Geniusz włoskiego Renesansu przedstawił w marmurze Matkę Bożą opłakującą trzymanego na kolanach Jezusa. Począwszy od przełomu XIV i XV wieku taki wizerunek Maryi ze zmarłym Synem rozpowszechnił się w całej Europie, a tego typu przedstawienia nazywane są pietami od włoskiego pietà – „miłosierdzie”, „litość” (łac. pietas). Artysta miał zaledwie 23 lata, gdy francuski kardynał Jean de Bilheres de Lagraulas zamówił tę rzeźbę – kontrakt między młodym rzeźbiarzem i kardynałem został podpisany 26 sierpnia 1498 r. Artysta rzeźbił pietę dwa lata, a gotowe dzieło było tak doskonałe i godne podziwu, że Giorgio Vasari w swoich Żywotach najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów chwalił jego pracę tymi słowami: „To rzeczywiście cud, że bryła kamienia, bezkształtna z początku, została doprowadzona do doskonałości, którą natura zwykle stara się stworzyć w ciele! Żaden inny rzeźbiarz, żaden najznakomitszy nawet artysta, nie zdoła nigdy osiągnąć tego poziomu kompozycji i wdzięku”. Sam Michał Anioł był bardzo zadowolony ze swojego dzieła i często odwiedzał kaplicę św. Petroneli, w której była wystawiona. Na wstędze, która przebiega przez szatę Maryi wyrzeźbił dłutem napis: “Angelus Bonarotus Florentinus faciebat” (Michał Anioł Florentyńczyk wykonał), żeby nie przypisywano autorstwa tego wspaniałego dzieła komukolwiek innemu.
Niestety, w 1972 r. węgierski geolog cierpiący na zaburzenia psychiczne uderzył młotkiem w arcydzieło, krzycząc: „Jestem Jezusem Chrystusem, który powstał z martwych”. Uszkodzoną w kilku miejscach Pietę musiano poddać długim pracom konserwatorskim, by mogła wrócić na swoje miejsce w Bazylice św. Piotra. Postanowiono wówczas zabezpieczyć ją szybą pancerną. W ramach przygotowań do Roku Świętego 2025 podjęto decyzję o wymianie szyby, aby lepiej zabezpieczyć rzeźbę i zapewnić jej lepszą widoczność. Prace potrwają do końca września.
Na czas trwania prac w kaplicy, wystawiono przed nią kopię Piety, która znajdowała się do tej pory w Muzeach Watykańskich. Kopia ta jest tak wierna oryginałowi, że wielu turystów odwiedzający Bazylikę bierze ją za autentyczną rzeźbę Michała Anioła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu