Reklama

Taizé w Zagrzebiu

Taizé - czyli przypowieść o pojednaniu

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Andrzej Przybylski: - Na czym polega fenomen Taizé?

Reklama

Brat Marek: - Fenomenem są przede wszystkim młodzi, którzy przyjeżdżają do Taizé od ponad 40 lat. Ten fenomen obecności młodych na naszym maleńkim wzgórzu, w wiosce zagubionej wśród burgundzkich pól, zadziwia nas samych. Młodzi przyjeżdżają tu przez cały rok. Jak się to zaczęło? Na pewno związane jest to z naszą wspólnotą, którą w 1940 r. założył brat Roger. Na początku chciał zgromadzić kilku młodych ludzi i stworzyć wspólnotę, która całe swoje życie odda sprawie pojednania chrześcijan. Brat Roger chciał poświęcić życie dla jedności. Boleśnie doświadczył podziału chrześcijan. Łączył ten podział również ze źródłem cierpienia Europy. Nie chciał się temu biernie przyglądać. Dla niego to był skandal i zgorszenie dla świata, a także zarzewie konfliktów. Wkrótce dołączyli do niego inni bracia. Aż do początku lat 50. XX wieku bracia żyli w ciszy, gromadząc się na wspólnej modlitwie. W połowie lat 50. do Taizé zaczęła przyjeżdżać młodzież. Bracia nie przyjęli tego faktu z entuzjazmem, pragnęli bowiem życia wspólnotowego i obawiali się, że ich kontemplacyjne życie zostanie zachwiane. Z drugiej strony jednak od początku w regule wspólnoty zapisana była gościnność. W każdym gościu bracia widzieli Chrystusa. Myślę, że właśnie gościnność sprawiła, iż młodzi zaczęli chętnie przyjeżdżać do Taizé. Brat Roger szybko zrozumiał, że młodzi będą sprzymierzeńcami, że nie przeszkodzą wspólnocie, ale będą mobilizować ją do budowania jedności. Zrozumiał, że młodzi wnoszą ze sobą pewien rodzaj ewangelicznej niecierpliwości, że to dzisiaj trzeba zadbać o pojednanie, bo jutro może być za późno. Brat Roger przekonał braci, że trzeba młodych włączyć w ten fenomen Taizé. I tak w latach 60. ubiegłego wieku na dobre rozpoczęła się nasza przygoda z młodymi.

- Dzisiaj narzekamy na zlaicyzowanie młodych. Do Taizé jednak młodzi ciągle przyjeżdżają i poszukują jakiejś formy duchowości. Co szczególnego proponujecie młodym?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jest to przede wszystkim wspólna modlitwa. Proponujemy też refleksję nad źródłami naszej wiary. W tym duchu przygotowujemy pewien cykl tematów do wyboru. Chcemy, aby młodzi odkrywanie źródeł wiary łączyli na bieżąco z życiem codziennym. Są tacy, którzy spędzają cały tydzień w grupie ciszy. Młodzi spotykają się również ze sobą. W małych grupach próbują odczytać Ewangelię w kontekście swojego życia.

- Co jest źródłem budowania jedności we wspólnocie?

Reklama

- Braciom udało się związać obecność młodych z naszym ekumenicznym powołaniem. Zapraszaliśmy młodych do poznawania fundamentalnych źródeł wiary. Bez osoby Jezusa Chrystusa nic by się nie zrozumiało z Taizé, nic ważnego by się tam nie wydarzyło. Młodzi są zapraszani, by się spotkać z osobą Jezusa. To spotkanie nie polega na intelektualnym odkrywaniu i nadzwyczajnej formacji, ale na stworzeniu przestrzeni tajemnicy. Wtedy sam Duch Święty prowadzi do odkrycia tego, co jest ukryte w naszych sercach. Taki tydzień w Taizé prowadzi nas do źródeł naszej wiary, a te źródła są przecież takie same dla wszystkich chrześcijan. Na początku byliśmy razem, a potem się podzieliliśmy i żyjemy na obrzeżach tych źródeł. W Taizé nie ma żadnych metod, ale poprzez proste otwieranie się na Ducha Świętego odkrywamy tajemnicę jedności. I każdy tydzień w Taizé jest jakby zapowiedzią tej jedności.

- Jak wygląda życie braci we wspólnocie?

- W tej chwili nasza wspólnota liczy ok. 100 braci, pochodzimy z 30 krajów. Wśród nas są katolicy i bracia z różnych Kościołów protestanckich, są młodzi i starsi, mniej lub bardziej wykształceni. Tę naszą różnorodność widać, kiedy spotykamy się na wspólnych modlitwach. Dzień po dniu w tej różnorodności próbujemy tworzyć przypowieść o pojednaniu, jak to lubił mówić brat Roger. To wielkie zadanie na każdy dzień. Jesteśmy różni i mamy różne charaktery, ale nasza wspólna modlitwa, trzy razy dziennie, pozwala nam trwać w jedności. Żyjemy z własnej pracy. Brat Roger określił to radykalnie - nie przyjmujemy żadnych spadków czy ofiar na rzecz wspólnoty. Nawet jeśli coś otrzymujemy, przeznaczamy to na cele dobroczynne. Mamy różne warsztaty w Taizé: garncarski, drukarski, emalierski; są bracia, którzy piszą wiersze, malują, robią witraże. Staramy się też jak najlepiej przyjąć młodych. Nie chcemy tworzyć z nich jakiegoś ruchu czy struktur.

- Czy Taizé po śmierci brata Rogera jest wciąż tą samą wspólnotą?

Reklama

- Oczywiście, że Taizé bez brata Rogera nie jest już takie samo jak wtedy, gdy on był z nami i można mu było powierzyć swoje troski i radości. Brat Roger wieczorem po modlitwie zawsze zostawał w kościele i spotykał się z ludźmi. Tej jego bliskości bardzo nam brakuje. Ale brat Roger nie przesłaniał nigdy sobą tego, co najważniejsze. Żyłem obok brata Rogera prawie 30 lat i wiem, że on nigdy nie przesłaniał sobą tego, co jest istotą Ewangelii. Dzięki temu przygotował wspólnotę do samodzielności. Przez wiele lat u jego boku żył też brat Alois, naznaczony przez brata Rogera na kolejnego przeora Taizé. Brat Alois nasiąkał jakby osobowością brata Rogera. Gdy brat Roger tak gwałtownie został wyrwany z naszej wspólnoty, brat Alois już następnego dnia zajął jego miejsce. Nie było ani jednej modlitwy bez przeora. Kontynuujemy dziedzictwo naszego Założyciela. Tego pamiętnego wieczoru młodzi zostali z nami i razem przeżywaliśmy te najtrudniejsze dla nas chwile. Dziś przyjeżdżają jeszcze liczniej. Kapitał zaufania młodych niesłychanie nas mobilizuje, by ducha brata Rogera zachować i pogłębić. Widzimy nawet jakieś przyspieszenie w życiu naszej wspólnoty. Młody przeor prowadzi aktywne życie, odwiedził zwierzchników Kościołów - Papieża Benedykta XVI, Patriarchów Kościołów prawosławnych. Brat Alois był też na spotkaniu z młodzieżą w Kalkucie.

- Tysiące młodych przygotowuje się do kolejnego etapu Pielgrzymki Zaufania przez Ziemię. Jaka jest istota i sens przesłania Europejskich Spotkań Młodych?

- Nie chcemy młodych wiązać tylko z Taizé. W 1978 r. po raz pierwszy wpadliśmy na pomysł spotkań europejskich i zaryzykowaliśmy takie spotkanie w Paryżu. Młodzież przyjechała i udało się stworzyć klimat modlitwy i refleksji. W bliskości roku 1968 nie było to takie oczywiste. Od początku chodziło nam też o to, aby młodych zachęcić do powrotu do ich własnych Kościołów lokalnych, by poczuli się tam potrzebni i że jest tam dla nich miejsce. Może w Polsce to jest mniej zrozumiałe, ale w Europie Zachodniej młodym trudniej jest doświadczyć radości bycia w Kościele. Te spotkania są bodźcem do zaangażowania młodych we wspólnotę i do świadectwa o jedności i pojednaniu.

- Czy tegoroczne spotkanie w Zagrzebiu ma jakieś wyjątkowe przesłanie?

- Każde spotkanie jest inne, ze względu na miejsce i inną sytuację Kościoła lokalnego. Zagrzeb to niewielkie miasto, jednak jest tam wielka radość i wielkie zaangażowanie miejscowego Kościoła. Chorwacja ma za sobą niedawne doświadczenie wojny. Choć mieszkańcy niechętnie o tym mówią, to jednak czuje się, że rany są wciąż obecne. Ludzie wierzą, że młodzież będzie promieniować pojednaniem i pomoże jeszcze bardziej uzdrowić te wszystkie rany.


Zagrzeb 2006/2007

40 tys. młodych ludzi z całej Europy oraz reprezentanci innych kontynentów spotykają się w Zagrzebiu w dniach od 28 grudnia 2006 r. do 1 stycznia 2007 r. Biorą udział w 29. Europejskim Spotkaniu Młodych, zorganizowanym przez Wspólnotę Ekumeniczną z Taizé. Po przyjeździe każdy uczestnik otrzymuje list w swoim języku, napisany przez brata Aloisa, nowego przeora Taizé, zatytułowany „List z Kalkuty” (w nawiązaniu do spotkania, które z inicjatywy Wspólnoty z Taizé odbyło się w Kolkucie w październiku 2006 r.). Następca brata Rogera pisze w liście: „Ogromne problemy naszych społeczeństw mogą podsycać niewiarę w przyszłość. Wybierając miłość, odkrywamy przestrzeń wolności, w której da się budować przyszłość własną i przyszłość osób powierzonych naszej trosce”.
Listy do uczestników spotkania w Zagrzebiu skierowali też: Papież Benedykt XVI, Patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I, Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksy II, Arcybiskup Canterbury Rodan William, jak również Sekretarz Generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Kofi Annan.
Program spotkania w Zagrzebiu jest dostępny w internecie: http: //www.taize.fr/pl_article4257.html.
Przez cztery dni młodzi uczestnicy spotkania z różnych wyznań chrześcijańskich mieszkają u rodzin w Zagrzebiu i w okolicy. Przedpołudnia spędzają w 160 parafiach, które ich ugoszczą, a w południe i wieczorem spotykają się na terenie Targów w Zagrzebiu, które z tej okazji zamienione zostały na miejsce modlitwy i wymiany myśli. W tym celu kilka hal zostało udekorowanych reprodukcjami sztuki chorwackiej z XI-XIV wieku. Codziennie podczas wieczornej modlitwy brat Alois wygłasza medytację. Popołudniami na terenie Targów w Zagrzebiu, ale także w kościołach, muzeach, w meczecie i w innych miejscach odbywają się spotkania tematyczne. Po Kalkucie, Mediolanie, Hamburgu i Paryżu spotkanie w Zagrzebiu wyznaczy nowy etap Pielgrzymki Zaufania przez Ziemię. „Nadszedł moment, kiedy możemy zrobić następny krok w budowaniu przyszłości pełnej pokoju z młodymi Chorwatami, z ich sąsiadami i z młodymi ludźmi z całej Europy” - wyjaśnia Przeor Taizé.

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Wiara to nie kiełbasa”

Proszę Księdza, nie czuję Boga! Ratunku! Przed studiami byłam uczestniczką oazy, przeżyłam wtedy tak wiele cudownych chwil, że wydawało mi się, że złapałam Pana Boga za rękę i tak będzie już zawsze. Namioty spotkania, dzielenie się Słowem Bożym - to wszystko było takie żywe, że do głowy mi nie przyszło, iż mogę to stracić. Dziś jestem na trzecim roku studiów, mieszkam poza domem rodzinnym, wśród przyjaciół, którzy nie mają takich doświadczeń jak moje, ale najgorsze jest to, że nie umiem już się modlić. Nie pamiętam, kiedy czytałam ostatni raz Pismo Święte, a na Msze św. chodzę już tylko w niedziele, i to z rozpędu.
Co się dzieje z moją wiarą? Czemu nie czuję już Boga tak jak dawniej?
Kinga

Mimo wszystko gratuluję! Choć to pewnie trochę boli, ale może spowodować rozwój wiary. Oczywiście, jeśli sami czegoś nie zepsujemy. Mój duszpasterz akademicki sprzed wielu lat na takie kryzysy wiary odpowiadał bardzo dosadnie: „Wiara to nie kiełbasa - nie zawsze trzeba ją czuć, ale zawsze trzeba przy niej trwać”. Jest w tym coś z pouczenia św. Pawła, który mówi, że dojrzały człowiek nie może być jak dziecko, którym miotają fale.
CZYTAJ DALEJ

Co wiemy o życiu Chrzciciela?

2025-12-10 09:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Bożena Sztajner/Niedziela

Są sytuacje, które zapraszają do poważnych rozważań. Zmuszają człowieka do zastanowienia się nad tym, co było i co może się stać, co robił i czy miało to sens, a jeśli miało, to jaki. Pyta się też, czy nie utracił talentów otrzymanych od Boga, czy dobrze wykorzystał swój czas, czy życia nie zmarnował. Czy wykorzystał wszystkie możliwości, by czynić dobro, podnosić na duchu, pocieszać, umacniać tych, którzy byli w potrzebie?

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».
CZYTAJ DALEJ

Diecezja bydgoska: biskup udzielił dyspensy na 26 grudnia

Ordynariusz diecezji bydgoskiej - bp Krzysztof Włodarczyk - udzielił dyspensy w piątek, 26 grudnia.

„Na podstawie kan. 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego, udzielam wszystkim wiernym Diecezji Bydgoskiej i osobom przebywającym na terenie diecezji (por. kan. 91 Kodeksu Prawa Kanonicznego), dyspensy od obowiązku zachowania w dniu 26 grudnia 2025 r. wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych i charakteru pokutnego tego dnia, z zachowaniem wszystkich pozostałych przepisów prawa.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję