Reklama

Niedziela Częstochowska

Częstochowianka na misji medycznej w Rwandzie

Niedziela częstochowska 52/2016, str. 3, 8

[ TEMATY ]

misje

Archiwum Małgorzaty Osmoli

Jeden z pierwszych wyleczonych pacjentów Małgorzaty Osmoli

Jeden z pierwszych wyleczonych pacjentów Małgorzaty Osmoli

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pragnienie pomagania innym towarzyszyło młodej lekarce, która 14 listopada br. wyjechała na misję medyczną do Rwandy do szpitala prowadzonego przez tamtejszy Caritas, aby leczyć najuboższych. – Pomysł o wyjeździe siedział mi w głowie już od dawna, był nawet motorem pójścia na studia medyczne – wyjaśnia kulisy swojej decyzji. – Nie pojechałam tam, by przeżywać na nowo całe zło, patrzeć przez pryzmat krwawej przeszłości, ale chcę pomóc w budowaniu przyszłości, której solidną podstawą jest zdrowie. Małgorzata Osmola, bo o niej mowa, pochodzi z parafii pw. św. Faustyny Dziewicy w Częstochowie, po wielu miesiącach przygotowań do wyjazdu (ubezpieczona, zaszczepiona w Centrum Chorób Tropikalnych w Poznaniu, poinstruowana, jak powinna się zabezpieczać przed zakażeniami) jako wolontariuszka Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” pracuje w szpitalu w Nembie – na razie przez 3 miesiące. Dalsze jej plany na pobyt są związane z pracą w oddziale oraz ze współpracą z personelem medycznym, edukacją pielęgniarek i lekarzy. Pierwsze tygodnie natomiast były czasem na obserwację i wdrażanie się.

100 proc. z pacjentami

Reklama

Szpital Nembie (północna Rwanda) służy populacji blisko ćwierć miliona osób. Powstał dzięki pomocy organizacji Medicus Mundi International. Przez 40 lat jego istnienia utworzono 150 łóżek dla najbardziej potrzebujących pacjentów oraz przyszpitalną przychodnię. Znajdują się tam oddziały: internistyczny, pediatryczny, chirurgiczny, ginekologiczny, neonatologiczny oraz intensywnej terapii. Jest objęty kuratelą Caritas diecezji Ruhengeri i obecnie zmaga się z brakiem personelu lekarskiego. W szpitalu pracuje garstka lekarzy ogólnych, nie ma ani jednego specjalisty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dlatego dyrektor rwandyjskiego Caritasu o. Theoneste zaprosił Małgorzatę Osmolę do Nemby, aby pracowała w szpitalu jako wolontariuszka. Razem z nią trafiły paczki, m.in. ze sprzętem stomatologicznym i chirurgicznym, oraz ciśnieniomierze, stetoskopy i leki. Pani Małgorzata pracuje na oddziałach chorób wewnętrznych oraz pediatrii. Jest lekarzem prowadzącym dla 40 pacjentów. Codziennie więc bada, zleca badania, leczy. To 10 godzin, które spędza w szpitalu, w 100 proc. spędza je z pacjentami. Nie jest ograniczona przez biurokrację. Wśród chorób, z którymi się styka, dominuje tyfus. Malaria natomiast jest znacznie rzadsza ze względu na wysokość n.p.m. i niższą temperaturę. Ponadto jest wiele przypadków gruźlicy, HIV, żółtaczek. Są też „klasyczne” choroby internistyczne, np. niewydolność serca, cukrzyca, nadciśnienie. Częste są nowotwory żołądka i wątroby. Z niektórymi schorzeniami nigdy wcześniej nie miała do czynienia, co zmusza ją do intensywnego studiowania podręczników. Możliwości diagnostyczne ma ograniczone – są to najczęściej jej ręce i stetoskop. Do dyspozycji ma również prostą morfologię, badanie moczu, rentgen, USG i EKG. Teraz dopiero docenia znaczenie badania lekarskiego. Przepisuje tylko najpotrzebniejsze leki, aby pacjent był w stanie je wykupić, ponieważ diagnostyka nie jest największym problemem, ale możliwości finansowe.

Reklama

Opowiada, że pacjenci trochę jej się wstydzą, a z dziećmi jest inaczej. One najczęściej na jej widok płaczą, bo pierwszy raz widzą białego człowieka. Wtedy wręcza kolorowe naklejki z napisem: „Dzielny pacjent”, czym udaje jej się zaskarbić ich sympatię. – Najpiękniejszym momentem jest wyzdrowienie pacjenta i wyjście ze szpitala – mówi pani doktor. I dodaje, że istnieje tam zwyczaj, że w podzięce za opiekę pacjent zaprasza lekarza do domu rodzinnego na wspólny posiłek. To wzruszające i piękne, że relacja nie jest ograniczona do suchego kontaktu w szpitalu, lecz lekarz staje się niejako częścią rodziny.

Bananowiec zamiast choinki

Teraz przed panią doktor święta Bożego Narodzenia, daleko od rodziny, przyjaciół i bliskich, przeżywane w zupełnie innej scenerii niż w Polsce, bez śniegu, natomiast wśród soczystej zieleni. – Rwanda – w miejscowym języku „kinyarwanda” oznacza kraj tysiąca wzgórz – mówi Małgorzata Osmola. – Krajobraz wokół mnie nie jest typowym obrazem Afryki, który znamy z filmów. Nie ma rozłożystych drzew akacjowych ani spalonych słońcem traw. Jest górzyście, zielono, kolory są wyraziste. Mieszkam na wysokości 2 tys. m n.p.m., co sprawia, że temperatura jest sprzyjająca, ok. 20 stopni.

W Rwandzie nie ma tak silnej jak w Polsce tradycji związanej z tymi świętami. Nie odprawia się Mszy św. o północy. Pasterka jest celebrowana, ale o godz. 16. Decydują o tym względy bezpieczeństwa, ponieważ po zmroku niebezpiecznie jest chodzić po nieoświetlonych ścieżkach. Księża Marianie, którzy prowadzą misję katolicką w Rwandzie już od ponad dwóch dekad, wspaniale zaadoptowali się do panujących warunków. Podczas pierwszej Wigilii drzewko bananowe służyło jako choinka. Wieczerza wigilijna nie składa się z 12 potraw, ale jest ona dzielona z 3 tys. dzieci, które bez ich pomocy spędziłyby święta głodne. Dzieci w Nyakinamie przygotowują również jasełka, a w sanktuarium Matki Bożej w Kibeho powstała nawet szopka, prawdopodobnie jedyna w Rwandzie.

Niesamowite doświadczenie

Wyjazd był możliwy dzięki wsparciu tych, którzy byli z młodą lekarką i są nadal, m.in. rodzice, Dominika Pomorska i Norbert Górski, a także sponsorów, np. Archidiecezji Częstochowskiej, Fundacji Promyk Nadziei, Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”, parafii św. Faustyny Dziewicy w Częstochowie. Pobyt w Afryce jest dla pani doktor bardzo intensywny. Ma ona nadzieję spędzić go z korzyścią dla obu stron. – Decyzja o wyjeździe była jedną z lepszych w moim życiu – podkreśla. – To niesamowite doświadczenie dla mnie, nie tylko jako lekarza, ale przede wszystkim człowieka.

2016-12-21 09:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bez misji Kościół obumrze. Dlatego powstała ta akcja

[ TEMATY ]

misje

modlitwa

Misjonarz na Post

Materiał prasowy akcji

Jest ich o sto mniej niż w zeszłym roku. Polskich misjonarzy i misjonarek posługujących na najdalszych zakątkach naszego globu jest teraz nieco ponad 1900. To właśnie dla nich powstała akcja „Misjonarz na Post”.

Siostra Alicja od 12 lat posługuje na misji w Kenii, w miejscowości Laare. Niedawno nauczyła się paść wielbłądy, ponieważ to ich mleko ratuje życie niedożywionych dzieci z sawanny. Brat Maciej Jabłoński jest franciszkańskim misjonarzem, który pracuje w przychodni zdrowia w Ngaoundaye w Republice Środkowoafrykańskiej. Niedawno odbierał poród, noworodek wpadł w hipotermię, więc zakonnik ogrzał malucha własnym ciałem. W ten sposób ocalił mu życie. Misjonarzy, którzy nie tylko ewangelizują, ale wręcz ratują życie innych ludzi, narażając się często przy tym na ogromne niebezpieczeństwo, jest bardzo wielu. Potrzebują nie tylko wsparcia finansowego, ale przede wszystkim tego duchowego. Dlatego powstała akcja „Misjonarz na Post”.
CZYTAJ DALEJ

Kraków: Tłumy wiernych na święcie Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach

2025-04-27 13:13

[ TEMATY ]

Łagiewniki

Boże Miłosierdzie

PAP/Art Service

Tłumy wiernych przybyły w niedzielę do krakowskich Łagiewnik, by wziąć udział w święcie Miłosierdzia Bożego. Metropolita krakowski Marek Jędraszewski podkreślił w homilii wygłoszonej tego dnia, że Kościół wciąż żyje i kolejne postacie przekazują prawdę o miłosierdziu.

W poprzednim roku w święcie uczestniczyło, według łagiewnickiego sanktuarium, ponad 100 tys. osób. Organizatorzy szacują, że w tym roku liczba ta będzie podobna. W niedzielę Msze św. na terenie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia odbywają się przez cały dzień. Także w sobotę wieczorem trwały tu nabożeństwa, a w nocy – czuwanie modlitewne. W związku z wydarzeniem komunikacja miejska została wzmocniona – uruchomiono dodatkowe linie, a dotychczasowe tramwaje do Łagiewnik kursują częściej.
CZYTAJ DALEJ

W Watykanie trwają Novemdiales: dziewięć dni modlitwy za zmarłego papieża

2025-04-27 16:33

[ TEMATY ]

śmierć Franciszka

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Po śmierci papieża Kościół i świat odczuwają żal i smutek z powodu jego odejścia, a także niepokój i poczucie zagubienia. Kard. Pietro Parolin mówił o tym w czasie Mszy sprawowanej na placu św. Piotra w intencji zmarłego papieża. Włoski hierarcha, który do śmierci Franciszka pełnił urząd sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej zapewnił, że „Ewangelia mówi nam, iż właśnie w takich chwilach ciemności Pan przychodzi do nas ze światłem zmartwychwstania, aby rozpalić nasze serca”.

Niedzielna Eucharystia wpisała się w dziewięć dni modlitwy za zmarłego papieża, zwane po łacinie Novemdiales, które przewiduje Ordo Exsequiarum Romani Pontificis, wyznaczające kolejne kroki liturgii pogrzebowej po śmierci Następcy św. Piotra. Zgodnie z tradycją pierwszą z tych Mszy jest liturgia pogrzebowa zmarłego papieża.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję