Reklama

Polska

„Uwaga, Człowiek!”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krakowscy studenci mieli swojego Wujka – Karola Wojtyłę, a wrocławscy swojego – ks. Aleksandra Zienkiewicza. Krakowski Wujek został papieżem Janem Pawłem II, a potem świętym Kościoła. Wrocławski Wujek do końca pełnił posługę duszpasterza studentów. W 1995 r. zmarł w opinii świętości, a dziś jest sługą Bożym.

Żył w latach 1910-95. To za niego oddało życie w Nowogródku jedenaście sióstr nazaretanek, które dziś są już błogosławionymi. Miał niezwykły dar przepowiadania słowa Bożego. Dziś wspominają go jego wychowankowie – od Wileńszczyzny po Australię – i są zgodni, że jego katechezy, homilie, konferencje, ale też zwykłe, codzienne rozmowy ukształtowały ich moralne kręgosłupy, pokierowały życiowymi wyborami, zostawiły ślady, po których łatwiej podążać za Panem Bogiem. Mówią o nim: niezwykły człowiek, Boży mocarz, prawdziwy orędownik Matki Bożej. Był duchowym alpinistą. Gdy słucha się opowieści świadków jego życia i analizuje zapiski, książki, notatki, które pozostawił, nie ulega wątpliwości, że zdobył wszystkie duchowe ośmiotysięczniki. A czy koronę chwały? Kościół odpowie, bo proces beatyfikacyjny Księdza rozpoczął się pięć lat temu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pod wielkim wrażeniem osobowości ks. Zienkiewicza był prymas Polski kard. Stefan Wyszyński. Świadkowie wspominają, że gdy wiosną 1957 r. na zaproszenie bp. Bolesława Kominka Prymas przyjechał do Wrocławia, podczas spotkania w seminarium powiedział: „Lata 1951-56 były ciężkie dla Wrocławia, tarcia ideologiczne były ogromne. Komunizm natrętnie wciskał się do seminarium, ale szczęściem od Boga... był ks. prał. Zienkiewicz – słońce życia kapłańskiego! Nie pozwolił, by młodzieży seminaryjnej stała się krzywda. Takiego rektora zazdroszczą wam inne diecezje w Polsce”.

Pamięć o ks. Zienkiewiczu trwa, a zachwyconych jego życiem i nauczaniem przybywa. Tych, którzy chcieliby uczcić rocznicę śmierci Sługi Bożego, wychowankowie Centralnego Duszpasterstwa Akademickiego zapraszają do Wrocławia na konferencję naukową poświęconą analizie definicji człowieczeństwa w nauczaniu wrocławskiego Wujka. Konferencja pod hasłem: „Uwaga, Człowiek! Antropologiczna myśl ks. Aleksandra Zienkiewicza” odbędzie się w dniach 21-22 listopada 2015 r. w auli PWT. Wśród zaproszonych gości są m.in.: bp Ignacy Dec, abp Józef Kupny, postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Andrzej Dziełak, ks. dr Rafał Kowalski i prof. dr hab. Andrzej Ładyżyński. W niedzielę 22 listopada o godz. 11.00 – modlitwa różańcowa przy grobie sługi Bożego ks. Aleksandra Zienkiewicza na cmentarzu przy ul. Bujwida we Wrocławiu.

2015-11-09 12:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Łańcucka Siłaczka

Niedziela przemyska 9/2016, str. 8

[ TEMATY ]

sylwetka

Reprodukcja fotografii Zofii Szediwy ze zbiorów MBP w Łańcucie (Arkadiusz Bednarczyk)

Zofia Szediwy

Zofia Szediwy

Na sercu leżała jej oświata ubogich dzieci; wielu swoich uczniów nauczyła poznawać i kochać świat poprzez książki. Z własnych funduszy założyła w Łańcucie pierwszą bibliotekę dla dzieci i młodzieży i przez wiele lat sama ją prowadziła. To Zofia Szediwy – panna starościanka lub jak ją niektórzy nazywali „łańcucka Siłaczka”

Zofia Szediwy pochodziła z rodziny o krakowskich korzeniach. Praprzodek Zofii z osiemnastego wieku, Błażej Głowacki był znanym organistą, organmistrzem w Krakowie. Ze wspomnień matki Zofii – Emilii, wiadomo, że dziadek łańcuckiej bibliotekarki Jan Nepomucen Głowacki znany był jako krakowski malarz. Kształcił się w Rzymie, Wiedniu i Monachium. Portretował znanych arystokratów: Lubomirskich w Przeworsku czy Sanguszków w Gumniskach pod Tarnowem. Jego udział w Powstaniu Krakowskim w 1846 roku, a zwłaszcza, jak to odnotowała matka pani Zofii „straże nocne” do których obowiązany był każdy obywatel miasta Krakowa podkopały jego zdrowie, dlatego wcześnie zmarł.
CZYTAJ DALEJ

Św. Norbercie Biskupie! Czy Ty nie lubisz Polaków?

Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie. Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji. Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich. Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło. W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja. Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.
CZYTAJ DALEJ

35-lecie święceń kapłańskich

2025-06-07 09:51

Paweł Wysoki

Za dar powołania w 35. rocznicę święceń kapłańskich dziękowali Bogu prezbiterzy wyświęceni w 1990 roku.

Kapłani zgromadzili się w archikatedrze lubelskiej pod przewodnictwem abp. Stanisława Budzika, by prosić o taką gorliwość serc, z jaką przed laty stanęli w tym samym miejscu w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Modlili się o to, aby nadal mogli być świadkami Chrystusa. W homilii bp Mieczysław Cisło, ówczesny prorektor seminarium, powiedział, że jubileusz jest powrotem do źródła; jest nim dom rodzinny i seminarium, a także dzień święceń. Jak przypomniał, powołanie obecnych jubilatów dojrzewało w trudnym czasie komunizmu i męczeństwa ks. Jerzego Popiełuszki, ale też pod duchową opieką św. Jana Pawła II, który w 1987 r. odwiedził Lublin. Za papieżem-Polakiem bp Cisło życzył, by mimo upływu czasu kapłani wciąż promieniowali młodością ducha i nigdy nie zgasili w sobie żaru, z jakim wyszli z katedry w dniu święceń.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję