Reklama

Niedziela w Warszawie

Prof. Gliński: nie ma jak puszcza

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest tam wszystko, co tygrysy lubią najbardziej. Dzika przyroda, krajobrazy, historia. Można się zmęczyć, złapać kondycję, ale i napatrzyć się, odpocząć i powspominać - zachęca do wędrówek po Puszczy Kampinoskiej prof. Piotr Gliński.

Nie bywa tam co tydzień - przyznaje, bo mieszka daleko, po drugiej stronie Wisły - ale stara się być często. Ma ulubione miejsca, przyjaciół, ale także groby najbliższych. Jeden z nich - prapradziadek profesora - Józef Gliński, zmarł w Puszczy w wyniku ran odniesionych podczas Powstania Styczniowego w bitwie pod Budą Zaborowską przed 150 laty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Zostawił młoda żonę, dziecko, poszedł do lasu, skoro tak chciał Bóg, honor i ojczyzna - mówi jego praprawnuk, Piotr Gliński, wieloletni prezes Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, polityk związany z PiS.

- W Puszczy i w jej otoczeniu nie ma zbyt wielu śladów po Powstaniu Styczniowym, ale jest kilka cennych pamiątek, które warto zobaczyć - zachęca Jerzy Misiak, dyrektor Kampinoskiego Parku Narodowego. Wszystkie działają na wyobraźnię. Wszak działo się tam sporo.

Dąb i sosna

Reklama

Dąb Powstańców Styczniowych w uroczysku Wystawa i Sosna Powstańców w Górkach Kampinoskich, mogiły powstańców w Wierszach, mogiła zbiorowa powstańców poległych i zamordowanych pod Budą Zaborowską w Zaborowie Leśnym i mogiła w Izabelinie - to miejsca, które trzeba w Puszczy Kampinoskiej odwiedzić, jeśli chce się zobaczyć ślady Powstania Styczniowego. Nie jest to trudne: znajdują się na szlakach turystycznych.

Dąb w uroczysku Wystawa k. Bielin i Sosna Powstańców Styczniowych w Górkach Kampinoskich to miejsca męczeńskiej śmierci ich młodych powstańców: pełniły rolę szubienic. W mogile zbiorowej w Zaborowie Leśnym koło Izabelina spoczywa ponad 70 powstańców z 1863 r., w tym najpewniej Józef Gliński. Polegli lub zostali zamordowani (dobici) w czasie i po bitwie pod pobliską Budą Zaborowską.

Informacje nie są pewne - bo dobrych źródeł nie ma - że w czasie bitwy mogło zginąć nawet do 200 powstańców. Część z nich, ok. 30, pochowano na cmentarzu parafialnym w Zaborowie, część, dokładnie, w zbiorowej bezimiennej mogile w Zaborowie. Resztę ciał zabrały rodziny powstańców zabrały na swoje cmentarze parafialne.

Nie zobaczył ojca

Józef Gliński miał 25 lat, gdy poszedł do powstania. Zostawił w domu młodą, 20-letnią żonę Barbarę i niespełna 3-letniego syna Edwarda pradziadka, który miał nigdy nie zobaczyć ojca. - Jak mówi rodzinna pamiątka, prapradziad został zraniony przez Kozaków pod Budą Zaborowską w kwietniu. Potem i dogorywał w dworze w Zaborowie, zmarł w maju 1863 r. - opowiada prof. Gliński.

Z Rosjanami walczył oddział, który nazwano „Dziećmi Warszawy”, liczący ok. 250-300 powstańców, młodych ludzi z Warszawy i miejscowości podwarszawskich, którzy chronili się przed carską branką, organizowali do walki z zaborcą.

Reklama

Rosjan było ok. 500. Oddziałowi władze powstańcze postawiły niewykonalne zadanie odbicia Jarosława Dąbrowskiego z Cytadeli Warszawskiej. Akcja się nie powiodła, a bitwa pod Budą Zaborowską była tego konsekwencją. Doszło do boju, w którym część powstańców poległa od razu, a Rosjanie potem przeczesywali okolicę, dobijając rannych. Była to głównie młodzież - mimo, że nie była przeszkolona wojskowo, a jednak walczyła bardzo dzielnie.

- Jeden wóz z rannymi - jak piszą historycy - został wywieziony z pola bitwy przez okolicznych chłopów - mówi Piotr Gliński. - Mój prapradziadek umierał potem z ran w dworze w Zaborowie. Nie znamy, niestety szczegółów, nie zachowały się relacje, dokumenty. Z pewnością nie szedł na śmierć. Chciał żyć, wychować syna, cieszyć się życiem, ale ze śmiercią się liczył. Wbrew temu co się mówi, była pewna szansa na zwycięstwo. Zubożały szlachcic kierował się prostym patriotyzmem. Nie wiemy, co myślał. Po prostu, jak oni wszyscy, zginął za ojczyznę.

Ślady historii

W Puszczy nie ma dziś wiele śladów po Powstaniu Styczniowym, ale niewiele ich także po innych ważnych wydarzeniach historycznych, których Puszcza była areną. W 1410 r. zachodnim skrajem puszczy podążał ze swoim wojskiem pod Grunwald Władysław Jagiełło. W 1794 r., podczas Powstania Kościuszkowskiego północnym krańcem puszczy maszerowała dywizja Henryka Dąbrowskiego.

Najkrwawsza była II wojna światowa. We wrześniu 1939 r., w słynnej Bitwie nad Bzurą rozbito tu idące na odsiecz Warszawie armie Poznań i Pomorze. Przez całą okupację puszcza była schronieniem i miejscem szkolenia żołnierzy AK. Liczące 3 tys. żołnierzy zgrupowanie AK z Puszczy Kampinoskiej jako jedyne niosło realną pomoc stolicy po wybuchu Powstania Warszawskiego w 1944 r.

Reklama

Pamiątkami z okresu wojny są liczne cmentarze wojenne i rozsiane po całej puszczy samotne mogiły. Symbolem zbrodni niemieckich jest cmentarz mauzoleum w Palmirach z grobami ponad 2 tys. ofiar masowych egzekucji dokonywanych w podwarszawskich lasach.

Żółty, zielony, niebieski

Żółtymi znakami, z Kampinosu do Nowego Polesia (ok. 16 km) prowadzi szlak im. Zygmunta Padlewskiego - organizatora i dowódcy oddziałów na zachodnim Mazowszu, który miał siedzibę w dworku w Kampinosie. Wiedzie przez Puszczę z południa na północ, niemal cały czas lasem. To trasa na każdą porę roku, o leśnym charakterze, o dużym uroku i latem, i przedwiośniem, i późną jesienią, dla pieszych i kolarzy.

Bo puszcza to nie tylko historia i jej ślady. Wzdłuż i wszerz przebiegają przez nią szlaki, które pokonywać można pieszo i rowerem. Z obu środków lokomocji korzysta profesor Gliński. Szczególnie godny polecenia jest tzw. zielony szlak południowy z Żelazowej Woli do Dziekanowa Leśnego. Biegnie od domu urodzenia Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli przez Puszczę Kampinoską - w tym przez Zaborów - do granic Warszawy.

Na trasie można zobaczyć różnorodny krajobraz: pola, łąki na torfowiskach dziczejące dzięki ochronie rezerwatowej, liściaste lasy bagienne, wyniosłe wydmy ze starym borem sosnowym, mateczniki dzikich zwierząt puszczańskich. Ale także powstańcza mogiły z 1863 r. i z lat 40. ub. wieku mogiła żołnierzy Armii Krajowej. Jest to trasa na dwa dni.

Niebieski szlak „krawędziowy” biegnie z Dąbrowy Leśnej do Kampinosu, czyli od granic Warszawy do najważniejszych miejsc kampinoskiej turystyki - puszczańskiego muzeum w Granicy i wsi Kampinos, czyli stolicy Puszczy. Szlak jest godny poznania o każdej porze roku, ale najładniejszy jednak wiosną oraz jesienią. Trasę można podzielić na kilka odcinków jednodniowych, korzystając np. z dojazdów autobusem z Warszawy do Lipkowa, Zaborwa, Leszna, czy Kampinosu.

2013-08-01 16:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowy rząd, stare problemy

Niedziela Ogólnopolska 40/2014, str. 45

[ TEMATY ]

polityka

Polacy

B. M. SZTAJNER/NIEDZIELA

Władza to obowiązek wobec obywateli

Kiedy obserwuję teraz festiwal szczęśliwości obozu władzy, który jednych swoich dygnitarzy rządowych zamienia na drugich, prawiąc przy tym dusery i wręczając kwiaty (kupowane za pieniądze podatnika), to odnoszę wrażenie, że przebywam na Marsie. W każdym razie – na innej planecie na pewno. Czy bowiem w Polsce ubyło problemów od samego tylko faktu, że obóz władzy dokonał zmian wewnętrznych? Jak mawiał śp. Kisiel, od samego mieszania herbata nie robi się słodsza. Potrzeba jej cukru. Takiego samego „cukru” potrzeba naszemu krajowi. Co przez to rozumiem? Przede wszystkim konieczny jest plan naprawy (sanacji) Rzeczypospolitej. Jak ruszyć gospodarkę i jak ją zmienić, żeby nie była tylko poddostawcą dla gospodarki niemieckiej? Owszem, z takich prostych prac – montażu, produkcji przysłowiowych śrubek – da się wyżyć, ale nie sposób się rozwinąć. Możemy, co najwyżej, być dla Europy Zachodniej na statusie kraju postkolonialnego. W pełni zależni, bez perspektyw na samodzielny rozwój, bez szansy na wybicie się w jakiejś dziedzinie na skalę światową. Wiecznie przestarzali. A to oznacza ciągłą emigrację ludzi zdolnych, wybitnej młodzieży, tzw. transfer mózgów. Te mózgi będą wówczas pracować dla innych. Nie dla Polski. Takiej straty – a przecież ten proces trwa już od wielu lat – nie odrobi się przez pokolenia. Jeśli marzymy, żeby Polska stała się krajem atrakcyjnym dla młodych ludzi, jeśli chcemy, żeby stała się krajem z przyszłością, powinniśmy zadbać o dobre warunki dla innowacyjności, dla przedsiębiorczości, nauki i oświaty. Wiem, że to banał, ale trzeba go powtarzać po wielekroć, bo jakoś tak dziwnie się dzieje w ostatnich latach, że władza ma ten banał za nic. A przecież władzy nie sprawuje się dla sprawowania. Władza to obowiązek wobec obywateli. Minister to sługa. Mamy prawo wymagać, żeby ci, którym powierzono stery państwowe, działali na rzecz dobra wspólnego. Mieli dobry plan i umieli go zrealizować. Niestety, zamiast tego widzimy kolejną zmianę, z której nic dobrego nie wynika, bo ani nie rozlicza się tych, którzy odchodzą, ani nie przepytuje się, co chcą zrobić, tych, którzy przychodzą. W tej sytuacji wszystko, co robi dziś władza, jest tylko udawaniem, pozorem, teatrzykiem dla naiwnych. A nuż, ktoś da się nabrać? Czy to nie o to tylko chodzi?
CZYTAJ DALEJ

Czy będzie w tym roku Boże Narodzenie?

Takie pytanie postawił kiedyś w kazaniu bp Józef Zawitkowski. Natychmiast wytłumaczył, że nie pyta o to, czy będzie u nas w tym roku pięknie ustrojona choinka, czy wysprzątamy dom na święta i zapalimy dużo świecidełek, czy ugotujemy tradycyjne potrawy na wigilię, podzielimy się opłatkiem i zaśpiewamy kolędy. Biskup pytał konkretnie: czy w tym roku pozwolimy się Bogu narodzić na nowo w naszych sercach i w życiu naszych rodzin i wspólnot? Bo można to wszystko przygotować, a Bóg może się nie narodzić, bo mogą być święta, ale Boga może w nich nie być.
CZYTAJ DALEJ

Ikona Matki Bożej Królowej Pokoju w Namysłowie

2025-12-15 13:04

mat. pras

W Parafii św. Franciszka z Asyżu i św. Piotra z Alkantary w Namysłowie rozpoczęła się peregrynacja ikony Matki Bożej Królowej Pokoju z Korei Południowej. Ikona Matki Bożej odwiedza parafie Archidiecezji Wrocławskiej w ramach przygotowań do ŚDM w Seulu w 2027 roku.

Ikona została uroczyście wniesiona do świątyni. Mszy Świętej przewodniczył ksiądz Bartosz Barczyszyn, proboszcz parafii. W przekazaniu ikony uczestniczyła także delegacja z parafii NMP Królowej Polski w Brzegu Dolnym, gdzie wcześniej gościła ikona Matki Bożej. W skład delegacji weszli ks. Mateusz Ciesielski oraz Barbara Fąfara.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję