Reklama

Rodzina

Gdy rodzice rozdzierają serce dziecka...

Jak podaje Rocznik Demograficzny Głównego Urzędu Statystycznego, w 2013 r. w Polsce zawarto 180 396 związków małżeńskich, zaś aż 66 132 pary zdecydowały się na rozwód. Tylko w tym jednym roku 55 180 dzieci doświadczyło traumy związanej z rozstaniem się rodziców, a 80 proc. spośród nich było w wieku 3-15 lat. Za tymi suchymi liczbami kryje się ludzki dramat – osobisty, rodzinny, społeczny, moralny i religijny – oraz konkretne wypłakane oczy, smutne twarze i rozdarte serca dzieci. Jak im pomóc? Na jakich fundamentach budować nowy dom, gdy stary legł w gruzach?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeszcze całkiem niedawno rozpad związku małżeńskiego traktowany był w Polsce jako społeczna anomalia, zjawisko patologiczne, rozwód spotykał się z napiętnowaniem. O żyjących bez ślubu mówiono: „żyją na kocią łapę”. Dzisiaj – co jest niezwykle bolesne i ma wielorakie destrukcyjne konsekwencje – patologia zaczyna stawać się normą.

Plaga rozwodów

Według danych statystycznych, co trzecie małżeństwo w naszym kraju ulega rozpadowi, a w większych miastach rozwodzi się nawet ponad 40 proc. par. Coraz częściej dochodzi do rozstania się małżonków, którzy nie mają za sobą nawet 3 lat wspólnego pożycia. Stąd też na stałe weszły już do języka potocznego takie określenia, jak: kobieta po przejściach czy mężczyzna z przeszłością. Skala tego problemu jest niepokojąca i w równym stopniu dotyka także środowiska osób wierzących. W przedszkolach i szkołach zdarzają się już grupy i klasy, w których dzieci pochodzące z rodzin rozbitych stanowią większość. Dźwigają one na sobie ogromny ciężar „rodzinnej kraksy”, który staje się niekiedy piętnem ich całego życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Trauma dla dzieci

Rozwód rodziców jest zawsze dla dziecka traumatycznym przeżyciem. Wcześniej bolesne jest doświadczenie stałego konfliktu pomiędzy dwiema najbliższymi mu osobami. Im dłużej trwa i im bardziej burzliwy ma charakter, tym bardziej dziecko cierpi. Wszelkie awantury rodziców burzą, szczególnie u najmłodszych, poczucie bezpieczeństwa. W rodzinie nie musi dochodzić do krzyków czy rękoczynów, aby dziecko wyczuwało zagrożenie – wystarczy ochłodzenie relacji między rodzicami. Kiedy zaś rodzice długo są ze sobą skłóceni, gdy dochodzi do tego problem alkoholowy lub przemocy rodzinnej, gdy zaniedbują swoją wychowawczą rolę, dziecko musi po prostu szybciej dorosnąć i zadbać o siebie, a czasem także o młodsze rodzeństwo. Jego myśli zajmuje wtedy troska o to, czy wystarczy jedzenia, czy młodsza siostra jest przewinięta, czy będzie z czego zapłacić rachunek za prąd itd.

Reklama

O ile dla dorosłych rozwód łączy się niekiedy tylko z koniecznością przeorganizowania swojego życia, o tyle dla dziecka sytuacja ta przypomina prawdziwą rewolucję. Odejście z domu jednego z rodziców, zmiana rytmu dnia – a często i mieszkania – powodują, że jego dotychczasowy świat wywraca się do góry nogami. Rozwodzący się dorośli szukają zazwyczaj wsparcia u swojej rodziny, przyjaciół, znajomych z pracy, nierzadko mają już nowych partnerów. To wszystko pomaga im przebrnąć przez rozstanie, chociaż i tak nie wychodzą z tej sytuacji bez szwanku. Tymczasem im dziecko jest młodsze, tym mniej osób wchodzi w jego dziecięcy „świat”, stąd często jest ono pozostawione samo sobie. Rodzi się w nim wówczas ogromny lęk o teraźniejszość i przyszłość.

Reakcja dziecka na rozwód rodziców zależy m.in. od jego wieku. Niemowlaki stosunkowo najmniej boleśnie znoszą rozstanie rodziców, jednak ograniczenie kontaktu z jednym z nich skutkuje najczęściej poważnymi trudnościami w ich rozwoju emocjonalnym. Z kolei typowym zachowaniem dla dzieci kilkuletnich może być regresja w rozwoju. To naturalny dla tego wieku sposób zwracania na siebie uwagi. Tymczasem rozwód powoduje, że to rodzice stają w centrum, a nie ono. Dlatego dziecko wymusza wtedy krzykiem i płaczem, by się nim zająć (np. karmić je), i zaczyna mówić w sposób typowy dla malucha. Z kolei dzieci w młodszym wieku szkolnym często obwiniają siebie za rozwód rodziców. Wydaje im się, że to one są przyczyną kłótni dorosłych, że gdyby były bardziej grzeczne, to wszyscy byliby nadal razem. Takie poczucie winy może być niezwykle destrukcyjne dla ich dalszego życia. Dlatego rodzice, najlepiej podczas wspólnej rozmowy, powinni wyraźnie uświadomić dziecku, że to nie ono jest odpowiedzialne za rozpad ich małżeństwa.

Psychologowie zwracają uwagę na towarzyszące rozwodom zjawisko „parentyfikacji”, gdy dziecko przejmuje w rodzinie za dużo odpowiedzialności i „przesuwa się” z tego powodu na poziom osoby dorosłej (stając się z konieczności małym dorosłym). Często rozwodzący się rodzice szukają w dziecku powiernika własnych trosk lub sojusznika w walce z tą drugą stroną. Zostaje ono wówczas obarczone ładunkiem informacji, którego nie jest w stanie udźwignąć. Zdarza się, że któryś rodzic przenosi na nie własne emocje – żal, złość czy poczucie krzywdy. Gdy dziecko staje się elementem rozgrywki dorosłych, pojawia się u niego poczucie dezorientacji i konflikt lojalności. Będąc wykorzystywane jako posłaniec do przekazywania informacji drugiej stronie, wysyłane jak szpieg w celu rozpoznania zamiarów „przeciwnika”, wysłuchując wzajemnych pretensji rodziców, staje się wewnętrznie rozdarte, popada w apatię, a nawet w depresję. Dlatego nieodpowiedzialne jest „rozgrywanie” własnych spraw małżeńskich dzieckiem jak piłką, którą każda ze stron chce mieć „przy swojej nodze”. Dziecko nie może stawać się kartą przetargową!

Reklama

Różnorakie konsekwencje życiowe

Dzieci z rozbitych rodzin przeżywają całą gamę trudnych emocji, nawet nie sposób ich tutaj wymienić. Rozwodzenie się rodziców odreagowują rozmaitymi zachowaniami: od bierności i izolowania się, przez różnego rodzaju trudności z koncentracją uwagi, z nauką, aż do agresji. Większość dzieci rozwiedzionych rodziców ma poczucie niskiej samooceny. Po prostu czują się one przez odejście jednego z rodziców mniej wartościowe: nie są wystarczająco ważne, żeby rodzic został z nimi i walczył o nie. Ponieważ po rozwodzie rodziców dziecko pozostaje zazwyczaj pod opieką matki, często idealizuje nieobecnego ojca, podczas gdy na matkę zrzuca odpowiedzialność za to, że go odepchnęła. Stwierdzono przy tym, że to chłopcy bardziej doświadczają szkodliwych następstw rozwodu niż dziewczęta. Są bowiem bardziej podatni na stres, frustrację i agresję. Prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że pozostając z matką, nie mają męskiego wzorca do samoidentyfikacji. Ponadto matka nie potrafi spełniać ich oczekiwań jako towarzyszka zabaw, nie jest też zwykle autorytetem, któremu chcieliby się podporządkować.

Reklama

Szczególnym problemem dzieci z rozbitych rodzin są kontakty z przybranymi rodzicami (nowymi partnerami rodziców). Dzieci nie chcą „zdradzić” swoich biologicznych rodziców, dlatego odmawiają nawiązywania kontaktu emocjonalnego z „nowymi” rodzicami. Ponadto przybrani rodzice uświadamiają im, że rozstanie ich biologicznych rodziców jest ostateczne i nieodwracalne, co nie pozwala na dalsze wypieranie tego faktu ze świadomości. W nowych partnerach dzieci często widzą powód rozejścia się rodziców, dlatego o wszystko ich obwiniają.

Starsze dzieci (12-18 lat) doświadczające rozwodu rodziców izolują się od świata zewnętrznego, często popadając w depresję. Ponadto mają trudności z uczestnictwem w związkach emocjonalnych z innymi ludźmi. Chodzi tu przede wszystkim o problem zarówno obdarzania kogoś miłością, jak i przyjmowania miłości, co psychologia określa syndromem DDRR (Dorosłe Dzieci Rozwiedzionych Rodziców). Tam, gdzie u innych w głowach jest miejsce na rodzinę i miłość, DDRR ma najwięcej ruin i zgliszcz. Stąd najbardziej skomplikowane są prywatne, intymne relacje DDRR. Niektóre z tych osób uciekają w zbyt wczesny związek: druga randka i już szykują się do ślubu. Albo odwrotnie: odwlekają te sprawy w nieskończoność. Zamiast zauroczyć się koleżanką czy kolegą z klasy, dziecko rozwiedzionych rodziców zakochuje się raczej np. w nauczycielce albo w księdzu. W życiu małżeńskim osobom dorosłym z syndromem DDRR także jest trudno funkcjonować. Ciągle towarzyszy im lęk przed odejściem od nich ukochanej osoby, dlatego starają się idealizować swój związek. By nie zostać odrzuconym przez partnera, pragną wypełniać wszystkie jego zachcianki. Po prostu poszukują metody, by chronić siebie w obawie przed kolejnymi zranieniami i odrzuceniem. Za wszelką cenę chcą dogodzić ludziom, zgodnie z zasadą: „Niech wszyscy będą szczęśliwi, ja nie muszę”. Są to typowe mechanizmy obronne, którym często towarzyszą smutek, płaczliwość, ucieczka w świat marzeń czy depresja.

Reklama

Formy pomocy

Rozbicie rodziny zawsze pozostawia w psychice dziecka trwały uraz, który można jedynie łagodzić. W takich wypadkach dziecko wymaga wsparcia, zrozumienia swego położenia i przyczyn zachowania. Tymczasem często otrzymuje ono ze strony otoczenia tylko litość lub współczucie. Pielęgnując w nim poczucie krzywdy, której rzeczywiście doznało, tak naprawdę wcale mu nie pomagamy wyjść z kryzysu. Potrzebuje ono fachowego wsparcia psychologicznego, by przepracować w sobie traumę przed- i porozwodową, by odbudować właściwą samoocenę, by przezwyciężyć poczucie winy czy depresję. Wsparcie takie oferują m.in.: Fundacja Dzieci Niczyje, Fundacja NON LICET, Fundacja Pomocy Rodzinie OPOKA, Stowarzyszenie dla Dzieci i Młodzieży SZANSA, Stowarzyszenie Pomocy ISKIERKA, Stowarzyszenie PIĘKNE ANIOŁY i wiele innych (adresy można znaleźć na stronach internetowych).

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt, który w pomocy takim dzieciom czy młodzieży z rozbitych rodzin jest często pomijany. Potrzebują one również pomocy duchowej. Otóż Bóg, jakiego wyobraża sobie dziecko, jest taki jak jego rodzice, zwłaszcza jak tata. W życiu dziecka jest taki okres, kiedy ono wręcz „ubóstwia” ojca, czyli identyfikuje pojęcie ojca z pojęciem Boga. Jeśli nie doświadcza pozytywnego obrazu ojca naturalnego i wspólnoty rodzinnej, wówczas często przenosi swoje negatywne doświadczenia z rodziny na rzeczywistość nadprzyrodzoną – na obraz Boga. Gdy ojciec rodziny reprezentuje postawę surową i rygorystyczną, w dziecku może ukształtować się obraz Boga karzącego, mściwego, niemiłosiernego itd. Ponadto rodzicielskie kłótnie nie stanowią dla dziecka przykładu rozmowy z Bogiem, czyli modlitwy. Dziecku, które nie odczuwa na co dzień bliskości swoich rodziców, dużo trudniej jest doświadczyć w swym życiu obecności Boga bliskiego, Emmanuela. Nie czując się dzieckiem kochanym przez własnych, rozwodzących się rodziców, nie czuje się także umiłowanym dzieckiem Bożym. Przeciwnie, tworzy w sobie raczej karykaturę obrazu Bożego, a nawet wręcz „demoniczny wizerunek Boga”. Dlatego przeżywa lęk przed takim Bogiem, podchodzi do wiary i praktyk religijnych bardziej w kategoriach przymusu niż autentycznego zaufania. Postrzega Boga jako surowego ojca, wymagającego i bezwzględnego. Stąd także dziecko potrzebuje również duchowej terapii, by odbudować prawdziwy obraz Boga jako Dobrego Ojca oraz stworzyć nowy kształt osobistych relacji z Nim. Gdy dziecko z rozbitej rodziny przechodzi kryzys religijny, podświadomie szuka Boga, na którym mogłoby oprzeć swoje dalsze życie i tęskni za Nim. Dlatego warto wejść na stronę internetową Forum Pomocy SYCHAR, skontaktować się z kapłanem odpowiedzialnym w danej diecezji za duszpasterstwo małżeństw niesakramentalnych czy duszpasterstwo rodzin lub po prostu zwrócić się o pomoc do poradni rodzinnej, do swojego proboszcza, wikariusza czy katechety.

* * *

Ks. dr hab. Arkadiusz Olczyk
Wykładowca teologii moralnej w Wyższym Seminarium Duchownym oraz w Wyższym Instytucie Teologicznym w Częstochowie, sędzia diecezjalny Sądu Metropolitalnego, członek Komisji Bioetycznej, autor 4 książek oraz ponad 130 artykułów naukowych i popularnonaukowych dotyczących bioetyki, życia rodzinnego, wychowania moralnego oraz mediów.

2015-08-05 08:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy w małżeństwie jest jak w zakonie?

Wiele razy się zdarzało, że na zakończenie rekolekcji Spotkań Małżeńskich ktoś spośród uczestników spontanicznie mówił: „W małżeństwie jest zupełnie jak w zakonie”. Tym wypowiedziom towarzyszyło nieraz zdziwienie odkryciem i rozpoznaniem swojego małżeństwa w takiej perspektywie. Przeżywamy rok życia konsekrowanego. Może warto w tym kontekście pomyśleć, czy nie jest to także swego rodzaju „rok małżeństw”?

CZYTAJ DALEJ

Dziś Wielki Piątek - patrzymy na krzyż

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Piątek jest dramatycznym dniem sądu, męki i śmierci Chrystusa. Jest to dzień, kiedy nie jest sprawowana Msza św. W kościołach odprawiana jest natomiast Liturgia Męki Pańskiej, a na ulicach wielu miast sprawowana jest publicznie Droga Krzyżowa. Jest to dzień postu ścisłego.

Piątek jest w zasadzie pierwszym dniem Triduum Paschalnego. Dni najważniejszych Świąt Kościoła są bowiem liczone zgodnie z tradycją żydowską, od zachodu słońca.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga

2024-03-29 07:59

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Bp Adrian Galbas

Bp Adrian Galbas

Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest pociechą - powiedział PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

W rozmowie z PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas wyjaśnił, że cierpienie samo w sobie nie jest człowiekowi potrzebne, ponieważ niszczy i degraduje. Jednak w momentach, gdy przeżywamy cierpienie, męka Chrystusa może być pociechą i wzmocnieniem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję