KS. TOMASZ NOWAK: – 10 lutego bieżącego roku papież Franciszek uroczyście rozesłał na cały świat misjonarzy miłosierdzia. Wśród nich znalazł się również Ojciec. Razem z o. Cyrylem Mozdyniewiczem, kapucynem z klasztoru w Sędziszowie Małopolskim, jesteście jedynymi misjonarzami miłosierdzia pracującymi na terenie diecezji rzeszowskiej. Jakie są wasze zadania?
O. RAFAŁ KLIMAS OFM: – Po pierwsze mamy głosić Boże miłosierdzie przy okazji homilii, rekolekcji, konferencji. Papież Franciszek podkreślił, że głosząc miłosierdzie, powinniśmy uwrażliwiać ludzi na szukanie tego, co ich duchowo ogranicza, a nawet więzi. Konfesjonał jest następstwem rozeznania. Aby rozeznać, człowiek musi mieć świadomość różnych mechanizmów zniewolenia, o których należy mówić. Drugim wymiarem jest sakrament spowiedzi. O ile o miłosierdziu może mówić każdy kapłan, o tyle w konfesjonale misjonarze miłosierdzia mają szczególne uprawnienia. Ojciec Święty udzielił nam na czas trwania Roku Jubileuszowego, czyli do 20 listopada bieżącego roku, przywilej rozgrzeszania z czterech grzechów, które są zastrzeżone dla Ojca Świętego. Chodzi o profanację Najświętszego Sakramentu, przemoc wobec Ojca Świętego, rozgrzeszenie wspólnika grzechu przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu oraz zdradę tajemnicy spowiedzi.
Reklama
– Grzechy, o których Ojciec mówi, nie wydają się powszechne. Może się zdarzyć, że nikt się do Ojca nie zgłosi z prośbą o udzielenie rozgrzeszenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Do niedawana myślałem podobnie. Okazało się, że byłem w błędzie. Już do tej pory zgłosiło się do mnie ponad dwadzieścia osób z powyższymi przypadkami. Jestem też umówiony na kolejne rozmowy i spowiedź. Najczęściej dotyczy to profanacji Najświętszego Sakramentu, m.in. przyjęcia Komunii Świętej, aby ją potem wyrzucić, podeptać. Przychodzą osoby, które publicznie bądź prywatnie z całą świadomością bezcześciły krzyż, obrazy i przedmioty poświęcone dla kultu i choć są praktykującymi katolikami, nigdy nie miały odwagi wyznać tego na spowiedzi i przez lata żyją z tym „jarzmem”, w które dobrowolnie weszły. Są też osoby, które na skutek takich lub podobnych czynów zostały zniewolone przez złego ducha i choć bardzo tego pragną, nie potrafią się z tego uwolnić.
– Spotkałem się z zarzutem, że z jednej strony Kościół naucza o miłosierdziu, papież Franciszek dużo pisze o miłosierdziu, które wyprzedza sprawiedliwość, a z drugiej strony uczymy się prawdy wiary, która mówi, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze. Jak się odnaleźć w tym skomplikowanym nauczaniu o grzechu, przebaczeniu, zbawieniu, karze i potępieniu?
Reklama
– To nie jest aż takie skomplikowane. Po prostu nie ma akceptacji dla zła. Bóg nie akceptuje zła. Ale też przebacza za zło, jeśli za nie żałujemy. Miłosierdzie jest nad sprawiedliwością, ale sprawiedliwość jest pierwsza w porządku chronologicznym. Czyli miłosierdzie można okazać temu, kto ma poczucie sprawiedliwości – świadomość, że popełnił grzech, żałuje i na miarę możliwości chce naprawić popełnione zło, czy to w wymiarze duchowym czy materialnym. Jeżeli ktoś nie ma poczucia grzechu i nie żałuje, to okazywanie mu miłosierdzia może uczyć zuchwałości. W przypowieści o synu marnotrawnym syn zrozumiał, że popełnił zło. W imię sprawiedliwości nie oczekiwał od ojca, że przyjmie go jako syna i, co bardzo ważne, wyznał swoją winę. Ojciec znał swojego syna i wiedział, że jeśli powrócił, jest już innym, przemienionym człowiekiem i darowanej mu łaski miłosierdzia nie zmarnuje. Dopóki człowiek nie porzuci chorej ambicji i nie przyjmie postawy ewangelicznej pokory, do tego momentu nie jest gotów przyjąć ani uszanować miłosierdzia. Człowiek musi sam poprosić o miłosierdzie. Okazanie miłosierdzia komuś, kto nie chce uznać swojej winy, nie będzie miłosierdziem, a pobłażliwością dla zła.
– W jaki sposób osoby chcące skorzystać z posługi misjonarza miłosierdzia mogą się z Ojcem spotkać? Czy ma Ojciec jakieś dyżury w bazylice Ojców Bernardynów w Rzeszowie?
– Najlepiej umówić się, pisząc na pocztę internetową: klimas.r@gmail.com, można też w zakrystii lub kancelarii (anonimowo w kopercie) pozostawić telefoniczny kontakt do siebie.