Triumf w Biegu 7 Dolin na 100 km
Nocą z piątku na sobotę, punktualnie o godzinie 2:00, z Miasteczka Biegowego wystartował Bieg 7 Dolin na 100 km – najbardziej wymagający dystans całego wydarzenia. Zawodnicy zmierzyli się z trasą prowadzącą przez malownicze zakątki Beskidu Sądeckiego: Przehybę, Halę Łabowską, Wierchomlę, Rytro czy Krynicę. Piękne widoki szły w parze z trudnym, górzystym terenem.
Najlepszy okazał się Bartosz Ligas, który dotarł na metę w 9 godzin i 20 minut, poprawiając czas ubiegłorocznego zwycięzcy aż o 16 minut. – Jestem mega zadowolony, jeśli chodzi o czas. Udało się poprawić rekord trasy. Był to jeden z moich biegów docelowych i wszystko wypaliło. Końcówkę myślałem, że może będę w stanie bardziej docisnąć, ale ogólnie naprawdę mam dużo powodów do szczęścia – powiedział na mecie zwycięzca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Górski maraton z międzynarodowym podium
Sobotni poranek to także rywalizacja maratończyków w Koral Maratonie. Trasa o długości 42 km prowadziła przez szczyty Cyrli, Halę Pisaną, Halę Łabowską i Wierchomlę, a zarówno start, jak i meta zlokalizowane były w Miasteczku Biegowym. Limit czasu – niemal 13 godzin – pozwalał wielu uczestnikom spokojnie ukończyć bieg, choć najlepsi finiszowali znacznie szybciej.
Reklama
Pierwszy na mecie zameldował się Słowak Pavol Orolin z czasem 3 godziny i 16 minut. Tuż za nim uplasowali się Janusz Syrowy i Szymon Dobrowolski. Wśród kobiet triumfowała Natalia Barosz, wyprzedzając Rozalię Pająk i Maję Skibniewską. – Dla wielu biegaczy medal na mecie był ukoronowaniem wielomiesięcznych przygotowań – podkreślali organizatorzy.
„Najszybsza dycha w Polsce”
Nie mniejsze emocje wzbudziła Sądecka Dycha, która wystartowała o godzinie 12:00 z Kosarzysk. To wyjątkowy bieg – niemal cały czas prowadzi w dół, co sprzyja biciu rekordów życiowych. Trasa przyciągnęła 450 biegaczy, a meta znajdowała się w Miasteczku Biegowym na Nakle.
W rywalizacji mężczyzn zwyciężył Sebastian Łukasiewicz, wśród kobiet najlepsza była Katarzyna Janusz. – Jest świetnie. Pogoda piękna, troszkę nas zmoczyło na starcie, ale w niczym to nie przeszkodziło. Pozostało zatem tylko się ścigać. Rywale byli bardzo mocni, zwłaszcza drugi Artur Jasiński. Zaczął bardzo dobrze i trochę mnie rozpędził. Na szczęście udało się go dogonić i wygrać – mówił triumfator na mecie.
Radość najmłodszych uczestników
Festiwal Biegowy to nie tylko wyzwania dla dorosłych, ale i przestrzeń dla najmłodszych sportowców. O godzinie 10:30 na trasę wyruszyły dzieci w wieku 9–12 lat. Starty odbywały się w podziale na kategorie wiekowe i płeć, a trasa liczyła 600 metrów.
Zarówno start, jak i meta zlokalizowane były na terenie Miasteczka Biegowego. Choć dystans był krótki, emocje dorównywały tym z biegów dorosłych. Na mecie na dzieci czekały medale, a uśmiech i duma ze sportowego wysiłku były najlepszą nagrodą.
Sport w świetle księżyca
Reklama
Zmagania sobotniego dnia zakończyły się w wyjątkowej atmosferze. O godzinie 20:45 wystartował Nocny Bieg Rodzinny i Nocny Nordic Walking – oba na dystansie 4 km.
– Codziennie bardzo dużo chodzę, dlatego postanowiłam spróbować swoich sił w Nocnym Nordic Walking na 4 km. Mam nadzieję, że dam radę – mówiła przed startem pani Iga, uczestniczka z Nowego Sącza.
Na mecie jako pierwszy w biegu rodzinnym zameldował się Wojciech Lizak, tuż za nim Michał Setlak i Filip Niesłony. W nordic walking zwyciężył Piotr Ordzowiały, wyprzedzając Agnieszkę Mielecką i Gabrielę Knapczyk-Kanię. Najważniejsze jednak było wspólne przeżywanie sportowych emocji i bezpieczne ukończenie rywalizacji przez wszystkich uczestników.
Regeneracja i odpoczynek
Po intensywnych zmaganiach biegacze mogli skorzystać ze specjalnej strefy masażu przygotowanej przez Akademię Nauk Stosowanych w Nowym Sączu. Dwudziestu studentów kierunków fizjoterapia, bezpieczeństwo wewnętrzne i wychowanie fizyczne pomagało zawodnikom wrócić do formy.
– Głównie masujemy kończyny dolne, zwłaszcza uda, przywodziciele, odwodziciele, łydki, które są bardzo naprężone podczas intensywnego biegu. Takie masaże pomagają regenerować mięśnie i tkanki, poprawiają krążenie. Jest to bardzo dobra odnowa biologiczna po intensywnym wysiłku – tłumaczyła studentka Patrycja Wojnarowska.
Smaki regionu i tradycja
Reklama
Sportowe emocje uzupełniał V Festiwal Smaku i Rękodzieła. Stoiska gospodyń kusiły zapachami i lokalnymi specjałami. W konkursie na tradycyjne danie wytrawne zwyciężyło Stowarzyszenie Rzemieślników, Twórców i Producentów Ziemi Obidzkiej, które zachwyciło jury „Jagnięciną szalonego bacy” – mięsem w sosie grzybowym z dodatkiem marynaty, łodyżek buraka i czosnku niedźwiedziego.
– Wszystkie składniki użyte w tej potrawie są naturalne, pochodzą z naszych okolic – podkreślała Natalia Rosiek, odbierając nagrodę w imieniu Stowarzyszenia. Autorką receptury była prezes organizacji, Lucyna Job, która jest także inicjatorką powstania stowarzyszenia.
Folklor na scenie
Drugiemu dniowi Festiwalu towarzyszył także V Festiwal Lachów i Górali, który jak zawsze przyciągnął miłośników tradycji i muzyki ludowej.
Na scenie pojawili się MAŁE BRZEŹNIOKI z Brzeznej (gmina Podegrodzie), którzy w młodzieżowej odsłonie zaprezentowali tańce i przyśpiewki Lachów Sądeckich w programie przygotowanym przez Małgorzatę Kmiecik.
Zespół Regionalny ECHO JAWORZA z Ptaszkowej (gmina Grybów) pokazał program „Skubacka” autorstwa Magdaleny Motyki – scenkę obyczajową, w której młodzi ludzie spotykają się przy tradycyjnym skubaniu pierza. To właśnie wtedy, po pracy, zapraszają kapelę do domu przyszłej panny młodej i proszą gospodarzy o potańcówkę, co staje się pretekstem do wspólnej zabawy.
Górale Zagórzańscy z zespołu DOLINA MSZANKI z Mszany Górnej wystąpili z programem „Wydali my Hanko” autorstwa Krzysztofa Tobiasza. Scenka opowiadała o wydawaniu panny młodej i związanych z tym zwyczajach. Widowisko zdobyło wcześniej Złotą Różdżkę w Małopolskim Konkursie Obrzędów, Obyczajów i Zwyczajów Ludowych Pogórzańskie Gody w Łużnej.
Piwniczna świętuje
Sobota w Piwnicznej-Zdroju potwierdziła, że Festiwal Biegowy to coś więcej niż sport. To spotkanie pokoleń, przestrzeń do rywalizacji i zabawy, okazja do poznawania smaków regionu i podziwiania tradycji góralskiej. A to dopiero drugi dzień – przed uczestnikami wciąż finałowe emocje.