Inspiracją do powstania tego felietonu są słowa św. Ojca Pio: ,,Nie trać odwagi, jeżeli Ci przypadnie dużo siać, a zbierać mało […]. Jeśli zastanowiłbyś się nad tym, jak wiele kosztuje tylko jedna dusza zdobyta dla Chrystusa, nie narzekałbyś”. Choć cytat ten odnosi się do konkretnej sytuacji - mówienia innym o Bogu, co może zapalić iskrę wiary, sądzę, że zawiera ważne przesłanie również dla innych aspektów życia. Natrafiłam na niego około miesiąc temu. Im częściej go czytam, tym coraz więcej odpowiedzi mi dostarcza. Pięknie by było, gdyby wszystko, co robimy, przynosiło najlepsze rezultaty. Przez wiele lat wydawało mi się, że głównym wyznacznikiem powodzenia jest zwycięstwo, które definiowałam jako bycie lepszym od innych. Myślę, że coraz lepiej radzę sobie w oddzielaniu własnych sukcesów od osiągnięć innych.
Jak już wspominałam w jednym z felietonów, wychodzę z założenia, że praca nad sobą trwa tak naprawdę przez całe życie. W ostatnim czasie zauważyłam, że chciałabym popracować nad tym, by nie oczekiwać wielkich efektów od razu, ale być wdzięczna nawet za najmniejsze sukcesy. Staram się być uważna na te drobne wydarzenia. Zdarza się jednak, że pojawia się we mnie pokusa, żeby dążyć do doskonałości i tylko z nią wiązać stan satysfakcji. Skupiając się na dokonaniach, które obiektywnie można przyporządkować do tej najwyższej rangi, łatwo stracić z oczu inne, ważne aspekty. Po pierwsze, sam proces jest ważny - zakręty, które zwykle pojawiają się po drodze, mogą przemienić nasze myślenie, nasz stosunek do innych i samego siebie. Po drugie, każdy, nawet najmniejszy postęp powoduje, że znajdujemy się dalej niż byliśmy jeszcze wczoraj. Doskonalenie umiejętności, a przede wszystkim pokonywanie własnych ograniczeń jest cenne, bez względu na wielkość osiągnięcia. Warto doceniać każdy krok naprzód i traktować go jako swoje osobiste zwycięstwo - czy to w życiu codziennym, czy duchowym.
Reklama
Nawiązując bezpośrednio do cytatu św. Ojca Pio, może pojawić się w nas czasem rezygnacja, gdy mimo licznych wysiłków, nie udaje się zachęcić wielu do wiary. Nawet jeśli liczba osób, którym udało się pomóc przybliżyć do Boga, będzie niska w stosunku do tych, z którymi rozmawialiśmy, nie oznacza to, że zrobiliśmy coś nieudolnie albo że nasza wiara nie jest wystarczająco autentyczna. Ojciec Pio zwraca uwagę, że dla Chrystusa drogocenna jest nawet jedna dusza, która uwierzy. On cieszy się z każdego, kto zapragnie Go poznać, przyjąć Jego miłość i w rezultacie rozpocząć z Nim wspólną wędrówkę przez życie. Nie patrzmy w dzieleniu się miłością na ilość. Dla Boga nawet najmniejsze dobro ma ogromne znaczenie. On działa w życiu każdego inaczej, często nie od razu, dlatego też możliwe, że za jakiś czas okaże się, że zdobytych dusz jest więcej...
Bóg raduje się każdym krokiem naprzód w Twoim życiu. Nie potrzebuje wzniosłych czynów, by być z Ciebie dumny. Z Nim każde, nawet niewielkie osiągnięcie może zapoczątkować coś wielkiego. Na wszystko potrzeba czasu, dlatego też nie chcę przyspieszać żadnego z wydarzeń, ale iść - codziennie do przodu, ufając, że jedyną ,,właściwą godziną jest ta, którą biją Boże zegary…” (R. Brandstaetter)