Reklama

Niedziela Kielecka

Siostry Norbertanki w Imbramowicach

Dziedzictwo sióstr norbertanek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

historia norbertanek w Imbramowicach, w urokliwym klasztorze na szlaku Orlich Gniazd i warowni jurajskich, jest pisana od ponad 800 lat. Imbramowicki klasztor, należący do najstarszych klasztorów żeńskich, zarazem jeden z dwóch funkcjonujących obecnie domów norbertańskich na ziemiach polskich - stanowi wyjątkowe dziedzictwo Sióstr Kanoniczek Regularnych Zakonu Premonstratensów, zwanych powszechnie norbertankami. Kościół klasztorny, ogłoszony 30 listopada 2003 r. Regionalnym Sanktuarium Męki Pańskiej, stał się centrum modlitwy za wstawiennictwem Pana Jezusa Cierpiącego. Przyjeżdżają do niego młodsi, starsi, grupy na zorganizowane czuwania i przypadkowi turyści, którzy nagle odczuwają dotknięcie łaski.

Św. Norbert i inni

S. Faustyna jest w zakonie od 10 lat, dekadę wcześniej norbertanką została jej rodzona siostra. Dlaczego właśnie „Faustyna”? - bo zaczytywała się w „Dzienniczku”, ale ostatecznie „złowiło” ją Serce Jezusa Konającego. - Wiedziałam, że chcę żyć tylko dla Niego, ale myślałam, że to nie dla mnie, że klauzura jest tak wyjątkowa, a ja - taka mała… S. Faustyna, gdzieś tam, w szerokim świecie, skończyła filologię germańską, w czym upatruje znak Bożej Opatrzności, bo bardzo ten niemiecki w klasztorze się przydaje. Sięga do źródeł w oryginale, gdyż ojciec generał jest Niemcem, no i św. Norbert - ojciec założyciel, też był Niemcem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wśród historyków Kościoła zaistniał pogląd, iż od czasów apostolskich nikt przez 11wieków nie pozyskał dla Chrystusa tylu dusz, co św. Norbert. Jako reformator, kaznodzieja, zakonodawca, a później także biskup Magdeburga i kanclerz cesarstwa był obdarzony bogactwem charyzmatów - na miarę wyjątkowej misji, do jakiej Opatrzność Boża przeznaczyła go w dobie reformy gregoriańskiej, sporu o inwestyturę oraz szerzenia się herezji antyeucharystycznych. Początek zakonu datuje się na rok 1121, kiedy to w noc Bożego Narodzenia, w dolinie Prémontré we Francji ok. 40 młodych mężczyzn w białych habitach złożyło śluby zakonne. A że działo się to w Boże Narodzenie, św. Norbert stał się, szczególnie na Zachodzie, patronem małżeństw bezdzietnych.

Reklama

Był on wielkim czcicielem Najświętszego Sakramentu, obrońcą papieża i wolności Kościoła, a także żarliwym wyznawcą Matki Bożej, zwłaszcza w tajemnicy jej Niepokalanego Poczęcia, w czym uznawany jest jako absolutny prekursor.

W imbramowickim konwencie

Jest ich obecnie 12 sióstr, w tym 2 nowicjuszki. Siostry norbertanki imbramowickie to wspólnota kontemplacyjna, żyjąca po dziś dzień według reguł klauzury papieskiej. Celem powołania kontemplacyjnego jest, zgodnie z Instrukcją „Verbi sponsa”: trwanie w misyjnym sercu Kościoła poprzez nieustanną modlitwę, wyrzeczenie się siebie i składanie ofiary pochwalnej. Symbolem życia poświęconego wyłącznie Panu Bogu jest krata klauzury, której poza wypadkami określonymi w „Verbi sponsa” - nigdy się nie opuszcza. Pełnoprawny udział w życiu wspólnoty rozpoczyna się wraz ze złożeniem profesji wieczystej, którą poprzedzają: rok postulatu, 2 lata nowicjatu i 3 lata junioratu.

Wielkie znaczenie w codzienności sióstr stanowi modlitwa wspólnotowa, która wynosi ok. 6 godzin dziennie. Pewną inność imbramowickiego konwentu wyznacza Liturgia Godzin, w której codziennie prawie wszystkie „godziny” śpiewane są jako chorał gregoriański o specyfice norbertańskiej, pochodzący z XIV wieku (zachowany w klasztorze w postaci zabytkowych rękopisów). Poza śpiewaną modlitwą liturgiczną we wspólnotowym planie dnia przewidziane są także: studium Pisma Świętego, medytacja, modlitwa różańcowa, adoracja Najświętszego Sakramentu, nieustanna Nowenna do Pana Jezusa Cierpiącego - zwłaszcza w intencjach składanych listowo, telefonicznie, mailowo („o zdrowie, o potomstwo, maturę, ostatnio, w dużej liczbie - o uwolnienie od opętania, zniewolenia, wyjście z sekt” - wylicza s. Faustyna) oraz Koronka do Miłosierdzia Bożego, litanie i in.

Reklama

Oto np., bezpośrednio po Oficjum południowym, pora obiadu. Siostry udają się parami do refektarza, śpiewając pieśni. Po wstępnej modlitwie zasiadają do stołu. Jedna z sióstr dyżurnych roznosi obiad, inna czyta na katedrze wszystkie wspomnienia świętych i błogosławionych przypadające na dzień kolejny. Jeżeli akurat przypada jakaś uroczystość czy święto, komunikuje się to w uroczystym śpiewie. Dalej następuje czytanie duchowe, aby - jak mówi Reguła św. Augustyna - „nie tylko usta przyjmowały pokarm, ale również i uszy pragnęły słowa Bożego”. Posiłki są po modlitwach drugim bardzo ważnym momentem życia wspólnotowego, chociaż spożywa się je w milczeniu i skupieniu...

W Imbramowicach od XIII wieku

W malowniczej dolinie rzeki Dłubni biskup krakowski Iwo Odrowąż, przy współudziale swego wuja Imbrama wystawił ok. 1226 r. kościół pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, mieszkanie dla proboszcza i braci, a także klasztor dla mniszek. Odtąd znajdują się tutaj nieprzerwanie, przez kolejne stulecia. Pierwszym ważnym dokumentem historycznym związanym z imbramowickim obiektem jest bulla papieża Grzegorza IX, wydana w Perugii w 1229 r. na prośbę biskupa Iwona, który osobiście się o to u Ojca Świętego wystarał. Bulla zaczyna się od słów: „Grzegorz biskup sługa sług Bożych, drogim w Chrystusie córkom: ksieni kościoła w Dłubni i siostrom jej tak obecnym jak przyszłym...”.

Przez stulecia cisza życia zakonnego mniszek zakłócana była często atakami obcych wojsk, począwszy od budzących grozę najazdów tatarskich na Polskę w XIII wieku. Tutejszy klasztor, który obecnie objęty jest regułami ścisłej klauzury papieskiej, był jednocześnie w przeszłości - co najmniej od XVI wieku - zaangażowany w pracę apostolską poprzez działalność oświatowo-wychowawczą. Do Imbaramowic oddawano córki znamienitych rodzin, obok których kształciły się też ubogie dziewczęta utrzymywane przez norbertanki.

Reklama

W 1710 r. wielki pożar zniszczył doszczętnie budowle klasztoru, w tym gotycki kościół. Realizatorką dźwignięcia klasztoru z ruiny i pożogi była ksieni imbramowickiego konwentu - Matka Zofia Grothówna. Jej posługa to ważna karta w dziejach klasztoru. Dzięki jej heroicznym wysiłkom stanął w niedługim czasie nowy, zachowany do dziś zespół budowli klasztornych, który stanowi w całości dzieło wybitnego polskiego architekta Kaspra Bażanki. Na szczególną uwagę zasługuje przy tym kościół klasztorny. Choć z zewnątrz dość skromny, posiada twórcze rozwiązania wnętrza w stylu późnobarokowym, z którym harmonizuje wspaniała polichromia włoskiego artysty Wilhelma zwanego Włochem.

Wiek XIX zapisał się w dziejach klasztoru jako szczególnie bolesny. Wskutek represji ze strony rządu carskiego nastąpiła konfiskata bardzo cennej biblioteki i majątku klasztoru. Pomimo dwukrotnej formalnej kasaty klasztoru (1819 i 1864), zakazu przyjmowania nowicjuszek oraz zamknięcia Instytutu dla Panien konwent w Imbramowicach przetrwał - m.in. dzięki napływowi zakonnic z innych likwidowanych klasztorów. Po ukazie tolerancyjnym (1905) norbertanki otworzyły w 1906 r. w Imbramowicach szkołę podstawową, a w 1919 r. szkołę gospodarczą wzorowaną na szkole w Zakopanem.

W historię konwentu wpisuje się także chlubna, patriotyczna postawa mniszek wobec okropności kolejnych wojen. Za wybitną działalność i pomoc udzielaną władzom konspiracyjnym w walce z okupantem niemieckim w latach 1939-45 klasztor Sióstr Norbertanek w Imbramowicach został odznaczony Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi.

Po drugiej wojnie światowej klasztor imbramowicki wznowił przerwaną podczas okupacji działalność dydaktyczno-oświatową i wychowawczą, nie tracąc zarazem swego kontemplacyjnego charakteru. Chociaż szkoła tętniła życiem, to już w 1949 r. została zamknięta. Zarówno budynki szkoły, jak i grunty klasztorne zostały na kilka dziesięcioleci przejęte przez państwo, a siostry, początkowo pozbawione nawet prawa własności do ogrodu wewnątrz ścisłej klauzury, pozostały bez środków na utrzymanie i zdane były wyłącznie na ofiarność.

Reklama

Na przekór trudnym warunkom życiowym, w kolejnych dziesięcioleciach PRL norbertanki podejmowały usilne i skuteczne starania o fundusze na prace renowacyjno-konserwatorskie. Te wieloletnie wysiłki skutkowały przede wszystkim odnowieniem wnętrza i uzyskaniem dawnego piękna zabytkowej świątyni.

W 1992 r. norbertanki odzyskały w stanie kompletnej dewastacji przejęte niegdyś przez państwo grunty i budynki klasztorne. W 1996 r. ruszyły generalne remonty. Dzięki wsparciu środków unijnych i samorządowych, dzięki pomocy darczyńców siostry dostosowują zrujnowane do niedawna pomieszczenia do potrzeb licznie napływających pielgrzymów.

Trzeba dodać, że rok 2013 jest dla norbertanek szczególny nie tylko ze względu na prace przy Domu Rekolekcyjnym, ale także z powodu jubileuszy: 5-lecia peregrynacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej; 10-lecia ustanowienia sanktuarium Męki Pańskiej; 150-lecia cudownej obrony klasztoru przed najazdem kozaków.

Przed obrazem Jezusa Cierpiącego

Wiele jest dzieł sztuki w tej pięknej świątyni, ale właśnie ten obraz zwraca uwagę wśród tysiąca. Nieznany, obdarzony talentem XVII-wieczny autor uzyskał na niewielkim (89 x 106 cm) płótnie potężną siłę ekspresji, w obnażeniu tego jedynego w dziejach ludzkości cierpienia. Z ciemnego tła płótna wyłania się półpostać umęczonego Chrystusa. Z lewego ramienia, właściwie gdzieś z głębi obrazu spada szkarłatna szata, owijająca się wokół przebitych dłoni, a równolegle do niej układa się napis wyrażający niemą skargę: „Zobacz grzeszny, com cierpiał zatwe grzechów złości, z przyczyn ich otuż bok móy otwartej miłości” (pis. oryginalna). Twarz Chrystusa odzwierciedla ogrom bólu.

Reklama

Liczne wota zgromadzone w kościele i zapiski w kronice mające formę świadectw to przejmujący i bardzo autentyczny dowód miłości cierpiącego Jezusa. Uzdrowieni, ocaleni z wypadków, nawróceni z nałogów. „W tragicznym momencie wypadku zawołałam: «Jezu klasztorny, ratuj!» - pisze jedna z kobiet. Z drugiego samochodu wszyscy zginęli, a myśmy ocaleli”.

To są cuda, które fascynują współczesny świat, wciąż podążający za faktem, oceną, namacalnością. Cuda, które pozostają łaskami. Aktami zawierzeń i wyrzeczeń, wymodlonymi na klęczkach prośbami, wysłuchiwanymi w niezmiennej od zawsze cierpliwości i bliskości, słowem - pozostają nieznanym, któremu nie sprosta ludzki język w swej ułomności. Do „klasztornego” obrazu wciąż ściągają pielgrzymi, tak jak pewne małżeństwo ze Strzelec Opolskich, które - nieomal w ekstazie - dziękuje Jezusowi za uzdrowienie synów z po ludzku beznadziejnych skutków wypadku samochodowego.

Kult obrazu spowodował „organizację” nabożeństw i modlitw, publikację modlitewników i folderów. Od 1988 r. rozpoczęto nieustającą nowennę do Cudownego Pana Jezusa. Jest ona odprawiana w każdą niedzielę po porannej i wieczornej Mszy św., podczas której odczytuje się nadsyłane prośby oraz podziękowania. Czuwanie odbywa się w każdy pierwszy piątek miesiąca od godz. 19, kończy się Mszą św. o północy. Dekretem biskupa keleckiego Kazimierza Ryczana z 30 listopada 2003 r. kościół klasztorny Sióstr Norbertanek pw. św. Piotra i Pawła w Imbramowicach został podniesiony do rangi Sanktuarium Męki Pańskiej, z odpustem ustalonym na dzień Niedzieli Palmowej.

W następnym numerze zaprezentujemy Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Kroczycach

2013-06-06 14:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dwa powołania siostry Ewy

Niedziela Ogólnopolska 37/2015, str. 44-45

[ TEMATY ]

zakon

zakonnica

siostry

rok życia konsekrowanego

Bożena Sztajner

Anestezjolog s. Ewa Siuta CSFN na OIOM-ie

Anestezjolog s. Ewa Siuta CSFN na OIOM-ie

W Polsce pracuje 37 lekarek sióstr zakonnych. Reprezentują różne specjalizacje. Jest wśród nich: ginekolog, internista, chirurg, stomatolog, lekarz rodzinny... Kilka wyjechało na misje, pozostałe pracują w szpitalach i przychodniach w całym kraju. Spotykają się raz w roku, by wymienić się doświadczeniami

Siostry zakonne pielęgniarki to codzienność polskich szpitali, siostry zakonne lekarki to wciąż rzadkość w polskich placówkach ochrony zdrowia. W roku poświęconym życiu konsekrowanemu warto przybliżyć ich posługę i przypomnieć, że pierwsze szpitale to dzieło Kościoła. Siostry zakonne lekarki są więc na swoim miejscu, u źródeł Caritas.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Papież do kanosjanów i gabrielistów: kapituła generalna to moment łaski

2024-04-29 20:12

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Franciszek przyjął na audiencji przedstawicieli dwóch zgromadzeń zakonnych kanosjanów i gabrielistów przy okazji przeżywanych przez nich kapituł generalnych. Jak podkreślił, spotkanie braci z całego zgromadzenia jest wydarzeniem synodalnym, fundamentalnym dla każdego zakonu, i stanowi moment łaski.

„Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość spotykają się na kapitule przez wspominanie, ewaluację i pójście naprzód w rozwoju zgromadzenia” - mówił Franciszek. Wyjaśniał następnie, że harmonia między różnorodnością jest owocem Ducha Świętego, mistrza harmonii. „Jednolitość czy to w instytucie zakonnym, czy w diecezji, czy też w grupie świeckich zabija. Różnorodność w harmonii sprawia, że wzrastamy” - zaznaczył Ojciec Święty.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję