Przyglądamy się twarzom dzieci, ich uważnym oczom, uśmiechniętym buziom, patrzymy, jak się bawią, a czasem płaczą, i chcemy, żeby były szczęśliwe. Widzimy też rodziców wpatrzonych w swoje pociechy, czuwających, żeby nie działa się im krzywda. Czy wszyscy mają świadomość swego szczęścia?
Przyglądamy się również dzieciom, które nie mają obok siebie kochającej rodziny, cierpimy wraz z nimi, zastanawiając się, jak im pomóc. Bo najważniejsze jest dla dziecka to, by było kochane, żeby był ktoś, komu by na nim zależało.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dziecko jest darem Bożym, jest dla człowieka dorosłego błogosławieństwem. Widzimy to szczególnie w Starym Testamencie Bóg błogosławił człowiekowi, obdarzając go licznym potomstwem. Także jako chrześcijanie nie możemy nie zauważyć, jak Pan Jezus kochał dzieci, tulił je do siebie, prosił dorosłych, by pozwalali dzieciom przychodzić do Niego. Ileż jest obrazów, gdzie Chrystus siedząc w otoczeniu najmniejszych, mówi, że do nich należy królestwo niebieskie, że błogosławieni są czystego serca tacy Boga oglądać będą. I my winniśmy ten dar czystych serc dzieci bardzo cenić, wiedząc, że nie wolno nam tej wewnętrznej czystości w człowieku zniszczyć w procesie szeroko pojętego wychowania.
Reklama
Oprócz miłości w procesie wychowywania nie może też zabraknąć wymagań, oczywiście, stawianych mądrze, stosownie do etapu rozwojowego i możliwości dziecka. Bez tego nie wychowa się człowieka odpowiedzialnego i roztropnego.
Trzeba też zauważyć, że dziecko bywa znakomitym teologiem. Nieraz rodzice wprowadzają dziecko w świat myśli o Panu Bogu, o Panu Jezusie, i okazuje się, że dziecko wspaniale kojarzy pewne zdarzenia biblijne i można z nim na te tematy rozmawiać bardzo poważnie. Sam prowadzę nieraz takie rozmowy z małymi dziećmi ileż w nich sensu, rozwagi i trafnych myśli. Dziecko chce przeżywać wielką metafizykę, dlatego tak dopytuje się o wiele spraw, stawia czasem kłopotliwe i trudne pytania, skłaniając do zastanowienia się ze strony dorosłych. Ale też trzeba uczyć dzieci naszej codziennej modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Mario” czy „Aniele Boży...”, uczyć je piosenek religijnych i wierszyków, kolęd, oglądać z nimi religijne filmy, czytać tego typu książeczki i pisma. Religia bowiem to bardzo ważna sfera życia człowieka. Dlatego też tak cieszymy się katolickimi przedszkolami i szkołami, ale także tymi świeckimi, jeśli funkcjonują poprawnie, gdy nie odwracają one uwagi młodego człowieka od tego, co w nim tak naturalne, a „co jest najważniejsze, najpiękniejsze, za co warto życie dać” jak mówi znana piosenka.
Zatrzymałem się tu tylko nad mniejszymi dziećmi, a przecież prawdziwymi skarbami są także te tzw. stare konie. Są naszą dumą i nadzieją. Tym bardziej bolejemy nad tymi spośród nich, których dorastanie z konieczności zostało przyśpieszone lub poszło w złym kierunku. Naprawdę, dorośli powinni zrobić wszystko, by umożliwić młodym dobry start w dorosłość, bo od tego zależy przyszłość.
Dziecko. Temat rzeka. To nasza radość, ale także wielka odpowiedzialność, „kruchość materiału” i wielkie zadanie.