Reklama

Wiadomości

100 dni rządu/ Krzyżak: usuwanie chrześcijaństwa z podstawy programowej jest niebezpieczne i szkodliwe

Ministerstwo Edukacji Narodowej ma tendencję do usuwania z podstawy programowej wszystkiego co chrześcijańskie. To niebezpieczne i szkodliwe - ocenił w rozmowie z PAP publicysta Tomasz Krzyżak. Dodał, że jeśli do tego dojdzie, to lekcje religii w szkole zamiast katechizmu powinny pokazywać wpływ chrześcijaństwa na kulturę.

[ TEMATY ]

rząd

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podpisana 10 listopada 2023 r. umowa koalicyjna pomiędzy Koalicją Obywatelską, PSL, Polską 2050 i Nową Lewicą w punkcie 18. stanowiła: "Strony Koalicji zgodnie potwierdzają, że niezbędny jest rozdział Kościoła od Państwa, oparty na zasadach wzajemnej niezależności oraz bezstronności państwa w sprawach przekonań religijnych i światopoglądowych".

Z kolei we wrześniu 2023 r. Koalicja Obywatelska w "100 konkretach na 100 dni" zapowiadała likwidację Funduszu Kościelnego, wykreślenie ze świadectw szkolnych oceny z religii i przeniesienie zajęć z tego przedmiotu na pierwszą lub ostatnią lekcję.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O zapowiadane przez minister edukacji Barbarę Nowacką (KO) zmiany dotyczące lekcji religii w szkołach PAP zapytała publicystę Tomasza Krzyżaka. Zaznaczył on, że forsowany przez niektórych polityków i dziennikarzy obraz masowego odpływu uczniów z lekcji religii jest nie do końca prawdziwy.

Podziel się cytatem

"Jeśli spojrzymy na mapę pokazującą frekwencję na tych lekcjach, to okaże się, że zjawisko masowego wypisywania się z religii dotyczy głównie wielkich miast. Natomiast na wschodzie i południu Polski to zjawisko praktycznie nie występuje – tam frekwencja na lekcjach religii jest stabilna i wysoka" – ocenił.

Publicysta zaznaczył, że umieszczenie lekcji religii na pierwszej bądź ostatniej godzinie lekcyjnej może sprawić, że część młodzieży przestanie na nie chodzić nie z powodu osobistych przekonań, lecz ze zwykłego lenistwa.

"Z drugiej strony, przecież lekcje religii już teraz nie są obowiązkowe – jeśli komuś się chodzić nie chce, to przecież nie ma przymusu" – przypomniał.

Dodał, że w przepisach jest wyraźnie zaznaczone, że państwo ma zapewnić nauczanie religii w szkole, jeśli taką wolę wyrażą obywatele.

Podziel się cytatem

Reklama

"Skoro rodzice i uczniowie chcą takich lekcji w większości szkół, to nie wiem, czy umieszczenie lekcji religii na pierwszej lub ostatniej godzinie coś zmieni" – powiedział.

Zapytany o projekt nowelizacji ustawy, w którym znalazły się zapisy o rezygnacji z wliczania ocen z religii i etyki do średniej ocen rocznych lub końcowych, Krzyżak ocenił, że jest to dobry pomysł.

"To są lekcje nieobowiązkowe. Jeśli dziś ktoś chodzi na religię tylko po to, by podwyższyć sobie średnią, to chyba nie jest to dobra motywacja" – ocenił.

Publicysta odniósł się również do planowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zmian w podstawie programowej.

"Kiedy spojrzymy na kierunek tych zmian, widać ewidentną tendencję do usuwania wszystkiego, co w jakikolwiek sposób jest związane z chrześcijaństwem. To jest niebezpieczne i szkodliwe" – ocenił.

Podkreślił, że jeżeli pojawiające się zapowiedzi zostaną zrealizowane, to lekcje religii powinny zostać przekształcone z wykładni katechizmu na lekcje ukazujące wpływ chrześcijaństwa na polską kulturę, naukę i sztukę. Przypomniał, że w ostatnich dniach w jedynym z wywiadów o przekształceniu lekcji religii właśnie w tym duchu mówił abp Stanisław Gądecki, do niedawna przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Reklama

"W tym punkcie w pełni zgadzam się z abp. Gądeckim, który wyraził zaniepokojenie pomysłem, by z podstawy programowej usunąć wątek chrztu Polski. A przecież dzieje Polski zaczęły się od decyzji Mieszka I z 966 r., która poskutkowała włączeniem Polski w cywilizowany świat - bo trzeba sobie jasno powiedzieć, że cywilizowany świat wyrastał wówczas z chrześcijaństwa. Takie są fakty i nie można udawać, że to się nie wydarzyło" – zastrzegł.

Według publicysty na tym Kościół powinien się skupić w kontekście zapowiadanych zmian w podstawie programowej.

Przypomniał, że kilka lat temu jedno z zebrań plenarnych Konferencji Episkopatu Polski było w całości poświęcone nauczaniu religii i już wówczas pojawiały się głosy, że lekcje religii w szkole nie są dobrą drogą do wprowadzania młodych ludzi w sakramenty Kościoła – to powinno się odbywać w parafiach.

"Niestety, wówczas za deklaracjami nie poszło żadne działanie. Mam nadzieję, że dzisiejsza dyskusja o lekcji religii będzie dla biskupów ożywczym impulsem do przemyślenia na nowo, jak te lekcje w praktyce powinny wyglądać" – zastrzegł.

Krzyżak przyznał, że choć dla wielu katechetów świeckich oraz sióstr zakonnych ograniczenie liczby godzin religii w szkole może być problemem finansowym, to jednak przypomniał, że był taki okres w historii, kiedy lekcji religii w szkołach w ogóle nie było.

"Wtedy Kościół potrafił zorganizować katechezę przy parafii dla naprawdę dużej grupy osób. Nie wierzę, że teraz nie będzie w stanie tego zrobić" – ocenił.

Zdaniem publicysty nawet jeśli katecheci faktycznie finansowo na tym stracą, to wyciąganie w dyskusji o religii w szkole tego argumentu jest – wobec niechętnego nastawienia części społeczeństwa – szkodliwe dla Kościoła.

Reklama

"Ja bym tego argumentu nie podnosił, bo społeczny odbiór może być taki, że +biskupom chodzi tylko o pieniądze+" – zaznaczył.

Odnosząc się do zapowiadanej przez premiera Donalda Tuska likwidacji Funduszu Kościelnego, Krzyżak podkreślił, że w Konferencji Episkopatu Polski "nikt za Fundusz Kościelny umierać nie będzie".

"To są słowa metropolity katowickiego abp Adriana Galbasa i ja się pod nimi podpisuję, podobnie jak większość biskupów" – zastrzegł.

Przypomniał, że Fundusz Kościelny budzi kontrowersje od wielu lat i od dawna mówi się o potrzebie zreformowania go – poprzednie rozmowy o przekształceniu funduszu w dobrowolny odpis podatkowy prowadzone były przez rząd i Episkopat w 2013 r.

"Wiele osób sądzi, że Kościół utrzymuje się ze środków pochodzących z Funduszu Kościelnego, co jest nieprawdą. Z tych pieniędzy finansowane są składki na ubezpieczenie społeczne dla tych duchownych i sióstr zakonnych, którzy nie mają stałego źródła utrzymania, jak na przykład zakonnice klauzurowe, klerycy w seminariach czy misjonarze. Pieniądze z Funduszu przeznaczane są także na remonty zabytkowych obiektów sakralnych" – wyjaśnił.

Dodał, że z Funduszu Kościelnego korzysta nie tylko Kościół katolicki, ale też inne zarejestrowane w Polsce Kościoły i związki wyznaniowe, których na liście Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji jest około 200.

Reklama

Zdaniem Krzyżaka najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, który z powodzeniem funkcjonuje w wielu krajach w Europie, jest zastąpienie Funduszu Kościelnego dobrowolną asygnatą podatkową.

"Każdy podatnik mógłby przekazać jakiś procent swojego podatku na jeden, wybrany przez siebie związek wyznaniowy, podobnie jak teraz może przekazać 1,5 proc. podatku na organizację pożytku publicznego" – wyjaśnił.

Według publicysty w dłuższej perspektywie Kościół katolicki najprawdopodobniej zyska na zamianie Funduszu Kościelnego na odpis podatkowy.

"W gorszej sytuacji są mniejsze związki wyznaniowe. To właśnie Kościoły mniejszościowe w Polsce, takie jak Kościół prawosławny czy luterański, zgłaszają najwięcej obaw związanych z planowanymi zmianami" – zastrzegł.

Fundusz Kościelny powstał na mocy ustawy z 20 marca 1950 r. o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego. Według pierwotnych założeń miał być formą rekompensaty dla Kościołów i innych związków wyznaniowych za przejęte od nich przez państwo nieruchomości ziemskie. Z przejętych nieruchomości miała zostać utworzona masa majątkowa, z której dochód miał być dzielony między Kościoły, proporcjonalnie do wielkości zabranych nieruchomości.

Obecnie z Funduszu Kościelnego korzystają wszystkie działające legalnie w Polsce związki wyznaniowe, także te, które nie działały na terytorium Polski w 1950 r. i nie utraciły wówczas żadnych nieruchomości.

W budżecie państwa na 2024 r. na Fundusz Kościelny przewidziano 257 mln zł.(PAP)

2024-03-20 07:39

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rzecznik rządu: jesienią można się spodziewać ostatecznych decyzji ws. rekonstrukcji rządu

[ TEMATY ]

rząd

fot. Kancelaria Sejmu/ Łukasz Błasikiewicz

Myślę, że jesienią można się spodziewać ostatecznych decyzja ws. rekonstrukcji rządu - powiedział w środę Piotr Müller rzecznik rządu. To może się zakończyć kilkoma zmianami personalnymi i kilkoma zmianami pod kątem struktury resortów – dodał.

Müller był w środę rano gościem Radia Gdańsk. Rzecznik był pytany m.in. o zapowiadaną rekonstrukcję rządu.
CZYTAJ DALEJ

O. prof. Jacek Salij: o zwierzęta trzeba dbać, ale nie można ich zrównywać z ludźmi

2025-12-19 08:03

[ TEMATY ]

zwierzęta

Adobe Stock

Człowiek został powołany do opiekowania się przyrodą i nie może dopuszczać się okrucieństwa wobec innych istot. Jednak traktowanie psów czy kotów jak ludzi to błąd - mówi w rozmowie z KAI dominikanin o. prof. Jacek Salij. „Zwątpienie w Boga nieuchronnie kończy się zwątpieniem w człowieka. Dzisiaj wielu ludzi chciałoby urządzić świat tak, jakby Boga nie było. W tej perspektywie chciałoby się unieważnić tę prawdę, że na naszej ziemi jeden tylko człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże - i zrównać człowieka ze zwierzętami” - mówi.

Znany teolog, rekolekcjonista i autor popularnych książek o. Jacek Salij OP w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną przypomina, że jako ludzie mamy obowiązki wobec innych istot stworzonych. Bierze pod lupę zwyczaje żywieniowe, które doprowadziły do tego, że zwierzęta nie są już hodowane, tylko masowo „produkowane”. Podejmuje się jednak uporządkowania podstawowych pojęć w dziedzinie, która niekiedy bywa niezrozumiana nawet przez ludzi wierzących, np. kim jest człowiek i czym różni się od zwierzęcia. „Na naszej ziemi jeden tylko człowiek może usłyszeć Ewangelię i na nią się otwierać. I jeden tylko człowiek jest zdolny do modlitwy” - zauważa.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: przekazałem Zełenskiemu zdanie Polaków, że pomoc Ukrainie nie spotkała się z należytym docenieniem

2025-12-19 12:52

[ TEMATY ]

Ukraina

Wołodymyr Zełenski

Karol Nawrocki

PAP/Paweł Supernak

Prezydent Karol Nawrocki powiedział w piątek, że przekazał w rozmowie prezydentowi Ukrainy Wołdymyrowi Zełenskiemu, iż według Polaków wielowymiarowa pomoc Polski dla Ukrainy nie spotkała się z należytym docenieniem i zrozumieniem. Dodał, że Kijów ma dziś w ręku instrumenty, by ten trend powstrzymać.

Nawrocki na konferencji prasowej po rozmowach z Zełenskim podkreślił, że od 2022 r. 4,91 PKB Polski „poszło na wsparcie naszego sąsiada, Ukrainy, w zakresach i humanitarnych, i w zakresach militarnych, i wojskowych”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję