„Jest to mała miejscowość - opowiada kard. Krajewski - około 20 tysięcy mieszkańców, którzy mają swój szpital. Szpital troszkę opuszczony, jak i te małe miejscowości. Nie mają karetki. Te które mają i które mógłyby służyć są niebezpieczne, ze względu na ich stan techniczny”. Papieski jałmużnik zapewnia, że ambulans podarowany przez Ojca Świętego jest bardzo nowoczesny, świetnie wyposażony.
„Kiedy dojechaliśmy do szpitala - dodaje kard. Krajewski - pracownicy wyszli na zewnątrz, wystawili mikrofon. Wszyscy chcieli przemawiać, począwszy od wojewody. I wszyscy dziękowali za tą karetkę, bo ona rzeczywiście uratuje wiele istnień ludzkich”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W relacji dla Radia Watykańskiego kard. Krajewski wskazuje też na poważne problemy z energią elektryczną. Jak zauważa, są to trudności, z których często nie zdajemy sobie sprawy. Tymczasem na Ukrainie dostawy energii są limitowane, po 9 godzin dziennie, a niekiedy jeszcze mniej, ponieważ Rosjanie bombardują infrastrukturę energetyczną. W takich warunkach doskonale się sprawdzają agregatory prądotwórcze, które Watykan wysłał na Ukrainę już na samym początku wojny.
„Przyjechało ich kilka tirów - wspomina kard. Krajewski. - Chciałbym przypomnieć, że wykupiliśmy prawie w całych Włoszech agregaty prądotwórcze i wszystko przesłaliśmy na początku wojny już na Ukrainę. Do dziś one pracują. Do dziś ratują stanowiska pracy, bo bez tych generatorów nie można pracować, nie funkcjonuje prawie nic, nie mówiąc już o gospodarstwach domowych. Sam to przeżyłem, nie mogąc korzystać ze zwykłego telefonu, nie mogąc uruchomić komputera. Przebywanie w ciemnościach od wieczora do samego rana z niemożliwością włączenia żadnej żarówki. To także jest konsekwencją wojny, bardzo uciążliwą dla mieszkańców Ukrainy” - dodał papieski jałmużnik.