Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Mord w lutową noc

Dramatyczne wydarzenia miały miejsce 12 lutego 1945 r. w Ostrowach Górniczych. Dziś mało kto o nich wie. Jedynym symbolem jest krzyż przy szybie kopalni „Stara Dorota”, gdzie spoczywają ciała pomordowanych - mgr. inż. Mieczysława Mackiewicza, ostatniego dyrektora kopalni „Dorota”, jego żony Heleny, synów Bohdana i Jerzego - żołnierzy AK oraz ich kolegi Jerzego Piwowarczyka

Niedziela sosnowiecka 6/2013, str. 6

[ TEMATY ]

rocznica

Archiwum

Brzozowy krzyż przypomina o pomordowanych 12 lutego 1945 r.

Brzozowy krzyż przypomina o pomordowanych 12 lutego 1945 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Relację z wydarzeń nocy 12 lutego 1945 r. złożyli na piśmie w 1990 r. naoczni świadkowie tragedii, nieżyjący już dzisiaj Janusz i Alina Ujejscy, którzy cudem uniknęli śmierci. Oświadczenie to przekazał do wiadomości publicznej Jerzy Jarosz na kilka dni przed rocznicą mordu. Jak dotarł do tych wiadomości? Otóż p. Ujejska opisała wydarzenie i przekazała dalej, swojej koleżance Elżbiecie Jarosz zamieszkałej w Ostrowach Górniczych, nieopodal miejsca mordu, mamie p. Jerzego.

- Może ten znaleziony ostatnio dokument z 1990 r., złożony również w Instytucie Pamięci Narodowej w Katowicach pozwoli dotrzeć do prawdy, a także przyczyni się do rozpoczęcia poszukiwań i ekshumacji zwłok, pozwoli na urządzenie pogrzebu z honorami tym męczennikom. Zasługują na to, aby na miejscu ich wiecznego spoczynku stanął pomnik - uważa J. Jarosz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak doszło do tragedii?

Wspomniani p. Ujejscy oraz ich rodzice w lutym 1945 r., kilka dni po przejściu frontu i ucieczce wojsk niemieckich, zostali przesiedleni ze swoich mieszkań w Ostrowach Górniczych do budynku przy ul. Klubowej 3, gdzie zajęli mieszkanie na parterze. Na piętro tego budynku przesiedlono również ich przyjaciół, Mieczysława i Helenę Mackiewiczów z synami, Jerzym i Bohdanem. - Po kilu dniach, 12 lutego o godz. 1 w nocy do ich drzwi kuchennych zaczęli dobijać się jacyś ludzie. Ponieważ dobijanie nasilało się, przestraszeni mieszkańcy postanowili uciec z domu drzwiami frontowymi i powiadomić o tym dopiero co powstałą milicję. Jednak tam stał człowiek z karabinem. Wszedł do domu i kazał otworzyć drzwi kuchenne. Za nim wpadło kilku uzbrojonych mężczyzn. Bandyci kazali iść rodzinie Mackiewiczów na górę, a Ujejskim kazali wejść do pokoi znajdujących się na parterze. Tej nocy u Mackiewiczów nocował również kolega ich synów, Jerzy Piwowarczyk. Alina i Janusz Ujejscy słyszeli rozmowy na górze, ale ich nie rozumieli, gdyż cały czas wył pies p. Mackiewiczów. Z pokoju nie mogli wyjść, ponieważ w przedpokoju ciągle stał uzbrojony człowiek. Po pewnym czasie usłyszeli, jak ludzie ci sprowadzają rodzinę Mickiewiczów i Jerzego Piwowarczyka po schodach i przechodzą przez kuchnię na parterze do piwnicy. Potem usłyszeli jakieś odgłosy i zorientowali się, że to były strzały. Po tych strzałach weszło do nich dwóch ludzi, a jeden z nich o nazwisku Purchla zapytał Alinę Ujejską czy słyszała strzały. Odpowiedziała twierdząco. Bandyta Purchla powiedział „Mackiewicz kaput wsio haraszo”. Zagrozili wszystkim, że jeżeli ktoś dowie się, co tutaj się stało, to będzie również z nimi źle. Po chwili ludzie ci wyszli z domu. Po ich wyjściu Ujejscy przeszukali całe mieszkanie, ale nie znaleźli w nim Mackiewiczów i Jerzego Piwowarczyka. Ojciec Aliny Ujejskiej zszedł do piwnicy i zobaczył tam ciała zamordowanych Mieczysława i Heleny Mackiewiczów oraz ich synów, Jerzego i Bohdana, a także kolegi Jerzego Piwowarczyka - opisuje p. Jarosz na podstawie oświadczenia złożonego przez p. Ujejskich.

Reklama

Co działo się potem?

Na drugi dzień rano Janusz Ujejski poszedł na posterunek Milicji powiedzieć co się stało. Tam za biurkiem komendanta siedział jeden z morderców - Purchla. Nakazał im milczenie, a w przypadku pytań o Mackiewiczów, kazał mówić, że wyjechali. Na drugą noc bandyci przyjechali znowu do domu i zabrali zwłoki. Tej samej nocy mordercy wrócili jeszcze raz i pod pozorem zabezpieczenia mieszkania, splądrowali je i ograbili. Ujejska wśród bandytów rozpoznała tylko ówczesnego komendanta Purchlę, pozostałych wcześniej nie widziała i nie znała ich nazwisk. Na trzeci dzień po morderstwie do mieszkania Ujejskich przyszedł człowiek o nazwisku Mroczek ostrzegając ich, by nie pozostawali w domu na noc, bo będą następnymi ofiarami mordu. Rodzina uciekła do Chorzowa. We wrześniu 1945 r. doszło do napadu ich domu w Chorzowie, ale interwencja Milicji rozpędziła napastników.

Chwała bohaterom

- Miejscowa ludność pamięta, że ciała pomordowanych 12 lutego 1945 r. zostały wrzucone do szybu „Stara Dorota”. Obecnie na miejscu tym stoi brzozowy krzyż, a ci, którzy pamiętają - zapalają tam znicze i przynoszą kwiaty - mówi p. Jarosz.

Krzyż brzozowy w miejscu znajdującym się nieopodal dawnego szybu kopalni „Stara Dorota” postawiono dopiero w 1980 r. W 2002 r. znalazła się na nim tablica, na której widnieją nazwiska zastrzelonych oraz napis: „Tu w szybie kopalni Stara Dorota spoczywają ciała pomordowanych żołnierzy AK. Chwała bohaterom. Hańba mordercom”.

2013-02-06 11:38

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chrześcijanie w Litzmannstadt-Getto

Zbliża się 70. rocznica likwidacji Litzmannstadt-Getto. Niemiecki okupant w latach 1940-1944 zorganizował na terenie Bałut wydzieloną dzielnicę dla ludności żydowskiej. Przesiedlani z innych dzielnic Łodzi (od 11 kwietnia 1940 – Litzmannstadt), miast i miasteczek ówczesnego Kraju Warty, ograbiani, maltretowani, niewolniczo pracujący na rzecz III Rzeszy, egzystowali, starając się przetrwać każdy kolejny dzień. Pośród niemal 200 tysięcy obywateli polskich, obywateli Niemiec, Austrii, Luksemburga, ówczesnej Czechosłowacji, którzy podczas okupacji represjonowani byli w getcie, byli także Żydzi chrześcijanie. Nieliczni, ok. 150-200 osób. Przybyli głownie z Wiednia w październiku 1941 r. Pojedyncze przypadki to mężowie i żony chrześcijanie, którzy postanowili być mimo wszystko razem. Wzruszającą historię odnotowano w Kronice Getta: „Pewna Edyta N, która przybyła tutaj w drugim transporcie z Pragi, pozostawiła swojego narzeczonego, Czecha (chrześcijanina), w Pradze. Słuchając głosu serca, narzeczony wybrał się w długą pieszą podróż i po kilku tygodniach dotarł do getta. Następnie udało mu się prześlizgnąć przez kolczaste druty. Gdy znajdował się już w getcie, został zatrzymany przez Służbę Porządkową, która – zgodnie z przepisami zwalczającymi nielegalne wejścia do getta – przekazała go niemieckiej policji kryminalnej. Jego narzeczona została wezwana na policję jako świadek. Kolejne losy tego odważnego śmiałka nie są znane, z wyjątkiem jednego szczegółu: został przyjęty do getta”.

CZYTAJ DALEJ

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Katolicy na parkiecie

2024-05-12 17:18

Tomasz Lewandowski

140 osób bawiło się razem podczas 4. Karmelitańskiego Balu dla Singli

140 osób bawiło się razem podczas 4. Karmelitańskiego Balu dla Singli

140 osób na 4. Karmelitańskim balu dla singli i około 250 na Kato-party – młodzi „z wartościami” chcą się razem bawić.

– Okazuje się, że jest duże zapotrzebowanie na tego typu imprezy. Sporo osób przyjechało spoza Wrocławia, aby razem się bawić i poznać osoby żyjące tymi samymi wartościami. Wielu nie chce chodzić do klubów czy dyskotek i zastanawiać się, czy spotyka kogoś stanu wolnego, czy ta osoba myśli podobnie, czy żyje w podobnym stylu. Na takim balu nie muszą się martwić, czy ktoś jest już w poważnej relacji, czy wiara jest dla niego ważna. Tu można się przełamać – tłumaczy Maciej Romaniszyn, DJ i organizator Karmelitańskiego balu dla singli. I dodaje: – Mało jest wydarzeń o charakterze balu, w których możemy wziąć udział. Mamy sylwestra, może karnawał lub wesela, gdzie można pięknie się ubrać w strój wieczory i w konwencji balowej pobawić. My dajemy taką możliwość.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję