Reklama

Jasna Góra

Rozmodlony naukowiec

Niedziela Ogólnopolska 49/2015, str. 11

Bożena Sztajner

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwszy raz usłyszałem o Ojcu Zachariaszu podczas studiów, kiedy zbierałem materiały do pracy magisterskiej o ruchu pielgrzymkowym na Jasną Górę. Kilka lat wcześniej napisał znakomitą monografię o pielgrzymkach do Sanktuarium Jasnogórskiego w okresie zaborów. Stała się ona dla mnie wzorcem, jeśli chodzi o tę tematykę, a Ojciec Zachariasz – niekwestionowanym autorytetem. Nie wiedziałem, że po latach będę z nim współpracował jako specjalista od pracy z komputerem.

Był człowiekiem nauki, profesorem, takim, o jakich się czasem czyta w anegdotach. W życiu codziennym trochę nieporadny – nie potrafił niczego naprawić, bez przerwy gubił różne rzeczy, szczególnie klucze. Otaczały go zawsze stosy książek, skryptów, artykułów, które leżały na jego biurku i wokół niego. A jednocześnie pamiętał setki dat, nazwisk, nazw miejscowości. Wiedział, kiedy i który z biskupów francuskich był na Jasnej Górze w okresie międzywojennym, znał nazwiska przewodników grup pielgrzymkowych z różnych miejscowości i potrafił bezbłędnie podać statystyki pielgrzymowania w poszczególnych latach czy miesiącach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Największą jego miłością była Matka Boża Jasnogórska i Jej sanktuarium. Tu się najlepiej czuł i tym tematom poświęcił najwięcej uwagi. Napisał kilkadziesiąt książek i kilkaset artykułów. Każdemu z nich poświęcił maksimum czasu i uwagi. Nawet najmniejszy tekst był przez niego pisany długo i wielokrotnie przerabiany. Dlatego najbardziej bolało go, kiedy musiał teksty skracać, i najczęściej oddawał je wydawcom o wiele dłuższe, niż zamawiali. Ale też najczęściej zostawiali je oni w niezmienionej formie.

Pracy i modlitwie poświęcał się bez reszty. Żałował każdej chwili, której nie poświęcił na modlitwę lub pracę naukową. Zdarzało się, że ze zmęczenia zasypiał przy komputerze. Każdy list do znajomych czy obcych osób kończył zdaniem, że będzie je polecał w modlitwie podczas Apelu Jasnogórskiego. I nie była to tylko zdawkowa formuła. Jedynie podczas wyjazdów lub choroby nie był obecny na Apelu, ale wtedy włączał się w modlitwę przez Radio Maryja lub Telewizję Trwam, które sobie bardzo cenił. Kiedy był obecny w sanktuarium, najbardziej lubił uczestniczyć w Apelu w samotności, w kaplicy, która znajduje się z drugiej strony Cudownego Obrazu.

Reklama

Przez wiele lat co miesiąc przygotowywał rozważania apelowe. Porzucał wtedy wszystkie inne prace i przygotowywał się do Apelu przez kilka dni. Zbierał materiały, przemówienia papieskie, czytał encykliki i dokumenty Kościoła. Wiele kosztowały go publiczne wystąpienia – zawsze miał ogromną tremę i nigdy nie był zadowolony ze swoich wystąpień. Zwierzał się, że największą trudnością, którą musiał pokonać jako duszpasterz, była wrodzona nieśmiałość. Mówił, że największym wyzwaniem dla niego, jako młodego paulina, było witanie pielgrzymów przy figurze św. Rocha, co było wówczas codzienną praktyką i tradycją. Latami pokonywał tę nieśmiałość i w jakimś stopniu pozostała ona do końca, co może być zaskoczeniem dla wielu osób, które trochę słabiej znały Ojca Zachariasza. Gdy przechodził przez dziedziniec Jasnej Góry, zwykle zatrzymywał się przy matce z dzieckiem czy starszym pielgrzymie. Dopytywał, skąd przybyli, jak im się pielgrzymowało, a oni byli zachwyceni jego zainteresowaniem.

Ojciec Zachariasz nie zdążył dokończyć dwóch projektów naukowych, do których wiele lat zbierał materiały. Pierwszy z nich miał być wielką monografią historii Jasnej Góry w okresie międzywojennym, drugi dotyczył kultu Matki Bożej Jasnogórskiej w Europie.

Będzie go bardzo brakowało na Jasnej Górze, którą tak ukochał...

2015-12-02 08:54

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież Franciszek: zaufać temu spojrzeniu miłości

2025-04-18 21:01

[ TEMATY ]

Watykan

Droga Krzyżowa

papież Franciszek

PAP/MASSIMO PERCOSSI

Droga Krzyżowa jest modlitwą tych, którzy są w drodze. Przecina nasze zwykłe ścieżki, abyśmy przeszli ze znużenia ku radości - napisał Ojciec Święty w rozważaniach, które dziś zostaną odczytane przy poszczególnych stacjach Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum.

Franciszek we wstępie wskazał, że droga Zbawiciela „nas kosztuje”. W świecie, który wszystko kalkuluje, bezinteresowność ma wysoką cenę. „W darze, natomiast, wszystko rozkwita na nowo: miasto podzielone na różne ugrupowania i rozdarte konfliktami zmierza ku pojednaniu; wypalona religijność odkrywa na nowo płodność Bożych obietnic; nawet serce z kamienia może przemienić się w serce z ciała” - napisał Papież.
CZYTAJ DALEJ

Wielki Piątek w Jerozolimie: relikwiarz Krzyża na Golgocie

Wielkopiątkowej liturgii w Jerozolimie, odprawionej w porannych godzinach w bazylice Kalwarii i Bożego Grobu, przewodniczył łacińskiego patriarchy kard. Pierbattista Pizzaballa. Uczestniczyli w niej hierarchowie i wierni lokalnego Kościoła oraz pielgrzymi z różnych stron świata. Celebracja Męki Pańskiej na Kalwarii pokreśliła najistotniejszą charakterystykę jerozolimskiej liturgii, która oprócz sakramentalnego „dzisiaj” włącza w swoją modlitwę wskazanie geograficznego „tutaj”.

Wielkopiątkowa liturgia w Jerozolimie wyróżnia się dwoma elementami podkreślającymi miejsce celebracji. W kaplicy strzegącej skałę Golgoty patriarcha położył się na posadzce nie przed krucyfiksem, ale przed relikwiarzem Krzyża Świętego, który był następnie adorowany przez uczestników liturgii.
CZYTAJ DALEJ

Wielkanoc to cząstka wieczności – mówił ks. Jan Twardowski

2025-04-19 13:07

[ TEMATY ]

Wielkanoc

Milena Kindziuk

Red

Nie umiem / być srebrnym aniołem / ni gorejącym krzakiem / tyle Zmartwychwstań już przeszło / a serce mam byle jakie. / Tyle procesji z dzwonami / tyle już alleluja / a moja świętość dziurawa / na ćwiartce włoska się buja – pisał ksiądz poeta Jan Twardowski w wierszu pt. „Wielkanocny pacierz”. Gdy zapytałam go kiedyś, na czym według niego polega zmartwychwstanie Chrystusa, odpowiedział: „na tym, że Chrystus, który umarł, żyje!”.

Była to dla niego „prawda porażająca”. Bo przecież Pan Jezus po zmartwychwstaniu był niby ten sam, ale już zupełnie inny. Nawet Apostołowie nie mogli Go poznać. Wskrzeszona dziewczynka czy Łazarz z Ewangelii pozostali tacy sami. Po wskrzeszeniu - wrócili do normalnego życia, kiedyś potem znów poumierali. Natomiast Pan Jezus po zmartwychwstaniu był zupełnie inny – tłumaczył ks. Twardowski, dodając że właśnie dlatego w Komunii świętej przyjmujemy Zmartwychwstałego Pana Jezusa, a więc przemienionego przez śmierć i zmartwychwstanie. Ktoś, kto przechodzi przez śmierć, już jest inny – to bardzo ważna prawda wiary”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję