Ojciec Święty Franciszek zauważył, że stare rany i urazy przechowywane przez człowieka w sercu nie służą tworzeniu pokoju. Przeciwnie – zamykają ludzi na siebie, uniemożliwiają wzajemne komunikowanie się i przeszkadzają w pojednaniu. Dzieje się tak wtedy, kiedy jedna ze stron jest zbyt pewna siebie i patrzy na drugą stronę z wyższością. Wówczas przypisuje sobie osiągnięcia i możliwości, zapominając o Bogu, który jest początkiem i końcem wszystkiego. W takiej perspektywie zadziwienie światem ulega dewaluacji, a przeważa „formalne przestrzeganie zasad, naszych schematów myślowych. Zadziwienie zanika, zaczynamy wierzyć, że możemy sobie dać radę sami, że to my jesteśmy bohaterami”. W kontekście przypisywania sobie zasług łatwo się osądza bliźnich, a jeszcze łatwiej usprawiedliwia się siebie. Tymczasem kontemplowanie Bożego Miłosierdzia jest drogą pokornych.
Franciszek przypomina, że u podstaw zapominania o postawie miłosierdzia znajduje się miłość własna. Przyjmuje ona postać przyjemności, troski o własne interesy i zabiegania o zaszczyty w połączeniu z pragnieniem bogactw i władzy. W taki sposób rozwija się pycha, rozgrzesza się siebie, ale nie rozgrzesza innych. Dlatego Papież wyznał: „Czasem zaskakiwała mnie myśl, że niektórym bardzo surowym osobom dobrze zrobiłoby poślizgnięcie, ponieważ w ten sposób, uznawszy siebie za grzeszników, spotkaliby Jezusa”.
Chodzi o to, że miłosierdzie – prowadzące do jedności – nie jest uczuciem przelotnym. Jest syntezą Dobrej Nowiny i wyborem tych, „którzy chcą mieć uczucia Serca Jezusa, osób, które poważnie chcą naśladować Pana, proszącego nas: «Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny»”. Z tej racji być miłosiernym oznacza nieustannie się nawracać i rewidować swoje sumienie. Papież zauważa, że chrześcijanie niejednokrotnie uważają się za ludzi, którzy są „w porządku” i nie potrzebują się zmieniać. Takie postrzeganie siebie tym bardziej zobowiązuje do nawrócenia, gdyż wychodzenie z założenia, że „jest dobrze”, staje się założeniem błędnym i prowadzącym do stagnacji. Tymczasem nawrócenie podpowiada uczniom Jezusa, że należy zabiegać nie o chwałę własną, lecz o chwałę Boga. Papieskie podejście do miłosierdzia staje się zachętą do budowania jedności, nowego sposobu rozmawiania i prowadzenia dialogu, w duchu miłosierdzia i pokory.
* * *
Ks. Robert Nęcek Pracownik naukowy Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie
Akt Zawierzenia Bożemu Miłosierdziu złożyli kapłani posługujący w parafii: proboszcz, ks. kan. Sławomir Rozner, ks. Stanisław Rozner oraz ks. Tomasz Folga
W niedzielny wieczór 30 września do sosnowieckiej wspólnoty Niepokalanego Poczęcia przybył obraz Pana Jezusa Miłosiernego wraz z towarzyszącymi mu relikwiami bł. Jana Pawła II. Wierni tutejszej parafii powitali święte znaki na skrzyżowaniu dróg, nieopodal parafialnej świątyni. O g. 19, jak to jest w zwyczaju nawiedzenia, rozpoczęła się centralna uroczystość pod przewodnictwem i z homilią bp. Piotra Skuchy, z udziałem kapłanów z diecezji i z poza jej granic
Warto zaznaczyć, że niedzielna, główna uroczystość peregrynacyjna, niejako zamknęła trwającą od czerwca br. „małą peregrynację”, która odbywała się w tutejszych rodzinach. Wiele z nich w kameralnym gronie, w swoich domach przyjęło kopię obrazu Miłosierdzia Bożego, która wędrowała wraz z relikwią bł. Jana Pawła II oraz różańcem ofiarowanym przez Ojca Świętego.
Bezpośrednim przygotowaniem do nawiedzenia były misje święte, które trwały od 23 do 28 września. Prowadził je ks. Krzysztof Bujak, proboszcz parafii w Borze Biskupim. Uczestniczyli w nich nie tylko parafianie, ale także uczniowie szkół znajdujących się na terenie parafii. Uwieńczeniem misji było umieszczenie nowego krzyża misyjnego nad frontowym wejściem do kościoła.
Chrystus nie musi udowadniać swojego zmartwychwstania. On żyje niezależnie od tego, czy ja tego chcę czy nie, czy w to wierzę czy neguję. Kwestia zmartwychwstania nie jest problemem Jezusa, ale naszym problemem. To ja muszę podjąć decyzję, czy w to wierzę czy to odrzucam.
Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.
Msza św. na placu św. Piotra w święto Zmartwychwstania Pańskiego jest jedną z najbardziej uroczystych i najważniejszych w roku. Przyciąga tłumy wiernych, również dlatego, że kończy się papieskim błogosławieństwem Urbi et Orbi. W tym roku, ze względu na stan zdrowia Franciszka jego udział w uroczystości stał pod znakiem zapytania, chociaż jego ostatnie „wypady” – na plac św. Piotra, do bazyliki św. Piotra i bazyliki Matki Bożej Większej - wskazywały, że Papież jest w stanie uczestniczyć publicznej uroczystości i udzielić błogosławieństwa.
Od zawsze starałem się być na tej szczególnej Mszy św. I tak też było tego roku. W połowie Eucharystii postanowiłem udać się na dach tzw. Braccio Carlo Magno, monumentalnego korytarza, który łączy lewą kolumnadę placu z fasadą bazyliki – jest to miejsce zarezerwowane dla dziennikarzy, fotografów i kamerzystów akredytowanych przy watykańskim Biurze Prasowym, z którego roztacza się wspaniały widok na plac św. Piotra i fasadę bazylik. Musiałem wyjść z placu i wejść do Watykanu przez boczną bramę zarezerwowaną dla pracowników watykańskich, bramę Perugino. Cała strefa była kontrolowana przez policję i przepuszczono mnie tylko dlatego, że miałem legitymację watykańską. Teren kontrolowano też z helikoptera, który krążył po okolicy. W Watykanie, przed Domem św. Marty było pusto – stali tylko żandarmi watykańscy, którzy poinformowali mnie, że Franciszek przyjmuje wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, Jamesa Davida Vance’a. Jak się później dowiedziałem, było kilkuminutowe spotkanie na wymianę życzeń z okazji Świąt Wielkanocnych.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.