Poraziła nas wiadomość o pożarze katedry w Sosnowcu. To piękna budowla, którą pamiętam jeszcze jako kościół parafialny pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Jego proboszczem był w tym czasie znakomity duszpasterz - ks. prał. Czesław Dróżdż. Starsi wspominają jeszcze tego kapłana, który cieszył się ogromnym szacunkiem sosnowieckiego społeczeństwa i wielkim umiłowaniem ze strony duchowieństwa diecezji częstochowskiej, do której parafia należała przed utworzeniem diecezji sosnowieckiej. Miałem okazję odwiedzać księdza prałata i uczestniczyć w uroczystościach kościelnych, prowadziłem w tej parafii rekolekcje dla młodzieży - mieścił się tam piękny ośrodek duszpasterstwa akademickiego. To były wspaniałe spotkania, ksiądz proboszcz był serdecznie otwarty na studentów i sercem obdarzał również księży wikariuszy oraz duszpasterzy akademickich. Po ks. prał. Drożdżu probostwo objął ks. prał. Zdzisław Wajzner, również wspaniały duszpasterz, bardzo szanowany w Zagłębiu. Był to czas przemian, stanu wojennego i przychodzili tam różni ludzie, także opozycjoniści, którzy znajdowali wielkie wsparcie.
Świadek uroczystości milenijnych 1967 r.
Reklama
Chciałbym też nawiązać do obchodzonych w tym kościele ważnych uroczystości milenijnych. Odbywały się one z pewnym poślizgiem - w 1967 r., ponieważ w kalendarzu Episkopatu Polski nie udało się znaleźć na nie terminu w roku 1966. Prymas kard. Stefan Wyszyński zdecydował, że Sosnowiec będzie miejscem wielkiego milenijnego spotkania. Diecezja częstochowska przygotowywała się do tych dni. Przygotowaniom patronował ówczesny biskup częstochowski Stefan Bareła, ale wielki wkład wnosił w nie niezłomny częstochowski biskup pomocniczy Franciszek Musiel. To on przeprowadzał rozmowy z władzami komunistycznymi. Później mówił, że Edward Gierek, będąc I sekretarzem partii w Katowicach, otrzymał z Warszawy wszelkie prerogatywy, by przeszkodzić w obchodach milenijnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Był maj 1967 r. Jechaliśmy kawalkadą samochodów z Częstochowy do Sosnowca i trochę się dziwiłem, że zapadła decyzja, by wyjechać wcześniej. Ponieważ jechałem w pierwszym samochodzie, widziałem, jak milicja w Siewierzu przez lornetki przyglądała się samochodom z biskupami i prymasem Wyszyńskim zmierzającym w kierunku Sosnowca. Na przedmieściach miasta zauważyłem tłumy ludzi, którzy szli do kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Nie wiedzieliśmy, że wcześniej brali oni udział w specjalnych zebraniach zorganizowanych przez władze komunistyczne i że ich celem było teraz zakłócenie uroczystości milenijnych. Okazało się, że nasz przyjazd był przyspieszony w sposób zaplanowany, by grupy kontestatorów nie zdążyły przybyć do świątyni na czas przyjazdu Księdza Prymasa i metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły. Na miejscu okazało się, że furtka prowadząca do kościoła od strony ul. Kowalskiej była zamknięta grubymi, ciężkimi łańcuchami i nie można było przez nią przejść. Byłem wtedy młodym pracownikiem częstochowskiej Kurii i podjąłem dyżur na placu kościelnym. Spotkałem tam ubowca z Częstochowy - p. Ryszarda, z którym kiedyś rozmawiałem przy okazji prośby o paszport: Był zniesmaczony moim pytaniem: Co pan tu robi?... A potem miałem szczęście: owe łańcuchy z furtki od strony ul. Kowalskiej zawozić na Jasną Górę.
Reklama
Gdy kard. Stefan Wyszyński wyruszał z plebanii do kościoła, odezwały się gwizdy ludzi przygotowanych do przeszkadzania w uroczystościach. Nabożeństwo milenijne odbyło się jednak w miarę spokojnie. Ksiądz Prymas wygłosił piękne i mocne kazanie. Potem dowiedzieliśmy się, że SB, ORMO i inne oddziały specjalne milicji poturbowały wielu z tych, którzy uczestniczyli we Mszy św. Ormowcy m.in. mieli w klapach marynarek specjalne szpilki.
Perła architektury sakralnej
Wspomnienia, które ujawniam po wielu latach, pokazują jedną z kart historii kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu, pięknej parafii z wieloma wspaniałymi duszpasterzami. W 1992 r. bullą Ojca Świętego Jana Pawła II „Totus Tuus Poloniae populus” kościół ten został ustanowiony katedrą dla nowo powstałej diecezji sosnowieckiej (metropolia częstochowska). Cieszyliśmy się imponującą świątynią, mającą swoje tradycje, piękne wnętrze z freskami Włodzimierza Tetmajera i Henryka Uziembły. Gdy rządy w diecezji objął jej pierwszy biskup Adam Śmigielski, dołożył wielu starań, żeby katedra stawała się coraz piękniejsza. Za każdym razem, gdy ją odwiedzałem, świątynia ta robiła ogromne wrażenie. W niej też spoczął pierwszy ordynariusz diecezji, a sakrę biskupią otrzymał jego następca - bp Grzegorz Kaszak, który również troszczył się o jej rozwój i wystrój wnętrza. Sosnowiecka katedra jest postrzegana jako perełka architektury sakralnej. Wszyscy zawsze czuliśmy się w niej dobrze.
Potrzebna nam i przyszłym pokoleniom
Bardzo przeżyliśmy pożar tego kościoła i bardzo nam żal, że zniszczeniu uległy dzieła Tetmajera, którymi szczycił się Kościół sosnowiecki. I nie dziwię się, że w obliczu pożaru wiele osób płakało jak na pogrzebie kogoś bliskiego. Wszyscy kochamy tę świątynię, wiemy, że ten dom Boży wprowadza również w wymiar wielkiej sztuki, że jest miejscem godnym uczczenia Bożego Majestatu. Tym goręcej więc pragnęlibyśmy, by pamięć o kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny stała się dla nas przyczynkiem do apostolstwa na rzecz ubogacenia kultury materialnej prezentowanej przez tę katedrę. Zniszczenia spowodowane pożarem powinny obudzić w nas miłość do wartości, które niejako uosabia sosnowiecka katedra. Dlatego społeczeństwo - zarówno Zagłębia, jak i całej Polski - powinno dziś podjąć wielkie zadanie jak najszybszego doprowadzenia tej świątyni do dawnej świetności.
Wpłaty na odbudowę katedry można kierować na konto:
Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
ul. Kościelna 1,
41-200 Sosnowiec
numer: 46 1060 0076 0000 4013 1000 0975