Pamiętam swoją studniówkę, choć była ona już przed ćwierćwieczem. Przygotowania do niej zaczęły się właściwie przed Bożym Narodzeniem, a na tydzień przed imprezą zaczęliśmy ubierać salę, która na tę jedną noc miała przypominać kadłub pirackiego statku. Nauczyciele bez oporów zapisywali w dziennikach temat: Powtórzenie materiału i nie zawracali nam głowy lekcjami, bo rozumieli, że studniówka jest raz w życiu, nawet jeśli matura miałaby być powtarzana.
Na studniówkę przyszli wszyscy, a nawet jeszcze więcej, bo nikt nas przecież nie pytał, czy jako uczniowie Liceum im. Ludowego Wojska Polskiego będziemy szczęśliwi goszcząc na swojej imprezie kilkunastu wyróżniających się obywatelską postawą żołnierzy służby czynnej. Po godzinie nie było zresztą z nimi kłopotu, bo wódka nie była jeszcze wtedy na kartki. My musieliśmy być bardziej ostrożni, bo razem z nami bawili się nasi nauczyciele, a nad całością czuwał komitet rodzicielski. O ile pamiętam, studniówka kosztowała wtedy połowę uczniowskiego stypendium, bo ważne było żeby każdy z nas mógł w niej wziąć udział.
Widać się człowiek starzeje, bo zaczynam się rozrzewniać nad przeszłością i gorszyć tym, co jest teraz. Dzisiejsze studniówki przypominają raczej bal na Titaniku niż uczniowskie imprezy. Często odbywają się w najdroższych hotelach i restauracjach. Nierzadko ich cena dochodzi do czterystu złotych od osoby. A do tego jeszcze wieczorowa kreacja i osoba towarzysząca. Razem ponad tysiąc złotych. Nie są to już imprezy integrujące klasę, bo część młodzieży nie może sobie na nie pozwolić.
Może warto zatem wrócić ze studniówkami do szkolnych sal, tylko już bez przydziałowych żołnierzy, których prześwięcaliśmy wodą ognistą?
W święto Matki Bożej Różańcowej 7 października odbędzie się premiera filmu dokumentalnego „Broken Mary: The Kevin Matthews Story” (Zniszczona Maryja: historia Kevina Matthewsa). Opowiada on o duchowej przemianie tytułowego bohatera pod wpływem znalezionej w śmietniku figury Matki Bożej, którą odnowił i z którą obecnie podróżuje po Stanach Zjednoczonych.
Kevin Matthews był u szczytu kariery jako jeden z najpopularniejszych prezenterów radiowych Chicago przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku. Imprezował z zawodowymi sportowcami i celebrytami, a w najlepszym okresie jego audycji słuchało nawet 10 milionów ludzi tygodniowo. Ale pewnego razu otrzymał diagnozę lekarską, która odmieniła jego życie. Największa jednak przemiana dokonała się w nim wtedy, gdy w śmietniku znalazł zniszczony posąg Matki Bożej, dzięki któremu odkrył na nowo prawdziwy sens swojego życia.
Pamiątkowe zdjęcie młodzieży z bp. Jackiem Kicińskim
Odpust parafialny, bierzmowanie młodzieży i rozpoczęcie peregrynacji relikwii św. Faustyny oraz Tryptyku Bożego Miłosierdzia przeżywała parafia św. Faustyny we Wrocławiu. Eucharystii przewodniczył bp Jacek Kiciński.
– Ten dzień jest dla nas ważny podwójnie, bo przeżywamy bierzmowanie i dzień odpustu w naszej parafii. Jak powiedział św. Jan Paweł II podczas Mszy św. kanonizacyjnej s. Faustyny, jej osoba była znana całemu światu. Ale jest też szczególnie bliska dla naszej wspólnoty parafialnej. Dziękujemy dziś Bogu za świętość, posługę i osobę św. s. Faustyny – mówił ks. Marek Dutkowski, proboszcz parafii.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.