Reklama

Czas przemija – wartości zostają

– Miałem w rękach szczególne relikwie: wszystkie kości Męczenników Podlaskich z widocznymi śladami męczeństwa. – Tak swoją pracę w charakterze lekarza przysięgłego w ich procesie beatyfikacyjnym wspomina Czesław Sudewicz

Niedziela Ogólnopolska 44/2014, str. 28

Archiwum rodzinne

Czasy i ludzie przemijają, a wartości muszą trwać – podkreśla Czesław Sudewicz

Czasy i ludzie przemijają, a wartości muszą trwać –
podkreśla Czesław Sudewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Urodził się dwa lata po wojnie w nadbużańskiej gminie w rodzinie rolników. Doświadczenie życiowe rodziców wskazało im kilka najważniejszych cech, które należy wpoić dzieciom: wiara, praca, uczciwość, szacunek dla wiedzy. Tak też go wychowano. Od najmłodszych lat – oprócz pomocy w pracach polowych i nauki – miał jeszcze jeden stały obowiązek: pełnienie posługi ministranta w kościele parafialnym odległym o 8 km. W tamtych, stalinowskich czasach, udział w Drodze Krzyżowej kosztował w szkole publiczną naganę i klęczenie na grochu...

Formacja jak wiedza

– Maturę zdaliśmy wszyscy – wspomina po latach. – Później studia. Wybrałem medycynę. Jeśli studia – to trudne. Trudne były też czasy: totalitarne państwo chciało zawładnąć naszymi umysłami i duszami, byliśmy formowani na „nowych ludzi”. Za czytanie nieprawomyślnej książki byłem przesłuchiwany, przez pół roku pozbawiony stypendium, inni mieli jeszcze mniej szczęścia – dzieli się pan Czesław.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jeden dzień w tygodniu studentom zajmowały ćwiczenia wojskowe. W wakacje organizowano dla nich obowiązkowe obozy. Atmosfera zelżała nieco po 1968 r. Oazą normalności, przyjaźni i szkołą charakterów było dla nich w tamtych czasach Duszpasterstwo Akademickie. Wynieśli z niego formację duchową i intelektualną, dla późniejszej pracy z cierpiącymi pacjentami równie cenną, jak wiedza medyczna.

Reklama

– Studia zakończyłem w 1970 r. – kontynuuje opowieść. – Rozdanie dyplomów zbiegło się ze ślubem. Żona, świeżo upieczona farmaceutka, pochodziła z sąsiedniej wsi, można więc było wracać w rodzinne strony. Władza nie zapomniała mi jednak ani uczestnictwa w duszpasterstwie, ani uroczystego ślubu kościelnego w Białej Podlaskiej – żali się.

Dla młodej rodziny nie znalazło się ani miejsce, ani mieszkanie, a kiedy absolwent medycyny zatrudnił się na kolei, po roku wręczono mu wezwanie do jednostki w Radzyniu Podlaskim, gdzie przez dwa lata wykonywał zawód lekarza. Nie były to łatwe lata. Stanowcze odmowy wydawania żonom oficerów skierowań na aborcję nie ułatwiały mu życia.

Porządkowanie wolności

Nadszedł 1989 r. Powrót „Solidarności” na scenę polityczną przeraził gnębicieli, szykany na krótko zmalały. Sytuacja wymagała możliwie najszybszego organizowania społeczeństwa do zagospodarowywania uzyskanych przestrzeni wolności w życiu społecznym. Z gronem przyjaciół udało się przeprowadzić wiele potrzebnych działań, m.in. zorganizować kilkuletni cykl Dni Kultury Chrześcijańskiej, założyć Ruch Kultury Chrześcijańskiej „Odrodzenie” oraz oddziały Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich i Katolickiego Stowarzyszenia Pielęgniarek i Położnych Polskich.

– Niezwykłym przeżyciem było dla mnie w tamtym czasie uczestniczenie w procesie beatyfikacyjnym Męczenników Podlaskich w charakterze lekarza przysięgłego – mówi. – Ze szczególnym wzruszeniem wspominam udział w ich ekshumacji – miałem w rękach szczególne relikwie: wszystkie kości z widocznymi śladami męczeństwa...

Reklama

Czesław Sudewicz nie patrzy jednak z pesymizmem na historię swego życia. To nie jest, jego zdaniem, opowieść o męczenniku albo nieudaczniku. – Bogu niech będą dzięki za życie w służbie cierpiącym, za kochającą żonę, najlepszą towarzyszkę trudnych chwil. I za dzieci, które wcześnie poznały wartość wiary i więzi rodzinnej. Nie marzyłem o tak wielkiej radości na starość, jaką daje mi dziś patrzenie na wykształcone dzieci, wzrastające w dobroci i mądrości wnuki i doznawanie szacunku pacjentów, także tych dawnych – wyznaje.

Nasz bohater zdaje sobie sprawę, że godne życie to nie tylko sukces finansowy czy kariera zawodowa, ale także służba wyznawanym wartościom. Mówi, że czasy i ludzie przemijają, a wartości muszą trwać.

Czesław Sudewicz bierze czynny udział w życiu społecznym kraju, regionu i Kościoła: obecnie, chociaż bezpartyjny, kandyduje z listy PiS do Sejmiku Województwa Lubelskiego.

2014-10-29 07:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielki Piątek zostawia nas nagle samych na środku drogi... Zapada cisza

Agnieszka Bugała

Te godziny, które dzieliły świat od śmierci do zmartwychwstania musiały być czasem niepojętego napięcia...

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy. Wielki Piątek, po straszliwej Męce Pana, zostawia nas nagle samych na środku drogi. Zapada cisza, która gęstnieje. Mrok, w którym nie ma Światła. Wielka Sobota – serce nabrzmiewa od strachu, oczekiwanie zadaje ból fizyczny. Wróci? Przyjdzie? Czy dobrze to wszystko zrozumieliśmy? Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Miłosierdzia Bożego

W Wielki Piątek rozpoczyna się Nowenna do Miłosierdzia Bożego. Pan Jezus polecił Siostrze Faustynie, aby przez 9 dni odmawiała szczególne modlitwy i tym samym sprowadzała rzesze grzeszników do zdroju Jego miłosierdzia.

„Pragnę, abyś przez te dziewięć dni sprowadzała dusze do zdroju mojego miłosierdzia, by zaczerpnęły siły i ochłody, i wszelkiej łaski, jakiej potrzebują na trudy życia, a szczególnie w śmierci godzinie. W każdym dniu przyprowadzisz do serca mego odmienną grupę dusz i zanurzysz je w tym morzu miłosierdzia mojego. A ja te wszystkie dusze wprowadzę w dom Ojca mojego. Czynić to będziesz w tym życiu i w przyszłym. I nie odmówię żadnej duszy niczego, którą wprowadzisz do źródła miłosierdzia mojego. W każdym dniu prosić będziesz Ojca mojego przez gorzką mękę moją o łaski dla tych dusz.
CZYTAJ DALEJ

Wielkanoc to cząstka wieczności – mówił ks. Jan Twardowski

2025-04-19 13:07

[ TEMATY ]

Wielkanoc

Milena Kindziuk

Red

Nie umiem / być srebrnym aniołem / ni gorejącym krzakiem / tyle Zmartwychwstań już przeszło / a serce mam byle jakie. / Tyle procesji z dzwonami / tyle już alleluja / a moja świętość dziurawa / na ćwiartce włoska się buja – pisał ksiądz poeta Jan Twardowski w wierszu pt. „Wielkanocny pacierz”. Gdy zapytałam go kiedyś, na czym według niego polega zmartwychwstanie Chrystusa, odpowiedział: „na tym, że Chrystus, który umarł, żyje!”.

Była to dla niego „prawda porażająca”. Bo przecież Pan Jezus po zmartwychwstaniu był niby ten sam, ale już zupełnie inny. Nawet Apostołowie nie mogli Go poznać. Wskrzeszona dziewczynka czy Łazarz z Ewangelii pozostali tacy sami. Po wskrzeszeniu - wrócili do normalnego życia, kiedyś potem znów poumierali. Natomiast Pan Jezus po zmartwychwstaniu był zupełnie inny – tłumaczył ks. Twardowski, dodając że właśnie dlatego w Komunii świętej przyjmujemy Zmartwychwstałego Pana Jezusa, a więc przemienionego przez śmierć i zmartwychwstanie. Ktoś, kto przechodzi przez śmierć, już jest inny – to bardzo ważna prawda wiary”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję