Reklama

Niedziela w Warszawie

Pora odjeżdżać

Niedziela warszawska 21/2014, str. 4-5

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Pikus

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ARTUR STELMASIAK: – Na wstępie rozmowy chciałbym nawiązać do słów, które św. Jan Paweł II powiedział podczas ostatniej pielgrzymki do Polski. Czy dziś, Ksiądz Biskup także może powiedzieć „żal odjeżdżać” z Warszawy?

BP TADEUSZ PIKUS: – Dziś lepiej rozumiem sens tych słów. W Warszawie mieszkałem przez 47 lat, w stolicy przeżyłem bowiem całe swoje dorosłe życie. Tu kończyłem szkołę średnią i tu wstąpiłem do seminarium, tu zostałem księdzem, a później biskupem. I chociaż, jak do tej pory, nie miałem zwyczaju patrzeć wstecz, Warszawa jest moim miastem i miejscem na ziemi, które zawsze będzie mi bliskie. Ale przyszła pora odjeżdżać.

– Jak Ksiądz Biskup przyjął nominację papieża Franciszka na ordynariusza diecezji drohiczyńskiej?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Każdy ksiądz dokonuje wyboru swej drogi przed święceniami. W tym przypadku wydaje mi się, że tamten życiowy wybór jest do końca aktualny. Dotyczy on bowiem odpowiedzi na powołanie Chrystusa, zaś papieska nominacja jest tylko uszczegółowieniem tamtego powołania.

– Czy to jest właśnie posłuszeństwo Kościołowi?

– Tak, gdyż Chrystus utożsamia się z Kościołem.

Reklama

– Ekscelencja bardzo dobrze zna Kościół warszawski, bo przez lata był tu księdzem, profesorem, a od 15 lat także biskupem. Jak ten Kościół zmienił się przez ten okres?

– O tym można długo opowiadać. Kościół w Warszawie zmienia się tak, jak w innych dużych miastach europejskich. Pojawiają się nowe nurty ideowe, mody, atrakcje tego świata, które stanowią alternatywę dla życia kościelnego. Powodów można wymienić wiele, ale wśród nich można wskazać na zanikanie wiary (doświadczenia wiary) i brak jej przekazu w szczególnym środowisku, jakim jest dom, rodzina. Parafia niekiedy staje się diasporą wiernych w anonimowości wielkiego miasta, jakim jest również Warszawa. Można dostrzec jednak wśród ludzi przebudzenie duchowe, które prowadzi do pogłębionego życia kościelnych wspólnot. One, będąc przy parafiach przysłowiowa „solą” i „światłem”, religijnie i duchowo ożywiają to miasto. W wielkim uproszczeniu można powiedzieć, że słabnie tzw. religijność masowa, a jej miejsce zajmuje osobiste przeżywanie wiary w ramach mniejszych wspólnot. Rośnie też stopniowo świadomość, że Kościół Chrystusowy stanowią duchowni i świeccy.

– Czy zgodzi się Ksiądz Biskup ze stwierdzeniem, że przechodzimy chrześcijańską transformację z ilości w jakość?

Reklama

– Można tak powiedzieć, że współczesne życie religijne i duchowe w Warszawie coraz bardziej jest świadomym wyborem. Nie ma już bowiem presji społecznej, by chodzić do kościoła. Raczej odwrotnie, spotykanie się na nabożeństwach w świątyni nie należy do dobrego tonu i przeżytkiem jest zajmowanie się praktykami religijnymi. Zanikanie wsparcia społecznego, rodzinnego odnosi się zarówno do praktyk religijnych, jak i zachowań moralnych. Współcześni mieszkańcy Warszawy są o wiele bardziej liberalni i zindywidualizowani w swoich wyborach, niż było to jeszcze 30 lat temu. Wyczuwa się, że rośnie liczba osób bardziej zdeklarowanych w sprawach wiary. Tak więc obok ludzi niewierzących są chrześcijanie, którzy świadomie przyjęli duchowość i nauczanie Kościoła za swoją drogę życiową. Są oni o wiele mocniej zmotywowani do tego, by przeciwstawić się panującym modom, nurtom i ideologiom. Mają odwagę mówić o wierze i wartościach, nawet gdy oni sami i ich poglądy są zwalczane i ośmieszane.

– Czyli chrześcijanie w Warszawie coraz bardziej muszą iść pod prąd?

– Tak, ale muszę zastrzec, że nie każde pójście pod prąd jest słuszną drogą. Nie na tym rzecz polega, aby iść zawsze pod prąd, ale na tym, by iść we właściwym kierunku, tzn. iść za Chrystusem. Powiedzenie św. Jana Pawła II „iść pod prąd” pokazuje, że jeśli chrześcijanin znajduje się w oddaleniu od źródła, by dotrzeć do niego, musi płynąć pod prąd.

– Siła nurtu, z którym trzeba się zmagać w Drohiczynie nad Bugiem, jest chyba trochę słabsza niż nurt Wisły. Czy tam ludzie nie mają takich pokus?

– Nie zbadałem siły nurtów tych rzek. Ale wydaje mi się, iż mimo że dociera tam użyty przez Pana metaforyczny obraz „nurtu Wisły”, tzw. masowa kultura, to natrafia na mocniejsze więzy społeczne i rodzinne. Nie oznacza jednak, że nad Bugiem nie ma problemów i duszpasterskich wyzwań.

– Ksiądz Biskup żegna się z Warszawą. Za czym Ekscelencja będzie szczególnie tęsknił?

Reklama

– Mieszkałem i posługiwałem tu przez wiele lat. Mogę więc powiedzieć, że Warszawa to moje miasto. Ponieważ też lubię środowisko miejskie, więc pewnie będę tęsknił trochę za ruchem, zgiełkiem i tętniącym życiem. Warszawa to również wiele znanych mi ludzi, których bardzo cenię i mogę dodać, że ze swej strony przyjaźnią darzę każdego, kogo tam spotkałem. Przywiązanie do miejsca jest chyba czymś naturalnym, choć zawstydził mnie jeden człowiek, od którego nie spodziewałem się takiego pouczenia. Gdy trochę utyskiwałem, że bardzo przywiązałem się do Warszawy, on mi rzekł: „Kapłan powinien przywiązać się do Chrystusa”.

– Ale w diecezji drohiczyńskiej takiego dużego miasta nie ma.

– To prawda, nie ma... Ale słyszałem takie powiedzenie, że w Drohiczynie Bóg jest piękny. I to zarówno przez „ó” kreskowane, jak i zwykłe.

– Zgadzam się. Krajobrazy zapierają dech w piersiach. A tam, gdzie jest pięknie, to i do Pana Boga bliżej. Do tego Ksiądz Biskup będzie mógł wędkować tuż koło domu.

– Ale czy ryby będą brały?... (śmiech).

– Diecezja drohiczyńska ma największy odsetek chrześcijan wyznania prawosławnego. Tuż po nominacji Ksiądz Biskup powiedział, że idzie do wszystkich mieszkańców diecezji. Zarówno do katolików, jak i prawosławnych. Czy są już jakieś konkretne plany tej posługi?

– Jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o konkretach. Dziś mogę jedynie powiedzieć, że modlę się za moich katolickich wiernych, za prawosławnych mieszkańców diecezji, ale także za wyznawców innych religii i niewierzących.

– Czy będzie Ksiądz Biskup namawiał kapłanów do tego, aby obchodzili w swoich parafiach Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan?

Reklama

– Wiem, że w niektórych parafiach ekumeniczne spotkania już się odbywają. Jednak trzeba mieć na uwadze, że tamtejsze relacje „frontowe” między wyznaniami mogą być niekiedy trudniejsze od tych bardziej oficjalnych, np. w Warszawie.

– Ekumenizm z perspektywy warszawskiej postrzegany jest trochę jak zajęcie dla hobbystów. Czy nie jest tak, że potrzebny jest szczególnie tam, gdzie dialog międzywyznaniowy jest codziennością zza sąsiedzkiego płotu?

– Dlatego uważam, że diecezja drohiczyńska potrzebuje Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Modlitwa przemienia nasze serca, w których często przebiega linia podziału.

– W diecezji drohiczyńskiej są wsie, a nawet spore miasta, gdzie prawosławni są większością. Jak pokonywać podziały wyznaniowe, na które często nakładają się rany z historii?

– Musimy sobie uświadomić, że istniejący podział chrześcijan nie jest winą współcześnie żyjących osób. Rodzimy się w różnych wyznaniach, niejako dziedzicząc dramat podziału. I choć możemy mieć pretensję do tych osób, które spowodowały rozłam w chrześcijaństwie, to również podobną winą za grzech powinniśmy obarczyć Adama i Ewę. Naszym zadaniem jest współpraca z Duchem Świętym, aby wyzwolić się od dziedziczenia grzechów z przeszłości i pozwolić pojednać się z Bogiem i w Bogu.

– Ale te podziały były wykorzystywane także w całkiem niedalekiej przeszłości. Rany są świeże i niezagojone. Czy w budowaniu jedności powinno zrezygnować się z prawdy historycznej?

– Nie. Oczywiście, że wzajemne relacje trzeba budować na prawdzie. Jednak nie zapominajmy, że w chrześcijaństwie nawet najtrudniejszą prawdę ujmuje się w duchu i mocy Chrystusowej miłości – i to miłości miłosiernej.

2014-05-22 10:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Drohiczyn: bp Pikus zainaugurował nowy rok katechetyczny

Mszą świętą w kaplicy drohiczyńskiego seminarium duchownego w niedzielę, 3 września bp Tadeusz Pikus zainaugurował nowy rok katechetyczny. W spotkaniu uczestniczyli katecheci świeccy i siostry zakonne, zatrudnione w katechizacji na terenie diecezji drohiczyńskiej.

Biskup drohiczyński Tadeusz Pikus przypomniał w homilii, że katecheta jest tym specjalnym nauczycielem, który ma prowadzić do nieba. Posługa katechety jest troską nie tylko o pokazywanie tej drogi uczniom, ale również podążanie samemu droga Jezusa, niosąc pomoc innym.
CZYTAJ DALEJ

Św. Cecylia - patronka muzyki kościelnej

Niedziela płocka 46/2003

[ TEMATY ]

św. Cecylia

pl.wikipedia.org

22 listopada Kościół obchodzi wspomnienie św. Cecylii. Należy ona do najsłynniejszych męczennic Kościoła rzymskiego. Żyła na przełomie II i III w. Jako młoda dziewczyna, złożyła ślub czystości. Mimo iż zmuszono ją do małżeństwa z poganinem Walerianem, nie złamała swego przyrzeczenia, lecz pozyskała dla Chrystusa swego męża i jego brata. Wszyscy troje ponieśli śmierć męczeńską. Jakub de Voragine w Złotej legendzie w taki oto sposób pisze o św. Cecylii: „Gdy muzyka grała, ona w sercu Panu jedynie śpiewała. Przyszła wreszcie noc, kiedy Cecylia znalazła się ze swym małżonkiem w tajemniczej ciszy sypialni. Wówczas tak przemówiła do niego: Najmilszy, istnieje tajemnica, którą ci wyznam, jeśli mi przyrzekniesz, że będziesz jej strzegł troskliwie. Jest przy mnie anioł Boży, który mnie kocha i czujnie strzeże mego ciała. Będziesz go mógł zobaczyć, jeśli uwierzysz w prawdziwego Boga i obiecasz, że się ochrzcisz. Idź więc za miasto drogą, która nazywa się Appijska i powiedz biedakom, których tam spotkasz: Cecylia posyła mnie do was, abyście pokazali mi świętego starca Urbana. Skoro ujrzysz jego samego, powtórz mu wszystkie moje słowa. A gdy on już oczyści ciebie i wrócisz do mnie, wtedy ujrzysz i ty owego anioła. Walerian przyjął chrzest z rąk św. Urbana. Wróciwszy do Cecylii znalazł ją w sypialni rozmawiającą z aniołem. Anioł trzymał w ręce dwa wieńce z róż i lilii i podał jeden z nich Cecylii, a drugi Walerianowi, mówiąc przy tym: Strzeżcie tych wieńców nieskalanym sercem i czystym ciałem, ponieważ przyniosłem je dla was z raju Bożego. One nigdy nie zwiędną ani nie stracą swego zapachu i nigdy nie ujrzą ich ci, którym czystość nie jest miła”. Pierwszym miejscem kultu św. Cecylii stał się jej grób w katakumbach Pretekstata, gdzie zachowała się grecka inskrypcja „Oddała duszę Bogu”. Następnie kryptę powiększono, przyozdabiając jej sklepienie malowidłem przedstawiającym Świętą w postaci orantki. Pierwsze ślady kultu liturgicznego Świętej męczennicy zawiera Sakramentarz leoniański z V w., gdzie znajduje się 5 formularzy mszalnych z własnymi prefacjami. Z kolei w aktach synodu papieża Symmacha z 499 r. znajduje się wzmianka o kościele pw. św. Cecylii wzniesionym w połowie IV w. Inną sławną świątynią dedykowaną Świętej jest bazylika zbudowana przez papieża Paschalisa na rzymskim Zatybrzu w początkach IX w., gdzie złożono pod ołtarzem jej doczesne szczątki. Za patronkę muzyki kościelnej uznano św. Cecylię dopiero pod koniec średniowiecza. Miało to swoje źródła w błędnym rozumieniu treści jednej z antyfon oficjum brewiarzowego: Cantantibus organis Coecilia Domino decantabat. Owo sformułowanie antyfony spowodowało powstanie licznych przedstawień ikonograficznych św. Cecylii, która gra na instrumencie przypominającym organy. W nawiązaniu do tej średniowiecznej tradycji od XVI w. w Kościele zachodnim zaczęły powstawać stowarzyszenia, których celem było pielęgnowanie muzyki kościelnej. Największy jednak rozgłos zyskało Stowarzyszenie św. Cecylii, które powstało w Bambergu w 1868 r. Dążyło ono do odnowienia prawdziwej muzyki kościelnej poprzez oczyszczenie liturgii z elementów świeckich i przywrócenia w liturgii chorału gregoriańskiego oraz polifonii Szkoły Rzymskiej. Rychło ruch cecyliański rozszerzył się na cały Kościół powszechny, a wybitni kompozytorzy dedykowali jej swoje dzieła.
CZYTAJ DALEJ

Byli siłą uprowadzeni do Rosji. Teraz mogli się spotkać z Papieżem

2025-11-22 19:28

[ TEMATY ]

spotkanie z papieżem

uprowadzeni do Rosji

Vatican Media

Spotkanie ukraińskich nastolatków oraz matek z Leonem XIV

Spotkanie ukraińskich nastolatków oraz matek z Leonem XIV

Leon XIV spotkał się w Pałacu Apostolskim z grupą matek i żon więźniów pozostających w niewoli rosyjskiej oraz nastolatków wywiezionych siłą do Rosji, którzy teraz powrócili do ojczyzny. „To spotkanie daje nam nadzieję, że Stolica Apostolska nas chroni i pracuje dla tych, którzy wciąż są w niewoli” – mówili Ukraińcy dziennikarzom Vatican News.

Historie cierpienia, strat, wyrwania z korzeni i więzi — to losy wielu ukraińskich matek i żon więźniów oraz dzieci wywiezionych przymusowo do Rosji. Według szacunków podawanych w ostatnich latach przez rząd ukraiński, było ich około dwudziestu tysięcy; około tysiąca wróciło do domu w latach 2024–2025. Wśród nich Mark, Ołeksandr, Weronika, Marta – w piątek spotkały się z Papieżem Leonem XIV w Pałacu Apostolskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję