Jeżeli ktoś myśli, że dla księdza emerytura będzie czasem odpoczynku w fotelu, to bardzo się myli.
Kalendarz mówi, że czas leci bardzo szybko. PESEL pokazuje 75 lat, dlatego zgodnie z prawem złożyłem rezygnację z pełnionych funkcji. Ksiądz arcybiskup długo się zastanawiał czy przyjąć moją prośbę, ale w końcu rozpatrzył ją pozytywnie. 1 lipca będę już na emeryturze, ale nie zasiadam w wygodnym fotelu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jest ksiądz Diecezjalnym Duszpasterzem Rodzin, dyrektorem Specjalistycznej Poradni Rodzinnej i dyrektorem Wydziału Duszpasterstwa Rodzin. Czy wiemy już kto księdza zastąpi w obowiązkach?
Posługę duszpasterską wśród rodzin archidiecezji wrocławskiej pełnić będzie ks. Przemysław Vogt. A ja na emeryturze też będę aktywny. Do końca roku 2021 będę zarządzał Specjalistyczną Poradnią Rodzinną. Wynika to z umów z Urzędem Miejskim. Służba rodzinie to jest moje drugie życie i trudno, żebym się całkowicie wycofywał. Będę pomagał, na ile pozwolą mi siły w Sądzie Duchownym i w spotkaniach małżeńskich. Mam też zamiar wrócić do naszego telefonu zaufania, bo sądzę, że uda mi się wygospodarować więcej czasu na to dzieło.
Wykształcił i wychował ksiądz wielu doradców życia rodzinnego. Musielibyśmy się chyba cofnąć do lat 70-tych, żeby zobaczyć jak to wszystko powstawało?
To był czas, kiedy intensywnie zaczęło się rozwijać Duszpasterstwo Rodzin. 1 lipca 1979r. dostałem dekret abp Gulbinowicza, który mianował mnie referentem tego duszpasterstwa. Wtedy rozpoczęła się wielka praca. Byłem „po szkole” bpa Majdańskiego, który ciągle nam powtarzał – rodzina jest najważniejszą instytucją, nad którą musimy się pochylić.
Jakie były pierwsze decyzje księdza, po objęciu funkcji referenta?
Kluczowym krokiem było spotkanie z dotychczasowymi doradcami życia rodzinnego. To były wspaniałe i zaangażowane kobiety, ale było ich za mało zdecydowanie na taką archidiecezję.
Reklama
Pamięta ksiądz jaka to była liczba?
Piętnaście, może szesnaście osób. Pracowała wtedy słynna Zofia Maciejewska „Krysia”, która mnie odnalazła jako kapłana i podpowiedziała abp Gulbinowiczowi, żeby to mnie wysłał na specjalistyczne studia.
Kiedy udało się poznać cały zespół, co było dalej?
Od razu zabraliśmy się za szkolenia nowych doradców życia rodzinnego. Już „pod czwórką” działało studium, które prowadził ks. Franciszek Głód. Ja się włączyłem w tą inicjatywę i rozszerzyliśmy jego formułę. Przez kolejne lata zgłaszało się około 80-ciu osób na pierwszy rok tych studiów. Mając tak liczną kadrę, mogliśmy zacząć tworzyć poradnie rodzinne w poszczególnych parafiach.
Jesteśmy w stanie policzyć ilu absolwentów tych studiów było?
Kiedy liczyliśmy to ostatnio z moimi współpracownikami, to wyszła nam liczba około 2 tysięcy. Część z nich ubogaca tą wiedzą swoje rodziny, a część oczywiście pomaga innym. Nie każdy z tej grupy pracuje w poradni rodzinnej.
A ilu pracuje zawodowo?
Misję kanoniczną posiada obecnie 106 osób.
Czy problemy, z którymi spotykają się obecnie małżeństwa są podobne do tych z lat 70 i 80-tych?
W większości są te same. Ale obserwujemy nowe niebezpieczeństwa, które pojawiają się wraz z rozwojem cywilizacji. 40 lat temu, małżeństwo które przechodziło kryzys chętnie szukało pomocy, czy to psychologa, czy innego specjalisty. Mąż i żona chcieli swój związek ratować. Przychodzili do poradni pokaleczeni duchowo, ale widać w nich było chęć naprawy.
A co się dziś zmieniło?
Pewną nowością jest, że przychodzi coraz więcej małżeństw, które w poradni szukają pewnego odnowienia i umocnienia relacji. Niestety są też tacy, którzy proszą nas o pomoc w przeprowadzeniu procesu o uznanie sakramentu małżeństwa za nieważny. Traktują poradnię jako kancelarię prawną, która pomoże im szybko przejść ten etap.
Reklama
Co było największą radością księdza przez te czterdzieści lat pracy duszpasterskiej?
Radość budowała się stopniowo. Szczególnie wtedy jak powstawały nowe poradnie, albo młodzi ludzie, pełni entuzjazmu przychodzili na studia. Dużym sukcesem, z którego jestem dumny, to współpraca z Urzędem Miejskim.
Dlaczego?
Miałem takie założenie, że jeżeli chcemy pomagać małżeństwom na większą skalę, to nie zrobimy tego „środkami kościelnymi”. Tylko musimy zaangażować w to inne podmioty, m.in. samorządy. Pamiętam pierwsze spotkanie z ówczesnym prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem. Chciałem wtedy dostać niewielką dotację na działanie Specjalistycznej Poradni Rodzinnej. Nie otrzymałem wtedy żadnej obietnicy, ale po dwóch tygodniach zadzwoniła do mnie dyrektor Wydziału Zdrowia Anna Szarycz i zapytała ile trzeba poradni w mieście otworzyć, żeby pomóc większości, która tej pomocy szuka.
Miał ksiądz gotową odpowiedź?
Nie miałem. Najpierw liczyliśmy to z naszym zespołem. Później otrzymałem zielone światło od kardynała Gulbinowicza na dalsze działanie. I wtedy spotkaliśmy się z Anną Szarycz kolejny raz. Owocem rozmów z miastem było powstanie siedmiu nowych poradni, każda w jednej dzielnicy Wrocławia.
A ile obecnie jest poradni specjalistycznych?
Mamy 19 takich miejsc. Korzystają z nich małżeństwa, które chcą naprawić swój związek. Prowadzimy też warsztaty, które poprawiają kondycję psychiczną i duchową rodziny. Podpowiadamy jak być lepszym małżeństwem, jak pogłębić relację z druga osobą i jak ustawić wychowanie dzieci.
Życzę księdzu dużo radosnych chwil na tej „emeryturze” i sił do dalszej posługi duszpasterskiej.
Dziękuję.