Reklama

Duchowość

Święta bezczynność

Próbujmy wyjeżdżać na wakacje w głąb samych siebie...! - zachęca o. Bernard Sawicki OSB, opat w Tyńcu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prawdziwe wakacje są pełnią wolności. Nietrudno zauważyć, że rajska to perspektywa. Czy wobec tego presja wakacyjnego wypoczynku, wyjazdu nie jest… sprzeczna z wyżej zakreśloną ideą „wakacji” czy „świętej bezczynności”?

Jej przywilej jest możliwy wszędzie i zawsze - wymaga jednak wewnętrznego otwarcia i wyzwolenia. Dystans i świeżość możemy znaleźć w sobie samych - i to nieraz w większym stopniu niż podczas najbardziej wymarzonego wyjazdu. Próbujmy wyjeżdżać na wakacje w głąb samych siebie…! - zachęca o. Bernard Sawicki OSB.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Moja praca wymaga tak wielkiego skupienia, że niemal nie mam czasu na głębszy oddech. Dlatego muszę od czasu do czasu zerwać pęta codzienności, bo inaczej oszaleję. Zagnębię siebie, rodzinę i współpracowników. Znam kilka osób, które mają podobny problem i wypoczywają podobnie - kilka dni, ale w zupełnym oderwaniu od swego stylu życia. Dla mnie w tej chwili najpiękniejszą muzyką jest cisza, a miejsce - głusza. Nie ciągnie mnie do ludzi, do tego, „żeby się coś działo”. Mam natomiast ochotę dla odmiany posłuchać samego siebie - mówi Jacek, dentysta z 30-letnim stażem, który zamiast Toskanii woli ciszę klasztoru w Tyńcu.

Propozycji na spędzenie urlopu za murami opactw, w pustelniach, za furtami zamkniętych zakonów jest coraz więcej. Od krakowskich kamedułów z Bielan, przez benedyktynów z Tyńca, pijarów w Hebdowie czy marianów w Stoczku Klasztornym. Można wybrać wersję solo - wtedy nikt nie będzie nam przeszkadzał, albo „ora et labora” razem w innymi zakonnikami. Można wziąć udział w sesjach psychologicznych, zatopić się w wielogodzinnej modlitwie albo wybrać bardziej aktywny sposób spędzenia czasu - pojeździć po lesie na rowerze, porąbać drewno, łowić ryby czy zgłębiać sztukę średniowiecznej kaligrafii. Jeśli masz kłopot ze zrozumieniem woli Bożej w swoim życiu albo czujesz paraliżujący strach przed spowiedzią - za zakonnym murem znajdziesz pomoc. A może chcesz nauczyć się śpiewu gregoriańskiego, garncarstwa, popracować w zakonnym ogrodzie... warunek jest jeden - trzeba zaufać, że ten rodzaj spędzenia czasu nie jest marnowaniem cennego urlopu, a wręcz przeciwnie...

Reklama

Ekstremalny stan

- Nie ekscytują mnie już egzotyczne wyjazdy all inclusive. Zabawa do białego rana, otwarty 24 godziny na dobę bar... Przepraszam wszystkich miłośników tego rodzaju relaksu, ale - według mnie - wyrasta się z niego, jak z za krótkich spodni. Dla mnie ekstremalny jest stan wyciszenia. Kiedy rok temu pojechałem po raz pierwszy do benedyktynów w Tyńcu i ogarnęła mnie atmosfera tego miejsca, byłem przerażony. Co ja zrobię z taką ilością wolnego czasu, w tej ciszy, która aż boli? Niby czas jest wypełniony, masz mnóstwo możliwości, ale dzień ciągnie się jakoś tak, jakby czas spowalniał bieg. Myślałem, że nie wytrzymam, ale pomyślałem: Zaraz, zaraz, ci mężczyźni spędzają tak całe życie. I nie wyglądają na nieszczęśliwych. Coś w tym musi być. I tak oto ja, człowiek wystygły w wierze, zacząłem, na początku z czystej ciekawości, spędzać dnie w rytmie zakonnym. To tak, jakby człowiek łamał w sobie kolejne bariery, jakby się dokopywał kolejnych, głębszych warstw samego siebie. Modlitwa, proste zajęcia, uspokojenie, taka niespieszność życia, jakże cudowna to odmiana po naszym stechnizowanym świecie...

Kameduli są waszym piorunochronem

Spędzenie wolnego czasu za murami klasztoru jest dla nas, świeckich, trochę jak zaglądanie w inną rzeczywistość. I taka możliwość fascynuje. Do klasztoru o bodaj najsurowszej regule - do kamedułów na krakowskich Bielanach - mogą wejść tylko mężczyźni. Kobietom zaszczyt ten gwarantuje się tylko przez 12 dni w roku, ale nawet wtedy nie przekroczą progu furty. W przypadku panów, za każdym razem zgodę na wejście w granice klasztoru wydaje przełożony. Dzwon budzi gości o 3.30, nie jada się mięsa, czas spędza się na modlitwie i w milczeniu, można rozmawiać w ściśle określonych sytuacjach... Masakra? Chętnych jest tylu, że mnisi zaczęli prowadzić coś na kształt rezerwacji. Kobiecą odpowiedzią na rekolekcje w Bielanach jest Złoczew i tamtejszy klasztor kamedułek. Oto fragment prośby zakonnic do gości w ich domu rekolekcyjnym: „Ponieważ Bóg przemawia w ciszy, staraj się ją zachować zawsze i wszędzie, a szczególnie w kaplicy i na korytarzach. Zanim odezwiesz się do Współmieszkańca domu, upewnij się, że nie przeszkodzisz mu w modlitwie, rozmyślaniu czy wewnętrznym skupieniu. Siostry nie mogą rozmawiać z gośćmi, nie odzywaj się więc do nich ani w żaden inny sposób nie staraj się nawiązać kontaktu. Niektóre okna domu wychodzą na podwórze i ogród, leżące w obrębie klauzury. Uszanuj prawo Sióstr do życia w odosobnieniu i nie wyglądaj przez te okna”. Lepiej jednak nie przyjeżdżać do klasztoru w ciemno, warto upewnić się, czy jest wolne miejsce (www.kamedulki.eu).

Reklama

Detoks duszy

Inaczej w Tyńcu, którego oferta dla gości aż skrzy się od rozmaitych, zresztą bardzo pomysłowych, propozycji odpoczynku za zakonnym murem. Element religijny, modlitewny łączy się tu z możliwością np. postu wg wskazań św. Hildergardy, warsztatami radzenia sobie z kryzysem wieku średniego lub tym w małżeństwie. Można poduczyć się samodoskonalenia lub kaligrafii. Oczywiście, można też nic nie robić, tylko spać, czytać, gapić się w chmury, delektować wspaniałą zakonną kuchnią - i mieć święty spokój (www.tyniec.benedyktyni.pl).

- Mój znajomy, gdy opowiedziałem mu, że spędziłem urlop za murami klasztoru, popatrzył na mnie dziwnie. Wyjaśniłem, że szukałem ciszy, spokoju i oderwania od codzienności. „To czemu nie wynająłeś sobie kwatery na jakiejś zabitej dechami wsi?” - zapytał. Bo nie wystarczy wyjechać, trzeba znaleźć sposób, żeby zamknąć drzwi od świata i znaleźć coś, co nas wewnętrznie, duchowo uspokoi, pozwoli na przemyślenie życia, na spojrzenie w siebie z innej perspektywy. Według mnie, to nie dzieje się samo. Potrzeba miejsca, czasu i ludzi. A stare zakony, które mają liczone w setkach lat doświadczenie w pracy nad ludzką duszą, sprawdzają się w tej dziedzinie świetnie. Marek w tamtym roku był na Mazurach. U marianów w Stoczku Klasztornym. Miejsce urokliwe, nieco na uboczu, jeszcze nieodkryte i - dodaje Marek - niech zostanie tak jak najdłużej.

Reklama

Gospodarzą tam księża marianie. Mówią, że Stoczek to „ucieczka od zgiełku miasta”. Obok wytchnienia dla duszy - możliwość rowerowych i nie tylko eskapad, można też zaszyć się w ogrodzie albo łowić ryby w stawach zakonnych czy pójść na plener malarski i fotograficzny. Czego dusza zapragnie (www.stoczek.pl).

Pustelnia w Złotym Lesie

Tak nazywany jest pokamedulski zespół klasztorny w Rytwianach (www.pustelnia.com.pl). Malowniczy, położony na uboczu, mówią nawet, że elitarny, bo często wpadają tu na kilka dni ludzie znani. Anna nie jest osobą publiczną, ale zapracowaną właścicielką nieźle prosperującej firmy, matką i żoną. Do Rytwian wysłał ją mąż. Pojechała sama, bo w pustelni nie praktykuje się małżeńskich pobytów.

- Normalnie mam dzień zajęty po późny wieczór. Nauczyłam się żyć w niemal wojskowym drylu. I gdzieś się zagubiłam w tym wszystkim. Nie wypoczywałam nawet podczas urlopu. Czułam się znużona życiem, wypalona. Mąż uznał, że taka pustelnia to coś dla mnie. Najpierw myślałam, że żartuje. Jestem katoliczką, ale bałam się, że to za wiele. Że może dotknąć mnie rzeczywistość, która poparzy, poczuję coś, czego się trochę obawiam - że pogubiłam się w tym życiu, że nie jestem taka „cacana”, za jaką się uważam. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Mąż, który zawsze był bliżej Pana Boga, przekonywał - najwyżej wyśpisz się i poczytasz książki. No i pojechałam... Na furcie poprosili grzecznie, żebym zostawiła komórkę i tablet. Zamurowało mnie, ale było za późno na ucieczkę. Kilka godzin później lepiej rozumiałam, co znaczy „być na głodzie” - nikt nie dzwoni, nie mejluje... To można tak żyć? Dobry Boże, teraz już wiem, jaka byłam wkręcona w rzeczywistość, jak uzależniona od gadżetów i tego całego spętania zawodowego. Polecam każdemu, kto zatracił czucie sensu życia...

Benedyktyni z Tyńca tak witają swoich gości, wyjaśniając cel bycia w klasztorze: „Chcemy, abyś pod tym dachem czuł się dobrze i aby czas tu spędzony był owocny dla Twojego życia. Dom Gości jest częścią klasztoru - domu mnichów, gdzie modlą się oni i pracują. Zapraszamy Cię, abyś poznał i wszedł w ducha tego miejsca. Od prawie 1000 lat żyją tu ludzie szukający Boga. Jeśli chcesz, możesz włączyć się w rytm ich pracy i modlitwy. W razie potrzeby możesz też skorzystać z rozmowy indywidualnej z którymś z ojców. Życzymy Ci, byś doświadczył tu błogosławieństwa pokoju”.

2013-07-30 09:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Apostolat Maryjny w Pogórzu

Niedziela bielsko-żywiecka 45/2012, str. 6

[ TEMATY ]

duchowość

apostolat

Monika Jaworska

Mszę św. w ramach dnia skupienia Apostolatu Maryjnego celebrowalo 7 kapłanów

Mszę św. w ramach dnia skupienia Apostolatu Maryjnego celebrowalo 7 kapłanów

- Jakaż to radość i szczęście, że Bóg dał nam łaskę wiary - podkreślił ks. prał. Alojzy Zuber podczas dnia skupienia Apostolatu Maryjnego w Pogórzu. Spotkanie odbyło się 20 października w parafii NMP Królowej Polski, a uczestniczyli w nim członkowie Apostolatu z diecezji bielsko-żywieckiej i archidiecezji katowickiej

Najpierw członkowie Apostolatu zebrali się przy poczęstunku w sali obok kościoła, gdzie przedstawiono poszczególne grupy. Tam też zgromadzeni wysłuchali konferencji Diecezjalnego Opiekuna Duchowego Apostolatu Maryjnego - ks. prał. Alojzego Zubra, który odniósł się w niej do Roku Wiary przybliżając, czym jest właściwie wiara. - Wiara jest łaską Bożą. Do wiary dochodzi najczęściej przez nauczanie. Za wiarę trzeba nam dziękować, ale też trzeba tę wiarę w różny sposób wyznać, np. przez znak krzyża - podkreślił ks. prałat, po czym wymienił 6 przymiotów wiary i omówił je: wiara ma być pokorna, mocna, stała, rozumna, powszechna i żywa.

CZYTAJ DALEJ

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

USA/ Prezydent Ukrainy Zełenski: nie mamy już prawie artylerii

2024-03-28 20:25

[ TEMATY ]

#pomocdlaUkrainy

rosyjska agresja na Ukrainę

PAP/PRESIDENTIAL PRESS SERVICE HANDOUT

Prezydent Ukrainy na froncie

Prezydent Ukrainy na froncie

Rosja na 100 proc. wykorzystuje przerwę we wsparciu USA dla Ukrainy; nie mamy już prawie w ogóle artylerii - powiedział w wyemitowanym w czwartek wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ostrzegł, że bez amerykańskiego wsparcia Ukraina przegra, a wojna bardzo szybko może "przyjść do Europy".

Zełenski rozmawiał z reporterem CBS pośród ruin osiedla w niezidentyfikowanym mieście na wschodzie Ukrainy. Pytany o sytuację na froncie ocenił, że Ukrainie udało się ustabilizować sytuację i jest ona lepsza niż dwa-trzy miesiące temu, kiedy siły ukraińskie zmagały się z dużym deficytem amunicji artyleryjskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję