Reklama

Leon XIV

Leon XIV: radość owocem cierpliwej wiary

„Prawdziwa radość rodzi się z oczekiwania wypełnionego obecnością, z cierpliwej wiary, z nadziei, że to, co zostało przeżyte w miłości, z pewnością zmartwychwstanie do życia wiecznego” - zapewnił Ojciec Święty podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. W swojej katechezie poruszył tajemnicę Wielkiej Soboty, spoczynku Jezusa w grobie. W dzisiejsze wspomnienie liturgiczne św. Roberta Bellarmina wierni składali Leonowi XIV życzenia imieninowe.

2025-09-17 10:39

[ TEMATY ]

audiencja ogólna

Leon XIV

Vatican Media

Audiencja ogólna

Audiencja ogólna

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Drodzy Bracia i Siostry!

W naszym cyklu katechez o Jezusie, naszej nadziei, rozważamy dzisiaj tajemnicę Wielkiej Soboty. Syn Boży spoczywa w grobie. Jednak ta Jego „nieobecność” nie jest pustką: jest oczekiwaniem, powstrzymywaną pełnią, obietnicą strzeżoną w ciemności. Jest to dzień wielkiej ciszy, w którym niebo wydaje się nieme, a ziemia nieruchoma, ale właśnie tam dokonuje się najgłębsza tajemnica wiary chrześcijańskiej. Jest to cisza brzemienna w sens, jak łono matki, które strzeże jeszcze nienarodzonego, ale już żywego dziecka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ciało Jezusa, zdjęte z krzyża, zostaje starannie owinięte, tak jak to się czyni z tym, co jest cenne. Ewangelista Jan mówi nam, że to ciało zostało pochowane w ogrodzie, w „nowym grobie, w którym jeszcze nie złożono nikogo” (J 19, 41). Nic nie jest pozostawione przypadkowi. Ten ogród przypomina utracony raj - Eden, miejsce, w którym Bóg i człowiek byli zjednoczeni. A ten nigdy nieużywany grobowiec mówi o czymś, co ma się jeszcze wydarzyć: jest progiem, a nie kresem. Na początku stworzenia Bóg zasadził ogród, teraz również nowe stworzenie rozpoczyna się w ogrodzie: od zamkniętego grobu, który wkrótce się otworzy.

Reklama

Wielka Sobota jest również dniem odpoczynku. Według Prawa żydowskiego w siódmym dniu nie wolno pracować: rzeczywiście, po sześciu dniach stworzenia Bóg odpoczął (por. Rdz 2,2). Teraz również Syn, po dokonaniu swego dzieła zbawienia, odpoczywa. Nie dlatego, że jest zmęczony, ale dlatego, że zakończył swoje dzieło. Nie dlatego, że się poddał, lecz ponieważ umiłował aż do końca. Nie ma już nic do dodania. Ten odpoczynek jest pieczęcią dokonanego dzieła, potwierdzeniem, że to, co miało zostać uczynione, zostało rzeczywiście dokonane. Jest to odpoczynek pełen ukrytej obecności Pana.

Nam trudno jest się zatrzymać i odpocząć. Żyjemy tak, jakby życia nie było nigdy dość. Pędzimy, aby wytwarzać, żeby się wykazać, aby nie stracić gruntu pod nogami. Ale Ewangelia uczy nas, że umiejętność zatrzymania się jest gestem zaufania, którego musimy się nauczyć. Wielka Sobota zaprasza nas do odkrycia, że życie nie zawsze zależy od tego, co robimy, ale także od tego, jak potrafimy pożegnać się z tym, co udało nam się dokonać.

W grobie Jezus, żywe Słowo Ojca, milczy. Ale właśnie w tej ciszy zaczyna tętnić nowe życie. Jak ziarno w ziemi, jak ciemność przed jutrzenką. Bóg nie boi się upływającego czasu, ponieważ jest Panem również oczekiwania. Tak samo i nasz „bezużyteczny” czas, czas przerw, pustek, jałowych chwil, może stać się łonem zmartwychwstania. Każda przyjęta cisza może być zapowiedzią nowego Słowa. Każdy zawieszony czas może stać się czasem łaski, jeśli ofiarujemy go Bogu.

Jezus, pochowany w ziemi, jest łagodnym obliczem Boga, który nie zajmuje całej przestrzeni. Jest Bogiem, który pozwala działać, który oczekuje, który wycofuje się, aby pozostawić nam wolność. Jest Bogiem, który ufa, nawet gdy wszystko wydaje się skończone. A my, w tę sobotę oczekiwania, uczymy się, że nie powinniśmy się spieszyć, by zmartwychwstać: najpierw trzeba pozostać, przyjąć ciszę, pozwolić się ogarnąć ograniczeniom. Czasami szukamy szybkich odpowiedzi, natychmiastowych rozwiązań. Ale Bóg działa w głębi, w powolnym czasie zaufania. Sobota pogrzebu staje się w ten sposób łonem, z którego może wypłynąć siła niezwyciężonego światła - światła Paschy.

Drodzy przyjaciele, chrześcijańska nadzieja nie rodzi się w zgiełku, ale w ciszy oczekiwania przenikniętego miłością. Nie jest ona córką euforii, lecz ufnego zawierzenia. Uczy nas tego Maryja Panna: ona uosabia to oczekiwanie, tę ufność, tę nadzieję. Kiedy wydaje nam się, że wszystko stanęło w miejscu, że życie jest przerwaną drogą, pamiętajmy o Wielkiej Sobocie. Nawet w grobie Bóg przygotowuje największą niespodziankę. A jeśli potrafimy z wdzięcznością przyjąć to, co było, odkryjemy, że właśnie w małości i w ciszy Bóg lubi przemieniać rzeczywistość, odnawiając wszystko przez wierność swojej miłości. Prawdziwa radość rodzi się z oczekiwania wypełnionego obecnością, z cierpliwej wiary, z nadziei, że to, co zostało przeżyte w miłości, z pewnością zmartwychwstanie do życia wiecznego.

Oceń: +9 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV zapewnił prezydenta Zełenskiego o modlitwie, by ucichł huk oręża

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

W 34. Rocznicę ogłoszenia niepodległości Ukrainy Papież Leon XIV wystosował przeslanie do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, w którym zapewnia o modlitwie za cierpiący naród ukraiński. Zapewnił o modlitwie „by ucichł huk oręża i ustąpił miejsca dialogowi, otwierając drogę do pokoju”.

Papież: Niech Pan poruszy serca ludzi dobrej woli
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Francja: znikną nazwy szkolnych wakacji odwołujące się do świąt chrześcijańskich?

2025-10-02 13:17

[ TEMATY ]

Francja

nazwy szkolnych wakacji

święta chrześcijańskie

Adobe Stock

Krajowa Rada Edukacji we Francji przyjęła propozycję jednego z lewicowych związków zawodowych, by zmienić tradycyjne nazwy okresów wakacyjnych w szkołach i na wyższych uczelniach, odwołujące się do świąt chrześcijańskich i zastąpić je określeniami świeckimi. Gdyby tak się stało, ze słownika zniknęłyby takie określenia jak: „wakacje wielkanocne” (vacances de Pâques), „wakacje bożonarodzeniowe” (vacances de Noël) czy „wakacje Wszystkich Świętych” (vacances de la Toussaint).

Z tą inicjatywą wystąpił związek zawodowy FSU-SNUipp. Jego zdaniem dotychczasowe nazwy nie są już odpowiednie dla dzisiejszej edukacji narodowej. Na posiedzeniu Krajowej Rady Edukacji 1 października wniosek został przyjęty 44 głosami „za”, przy 7 głosach „przeciw”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję