniu może się to zmienić. Prowadzimy rozmowy indywidualne, grupowe, przygotowujemy do sakramentów - mówi Bernardyna Wojtkowska, prezes Bractwa. Dodaje, że więźniów nikt oczywiście nie zmusza ani do rozmów, ani do przyjmowania sakramentów. Liczy się sam fakt, że zawsze mają do kogo zwrócić się ze swoimi problemami.
Marzeniem pani Wojtkowskiej jest stworzenie specjalnego domu dla osób, które dopiero co opuściły więzienie. Mogłyby tam przez rok, dwa, korzystając z pomocy, przygotować się do normalnego życia na wolności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu