Kościół pw. św. Andrzeja Boboli w Bardzicach, jest najlepszym przykładem na to, jak cenne i piękne obiekty mogą kryć się w cieniu wielkich miast. Położony jest niedaleko Radomia. Po przejechaniu kilku kilometrów w płaskim, monotonnym mazowieckim krajobrazie docieramy do zielonej oazy, w której niczym orzech w łupinie tkwi drewniana perełka.
Kościół ma metrykę XVIII-wieczną, ale w Bardzicach stoi od niespełna pół wieku. Został tu przeniesiony w 1957 r. Pierwotnie wybudowano go w 1771 r. w Białobrzegach - miasteczku oddalonym od Radomia o kilkadziesiąt kilometrów na północ, nad Pilicą. Na budowę nowego, większego kościoła, w rozrastającym się miasteczku Białobrzegi zdecydowano się już w latach 30. XX wieku. Jednak budowę kościoła ukończono dopiero w 1957 r. Stary drewniany kościół został rozebrany i przewieziony do Bardzic, gdzie został na nowo złożony identycznie jak w Białobrzegach, zmieniono mu tylko wezwanie. Teraz patronem stał się kresowy męczennik św. Andrzej Bobola.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
To co w nim zachwyca, to doskonała snycerka różnych elementów zdobniczych samej świątyni, jak i jej otoczenia. W kościele i na nim zobaczymy Trójcę Świętą, Matkę Bożą, postacie świętych, aniołów, postacie biblijne (król Dawid), a także rzeźby bardzo „świeckie”, jak sowa, która siedzi pod dachem świątyni. I, co ważne, wszystkie one są przedstawione bardzo realistycznie. Nie są to, z małymi wyjątkami, „świątki” wystrugane przez miejscowego ludowego artystę, ale piękna snycerska robota.
Wokół kościoła rosną drzewa, których nikt nie ma zamiaru wycinać, a między nimi, otulone ich zielenią stoją kapliczki i droga krzyżowa. Można tu spotkać św. Franciszka z wilkiem, bardzo „kresową” kapliczkę słupową z ikonami Matki Bożej z Berdyczowa, Ostrej Bramy, Bełza (czyli obecnie z Jasnej Góry) i Kodnia. Trafimy tutaj i na Michała Archanioła, św. Jadwigę Królową czy bł. Jana Pawła II.
Będąc w Radomiu, czy nawet przejeżdżając przezeń, warto zboczyć nieco z trasy i zajechać do Bardzic, wstąpić do kościoła, pomodlić się, usiąść w cieniu zielonych pachnących modrzewi, u stóp św. Franciszka z wilkiem, wyciszyć się i uspokoić.