Reklama

Niedziela Przemyska

Stanisław Kamiński - bohater Powstania Warszawskiego

Niedziela przemyska 32/2013, str. 8

[ TEMATY ]

Armia Krajowa

Wojciech Kamiński

Kwatera żołnierzy "Żywiciela" na warszawskich Powązkach

Kwatera żołnierzy Żywiciela na warszawskich Powązkach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prof. Zdzisław Grunwald „Zych”, w książce pt. „Żubry na Żoliborzu - wspomnienia żołnierzy Powstania Warszawskiego”, napisał: „(…) szeregi ochotników stanowiące Armię Krajową, poświęciły, co było im drogie, aby z honorem wypełnić obowiązek wobec Polski. Nie zawahali się zostawić domu, rodziny, przyjaciół, pracy i własnej niezależności, aby stać się żołnierzami powstania heroicznego i tragicznego”. Gdy sięga się po jakiekolwiek wspomnienia uczestników takich zrywów narodowych, można zauważyć, że ci wszyscy ludzie w dalszym swoim życiu starają się realizować zasadę „umarli zobowiązują żyjących”. Jest to niekiedy jedyne zadanie, jakie pozostaje im do wypełnienia, aby pamięć o poległych za Ojczyznę była przekazywana kolejnym pokoleniom. Te zaś pokolenia mają oddawać hołd takim wartościom jak bohaterstwo, ofiarność, patriotyczny czyn poległych. Zobowiązało to także i mnie. Rzecz dotyczy mojego stryja, Stanisława Kamińskiego, młodego, zwyczajnego chłopca i niezwykłego bohatera.

Reklama

Urodził się w 1925 r. w Sarzynie jako trzecie z dwanaściorga dzieci Mateusza i Franciszki. Wiedział, co to znaczy troska o Ojczyznę, bo „rodzice wpoili od najmłodszych lat miłość do Boga i Ojczyzny” - wspominał mój ojciec Kazimierz. Agresja Niemiec na Polskę była momentem przełomowym w życiu Stanisława, czasem podejmowania niełatwych decyzji. Jego rodzice mieli wówczas znajomych mieszkających w Warszawie, państwa Dubielów. Za namową Michała Dubiela, Stanisław zdecydował się tam wyjechać. Był rok 1942. Michał Dubiel w tamtym czasie był cenionym krawcem i zdecydował się zabrać ze sobą Stasia, by ten mógł uczyć się zawodu. Rok później, jesienią 1943 r., Stanisław przyjechał na kilka dni do rodziców. Był to jego ostatni pobyt w domu. Po czułym pożegnaniu z rodzicami, odprowadzony przez mojego ojca, wrócił do Warszawy, pozostając tam już na zawsze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Stanisław wstąpił w szeregi Armii Krajowej i złożył przysięgę. Czynnie zaangażował się w działania organizacji, co doprowadziło go do decyzji stanięcia na barykadzie i obrony Stolicy. Wybuchło Powstanie. Pierwsze strzały padły na Żoliborzu - w północnej dzielnicy Warszawy już o godz. 13.30. Kilka osób próbowano namówić Stasia, żeby pozostał w piwnicach, szyjąc mundury dla powstańców. Odpowiedział bardzo jednoznacznie: „Święci garnków nie lepią, nie jestem gorszy od innych. Tam jest moje miejsce, na barykadzie, a nie w piwnicy. Kiedyś, gdybym przeżył, nie mógłbym powiedzieć, że byłem powstańcem”. Następnego dnia przyszedł do państwa Dubielów już w mundurze, obwieszony amunicją.

Reklama

Staś walczył w Obwodzie Armii Krajowej płk. „Żywiciela” - Mieczysława Niedzielskiego, w skład którego wchodził 230. pluton zgrupowania „Żniwiarz”. Jego koledzy Stefan Malinowski - Dragon, Zygmunt Zabłocki - Dyzio i Wiesław Klempisz - Brzeziński zapamiętali go jako „Stasia - Krawca”, nadając mu ten pseudonim. Powstańcy, tworząc grupy, kilka razy w tygodniu chodzili z Żoliborza do Puszczy Kampinoskiej, kilkanaście kilometrów na zachód od Warszawy, po broń, amunicję i żywność otrzymywaną ze zrzutów. Prawie zawsze taki marsz trwał całą noc, często o głodzie i ostatkiem sił. Każda z grup, licząca około 40 osób, zabezpieczana była przez patrol powstańczy tzw. Szperaczy. Staś - Krawiec brał udział w patrolach aż do nocy 13 września.

Wypadki tej nocy tak wspominał uczestnik patrolu Wiesław Kaczmarek - Halicz: „Razem ze mną zgłosiło się paru chłopców z mojej drużyny. Między innymi zobaczyłem w szeregu Stasia, którego nazywaliśmy Krawcem. (…) Szliśmy wzdłuż torów. Po przejściu paruset metrów nagle ktoś w ciemności zawołał: patrol! Jednocześnie kilka rakiet strzeliło w niebo i karabiny maszynowe otworzyły do nas ogień. Padliśmy, gdzie kto stał, i zaczęliśmy się wyczołgiwać spod ognia (…). Ranni byli Azot, Stasio i Achilles kontuzjowany. Nie powrócili natomiast Gucio i Jasiek Pohoski”.

Staś - Krawiec został trafiony serią z karabinu maszynowego w brzuch i zabrany do szpitala na ul. Krechowiecką 6. Odnalazł go tam, leżącego na podłodze w kącie przy drzwiach, Michał Dubiel. Staś był spokojny i uśmiechnięty. Przeszedł operację, ale w wyniku poważnych obrażeń zmarł 18 września, w wieku 19 lat. W czasie walk poległa też jego narzeczona, tuż przy Centralnym Instytucie Wychowania Fizycznego. St. strz. Staś - Krawiec został pochowany przy szpitalu. Dopiero po wojnie dokonano jego ekshumacji, przenosząc do kwatery „Żywiciela” na Powązkach, i oddano honory wojskowe.

Staś nie urodził się, ani nie wychował w Warszawie. Nie zawahał się jednak, gdy nadeszła chwila próby, i oddał za nią życie. To było dla niego najważniejszym zadaniem. S. dr Amata Pruszko tak opowiadała o jego ostatnich chwilach: „Jeden z nich, z rozszarpanymi w straszny sposób powłokami brzusznymi, ale przytomny, podał swoje nazwisko i adres prosząc, by powiadomiono jego matkę i powiedziano jej: «To, co powinienem zrobić - wykonałem. Życia nie żałuję, bo to dla Polski». Za to został odznaczony Krzyżem Walecznych. Wiesław Kaczmarek podkreśla: „Minęło już wiele lat, ale nigdy nie zapomniałem tego Stasia - Krawca, którego prawdziwego nazwiska nawet nie znałem. Mimo że tak wielu moich kolegów wówczas poległo, to on pozostał mi w pamięci, może przez to, że tak bardzo chciał z nami iść na patrol, ten znany mi Powstaniec Warszawski - żołnierz polski”.

Dla tych licznych zastępów młodych ludzi, maszerujących do boju, powstanie to spełniony do końca obowiązek, podtrzymanie narodowej duszy i godności, testament pisany krwią. Warszawa chciała się bić i biła się. A powstańcy, wśród nich także Stanisław Kamiński, byli niezwykle dzielni, bo wytrzymali bez artylerii, czołgów, lotnictwa i odpowiedniego uzbrojenia aż dwa miesiące. Powstaje pytanie: czy ludzie nie zapomną i jak będą o nich pamiętać…?

2013-08-07 14:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

IPN oznakował grób ks. Rocha Modzelewskiego - kapelana pomagającego Żydom i weterana

2025-03-23 16:11

[ TEMATY ]

Armia Krajowa

pomoc Żydom

Instytut Pamięci Narodowej

ks. Roch Modzelewski

IPN Oddział w Białymstoku, ze zbiorów Bożeny Jadeckiej-Jóźków

ks. Roch Modzelewski

ks. Roch Modzelewski

Tabliczką weterana walk o wolność i niepodległość oznakowano w Rosochatem Kościelnym (gmina Czyżew, Podlaskie ) odrestaurowany grób ks. Rocha Modzelewskiego. Uroczystość odbyła się w ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.

Ks. Roch Modzelewski (1883-1961) działał m.in. w Polskiej Organizacji Wojskowej, był żołnierzem Armii Krajowej, kapelanem. Duchowny w czasie drugiej wojny światowej zaangażował się w pomoc ludności żydowskiej poprzez wystawianie fałszywych dokumentów, organizowanie schronienia i zaopatrywanie w żywność.
CZYTAJ DALEJ

Czym jest krzyżmo i jak powstaje? Dowiedz się!

2025-04-16 20:12

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Krzyżmo

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

W Wielki Czwartek do południa sprawowana jest Msza Krzyżma Świętego. Nazywa się ją także Mszą olejów. To dlatego, że podczas tej liturgii biskup konsekruje krzyżmo oraz błogosławi oleje chorych i katechumenów. Jak powstają? Odpowiadają liturgista, ks. dr Stanisław Szczepaniec i odpowiedzialny za przygotowanie olejów dla Archidiecezji Krakowskiej, ks. Łukasz Jachymiak.

Wielki Wtorek. Wieczór. Pomieszczenie gospodarcze przy katedrze na Wawelu. To tu trwają ostatnie prace nad przygotowaniem olejów na tegoroczną Mszę Krzyżma Świętego. Zostało już tylko kilka dni. Siostra Cecylia bierze udział w tym procesie po raz 13. Ks. Łukasz po raz 3. Prace nad krzyżmem ruszają już zimą. Chodzi przede wszystkim o zgromadzenie potrzebnych składników. Tegoroczny olej został przywieziony z północnych Włoch. Na wzgórze wawelskie dotarł w lutym.
CZYTAJ DALEJ

Znaczny wzrost liczby chrztów osób dorosłych w Belgii

2025-04-17 08:11

[ TEMATY ]

chrzest

Belgia

Fotolia.com

W tym roku w Belgii chrzest przyjmą 362 osoby dorosłe. To blisko dwukrotny wzrost w porównaniu z ich liczbą 10 lat temu.

Od lat w Belgii rośnie liczba dorosłych, przyjmujących chrzest. W 2014 r. o włączenie do Kościoła poprosiło 186 osób, zaś w tym roku jest ich blisko dwa razy więcej – 362.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję