Reklama

Historia

Powstańcze symbole

W Warszawie jest kilkaset miejsc związanych z Powstaniem, które oznaczono tablicami i obeliskami. Nie wszystkie uhonorowano, bo to chyba niemożliwe: powstańcy walczyli we wszystkich dzielnicach, w całym mieście.

Niedziela warszawska 29/2014

[ TEMATY ]

powstanie

Marcin Żegliński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pewnie mało kto wie, przechodząc ulicą Pańską, że pod nr 35, w nieistniejącej już dziś kamienicy, w lokalu Komendy Głównej AK, 31 lipca po południu w ścisłym gronie dowódców zapadała decyzja o wyznaczeniu godziny W. To na odprawę na Pańskiej spóźnił się płk Kazimierz Iranek-Osmecki, szef wywiadu AK, przeciwny rozpoczęciu Powstania w ówczesnych warunkach. Prawdopodobnie gdyby nie spóźnił się Powstanie nie rozpoczęłoby się 1 sierpnia, a możliwe, że był oficerem, który mógł przekonać Bora-Komorowskiego do – choćby odłożenia – Powstania, choć decyzja o podjęciu walki zapadła kilka dni wcześniej. Stało się to na odprawie Komendy Głównej, w innej, nieistniejącej już kamienicy, w innym lokalu KG AK, przy ul. Chłodnej 4, w pobliżu Ciepłej.
O tych miejscach mało kto już pamięta. Tymczasem kluczowe dla Powstania miejsca łączą się z najważniejszymi wydarzeniami. Tu podejmowano decyzję, tu przeprowadzano szturmy, tu broniono – do ostatniej kropli krwi – barykad, stąd ewakuowano rannych powstańców. Wielu ważnych dla Powstania miejsc już nie ma, inne trudno wskazać: zmienił się przebieg ulic, nie ma już dawnych budynków, zaginęła dokumentacja, a rozwój miasta nigdy nie sprzyjał zachowaniu śladów przeszłości.

Aż błysnęły ulice

Reklama

Powstanie rozpoczęło się atakiem w wielu miejscach stolicy. „Dokładnie o godzinie 5 aż błysnęły ulice, kiedy naraz otwarły się tysiące okien. Ze wszystkich stron grad kul posypał się na głowy przechodzących Niemców, na ich budynki, na maszerujące kolumny” – wspominał po latach gen. Bór-Komorowski. Jednak atak nie przyniósł powodzenia. Z ważnych obiektów udało się opanować jedynie gmach „Prudentialu”, czyli najwyższy budynek w mieście, elektrownię na Powiślu, magazyny żywności i mundurów na Stawkach, Ratusz, areszt śledczy przy ul. Daniłowiczowskiej, siedzibę MZK przy ul. Świętokrzyskiej i kilka szkół, zamienionych na niemieckie koszary, a także budynek dyrekcji kolei na Pradze.
Za to lista kluczowych obiektów, których szturm zakończył się niepowodzeniem, była wielokrotnie dłuższa. Nie udało się zdobyć lotniska na Okęciu, żadnego z mostów, żadnego z dworców. Niepowodzeniem zakończyły się natarcia na siedzibę Gestapo, Komendę Policji przy Krakowskim Przedmieściu, siedzibę gubernatora Fischera w Pałac Brühla, kwatere gen. Stahela, dowódcy garnizonu Warszawa w Pałacu Saskim, Cytadelę, na centralę telefoniczną przy ul. Piusa XI („Małą PAST-ę”), na koszary SS przy ul. Rakowieckiej, koszary artylerii przeciwlotniczej przy ul. Puławskiej oraz forty „Traugutta”, „Bema”, „Legionów” i „Mokotów”.
W następnych dniach powstańcom udało się co prawda opanować Bank Polski przy ul. Bielańskiej, Pałac Blanka, a także gmach Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych – dzięki czemu obrona Starego Miasta została oparta na mocnych filarach – ale to była tylko kropla w morzu potrzeb.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Życiodajna plujka

Reklama

Katarzyna Utracka, historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego, zwraca uwagę jednak, że wiele ze zdobyczy z pierwszych dni miało znaczenie symboliczne dla powstańców. Symbolicznym zwycięstwem było zdobycie „Dużej PASTY”, centrali telefonicznej przy ul. Zielnej. To jedno z największych zwycięstw powstańców – uważa.
– Liczyło się też zdobycie PWPW, która stała się redutą powstańczą na Starówce, a która upadła dopiero w końcu sierpnia – podkreśla Katarzyna Utracka. – Ważne było zdobycie kościoła Świętego Krzyża i komendy policji, która potem długo była w polskich rękach. Właśnie przed zdobytą komendą zrobiono słynne zdjęcie obwieszonego bronią profesora Witolda Kieżuna, jednego z bohaterów tej bitwy.
W Śródmieściu w pierwszych dniach zdobyto gmach Poczty Głównej, silnie broniony posterunek niemieckiej policji przy ul. Chłodnej oraz budynki politechniki. Szczególne znaczenie miało jednak zdobycie przez batalion „Chrobry II”
Dworca Pocztowego przy Al. Jerozolimskich, co pozwoliło zablokować jedną z kluczowych arterii komunikacyjnych miasta. 5 sierpnia, już po przejęciu inicjatywy przez Niemców, batalion AK „Zośka” zdołał zdobyć obóz KL Warschau przy ul. Gęsiej, gdzie uwolniono 350 Żydów, co też miało wymiar symboliczny.
– Niezwykle istotne było zdobycie Browaru Haberbusch i Schiele wraz z obfitymi w cukier i zboże magazynami przy Ceglanej – podkreśla Katarzyna Utracka. – To był dla powstańców życiodajny spichlerz. Z jęczmienia z browaru robiono zupę plujkę – były w niej łuski, które trzeba było wypluwać, ale we wrześniu w Śródmieściu było to jedyne pożywienie. Tylko dzięki niemu dzielnica walczyła do końca.

Do lasu

Reklama

W Śródmieściu Niemcy kontrolowali najważniejsze arterie komunikacyjne i wiele kluczowych obiektów, co znacznie utrudniało komunikację między rejonami. Dlatego ważne były dla powstańców, nieliczne punkty styczne między nimi. Górny Czerniaków był połączony ze Śródmieściem tylko „wąskim gardłem” wzdłuż ul. Książęcej, a komunikacja między Śródmieściem Północnym a Południowym odbywała się przez wąski odcinek Al. Jerozolimskich.
Od początku sytuacja powstańców na Woli – gdzie powstańcy toczyli walki z niemieckimi jednostkami pancernymi wyglądała fatalnie. Ostatnim epizodem walk były kilkudniowa potyczka (8-11 sierpnia) o cmentarze na Powązkach i rejon ul. Okopowej, gdzie broniły się główne siły Kedywu. Na Ochocie, po odejściu głównych sił Obwodu III do Lasów Chojnowskich, pozostało tylko ok. 300 żołnierzy – w rejonie ulic Wawelskiej i Kaliskiej. Później te miejsca oporu nazwano redutami: „Wawelską” i „Kaliską”.
Podwarszawskie lasy były bardzo ważne dla trwania Powstania. To do Puszczy Kampinoskiej po załamaniu natarcia odeszły główne siły Obwodu II „Żoliborz”, a do Lasu Kabackiego wiele jednostek z Mokotowa. Łącznie miasto opuściło ok. 5 tys. żołnierzy AK, większość, po przegrupowaniu, wróciła w następnych dniach.
„Kampinos” służył jako miejsce zrzutów pomocy z Zachodu i jako powstańcza reduta. Ciężkie walki toczyła Grupa Kampinos kpt. Józefa Krzyczkowskiego i mjr. Alfonsa Kotowskiego, licząca na początku września prawie 3 tys. żołnierzy.
Drogą ewakuacji były kanały. To też jeden z symboli Powstania. Wędrówka kanałami ściekowymi miasta między Starym Miastem a Żoliborzem i Śródmieściem, Czerniakowem a Mokotowem oraz Mokotowem a Śródmieściem odbywała się w strasznych warunkach.
Niektóre wejścia do kanałów są dziś oznaczone pamiątkowymi tablicami. Tablice przy pl. Krasiskich przy Długiej upamiętniają ewakuację 2 września 1944 r. kanałem ok. 5300 powstańców Grupy „Północ” ze Starówki do Śródmieścia oraz na Żoliborz i ilustrują przebytą trasę. Przy ul. Senatorskiej tablice informują o wyjściu z kanału powstańców ze Starego Miasta 30 sierpnia i pokazują trasę przebytą kanałowym szlakiem, liczącym w sumie w stolicy 25 km.

Kluczowa Starówka

Po upadku Woli i Ochoty Niemcy skierowali siłę natarcia na Starówkę, która stała się miejscem dwutygodniowej, kluczowej dla dalszych losów powstania bitew. Powstańcy ostatkiem sił zdołali utrzymać tylko część pozycji, w tym wejścia do kanałów. Starówka upadła 33. dnia Powstania. Jego losy były już przesądzone. Dzień później, po intensywnych niemieckich nalotach na Powiśle, powstańcy stracili prąd: przestała działać elektrownia.
Dwa dni później rozpoczęły się – wielodniowe – zacięte walki w rejonie Al. Jerozolimskich. Niemcy nie zdołali opanować barykady i wykopu od domu nr 17 do domu nr 22, stanowiących jedyne połączenie Śródmieścia. Przed ostatecznym natarciem na Śródmieście Niemcy chcieli zlikwidować dwa pozostałe, słabsze ośrodki oporu. 24 września rozpoczęli szturm na Górny Mokotów. Walki były zacięte, szkoła przy ul. Woronicza 8 (dziś liceum im. Królowej Jadwigi) siedmiokrotnie przechodziła z rąk do rąk. 30 września niemiecka 19. Dywizja Pancerna zdobyła całą południową część dzielnicy wraz z pl. Wilsona. Polskie oddziały zostały zepchnięte do niewielkiego kotła.

Ślady Powstania

Choć wbrew obiegowej opinii KG AK nie dowodziła Powstaniem (faktycznym dowódcą był komendant Okręgu AK płk. Antoni Chruściel), jednak jej siedziby też miały charakter symboliczny. Pierwsza siedziba KG AK w czasie Powstania mieściła w dawnej fabryce Kamlera róg Okopowej i Dzielnej. Po tygodniu przeniosła się do nieistniejącego już gmachu szkoły przy ul. Barokowej 6, a stamtąd, do pałacu Raczyńskich, przy ul. Długiej 7, wreszcie do gmachu PKO przy ul. Świętokrzyskiej róg Jasnej. Ostatnią kwaterą KG przed kapitulacją powstania, został 6 września, gmach „Małej PAST-y”, przy dzisiejszej ul. Pięknej 19.
Losy fabryki Kamlera to tylko jeden z przykładów, jak przy biernej postawie obecnych władz miasta znikają ślady Powstania. Odbudowany z wojennych zniszczeń obiekt służył do lat 80., po czym mało kto się nim interesował. Co prawda, gdy w 2010 r. właściciel terenu, postanowił zburzyć stare mury, by wybudować w tym miejscu apartamentowce, podniesiono alarm, jednak mury łatwo poddały się koparce.

2014-07-15 12:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pierwsze powstanie narodowe

Niedziela Ogólnopolska 36/2020, str. 61-62

[ TEMATY ]

powstanie

Biblioteka Narodowa – domena publiczna

Józef Chełmoński, Kazimierz Pułaski pod Częstochową

Józef Chełmoński, Kazimierz Pułaski pod Częstochową

W drugiej połowie XVIII wieku po potędze Rzeczypospolitej pozostały tylko wspomnienia.

Panująca w naszym kraju prawie 70 lat saska dynastia Wettynów przejmowała się tylko własnymi sprawami, godząc się na stopniowe podporządkowanie Polski drapieżnym sąsiadom.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Ingres abp. Andrzeja Przybylskiego do katedry Chrystusa Króla w Katowicach

2025-10-01 09:24

[ TEMATY ]

ingres

Katowice

abp Andrzej Przybylski

Archiwum Bp. Andrzeja

W sobotę 4 października w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach odbędzie się ingres abp. Andrzeja Przybylskiego. Ceremonia poprzedzona będzie kanonicznym objęciem urzędu w kurii metropolitalnej. Mszy świętej podczas ingresu przewodniczyć będzie nuncjusz apostolski w Polsce.

Kanoniczne objęcie urzędu przez abp. Andrzeja Przybylskiego w kurii metropolitalnej w Katowicach zaplanowano na godz. 9.00; nowy metropolita przedstawi kolegium konsultorów bullę nominacyjną podpisaną przez papieża Leona XIV, po czym kanclerz kurii sporządzi i odczyta protokół podpisany przez członków kolegium.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję