Reklama

Niedziela Wrocławska

Posłańcy pokoju

5 grudnia 2015 r. do chwały ołtarzy zostaną wyniesieni dwaj polscy franciszkanie – misjonarze, którzy zginęli śmiercią męczeńską za wiarę i miłość w peruwiańskiej wiosce Pariacoto.

Niedziela wrocławska 48/2015, str. VI-VII

[ TEMATY ]

franciszkanie

niedziela.pl

O. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek

O. Zbigniew Strzałkowski  i o. Michał Tomaszek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wrocławska wspólnota franciszkanów konwentualnych jest blisko związana z beatyfikowanymi wkrótce współbraćmi – tu 7 czerwca 1986 r. z rąk metropolity kard. Henryka Gulbinowicza przyjęli oni święcenia: o. Zbigniew Strzałkowski – prezbiteriatu, o. Michał Tomaszek – diakonatu.

Proboszcz parafii pw. św. Karola Boromeusza o. Marek Augustyn (także wyświęcany w tamtym dniu, kolega kursowy o. Zbigniewa), zorganizował 10 października br. w parafii sesję popularnonaukową poświęconą męczennikom. Prelegentami sesji byli o. prof. Wiesław Bar, politolog i kanonista, który brał udział w procesie beatyfikacyjnym męczenników, oraz o. prof. Zdzisław Gogola, który podczas pełnienia urzędu prowincjała współtworzył misję franciszkanów w Ameryce Południowej. Wspólnie z o. Markiem Augustynem prelegenci przedstawili sytuację misji w Peru, ukazali istotę duszpasterskiej pracy swoich współbraci i – co najcenniejsze – opowiadali o misjonarzach, znając ich jako współbraci i kolegów z seminarium.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pod wieczór 9 sierpnia 1991 r. w zakrystii kościoła w Pariacoto panowała zwyczajna krzątanina. Dwaj polscy franciszkanie przygotowywali się do codziennej Eucharystii, która gromadziła mieszkańców tej rozciągniętej na prawie 1000 kilometrach kwadratowych parafii w Andach. Wkrótce do kościoła dotarła i siostra Berta, spóźniona i bardzo zaniepokojona: dowiedziała się właśnie, że we wsi pojawili się uzbrojeni terroryści Sendero Luminoso (Świetlistego Szlaku). Nigdy nie wiadomo było, czy fanatycy komunistycznego ruchu zażądają żywności, pieniędzy czy kolejnym aktem przemocy znów zasieją strach.

Mimo wyczuwalnego niepokoju wśród przybyłych na Mszę św., franciszkanie odprawili ją bez zakłóceń: o. Michał przeczytał Ewangelię, o. Zbyszek wygłosił homilię o wierze i zaufaniu. Po zakończonej liturgii o. Michała otoczyła jak zwykle młodzież, o. Zbyszek – miejscowy lekarz nie tylko dusz – opatrywał ranę dziecku, z którym przyszła młoda Peruwianka.

Reklama

Wtedy trzej zamaskowani terroryści stanęli w drzwiach kościoła. Wyraźnie przyszli po kapłanów. Siostra zagrodziła im drogę, pytając, czego sobie życzą. – Jesteśmy towarzyszami. Chcemy rozmawiać z ojcem. – Jesteś ojcem? – zapytał o. Zbigniewa. – Tak. – Związać go – zapadł wyrok. O. Zbyszek spokojnie podał ręce do związania. – Ilu jest ojców? – zapytał terrorysta. – Dwóch – odparł o. Zbyszek, o. Michał był już w pobliżu. Jego też związano. Zamaskowany „towarzysz” dopytywał, ilu jest franciszkanów, zapewne wiedząc o postulantach mieszkających z ojcami. O. Zbyszek zaprzeczył, zapewne ratując tamtym życie: – Oni nie są ojcami. Kapłanami jesteśmy my dwaj.

Towarzysze zadowolili się związanymi kapłanami. Wygłosili w obecności s. Berty oskarżenie o truciu ludności „opium dla ludu”, religią, która opóźnia rewolucję. Po drodze uprowadzili jeszcze wójta wsi i odjechali w góry.

Peru

Na przełomie lat 80. i 90. na ogromnych obszarach wiejskich w Peru panująca bieda wzmagała konflikty i ogólne niezadowolenie społeczeństwa. Terytorium państwa nawiedzały co kilka lat trzęsienia ziemi, po których trudno się było podnieść szczególnie najbiedniejszym; jedno z największych w 1970 r. zniszczyło większość domostw. W 1988 r., odpowiadając na apel biskupa diecezji Chimboto o pomoc duszpasterską i misyjną, Rada krakowskiej Prowincji Franciszkanów konwentualnych podjęła decyzję o utworzeniu w tej diecezji polskiej misji. Na pracę misyjną zdecydowali się o. Zbigniew Strzałkowski i o. Jarosław Wysoczański, którzy dotarli do Peru 30 listopada 1988 r. W lipcu 1989 r. dołączył do nich o. Michał Tomaszek.

Duszpasterstwo

– Praca duszpasterska wymagała niewyobrażalnego dla duchownego z Europy wysiłku i trudu. Porozrzucane w strefie wysokich gór na obszarze tysięcy kilometrów wioski, brak dróg, kaplic, miejsc noclegowych, trudności w porozumiewaniu się z mieszkańcami, którzy nie zawsze znają hiszpański – sprawiały, że misjonarz czuł się bezradny i nie na swoim miejscu. Sprawowanie sakramentów dla wielu peruwiańskich chrześcijan było czymś niezrozumiałym. Potrzeba było wiele cierpliwości i pokory, aby dotrzeć do duszy andyjskiego człowieka, który jest nieufny, zamknięty. Szczery bywa jedynie w sytuacji sam na sam bądź pod wpływem alkoholu – opisuje realia misji peruwiańskiej o. prof. Zdzisław Gogola OFMconv, który podczas pełnienia urzędu prowincjała uczestniczył w tworzeniu tamtejszej misji.

Reklama

Praca misjonarzy polegała nie tylko na posłudze sakramentalnej, ale także na działalności społeczno-charytatywnej, czym franciszkanie narazili się komunistycznym terrorystom z Sendero Luminoso.

O. Zbigniew – „przejęty Bogiem”

Wydając opinię adeptowi seminarium franciszkańskiego, proboszcz jego rodzinnej Zawady ks. Paweł Śliwa napisał: „Zbigniew Strzałkowski należy do najbardziej wzorowych młodzieńców w Zawadzie. Prawie zawsze przystępował do Komunii św. Jest ogromnie uprzejmy dla kapłanów, dla osób starszych (...). Jest intelektualnie utalentowany i przejęty Bogiem, a zarazem pogodny i serdeczny w pożyciu z koleżeństwem”.

Wkrótce po złożeniu ślubów wieczystych o. Zbigniew napisał w podaniu do prowincjała: „Gotowość wyjazdu na misje wyraziłem prosząc o przyjęcie do zakonu, a teraz po złożeniu profesji wieczystej, ponawiam ją”. Skierowany najpierw do pracy w Niższym Seminarium Duchownym w Legnicy był tam wicerektorem, wychowawcą i katechetą. Od 1 września 1988 r. we wrocławskim klasztorze przy ul. Kruczej zaczął przygotowania do wyjazdu na misje. Uczył się hiszpańskiego u emerytowanej nauczycielki, pamięta go z tego okresu wielu tutejszych parafian. Na komentarze o niebezpiecznej sytuacji w Peru odpowiadał: „Gdy się jedzie na misje, trzeba być gotowym na wszystko”. 28 listopada 1988 r. wylądował w Limie.

Reklama

Michał, który nie umiał tańczyć

Każdej nocy po zgaszeniu świateł w jednym z pokojów Niższego Seminarium Duchownego w Legnicy jeden z jego wychowanków klękał przed figurą Matki Bożej Niepokalanej, którą przywiózł z rodzinnego domu w Łękawicy na Żywiecczyźnie. Na co dzień niezwykle pogodny Michał był przekonany o swoim powołaniu. Po maturze poprosił o przyjęcie do zakonu franciszkanów. Po święceniach został wikarym i katechetą w Pieńsku k. Zgorzelca. Szybko stał się ulubieńcem dzieci i młodzieży, świetnie rozumiał urwisów, bo kochał szczególnie tych, którym w życiu było trudniej. Pracując w Pieńsku, dowiedział się o wyjeździe współbraci na misje do Peru. Natychmiast poprosił prowincjała o pozwolenie na dołączenie do nich. Uczył się jak szalony języka i w lipcu 1989 r. był już z o. Zbigniewem w Pariacoto. Wkrótce pisał do rodziny: „Ciągle jestem dziwakiem w dobrym znaczeniu, bo alkohol nadal mi nie smakuje, papierosów nie palę i dochodzi problem peruwiański: nie tańczę. Tutejsi ludzie próbują mnie przekonać, że powinienem tańczyć, ale im wiele razy tłumaczyłem, że bez tego też można się zbawić”.

Misje życia

– Oni żyli w przekonaniu, że życia nie można zmarnować – o. Jarosław Zachariasz, prowincjał krakowskich franciszkanów wyjaśniał sens tytułu filmu o męczennikach. Reżyser Krzysztof Tadej przedstawia sylwetki franciszkanów, wypowiedzi ich rodzin, m.in. mamy o. Zbigniewa, s. Berty Hernandez ze Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Pana Jezusa, bp. Luisa Bambarena, byłego ordynariusza diecezji Chimbote, który zaprosił polskich zakonników do pracy w Peru. – Byli Polakami, byli także synami św. Maksymiliana, i wiedzieli, że życie można darować, że można je komuś ofiarować.

O. prof. Wiesław Bar OMFconv: – Jak Jezus zostali pojmani po Ostatniej Wieczerzy, w czwartek po wieczornej Mszy św. Jezusa zdradził Judasz, tu zaś Jan, młody człowiek, infiltrujący grupę młodzieżową przy parafii. Jak Jezus swoich uczniów – tak o. Zbigniew ochraniał postulantów. Jezusa wyprowadzono poza Jerozolimę – ich do starej osady. Jezusa ukrzyżowano na Golgocie, tzw. Miejscu Czaszki; oni dokonali żywota przy starym cmentarzu. Mogli uciec, kiedy biskup im proponował czasowe opuszczenie Pariacoto, ale tak jak Jezus zostali. Jak Jezus zapewne modlili się za swoich prześladowców.

Reklama

Pariacoto trwa

Księga świadectw, cudów i podziękowań w Pariacoto jest zapełniona. Nawrócenia, pomoc w codziennych sytuacjach, uzdrowienia, naprawiane relacje w rodzinach, nowe powołania. Mieszkańcy Pariacoto nadają swoim synom imiona Miguel, Zbigniew, Franciszek. Parafia działa, są miejscowe powołania zakonne i kapłańskie. Mieszkańcy przechowują zdjęcia, pamiątki, obrazki otrzymane od ojców Zbigniewa i Michała. W niejednym domostwie przyszli błogosławieni mają swoje „miejsca pamięci”.

– Zawsze zastanawiałem się, dlaczego męczeństwo ma taką moc przekonywania? – rozważa o. Radosław Długi OFMConv, który kapłaństwo wybrał, czytając o Zbyszku i Michale. – Męczeństwo tych dwóch kapłanów franciszkańskich upewniło mnie w tym, że to jest moja droga.

Wrocław podczas beatyfikacji męczenników
5 grudnia

W dniu beatyfikacji o. Zbigniewa i o. Michała w kościele pw. św. Karola Boromeusza przy ul. Kruczej we Wrocławiu o 16.00 rozpocznie się adoracja Najświętszego Sakramentu pod przewodnictwem Pasterzy Kościoła wrocławskiego.

Adoracja rozpocznie się dokładnie w chwili rozpoczęcia uroczystości beatyfikacyjnych w Pariacoto w Peru. (Jeśli warunki techniczne pozwolą – będzie transmisja.)

O 18.00 wspólnota braci franciszkanów odprawi Mszę św. dziękczynną za dar beatyfikacji.

6 grudnia

Dziękczynna Msza św. za dar beatyfikacji o. Zbigniewa i o. Michała będzie sprawowana o 13.00

Wystawa

Do 10 grudnia w kościele św. Karola Boromeusza trwa wystawa prezentująca wspomnienia i miejsca związane z życiem kapłańskim i zakonnym Braci Męczenników.

Korzystałam także z materiałów ze strony www.meczennicy.franciszkanie.pl

2015-11-26 10:18

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Harmęże: zmarł o. Krzysztof Janas OFMConv, gwardian i proboszcz

[ TEMATY ]

zmarły

franciszkanie

proboszcz

franciszkanie.pl

o. Krzysztof Janas (1958-2021)

o. Krzysztof Janas (1958-2021)

27 października br. w klasztorze w Harmężach koło Oświęcimia w wieku 63 lat, w 40. roku życia zakonnego oraz w 34. roku kapłaństwa, zmarł o. Krzysztof Janas (1958-2021), franciszkański gwardian i proboszcz. Dyrektor Centrum św. Maksymiliana zmarł nagle. Był seminaryjnym kolegą bł. o. Michała Tomaszka, franciszkańskiego męczennika. Pracował w Harmężach od sierpnia 2020 r.

Śp. o. Janas zostanie pochowany w rodzinnym Jaśle, a uroczystości pogrzebowe odbywać się będą najpierw 29 października i 30 października w kościele Matki Bożej Niepokalanej w Harmężach.

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Lublin. Wiosna organowa

2024-04-28 10:52

materiały prasowe

W archikatedrze lubelskiej rozpoczyna się kolejna edycja „Lubelskiej Wiosny Organowej”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję