Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Maryja – Matka Łaski

Niedziela zamojsko-lubaczowska 49/2015, str. 6

[ TEMATY ]

adwent

Ks. Krzysztof Hawro

Przydrożna Figura Matki Bożej Niepokalanej w Lipsku k. Zamościa

Przydrożna Figura Matki Bożej Niepokalanej w Lipsku k. Zamościa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest taki czas w roku, kiedy życie zwalnia tempa. Bardziej niż kiedykolwiek wybrzmiewa ludzkie oczekiwanie. Oczekiwanie na kogo lub na co? Na Boga, który przychodzi pod postacią Dzieciątka. To Adwent – czas oczekiwania na przyjście Pana i na spotkanie z Nim w wieczności. To właśnie w czasie Adwentu jest jedna szczególna godzina, gdy Niebo pochyla się nad ziemią tak nisko, iż wydaje się człowiekowi, że Bóg jest na wyciągnięcie ręki, a Jego miłość zalewa ludzkie serce.

Adwentowi przewodnicy

Czas oczekiwania pomagają nam przeżywać biblijne postacie, które nazywane są adwentowymi przewodnikami. Wśród nich wyróżnić należy proroka Izajasza, Jana Chrzciciela, ale przede wszystkim Maryję, która jawi się na adwentowych drogach jako wzór oczekiwania na Zbawiciela i uczy, jak należy wypełniać wolę Bożą. Maryja jest też kochająca Matką, która pomaga człowiekowi przygotować się na spotkanie z Panem w wieczności. Swoją troskę o człowieka objawiła pielęgniarce Pierinie Gilli w Montichiari we Włoszech.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Objawienia

Reklama

Pierina Gilli była pielęgniarką w szpitalu, gdy wiosną 1947 r. zobaczyła po raz pierwszy piękną Damę ubraną na fioletowo, w białym welonie. Z jej oczu spadały na ziemię łzy. Trzy wielkie miecze przebijały jej pierś. Powiedziała: „Modlitwa, poświęcenie, pokuta”. Objawienia powtórzyły się w późniejszym czasie. W czerwcu Pierina ponownie ujrzała Matkę Najświętszą, ale Maryja wyglądała inaczej niż podczas pierwszej wizji. Matka Boża miała na sobie jasną szatę, uśmiechała się, a w miejscu mieczy znajdowały się trzy róże. Nie zadawały ran, były ozdobą. Jedna była biała, druga czerwona, trzecia złota. Biała mówi o czystości i wierności w wierze, czerwona opowiada o dawaniu siebie i o trwaniu przy Bogu, jeśli trzeba – aż po męczeństwo. Trzecia, złota, jest przypomnieniem o świętości... Gdy my, ludzie Kościoła, będziemy jak te trzy kwiaty, Serce Maryi wypełni radość...

W uroczystość Niepokalanego Poczęcia, 8 grudnia 1947 r., Maryja powiedziała: „Życzę sobie, aby każdego roku w dniu 8 grudnia w południe obchodzono Godzinę Łaski dla całego świata. Dzięki modlitwie w tej godzinie ześlę wiele łask dla duszy i ciała. Będą masowe nawrócenia. Dusze zatwardziałe i zimne jak marmur poruszone będą łaską Bożą i znów staną się wierne i miłujące Boga”.

Godzina Łaski

Z pewnością wielu z nas zada sobie pytanie: Czym jest i co oznacza Godzina Łaski? Można by odpowiedzieć jednym zdaniem: ta godzina to czas, kiedy wszystko jest możliwe. Maryja – nasz adwentowy przewodnik – sama daje nam odpowiedź i zarazem możliwość skorzystania z łaski, którą możemy otrzymać przez sześćdziesiąt minut w roku, w uroczystość Jej Niepokalanego Poczęcia, kiedy nad nami otwiera się Niebo. Maryja zapewnia, że każdy, kto w tym czasie zamknie trzymany nad głową parasol niewiary, otrzyma od Boga to, co mu najbardziej potrzebne.

Jak przeżyć ten czas?

Wiara w prawdziwość słów Maryi daje nam pewność, że w Godzinie Łaski niejeden z nas dostąpi szczególnej pomocy z Nieba. Może będą to uzdrowienia, wyjście z nałogu, a może po prostu zostaniemy wyrwani z codziennego zła, grzechu, z naszej opieszałości i słabości. Warunkiem uzyskania łaski jest modlitwa i wiara w to, że Bóg dokona tego, co dla nas staje się niemożliwe. Dlatego w tym czasie łaski warto jest modlić się np. za dziecko, które zgubiło drogę, za żonę, która ciężko choruje, za męża zniewolonego nałogiem… Warto prosić o świętość pasterzy, o zwycięstwo dobra w Ojczyźnie i w świecie. Wiele jest intencji, które można powierzyć w tym czasie Bogu, polecając się wstawiennictwu Matki Bożej. Pamiętajmy tylko, by modlić się w skupieniu, a słowa, które będziemy wypowiadać, uczyńmy naprawdę swoimi. Niech będą to słowa wypowiadane z dziecięcą ufnością, pełne miłości i zawierzenia.

O czym trzeba pamiętać?

I jeszcze jedno: Pamiętajmy o słowach Maryi, która powiedziała w Montichiari: „Dzięki modlitwie w tej godzinie ześlę wiele łask dla duszy i ciała”. Jeśli ktoś nie może w tym czasie przyjść do kościoła, niech modli się w domu. Warto też w tym czasie pamiętać, by wśród intencji, jakie oddamy Matce Boskiej, pamiętać o intencjach, może nie zawsze nam znanych – naszych kolegów i koleżanek, krewnych i znajomych, którzy z różnych względów nie mogą oddać się w tym czasie godzinnej modlitwie. Niech choć w myśli po cichu wspomną Matce Bożej te intencje, a my, którym dane ten czas spędzić na modlitwie, wyprośmy również te łaski u Najświętszej Maryi Panny.

2015-12-03 08:38

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Muzealne rozmyślania o Adwencie

Niedziela podlaska 48/2016, str. 6

[ TEMATY ]

zabytki

adwent

muzeum

Ks. Zenon Czumaj

Opłatkownica z klasztoru Panien Benedyktynek w Drohiczynie

Opłatkownica z klasztoru Panien Benedyktynek
w Drohiczynie
Czy wizyta w muzeum zastąpi uczestnictwo w rekolekcjach adwentowych, dostarczając równie głębokich duchowych przeżyć? Z pewnością nie! Jednak spotkanie ze świadectwami wiary minionych pokoleń może być doskonałą dodatkową pomocą w przeżywaniu czasu oczekiwania na przyjście Pana. Takie „adwentowe” eksponaty znajdziemy w Muzeum Diecezjalnym w Drohiczynie.
CZYTAJ DALEJ

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

Papież apeluje o rozejm i negocjacje w strefach konfliktów

2025-11-09 12:28

Vatican Media

O podjęcie działań na rzecz zawieszenia broni i podjęcia negocjacji tam, gdzie toczą się walki zaapelował Ojciec Święty po odmówieniu modlitwy „Anioł Pański” i udzieleniu apostolskiego błogosławieństwa.

Drodzy Bracia i Siostry!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję