Reklama

Polska

Jasełka, które opanowały Polskę

Orszak Trzech Króli zaczynał skromnie na ulicach warszawskiej Starówki. Po 7 latach gromadzi setki tysięcy osób w ponad 400 miastach. Na czym polega jego fenomen?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Historię ulicznych jasełek w Polsce można porównać do czasów pierwszych chrześcijan, kiedy to wspólnoty pierwotnego Kościoła rozrastały się na kolejne miasta Imperium Rzymskiego. Jednak dynamika popularności Orszaku Trzech Króli mogłaby zaskoczyć nawet naszych braci chrześcijan sprzed 2000 lat.

– To przedsięwzięcie musi się Panu Bogu bardzo podobać, bo inaczej taki sukces nie byłby możliwy. Co więcej, orszak lubią zarówno osoby wierzące, jak i te, które do kościoła zbyt często nie chodzą. Można powiedzieć, że jednym z wymiarów naszej misji jest ocieplanie wizerunku chrześcijaństwa i Kościoła we współczesnym świecie – mówi „Niedzieli” Anna Śmigielska, rzecznik prasowy Fundacji „Orszak Trzech Króli”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rodzinne świętowanie

„Nade wszystko Miłosierdzie – Miłość. Pokój. Przebaczenie” – tak brzmi hasło tegorocznego Orszaku Trzech Króli w Warszawie. Jest ono bezpośrednim nawiązaniem do słów papieża Franciszka oraz Roku Świętego Miłosierdzia. Na tym jednak nie koniec – rok 2016 bogaty jest także w inne wydarzenia. Dlatego też nie zabraknie akcentów z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski oraz Światowych Dni Młodzieży. Podczas orszaku przez fundację zostanie zorganizowana zbiórka pieniędzy, z której dochód przeznaczony będzie na organizację ŚDM w diecezjach.

– Orszak Trzech Króli jest organizowany z myślą o rodzinie. Jasełka są widowiskiem dla starszych i młodszych, a sami organizatorzy również angażują w to przedsięwzięcie całe swoje rodziny. Dzieci w wieku przedszkolnym zasilają grono aniołków i pastuszków, dzieci szkolne tworzą królewskie orszaki, dorośli i młodzież występują na scenach – tłumaczy Anna Śmigielska.

W warszawskich jasełkach jest wiele osób, które od roli pastuszków przeszły do prawdziwych aktorskich kreacji. Swoją rodzinną tradycją mogą się także pochwalić orszaki w innych miastach.

– Trzy lata temu podczas organizacji poznałem wychowawczynię ze szkoły Ojców Pijarów. W zeszłym roku wzięliśmy ślub. Jesteśmy więc „orszakowym” małżeństwem – mówi Andrzej Bolewski, współorganizator poznańskiego orszaku. W zeszłym roku na największe jasełka w Wielkopolsce przyszło ok. 15 tys. osób. – Liczymy, że teraz będzie nas jeszcze więcej, bo trasa będzie przebiegać szerszymi ulicami. Jednak na sukces jasełek składa się wiele czynników. I bardzo dużo zależy od współpracy z samorządem – mówi Bolewski. – W Poznaniu całe przedsięwzięcie pod względem finansowym i organizacyjnym spoczywa na naszych barkach – dodaje.

Reklama

W czasie przygotowywania ulicznych jasełek uruchamianych jest dużo obywatelskich inicjatyw. Wspólnie angażują się rodziny, szkoły, parafie, ośrodki kultury oraz samorządowcy. – Doskonale to działa u nas, w Zamościu, gdzie rok temu zorganizowaliśmy pierwszy, próbny orszak. Wyszło świetnie, wszystkim się spodobało. Teraz robimy więc jasełka z pełną pompą i angażujemy wiele instytucji – mówi Małgorzata Farion, jedna z organizatorek. – Dla mieszkańców Zamościa to sprawa honoru, bo w tym roku z naszego miasta będzie transmisja Telewizji Polskiej.

Orszakowe poruszenie

Największe poruszenie Trzej Królowie wywołują w małych społecznościach. Ostatnio udowodnili to mieszkańcy 15-tysięcznego Żnina, którzy wygrali ogólnopolski konkurs na wielbłąda. Miejscowemu proboszczowi udało się zmotywować prawie 3,5 tys. osób. – Do końca głosowania toczyła się zaciekła rywalizacja pomiędzy Żninem a trzy razy większą Zduńską Wolą. Ostatecznie ich pokonaliśmy – z satysfakcją mówi ks. Stanisław Talaczyński, proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Żninie.

Taki konkurs organizowany jest co roku. Fundacja zawozi wielbłąda na orszak, który otrzyma najwięcej głosów w internetowym głosowaniu. – Na ostatniej prostej obszedłem wszystkie szkoły i prosiłem dzieci, by zmobilizowały jak najwięcej osób – mówi ks. Talaczyński. – Doszło do tego, że jak byłem w sklepie, na poczcie czy stacji benzynowej, to wszyscy pytali, co z naszym wielbłądem.

Reklama

Na rynek w Żninie potrafi przyjść nawet 4 tys. osób. – Później idziemy do kościoła i kolędujemy do wieczora. Występują wszystkie chórki, klasy, świetlice i inne nasze organizacje. Każdy ma szansę się pokazać – mówi ks. Talaczyński.

Organizowanie orszaków w małych miejscowościach powoduje, że rodzą się również inne lokalne inicjatywy. – Jednym z naszych celów jest budzenie społeczeństwa obywatelskiego, zjednanie ludzi i stowarzyszeń, by razem realizować wielkie projekty, wykraczające poza święto Trzech Króli – mówi Anna Śmigielska. Często się zdarza, że pierwszy raz w historii jakiegoś miasteczka burmistrz i ksiądz proboszcz robią coś wspólnie. A to jest wielki kapitał.

– W Zamościu mamy współpracę parafii, samorządu i nawet wojska – mówi Małgorzata Farion. Jedną biblijną scenę organizują ludzie starsi z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, kolejną – niepełnosprawni z Ośrodka Terapii Zajęciowej, a później – członkowie Zespołu Tańca Nowoczesnego z Młodzieżowego Domu Kultury. Nad elementami scenografii czuwa zaś Liceum Plastyczne – mówi organizatorka orszaku. – To naprawdę duże wydarzenie dla naszego miasta – podkreśla.

Zbudowany kapitał społeczny w tych miejscowościach pozostaje. Ci sami ludzie, którzy biorą udział w organizowaniu orszaków, często później włączają się w przygotowanie Drogi Krzyżowej, Bożego Ciała i Marszów dla Życia i Rodziny. Był nawet jeden przypadek, że podczas orszaku ludzie się policzyli, zorganizowali referendum i odwołali miejscowego burmistrza.

Cel lekko polityczny

Dziś trzeba przypomnieć, że pomysłodawcy ulicznych jasełek mieli cel o lekkim zabarwieniu politycznym. Wróćmy do roku 2008 i zbierania podpisów pod wnioskiem obywatelskim o przywrócenie dnia wolnego w uroczystość Objawienia Pańskiego, czyli popularnie w Trzech Króli. Na czele batalii stanął wówczas Jerzy Kropiwnicki, ówczesny prezydent Łodzi. Zebrano ponad milion podpisów. Pierwszy Orszak Trzech Króli wyszedł na ulicę kilka miesięcy po tym, jak Sejm odrzucił ten obywatelski projekt. Początkowo jasełka odbywały się w niedzielę po uroczystości Objawienia Pańskiego.

Reklama

Gdy orszak wyszedł na warszawską Starówkę w 2009 r., okazało się, że przyciągnął rzesze warszawiaków oraz media. Zainteresowanie było tak duże, że w kolejnych latach trzeba było zmienić trasę, bo staromiejskie uliczki okazały się za ciasne. Warszawie pozazdrościły inne miasta, które również chciały gościć Trzech Króli na swoich ulicach.

Rok później, w 2010 r., większość parlamentarna zreflektowała się i postanowiła naprawić swój błąd. Uchwalono ustawę, zgodnie z którą od 6 stycznia 2011 r. Trzech Króli jest dniem wolnym od pracy. Jeśli chodzi o rozwój ulicznych jasełek, to datę „uwolnienia” święta Trzech Króli można porównać do roku 313, kiedy to cesarz wydał edykt mediolański, który gwarantował chrześcijanom wolność religijną. Tak jak wówczas zaczęły się rozrastać wspólnoty Kościoła, tak od 2011 r. setki miast w Polsce zapragnęły mieć swój Orszak Trzech Króli.

– Nie chcielibyśmy porównywać naszych czasów do tamtych, kiedy chrześcijanie naprawdę byli prześladowani. Jednak jeśli chodzi o mobilizację lokalnych społeczności i popularność orszaku, to rzeczywiście są podobieństwa – mówi Śmigielska. – Kiedy 6 stycznia stał się dniem wolnym od pracy, mieliśmy już gotowy projekt kulturalno-ewangelizacyjny i zarazem doskonałą propozycję świętowania.

Na potwierdzenie tego zjawiska wystarczy przytoczyć liczby. W 2012 r. były 24 orszaki, rok później – 92, a rok temu – już ok. 300. – W roku 2016 wyjdziemy w ponad 440 miastach – podkreśla Śmigielska. Oznacza to, że Orszak Trzech Króli znajdzie się na ulicach co drugiego miasta w Polsce. Będzie we wszystkich miastach wojewódzkich i w zdecydowanej większości powiatowych. Są też zgłoszone orszaki na Ukrainie, we Włoszech, na Wyspach Brytyjskich, na Słowacji i w Rumunii. – W czasach, gdy na Zachodzie zakazuje się symboli chrześcijańskich w przestrzeni publicznej, my w Polsce mamy bardzo dobry pomysł eksportowy – dodaje Anna Śmigielska.

2015-12-23 09:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Orszak Trzech króli w Wieluniu

[ TEMATY ]

orszak

Zofia Białas

W dniu 6 stycznia br. Wieluń dołączył do liczby 184 miast i miejscowości, organizatorów Marszu Trzech Króli. Stało się to możliwe dzięki Zespołowi ds. Nowej Ewangelizacji Regionu Wieluńskiego, Burmistrzowi Wielunia Januszowi Antczakowi, który objął przedsięwzięcie honorowym patronatem oraz sponsorowi, firmie Lotto. Na okoliczność Marszu Trzech Króli organizatorzy przygotowali 600 koron, śpiewniki, plakietki z napisem Orszak Trzech Króli A D 2014 i 2000 zimnych ogni.

CZYTAJ DALEJ

Św. Katarzyna ze Sieny

Niedziela łowicka 41/2004

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

Sailko / pl.wikipedia.org

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

25 marca 1347 r. Mona Lapa, energiczna żona farbiarza ze Sieny, urodziła swoje 23 i 24 dziecko, bliźniaczki Katarzynę i Joannę. Bł. Rajmund z Kapui napisał we wstępie do życiorysu Katarzyny: „Bo czyż serce może nie zamilknąć wobec tylu i tak przedziwnych darów Najwyższego, kiedy patrzy się na tę dziewczynę, tak kruchą, niedojrzałą wiekiem, plebejskiego pochodzenia...”.

Rezolutność i wdzięk małej Benincasy od początku budziły zachwyt wśród tych, z którymi się stykała. Matka z trudnością potrafiła utrzymać ją w domu. „Każdy z sąsiadów i krewnych chciał ją mieć u siebie, by słuchać jej rozumnych szczebiotów i cieszyć się jej dziecięcą wesołością”

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję