Wiesław Adamik: - W krakowskim Śródmiejskim Ośrodku Kultury ukazały się dwa tomiki Siostry. Kiedy otrzymamy tom trzeci?
S. Agnieszka Koteja: - Nieprędko. Pierwsze tomiki były wyborem wierszy, które powstawały na przestrzeni wielu lat. Piszę bardzo mało, na nowy tomik trzeba będzie zatem długo poczekać.
- Czym są owe tytułowe „szkiełka”?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Wierszyk powstaje wtedy, gdy przeżyję mocno coś takiego, co domaga się wyrazu. „Szkiełka” są zapisem takich chwil. Ale okruchy szkła nabierają blasku dopiero wtedy, gdy przejrzy się w nich światło. Moje „szkiełka” próbują „gaworzyć ze Światłem” - pisanym wielką literą.
- Kiedy narodziła się pasja poetycka Siostry?
- Pisałam wiersze już dość wcześnie, jak wiele innych dziewcząt, a już bardziej na serio - w nowicjacie. Zdałam sobie jednak sprawę z tego, że w jakimś stopniu zakłóca to moją rozmowę z Panem Bogiem i przerwałam pisanie.
- Co zdecydowało o powrocie do pisania?
- Kilka lat później pomysły wierszyków wróciły z nową siłą, a ich tworzenie nie zaprzątało już aż tak mojego serca. Poczułam też, że tym razem mogą one mieć jakąś wartość dla innych.
Reklama
- Pisanie wierszy nie jest czymś robionym wbrew ślubom zakonnym. Zwłaszcza, jeśli w wierszach chwali się Pana i dzieło Jego stworzenia.
- Oczywiście. Tym niemniej, człowiek wszystko potrafi obracać na szukanie siebie, nawet otrzymane dary, których Dawca schodzi wówczas na drugi plan. Nawet pisząc o Bogu poeta może faktycznie znajdować przyjemność w zajmowaniu się sobą, kręceniu się wokół siebie. A to zawsze wewnętrznie zubaża i oddala od Pana Boga. Szkoda na to czasu!
- Wiele wierszy jest opartych o własne obserwacje poza klasztorem, także czynionych autoironicznie. Siostra recytowała niedawno wiersz o tym, co usłyszała na temat zakonnic u dentysty!
- Nie w poczekalni, lecz na fotelu, z buzią pełną tych strasznych narzędzi stomatologicznych, które uniemożliwiają wtrącenie się do rozmowy! Jednakże, nie potrzeba wychodzić za furtę, by coś mocno przeżyć. Przecież prawdziwe życie jest w nas, a mocne spotkanie z drugą osobą może dokonać się nawet bez udziału innych ludzi. Szkiełka wciąż szukają Światła, ostatecznie chodzi o tę Osobę, której Imienia tak naprawdę nie jesteśmy w stanie wymówić...
- A jaki był odzew na to pisanie Siostry wśród innych poetek?
Reklama
- Drogę do publikacji mych wierszyków utorowała prof. Zarębianka, która sama także pisze i to ona swoim nazwiskiem i opiniami przyczyniła się do wydania pierwszego tomiku. Jednakże nie czuję się poetką i myślę, że tylko czasem Pan Bóg daje mi nazwać pewne doświadczenia, w których także inni mogą odnaleźć siebie.
- Piękno i wzruszenie zawarte w wierszach Siostry zachęcają innych do pisania wierszy, mogę to powiedzieć z autopsji! Zachwyca forma wierszy Siostry. Naturalnie musi temu towarzyszyć jakaś silna emocja, przeżycie. Niekoniecznie radosne.
- Właśnie, nie wystarczy umiejętność pisania. Ale jeśli chodzi o przeżycia, to wolałabym, aby niektórych z nich nie było. Na przykład wiele osób odnajduje się w moim wierszu o ojcu, który kupuje bańki na choinkę dla synka umierającego na raka. Nie mogę uwolnić się od jego wzroku, gdy poprosił o modlitwę, podczas gdy ja sądziłam, że mnie naciąga na pieniądze. Chyba każdy człowiek chodzi z czymś takim, czego już nie da się naprawić... Do dziś modlę się za niego.
- Czy Siostra zna Podbeskidzie, rejon Wadowic tak bardzo związany z Karolem Wojtyłą?
Reklama
- Podbeskidzie to dla mnie rejon pięknych wspomnień - bywałam tu wielokrotnie, należąc przez 10 lat do Ruchu Światło-Życie. A już jako albertynka jeździłam do Wadowic, gdyż tu nasze Zgromadzenie ma dom dla starszych sióstr, a także Dom Samotnej Matki im. Emilii Wojtyłowej (matki Ojca Świętego). Odwiedziłam też Wadowice z grupą dzieci ze Śląska, gdzie prowadziłyśmy przedszkole dla dzieci znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej czy rodzinnej. Kard. Karol Wojtyła - Jan Paweł II - kojarzy mi się raczej z krakowskimi Błoniami i oknem kurii na Franciszkańskiej, gdyż urodziłam się i wychowałam w Krakowie. Ale dzisiejsze spotkanie w Andrychowie spontanicznie nasunęło mi myśl o Ojcu Świętym - „to z tej ziemi wyrastają tacy właśnie ludzie!” - bo bardzo ujęła mnie atmosfera takiej życzliwości, która jest czymś więcej niż tylko „dobrym wychowaniem”. Ujął mnie sposób podejścia do człowieka, w tym także do osób niepełnosprawnych, które zawsze są mi szczególnie bliskie.
- Jako albertynka zapewne miała Siostra wiele kontaktów z ludźmi wymagającymi szczególnej troski?
- Pracowałam kilka lat z osobami upośledzonymi umysłowo, bardzo lubię też osoby starsze, którym często posługujemy w naszych domach.
- Widać, że wiele wierszy powstało w zakopiańskich Kalatówkach...?
- Tak, to nasza pustelnia, gdzie siostry mogą nabierać nowych sił. Wiele razy tam właśnie odprawiałam rekolekcje.
- Czy warto odwiedzić sanktuarium „Ecce Homo” Brata Alberta w Krakowie, gdzie można Siostrę spotkać?
- Serdecznie zapraszam! Warto je nie tylko zwiedzić, ale nade wszystko pomodlić się przed obrazem „Ecce Homo”, przy relikwiach św. Brata Alberta i bł. Bernardyny. To jakby drugie, obok Łagiewnik, sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Kard. Stanisław Dziwisz powiedział, że Pan Bóg przeprowadził sługę Bożego Jana Pawła II przez „dwa laboratoria miłosierdzia”: „laboratorium” św. Brata Alberta i św. Siostry Faustyny. Siostra Faustyna odsłaniała tajemnice Bożego Miłosierdzia, a Brat Albert czynił miłosierdzie służąc ubogim, ale także ukazał je, malując obraz „Ecce Homo”. W naszym sanktuarium można przeżyć głębokie spotkanie z Chrystusem Cierpiącym Ecce Homo, poznać życie Brata Alberta i bł. Bernardyny, podjąć refleksję nad własną postawą względem Pana Boga i ludzi.
Reklama
- A gdzie można będzie posłuchać wierszy Siostry w najbliższym czasie?
- W oparciu o teksty mych wierszyków ma być zaprezentowany program opracowany przez Janusza Grzesza, w Kawiarni Literackiej przy ul. Kanoniczej w Krakowie, 2 czerwca br.
W „Ogrodzie Sztuk” MDK w Andrychowie
S. Agnieszka Koteja spotkała się z publicznością na Podbeskidziu w „Ogrodzie Sztuk” Miejskiego Domu Kultury w Andrychowie, 28 kwietnia. Autorka, która opublikowała dwa tomiki poezji i jest od dwóch lat znana w rodzinnym Krakowie, teraz wzbudza aplauz wszędzie, gdzie zostaje zaproszona. Podczas andrychowskiego spotkania część wierszy czytała sama, część jej tekstów wyśpiewał krakowski bard Janusz Grzesz - artysta śpiewający na co dzień w Kawiarni Literackiej przy ul. Kanoniczej w Krakowie, związany z parafią i z sanktuarium św. Brata Alberta w Prądniku Czerwonym, gdzie obecnie pracuje s. Koteja. Siostra Agnieszka przybyła do Andrychowa z mamą. Okazała się osobą skromną i sympatyczną. Witając się z publicznością przypomniała postać swojego zmarłego ojca, którego dzienniki zostały także opublikowane (przez wydawnictwo Śródmiejski Ośrodek Kultury w Krakowie), jako wstrząsające świadectwo zmagania się z chorobą.
Wiesław Adamik
Lipcowa pastorałka
Jaskółki hen, wysoko, chmury jeszcze wyżej,
Nad chmurami błękit…
Zrób dziurę w błękicie!
Kluczyk dorobimy, błękit otworzymy,
sypną się anieli, ziemia się ubieli, hej!
Jaskółki hen, wysoko,
Chmury jeszcze wyżej,
Nad chmurami błękit…
Zrób dziurę w błękicie!
Kluczyk dorobimy,
Błękit otworzymy
Panu Bogu na skróty
Ścieżki wytańczymy, hej!
Jaskółki hen, wysoko,
Chmury jeszcze wyżej,
Nad chmurami błękit…
Zrób dziurę w błękicie!
Kluczyk dorobimy,
Błękit otworzymy,
Panu Bogu za pazuchę
Jednym susem wskoczymy,
hej hop!
S. Agnieszka Koteja