W homilii mówił o nadziei, której poświęcony jest rok jubileuszowy. Nadzieja była też tematem pielgrzymki na Jasną Górę. Ksiądz biskup zaznaczył, że nadzieja to m.in. odwaga pójścia w nieznane. – To przekonanie, że chociaż przyszłość jest nieznana, to spełni się to, co Bóg obiecał. To jest życie takim przekonaniem, jakbym już to zbawienie oglądał. Zatem nie tylko myślę, że spełni się obietnica Boga, ale w ten sposób żyję, jakbym widział jej spełnienie. W nadziei jest pewność – nauczał biskup Maciej.
Zauważył, że bardzo dobrze pokazuje to fragment Ewangelii o weselu w Kanie Galilejskiej. Tam Maryja poleca: „Zróbcie wszystko, co powie wam Syn” (por. J 2,5). A potem tę sprawę zostawia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Możemy się domyślać, że miała nadzieję. Gdy przyszła w odwiedziny do Elżbiety, ta powiedziała do niej: „Jesteś błogosławiona, bo uwierzyłaś, że spełnią Ci się słowa powiedziane przez Pana” (por. Łk 1,45). I tak samo tutaj widzimy nadzieję Maryi. Jakby już była pewna, że Jej Syn w jakiś nieznany Jej sposób tej sprawie zaradzi – przekonywał ksiądz biskup.
Zaznaczył, że nadzieję widzimy też w postawie uczniów. Gdy nalewali wodę do stągwi, musieli mieć jakieś przekonanie, że Bóg coś z tym zrobi.
Reklama
– Tym jest nasza nadzieja. Życiem w przekonaniu, że się spełni, choć jeszcze tego nie oglądamy. Już tak żyję, jakby moje życie było uratowane, czyli zbawione. Jeszcze tego nie oglądam, bo nadzieja polega na tym, że my tego nie widzimy. Czasem widzimy tylko biedę, nieszczęścia, jakąś czarną przyszłość. Zatem nie oglądamy spełnienia. A nadzieja to pójście w nieznane – podkreślał bp Małyga.
Zauważył, że w Piśmie Świętym znajduje się wiele fragmentów o nadziei. Towarzyszyły one tegorocznym pielgrzymom na Jasną Górę. Przytoczył przykład Noego, który budował Arkę zanim spadł deszcz i przykład Abrahama, który wyruszył w nieznane. Zauważył, że słowo Boże pokazuje nam, że na drogę w nieznane zdecydował się również Bóg. Jest to trochę paradoksalne, bo Bóg wie wszystko. Nie ma nic zakrytego przed Nim. Ale kiedy stał się człowiekiem, zrezygnował z używania Boskiej wszechwiedzy. Pan Jezus wyruszył w nieznane, ufając Ojcu.
– Gdy Pan Jezus czyni znaki, np. gdy modli się przed rozmnożeniem chleba, nie mówi: "Proszę, Ojcze", lecz: "Dziękuję". Bo już ma pewność, że to się stanie. To ważne dla nas. Nie chodzi o to, żeby tylko myśleć, chcieć, prosić, ale by już w ten sposób żyć. Tego nas uczy dzisiejsza Ewangelia, że w nadziei już jesteśmy zbawieni. I to jest nadzieja dla wszystkich, dla każdego z nas – zakończył bp Małyga.
Słowo do zebranych skierował o. Tomasz Chmielewski, proboszcz paulińskiej parafii. – Zebraliśmy się trochę jak na weselu w Kanie Galilejskiej. Jest Jezus, jest Maryja, są uczniowie. A w każdym z nas podczas modlitwy może pojawiła się jakaś myśl, jakiś niepokój, jakaś intencja, sprawa, która jest kłopotem, trudnością. I w tym momencie, podczas tego wesela w Kanie, Maryja mówi o tym Jezusowi. Nie wiemy, co będzie dalej, ale mamy to powierzyć i zostawić, bo Pan Bóg się tym zajmie, Pan Bóg się zatroszczy. My nie wiemy, co nas czeka, ale Pan Bóg już wie. Więc już można za to dziękować. Wyrażam głęboką nadzieję, że każdy z was doświadczył tutaj spotkania z Bogiem i wyjdzie stąd jako świadek Jezusa Chrystusa – mówił o. Tomasz.
Na zakończenie Mszy św. nastąpiło odnowienie Jasnogórskich Ślubów Narodu i odśpiewanie Apelu Jasnogórskiego.
