Reklama

Niedziela Wrocławska

„Orzech nie był duży, on był i pozostał wielki…”

Tak opisał, w pogrzebowej homilii, przyjaciel i wykonawca testamentu zmarłego legendarnego kapłana, ks. Aleksander Radecki.

ks. ŁR

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dniu pogrzebu ks. Stanisława Orzechowskiego w kościele św. Wawrzyńca sprawowano dwie Msze św. – o godz. 10.00 – celebrował o. bp Jacek Kiciński CMF – i o 14.00. – tej Eucharystii przewodniczył abp Józef Kupny. On też odprowadził zmarłego kapłana do grobu na cmentarzu św. Wawrzyńca.

W pierwszej Mszy św. oprócz licznie obecnego duchowieństwa wziął udział premier RP Mateusz Morawiecki. Po niej rozpoczęły się świadectwa i podziękowania, które aż do 14.00 wygłaszali przedstawiciele różnych środowisk miasta. Radę Miejską reprezentował jej przewodniczący Bohdan Aniszczyk. W osobistym podziękowaniu wspominał czas, w którym jako parafianin Orzecha przychodził na odprawiane przez niego Msze św. dla przedszkolaków. Rafał Dutkiewicz, były prezydent Wrocławia, przypomniał okoliczności, w których Orzech otrzymał Nagrodę Wrocławia a następnie tytuł Honorowego Obywatela Miasta. Bliscy współpracownicy Orzecha podkreślali jego wrażliwość i niechęć do bycia adorowanym, stawianym w centrum. Wszystkie przemówienia można było zobaczyć i usłyszeć dzięki transmisji i prezentacji na ogromnym telebimie ustawionym przy ul. Bujwida.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Msza św. pod przewodnictwem abp Józefa Kupnego rozpoczęła się od odczytania postanowienia prezydenta RP o pośmiertnym uhonorowaniu ks. Orzechowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie przyjął brat księdza, Józef Orzechowski.

W homilii ks. Aleksander Radecki poprowadził uczestników pogrzebu najpierw przez rozważanie o samej istocie śmierci i pożegnań, a następnie skupił się na osobie Przyjaciela – Orzecha, którego znał od wielu lat. Przypominając o czekającym każdego z nas, po śmierci, Sądzie Ostatecznym mówił:

- Czym będzie ten sąd? – pytał - Potwierdzeniem naszych ziemskich wyborów, hierarchii wartości, którymi się kierowaliśmy, mając do dyspozycji rozum i wolną wolę. Ty i ja, znając zadania, jakie mamy w życiu do spełnienia, nie będziemy mogli być wtedy zdziwieni wyrokiem, jaki z ust Bożych zostanie ogłoszony: błogosławieni czy…? Ma ktoś z nas, tu obecnych, jakieś wątpliwości: po której stronie przyjdzie stanąć Orzechowi, jaką on usłyszy decyzję?! – dodał retorycznie.

Reklama

- Skąd płynie dziś nasz wewnętrzny pokój, pogodne twarze, wdzięczność w sercach, pełne nadziei pieśni i modlitwy na tym pogrzebie? Bo liczymy na niezgłębione miłosierdzie Boże, ale też mamy świadomość, kogo dziś żegnamy. I jesteśmy przekonani, że na dzień swojego przejścia do Domu Ojca był dobrze przygotowany! – mówił ks. Radecki.

Homilię zakończył cytatami z internetowych wpisów, które od dnia śmierci pojawiają się w internecie:

- „Od dziś nasz kochany duszPasterz ORZECH będzie pasł owce razem z Jezusem na Niebiańskich Łąkach” i „ORZECHU, dziękujemy! Do zobaczenia w NIEBIE!”

Po Mszy św. na ulicy Bujwida uformował się kondukt pogrzebowy. Za krzyżem szła grupa pielgrzymów z Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej na Jasną Górę, niesiono obraz Maryi, tablicę pielgrzymki, tabliczki z numerami grup i flagi. Potem niesiono wieńce i portret Orzecha. W kondukcie szły siostry zakonne i liczne grono kapłanów. Przed karawanem z trumną szedł najbliższy współpracownik Orzecha, Wiesław Kuzyn Wowk z żoną, w rękach trzymał prezydencki Krzyż przyznany kapłanowi za jego zasługi. Niezwykła była ta chwila, w której trumnę wyniesiono z kościoła – na długiej, pełnej ludzi ulicy, gruchnęły spontaniczne oklaski… Orzech lubił w czasie pielgrzymek tak właśnie dziękować innym za uczynione dobro – dziś pielgrzymi i wychowankowie, podziękowali jemu.

Na cmentarzu w imieniu rodziny wzruszające podziękowania złożył brat zmarłego, Kazimierz Orzechowski. Dziękował zwłaszcza organizatorom pogrzebu podkreślając, że rodzina nie poradziłaby sobie ze skalą przedsięwzięcia. Na zakończenie podziękowania za długie życie złożył abp Józef Kupny. Metropolita dziękował za Orzechowe inicjatywy duszpasterskie i towarzyszenie młodzieży, za to, że dla pokoleń studentów był autorytetem, z którego słowem liczyli się i które cenili.

Reklama

Po złożeniu trumny do grobu bracia Orzecha – Kazimierz, Józef i Bronisław – rozsypali ziemię z Rębiechowa, rodzinnej miejscowości, którą w woreczku przywieźli na pożegnanie.

- Przywieźliśmy mu trochę Wielkopolski, którą do końca kochał… – mówili wzruszeni.

Zmarły 19 maja ks. Stanisław Orzechowski spoczął na cmentarzu św. Wawrzyńca przy ul. Bujwida we Wrocławiu. Aby trafić na grób księdza wystarczy wejść głównym wejściem i przy krzyżu skręcić w lewo.

Pełny tekst homilii wygłoszonej przez ks. Aleksandra Radeckiego:

Po co chodzić na pogrzeby?

Odpowiedź na to pytanie dla wielu nie jest już wcale oczywista i jednoznaczna, skoro obrzęd ten już gdzieniegdzie w Europie zanika, skoro są osoby, które nie wiedzą, jak się w czasie obrzędów na cmentarzy zachować, jak się do pogrzeby przygotować i jak w ogóle traktować ciała zmarłych. Ta smutna rzeczywistość jest okazją do ewangelizacji!

Ale nawet wtedy, gdy na pogrzeb przychodzi ktoś tylko z ciekawości, służbowo, zawodowo, ze względów towarzyskich – jest to wielka szansa, by pomyśleć o przemijalności ludzkiego życia w wymiarze ziemskim i o gotowości na własną śmierć. Mędrzec stawia pytanie każdemu z nas, żyjących: „Jeśli nie jesteś gotów na swoją śmierć dziś – będziesz gotów jutro?”

Zatrzymanie się wobec tajemnicy śmierci kogoś bliskiego jest okazją, by uświadomić sobie dobro, które zmarłej osobie zawdzięczamy – lub przyznać się do zaniedbań wobec że-gnanego na doczesność człowieka. Chrześcijańska i polska tradycja nakazywałaby przy trumnie dokonana została absolutna amnestia wobec ewentualnych przewinień czy krzywd – i to tak dalece, by o zmarłym mówić już tylko dobrze, albo milczeć!

Reklama

Kwiaty, wieńce, znicze, pomniki – to znaki pamięci i wdzięczności ze strony nas, żywych; zmarłym potrzebne jest jednak coś znacznie cenniejszego.

Co zatem możemy dać zmarłym? Ludzie wierzący w tajemnicę świętych obcowania stają nad trumnami i grobami swych bliskich z modlitwą o Boże miłosierdzie dla oczekujących na narodziny dla nieba, cierpiących w czyśćcu. Dlatego zdobywają dla nich łaski odpustów; dlatego zamawiają Msze św. w ich intencjach i ofiarują Komunie Święte, podejmują czyny miłosierdzia.

Te prawdy kiedyś były niemal dla wszystkich oczywiste. Dziś wymagają przypominania, wyjaśniania i pogłębiania przede wszystkim w Kościele domowym, skoro dla tak wielu katecheza, osobista lektura czy wszelkie praktyki religijne stają się obce. To ewangelizacyjne wezwanie warto podjąć i uczyć młode pokolenia także w dobrze pojętym interesie własnym, bo każdy z nas kiedyś zakończy swa ziemską pielgrzymkę, a cierpiąc w czyśćcu, będzie potrzebował pomocy od bliźnich.

Najcenniejszym darem, który możemy ofiarować zmarłym jest Eucharystia. Podczas liturgii słuchamy słowa Bożego, kierowanego do każdego z uczestników – słowa, które jest dla nas, ludzi, wyzwaniem, drogowskazem i darem, domagającym się przyjęcia, a w konsekwencji – odpowiedzi. I dzieje się to w aktualnych warunkach naszej egzystencji!

Tak: Przypadki są tylko w gramatyce, a my wierzymy w Bożą Opatrzność, która przewiduje wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Oto dziś przeżywamy święto Matki Kościoła, Oblubienicy Ducha Świętego. Matki Kościoła – czyli Matki nas wszystkich! Ona umiała najdoskonalej słuchać Boga bardziej, niż ludzi, podporządkowując Mu wszystkie swoje życiowe plany. Na ile w takim posłuszeństwie wiary jesteśmy do Niej podobni?

Co dziś usłyszał każdy z nas z Księgi Mądrości, odczytanej jako pierwsze czytanie mszalne?

Reklama

Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i trwają w pokoju. Bóg ich doświadczył i zna-lazł ich godnymi siebie. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich; wierni w miłości będą przy Nim trwali. Czego ci więcej trzeba, człowieku?

A po tym pierwszym czytaniu usłyszeliśmy Psalm 23 o Dobrym Pasterzu, który sprawia, że owcom idącym za Nim, niczego nie brakuje, niczego nie muszą się lękać. I zamieszkają w domu Pana po najdłuższe czasy.

I wreszcie radosna nowina – Ewangelia: opis Sądu Ostatecznego. Czym będzie ten sąd? Potwierdzeniem naszych ziemskich wyborów, hierarchii wartości, którymi się kierowaliśmy, mając do dyspozycji rozum i wolną wolę. Ty i ja, znając zadania, jakie mamy w życiu do spełnienia, nie będziemy mogli być wtedy zdziwieni wyrokiem, jaki z ust Bożych zostanie ogłoszony: błogosławieni czy…?

Ma ktoś z nas, tu obecnych, jakieś wątpliwości: po której stronie przyjdzie stanąć Orzechowi, jaką on usłyszy decyzję?!

Skąd płynie dziś nasz wewnętrzny pokój, pogodne twarze, wdzięczność w sercach, pełne nadziei pieśni i modlitwy na tym pogrzebie? Bo liczymy na niezgłębione miłosierdzie Boże, ale też mamy świadomość, kogo dziś żegnamy. I jesteśmy przekonani, że na dzień swojego przejścia do Domu Ojca był dobrze przygotowany!

Kim dla nas był i jest ksiądz prałat Stanisław Orzechowski z Kobylina?

„Orzech” – bo tak życzył sobie, by zwracali się do niego wszyscy. To był wierzący kapłan-duszpasterz, pachnący owcami (dosłownie i w przenośni) – ojciec – pielgrzym-przewodnik (nie tylko czterdzieści razy dla Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej i dwa razy na szlakach Pieszej Pielgrzymki Wileńskiej) – nauczyciel-wychowawca – autentyczny świadek Chrystusa – misjonarz polskich emigrantów na Wschodzie i Zachodzie. Niezmordowany spowiednik (pamiętacie z filmu „Orzech – zawsze chciałem być z ludźmi” jego niezwykłą pokutę, zadaną pewnej penitentce w formie swoistej „nowenny”?). Dla wielu – ostatnia deska ratunku. Dla bardzo wielu – prawdziwy autorytet.

Reklama

Orzech był nie tylko duży, ale był i pozostał Wielki…

Tak: Potrafił grzmieć, srożyć się, wyzywać; używał nawet słów, uznawanych powszechnie za… nieparlamentarne. Bywał szorstki i uparty. Ale był też samokrytyczny i umiał szczerze przeprosić – publicznie i prywatnie. Bezpośredni i szczery. Umiał dziękować, umiał być wdzięczny. Miał dystans do siebie. Tryskał humorem i miał nieprzeciętną fantazję. Jego przepowiadanie było odważne, jasne i konkretne – nie pozostawiało nikogo obojętnym. Nie bał się „trudnych przypadków” i trudnych tematów. Umiał zachęcać ludzi do współpracy – wprowadzał z powodzeniem w czyn zasady pomocniczości w Duszpasterstwie Akademickim „Wawrzyny”. Kochał Chrystusa i Jego oblubienicę Kościół. Kochał Maryję z całą mocą swej duszy. Kochał kapłaństwo, kochał ludzi, którym służył, kochał życie i umiał się nim autentycznie cieszyć. Rozwinął w sobie wyobraźnię miłosierdzia wobec ludzkich bied. Był niezmordowanym pielgrzymem i rekolekcjonistą. Nie oszczędzał siebie – istny twardy orzech! Kochał proste, surowe warunki życia. Wnikliwie obserwował otaczającą go rzeczywistość. Interesował go konkret, nie teorie i „bujanie w obłokach”. Kochał Ojczyznę i swoją Wielkopolskę, o której wciąż pamiętał. Zdał egzamin swojej dojrzałości i odwagi w obliczu wyzwań minionego systemu, a także w doświadczaniu swoich licznych chorób i cierpień.

Każdy z nas do tej listy może jeszcze wiele dopisać, wspominając swoje osobiste spotkania z Orzechem…

Ostatnie kazanie Orzecha? Jest nim niewątpliwie testament, własnoręcznie spisany we Wrocławiu w dniu 22 IX 2017 r. Krótki, konkretny:

Reklama

„W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Dziękuję Bogu za długie życie i zdrowie. Dobrze, że nie muszę pisać wszystkiego, co się w moim życiu wydarzyło.

Dziękuję Bogu przede wszystkim za dar Kościoła Świętego, a w Nim za dar obecnego Jezusa Chrystusa.

Dziękuję za rodziców, którzy mnie do tego Kościoła wprowadzili. Dziękuję za braci, dziadków i całą rodzinę.

Dziękuję za pokolenia studentów, którym usiłowałem posługiwać.

Dziękuję też za Pielgrzymów, z którymi pielgrzymowałem na Jasną Górę, do Trzebnicy i do Wilna.

Za wszelkie dobro wszystkim dziękuję i proszę o modlitwę.

Proszę też o wybaczenie wszelkiego zła, które popełniłem.

Nie pozostawiam po sobie własności, którą należałoby zadysponować. Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać według uznania, notatki osobiste spalić.

[…]

I proszę też, aby pogrzeb był w miarę radosny.

Jako wykonawca tego testamentu z potrzeby serca chcę w imieniu Orzecha dołączyć słowa wdzięczności wobec tych, z którymi współpracował w ciągu kilkudziesięciu lat swej kapłańskiej posługi. To cały szereg osób – jak mówił papież Franciszek – „drugiej linii”, bez których nie zrealizowałby większości swoich duszpasterskich poczynań. Bóg sam Wam za to zaangażowanie sam wynagrodzi, ale już dziś możecie mieć ogromną satysfakcję, płynącą ze wspólnie przeżywanej drogi i dobrych dzieł, które powstawały przez kilkadziesiąt lat Waszej współpracy.

Konieczny jest także głęboki ukłon w stronę całej służby zdrowia, wspierającej Orze-cha w trudnych doświadczeniach. Nie mamy cienia wątpliwości, że wszyscy lekarze, pielęgniarki wraz z wszystkimi pracownikami szpitali, które gościły księdza Stanisława, uczynili naprawdę wszystko, co było możliwe, by ratować jego życie i zdrowie oraz ulżyć mu w cierpieniu. W księgach niebieskich zapisane są również imiona wszystkich osób, które czuwały nad Orzechem w jego mieszkaniu przy duszpasterstwie „Wawrzyny”, a także w ukochanym przez niego Morzęcinie. A cóż powiedzieć o ludziach, dzięki którym mógł pielgrzymować, mając zapewniony transport i osobistą opiekę? Póki co, musi wystarczyć szczere, staropolskie: „Bóg Wam zapłać, dobrzy, kochani ludzie”.

Reklama

Czy jest jeszcze jakieś szczególne przesłanie Orzecha, skierowane do nas, tu obecnych, poza podziękowaniem za udział w jego pogrzebie?

Chyba jedno – wręcz oczywiste: aby jego dobre dzieła – te dokonywane w ludzkich sercach i umysłach oraz te ogólnoduszpasterskie i pielgrzymkowe – były dalej prowadzone i nadal owocowały. By znaleźli się godni jego następcy, kochający całym sercem Dobrego Pasterza i Jego owczarnię. Niech nawracają się i usamodzielniają wszelkie Dudusie, miągwy i pudelki mamusi. Niech trwa i rośnie Piesza Pielgrzymka Wrocławska; niech trwają wciąż na wysokim poziomie spotkania przygotowujące do małżeństwa; niech nie tracą ducha Złomy Duszpasterskie; niech pajęczyna i pleśń nie zagości nigdy w Duszpasterstwie Akademickim „Wawrzyny”…

Jeden z naszych seminaryjnych księży prefektów mawiał tak, gdyśmy mu po koleżeńsku nieco dokuczali: „Wam się oczy otworzą dopiero wtedy, gdy moje się zamkną”. Oby tak się stało także we wszystkich naszych sercach, umysłach i oczach w odniesieniu do księdza śp. prałata Stanisława Orzechowskiego oraz jego wielowarstwowej, duchowej spuścizny.

Orzechu, wierzymy, że w tajemnicy świętych obcowania jesteś wciąż wśród nas. Przeczytałeś już wszystkie wypowiedzi w internecie, które pojawiły się po Twojej śmierci? Patrzyłeś na ludzi, którzy w długiej kolejce wczoraj czekali na chwilę modlitwy przy Twojej trumnie – widziałeś ich łzy, słyszałeś co mówili? Zdążyłeś się przyjrzeć wystawie na ulicy Świdnickiej, poświęconej Twojemu dziełu, którym jest już czterdziestoletnia Piesza Pielgrzymka Wrocławska? Pamiętasz jeszcze prawdziwego, żywego konia, którego dostałeś w prezencie od pielgrzymów pod „Przeprośną Górką”? A jak Ty oceniłeś prace magisterskie, pisane na temat Twojej działalności duszpasterskiej i Twojego kaznodziejskiego języka? Pamiętasz pobłogosławione przez siebie pary małżeńskie, uratowanych zakochanych, pamiętasz dzieci, które wysoko podnosiłeś po udzieleniu chrztu świętego w swoich potężnych rękach? Zdołasz policzyć tych, nad którymi wypowiedziałeś słowa niosące nadzieję: „I ja od-puszczam tobie grzechy…”? To jest Twój „Orzechowy plon”! Ziarno powołania, jakim zostałeś obdarowany, nie poszło na zmarnowanie…

Reklama

Dwa krótkie wpisy z internetu:

„Od dziś nasz kochany duszPasterz ORZECH będzie pasł owce razem z Jezusem na Niebiańskich Łąkach”.

„ORZECHU, dziękujemy! Do zobaczenia w NIEBIE!”

2021-05-24 22:03

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pogrzeb bez Mszy św. w czasie Triduum Paschalnego

[ TEMATY ]

duszpasterstwo

pogrzeb

Eliza Bartkiewicz/episkopat.pl

Nie wolno celebrować żadnej Mszy świętej żałobnej w Wielki Czwartek - przypomina liturgista ks. Tomasz Herc. Każdego roku pojawiają się pytania i wątpliwości dotyczące sprawowania obrzędów pogrzebowych w czasie Triduum Paschalnego i oktawie Wielkanocy.

Ks. Tomasz Herc przypomniał, że w Wielki Czwartek pogrzeb odbywa się normalnie ze śpiewem. Nie wolno jednak tego dnia celebrować żadnej Mszy Świętej żałobnej. W kościele sprawuje się liturgię słowa i obrzęd ostatniego pożegnania. Nie udziela się też uczestnikom pogrzebu Komunii świętej.

CZYTAJ DALEJ

Jezus kochał Judasza do końca

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

pl.wikipedia.org

Rozważania do Ewangelii Mt 26, 14-25.

Środa, 27 marca. Wielki Tydzień

CZYTAJ DALEJ

Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma – rozważania ks. Popiełuszki

2024-03-27 20:38

[ TEMATY ]

ks. Jerzy Popiełuszko

homilia

ks. Popiełuszko

Muzeum ks. Jerzego Popiełuszki/40rocznica.popieluszko.net.pl

- Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma - to słowa wypowiedziane przez ks. Jerzego Popiełuszkę 6 września 1982 r. podczas Mszy św. w intencji Ojczyzny w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie. Stanowią one fragment rozważań proponowanych przez Sanktuarium Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki w piątym tygodniu programu „osobistej i społecznej duchowej przemiany”, który można podjąć w roku obchodów 40-lecia śmierci kapłana. Każdego dnia od 28 lutego do 9 listopada o godz. 21. przy grobie Błogosławionego odbywa się modlitwa o wolność od lęku i nienawiści oraz w intencji Ojczyzny.

Publikujemy tekst rozważań:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję