Tak opisuje to przeżycie jedna z licealistek z parafii św. Bonifacego w Zgorzelcu, uczestniczka tego wyjazdu. „Krakowskie Sukiennice i Rynek, zamek królewski na Wawelu, kościół Mariacki… brzmiało cudownie. Kraków to jedno z dwóch miejsc, gdzie zawsze chciałam być. Do tego jeszcze wokół mnóstwo młodych ludzi. Byłam zachwycona i zaskoczona pięknem Krakowa. Ale teraz, kiedy wróciłam, jestem jeszcze bardziej zaskoczona - bo nie wiedziałam, że taki wyjazd można przeżyć tak duchowo.
Nasza grupka zgorzelecka była niewielka. Kilkunastoosobowa drużyna z opiekunem ks. Pawłem. Byliśmy bardzo otwarci i pozytywnie nastawieni na poznanie naszych sąsiadów, dlatego też na samym początku wspólnej podróży zaczęliśmy śpiewać. I tak właśnie śpiew przełamał pierwsze lody. Śpiewaliśmy po niemiecku, większości słów nie rozumiejąc, ale najważniejsze, że śpiewaliśmy razem. Ale to dopiero początek…
Miejsce obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu wiele uczy. Oprócz prawd historycznych, uczy przede wszystkim prawdy o życiu. Przed wyjazdem troszeczkę się bałam, jak przeżyję takie miejsce, co z niego wyniosę, czy z niego wynieść cokolwiek będę umiała. Ale nauczyłam się wiele. Doświadczyłam mocy działania przebaczania, patrząc jak młodzi ludzie potrafią po tak burzliwej, pełnej cierpienia i przelanej krwią historią, stanąć w jednym kręgu i razem się pomodlić. I znów w różnych językach, nie do końca rozumiejąc kolejne słowa - ale razem. Ks. Ronald wspominał o słowach papieża Benedykta XVI, które wypowiedział odwiedzając to miejsce. Papież mówił o języku niemieckim, o języku, który dla wielu ludzi kojarzy się z cierpieniem, ale także o języku, w którym chciałby, aby zawierało się przebaczenie. Utkwiły w mojej pamięci te słowa, bo dla mnie, jako młodej licealistki, jest to język, którego dobrowolnie się uczę. I to piękne, że mogę widzieć jak historia się zmienia, na lepsze.
Nie wiedziałam, że dla mnie punktem kulminacyjnym całego wyjazdu będzie niedzielna Msza Święta. Chwile były piękne, kiedy w jednym kościele w Oświęcimiu-Brzezince, zwracając się do jednego Boga, kierowaliśmy słowa w dwóch różnych językach zwracając się do „Ojca naszego” i „Bogu dziękując”. Jest to ogromna łaska, którą można zrozumieć tylko doświadczając… Był to dla mnie niezwykły czas i ogromna nauka. Poznałam bliżej historię, która chociaż obejmuje czas przeszły uczy teraźniejszości i przyszłości. I poznałam wiele wspaniałych osób, z którymi wciąż utrzymuję kontakt. Ale najbardziej się cieszę z kolejnej możliwości dotknięcia i doświadczenia piękna prawdy, że Bóg objawia się człowiekowi w drugim człowieku. Prawdy, która zawsze zmienia moje serce. Oczekiwałam tego, że wiele się nauczę z historii, ale nie wiedziałam, że mogę tak wiele doświadczyć. Ale z drugiej strony, jak mogło być inaczej, skoro był to Boży czas?”
Ten wspólny wyjazd młodzieży polsko-niemieckiej stał się okazją do popatrzenia na tę samą historię oczyma dwóch narodów, ale oczyma ludzi, którzy żyją już w zjednoczonej Europie. Choć historii nie da się cofnąć, to trzeba wyciągać z niej właściwe wnioski, by uczyć się życia w pokoju. Jakże pięknie się składa w całość, kiedy idąc śladami papieży możemy przypomnieć sobie w tych obozowych miejscach ich słowa. Jan Paweł II mówił wtedy, że doświadczenie Oświęcimia to „jeszcze jeden etap wiekowych zmagań tego narodu, mojego narodu, o podstawowe prawa wśród narodów Europy. Jeszcze jeden głośny krzyk o prawo do własnego miejsca na mapie Europy. Jeszcze jeden bolesny rozrachunek z sumieniem ludzkości”. Wypowiedzenie tej prawdy było wołaniem o dziejową sprawiedliwość dla narodu, który poniósł tyle ofiar dla uwolnienia naszego kontynentu od zgubnej ideologii nazistowskiej, a został zaprzedany w niewolę innej wyniszczającej ideologii.
Powracając do tych słów, uczyliśmy się dziękować Bogu, że dzięki wytrwałemu wysiłkowi Polaków nasza Ojczyzna Polska znalazła właściwe miejsce na mapie Europy. Oby ten historyczny fakt owocował wzajemnym ubogaceniem duchowym wszystkich Europejczyków. Dla młodych ludzi to miejsce biło potęgą ciszy. Przenikało delikatnie serca, by przynieść przesłanie o życiu, które zawsze ma wielką wartość. Tu przypomnieliśmy sobie słowa obecnego papieża Benedykta XVI: „W miejscu takim jak to brakuje słów, a w przerażającej ciszy serce woła do Boga: Panie, dlaczego milczałeś? Dlaczego na to przyzwoliłeś? W tej ciszy chylimy czoło przed niezliczoną rzeszą ludzi, którzy tu cierpieli i zostali zamordowani. Cisza ta jest jednak głośnym wołaniem o przebaczenie i pojednanie, modlitwą do żyjącego Boga, aby na to nie pozwolił nigdy więcej. (...) Ileż pytań nasuwa się w tym miejscu! Ciągle powraca jedno: Gdzie był Bóg w tamtych dniach? Dlaczego milczał? Jak mógł pozwolić na tak wielkie zniszczenie, na ten triumf zła?”. Puentą naszego pielgrzymowania jest myśl zawarta w motto pielgrzymowania papieża Benedykta: „Proszę Was, trwajcie mocni w wierze, trwajcie mocni w nadziei, trwajcie mocni w miłości”. Obyśmy byli tak mocni, mocni miłością!
Pomóż w rozwoju naszego portalu