Reklama

Krwiożercze bliźniaki

Ludzie się zbuntowali, bo mieli już dosyć bycia niewolnikami. Banki poprzez bezduszną kalkulację i chęć zysku zabrały przyszłość następnym pokoleniom

Niedziela Ogólnopolska 29/2015, str. 22-23

Stockninja/Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Właśnie jak wrzód pęka bezwstydnie na ciele ogólnoświatowej gospodarki grecki dług. Janusz Szewczak – główny ekonomista SKOK-ów – otwarcie mówi, że wspólna europejska waluta po 15 latach istnienia odchodzi w niebyt. I nie może się dziać inaczej. Niemcy, główny beneficjent Eurolandu, zniszczyły lichą gospodarkę Grecji poprzez zawyżony kurs walutowy. Gospodarcze europejskie tuzy zyskiwały na eksporcie do Grecji, podczas gdy ta traciła. Kredyty udzielone Grecji popłynęły na konta banków nie greckich, tylko niemieckich, szwajcarskich i innych.

Grecja ma dzisiaj prawie 320 mld euro długu (370 mld dolarów), co stanowi blisko 180 proc. PKB, i bankrutuje. Ale najwięcej do oddania mają Japończycy, których dług w stosunku do PKB wynosi 227 proc. Grecja ze wspomnianym zadłużeniem jest na trzecim miejscu – za Zimbabwe. USA mają 79 proc. w stosunku do PKB i zajmują miejsce 39. Całą stawkę zamyka Arabia Saudyjska, która pożyczyła tylko 1,7 swojego PKB.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Dlaczego bankrutuje Grecja, a nie najbardziej zadłużona Japonia? Dlatego, że dług tej drugiej jest wyłącznie japoński. Japonia musi oddać pieniądze sama sobie. A tymczasem aż 70 proc. greckiego zadłużenia przypada na inne kraje. Lobby lichwiarsko-bankowe rozdaje karty – mówi twardo Janusz Szewczak. Bogaci Grecy już dawno wyprowadzili swoje majątki do banków niemieckich, szwajcarskich czy amerykańskich.

Reklama

5 lipca 2015 r. Grecy odrzucili warunki zagranicznej pomocy, czyli dalszego obniżania emerytur, rent, podnoszenia podatków czy też zgody na wyprzedaż majątku narodowego.

Ludzie się zbuntowali, bo mieli już dosyć bycia niewolnikami. Banki poprzez bezduszną kalkulację i chęć zysku zabrały przyszłość następnym pokoleniom. – Jeżeli w Hiszpanii wygra wybory podobna do Syrizy partia Podemos, to powtórzy się wariant grecki – wieszczy Janusz Szewczak i dodaje: – Przecież tam mają prawie 200 mld złych kredytów. Lobby bankowe skorumpowało rządy, które nie radzą sobie z kierowaniem nawą państwową. To są marionetki banków.

Spekulacje i zadłużenia – te krwiożercze bliźniaki zaatakowały praktycznie wszystkich, nawet potęgi gospodarcze. Sektor bankowy stał się właścicielem świata i realnej gospodarki. Banki europejskie mają 300 proc. europejskiego i 100 proc. amerykańskiego PKB. Nowi właściciele świata drukują pieniądze na trzy zmiany praktycznie wszędzie. Wirtualny pieniądz bez pokrycia – kontynuuje swoje analizy w rozmowie z „Niedzielą” Janusz Szewczak – zalewa świat gospodarczy. Konta bankowe istnieją na ekranie komputera i za jednym kliknięciem mogą zniknąć. Wydaje się, że nowy porządek świata jest skutecznie realizowany.

Reklama

Unia walutowa się kończy, bo gdyby nawet Unia Europejska złagodziła stanowisko wobec Grecji, to za kilka miesięcy sytuacja się powtórzy. No bo skąd Grecy wezmą pieniądze na spłatę kolejnych 7 mld euro pożyczki? Poprzez oddanie w ręce niemieckich emerytów swoich pięknych wysp? A zatem lekarstwo, jakie zaproponowała kanclerz Niemiec Angela Merkel, jest gorsze od samej choroby. To lekarstwo ma dobić pacjenta, zamiast postawić go na nogi.

A Polska? Polska ma ok. 380 mld dolarów długu zagranicznego, czyli wielkość podobną do greckich obciążeń – informuje Szewczak. Na 164 kraje zajmujemy 79. miejsce wśród zadłużonych, a więc jesteśmy w środku peletonu. Statystyka mówi, że koń i człowiek mają średnio po trzy nogi, ale to nie oddaje rzeczywistości. Ta jest bowiem zakłamywana jak za PRL-u. Makroekonomiczne statystyki dotyczące sytuacji gospodarczej w Polsce, łącznie z fetyszyzowaniem PKB, nie oddają prawdziwej, złej finansowej kondycji przeciętnego Polaka. Raporty dotyczące ZUS, OFE są utajnione. Ludzie nie wiedzą, jak wygląda prawda. Polska też ma małe szanse na spłacenie swojego długu i trudno przypuszczać – analizuje Szewczak – by zdecydowano się w wypadku katastrofy podobnej do greckiej na identyczny wariant pomocowy, tzn. by postulowano obniżenie rent i emerytur o wysokość ok. 1600 zł (400 euro), podwyższenie podatków itd., itp. Chociaż już jeden z warunków Polska spełniła niejako ryczałtem, kiedy ochoczo wyprzedała swój narodowy majątek.

Gierek swego czasu pożyczył 10-krotnie mniej pieniędzy – 30 mld dolarów i pomimo umorzenia części długu spłacaliśmy go 32 lata. To jak będziemy spłacać 380 mld dolarów teraz, jeśli będzie trzeba?!

Artykuł powstał na podstawie rozmowy telefonicznej „Niedzieli” z Januszem Szewczakiem, głównym ekonomistą SKOK-ów; analizy Sebastiana Ogórka pt. „Statistica. Dług publiczny w Polsce i na świecie”, opublikowanej na stronie: www.money.pl; oraz wywiadu z Janem Sową, pt. „Jan Sowa: w Polsce już dzisiaj jest gorzej niż w Grecji”, opublikowanego na stronie: www.wiadomosci.wp.pl.

2015-07-14 13:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielki Piątek w Jerozolimie: relikwiarz Krzyża na Golgocie

Wielkopiątkowej liturgii w Jerozolimie, odprawionej w porannych godzinach w bazylice Kalwarii i Bożego Grobu, przewodniczył łacińskiego patriarchy kard. Pierbattista Pizzaballa. Uczestniczyli w niej hierarchowie i wierni lokalnego Kościoła oraz pielgrzymi z różnych stron świata. Celebracja Męki Pańskiej na Kalwarii pokreśliła najistotniejszą charakterystykę jerozolimskiej liturgii, która oprócz sakramentalnego „dzisiaj” włącza w swoją modlitwę wskazanie geograficznego „tutaj”.

Wielkopiątkowa liturgia w Jerozolimie wyróżnia się dwoma elementami podkreślającymi miejsce celebracji. W kaplicy strzegącej skałę Golgoty patriarcha położył się na posadzce nie przed krucyfiksem, ale przed relikwiarzem Krzyża Świętego, który był następnie adorowany przez uczestników liturgii.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Pożegnanie z „check and balance”?

2025-04-19 10:26

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Ostatnie lata w polskiej polityce to eksplozja zamiany pojęć. Weźmy choćby tzw. populizm. Zgodnie z definicją (z łac. populus „lud”) jest to zjawisko polityczne polegające na odwoływaniu się w swoich postulatach i retoryce do idei i woli „ludu”, często stawianego w kontrze do „elit”.

Mimo iż jest to łatka przyklejana przez obóz lewicowo-liberalny konserwatystom, tak naprawdę jest to mechanizm przez nich samych coraz intensywniej stosowany. W naszym kraju widać to choćby przy okazji kolportowania narracji, zgodnie z którą Prawo i Sprawiedliwość to elita biznesowo-polityczna, którą trzeba „odsunąć od władzy” i odebrać pieniądze, którymi „się nachapali”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję