Reklama

Wiara

Drogi do świętości

Fenomen służby

75 tys. – to oficjalna liczba pielgrzymów na XXI Spotkaniu Młodych LEDNICA 2000. Jak co roku zjawili się licznie ci, którzy chcieli uwielbiać Boga swoją modlitwą, śpiewem, tańcem. To jedno z największych wydarzeń dla wierzących, które zachwyca mnogością symboli i artystycznym przygotowaniem, ale również należy do bardzo bezpiecznych, gdzie wszystko jest dopracowane, by nie narażać zdrowia zgromadzonych ludzi. 75 tys. to sami uczestnicy, ale są jeszcze te osoby – nie zawsze widoczne – które pracują w czasie spotkania, by inni mogli je przeżyć w sposób pełny. Tylko – lub aż – 3 tys. wolontariuszy pomagało w tym czasie.
Na czym więc polega fenomen, że poświęcamy swój wolny czas na tę służbę? Jak to jest być lednickim wolontariuszem?

Niedziela Ogólnopolska 24/2017, str. 56-57

[ TEMATY ]

młodzi

Niedziela Młodych

Łukasz Frasunkiewicz/ Biuro Prasowe LEDNICA 2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tancerze, służba drogowa, osoby związane z liturgią, lekarze, anioły porządku, ratownicy, ochroniarze, biuro prasowe, harcerze, muzycy, schola, przewodnicy ledniccy – bez nich wszystkich organizacja takiego przedsięwzięcia nie mogłaby się udać. Zacznijmy jednak od początku – na tydzień przed tym najważniejszym dniem ludzie z całej Polski już zjeżdżają na Pola Lednickie! To prawdziwi tytani pracy – od rana do wieczora (a gdy trzeba, to i w nocy!) budują potrzebną infrastrukturę, pakują symbole, stawiają namioty. Od tego wszystko się zaczyna. Również wtedy (choć startują o wiele wcześniej) działa już grupa promocji, a wszystkie pozostałe służby się przygotowują.

Jak wyglądało XXI Spotkanie Młodych LEDNICA 2000 z perspektywy wolontariuszy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dzień 3 czerwca w Biurze Prasowym rozpoczął się od odprawy, następnie część już biegła na pole uwieczniać pierwsze momenty związane z przybyciem uczestników. Od rana atmosfera jest dość spokojna, ale wraz z upływem godzin pracy zdecydowanie przybywa, trzeba być wszędzie, dokumentować każdy punkt programu, publikować w mediach społecznościowych, rozmawiać z dziennikarzami i reagować na wszystko, co niespodziewane – tak jak to było z oświadczynami pod Rybą. Na szczęście powiedziała TAK! Między innymi o tym wspomina Krzysztof Pawlicki z Biura Prasowego: – Mnie przypadła zaszczytna rola koordynowania relacji live – szczególnie dla tych, którzy nie mogli pojawić się na Polach Lednickich. Było to ważne, gdy z przyczyn niezależnych od nas musieliśmy przerwać transmisję wideo na stronie www. To bardzo odpowiedzialne zadanie – od ciebie zależy, co i jak szybko dostarczysz internautom w całej Polsce. Jesteś świadkiem ogromu pracy, który dziennikarze wszystkich mediów wkładają w jak najlepsze opisywanie Lednicy – sam chcesz dawać z siebie jeszcze więcej. Najzabawniejszy moment – gdy tuż przed niespodziewanymi oświadczynami dziennikarze pytali wszystkich wokół: „O której zaręczyny?”. To naprawdę cud, że obdarowana pierścionkiem się nie domyśliła...

Nie można zapomnieć, że inna część biura skrywa się jednak w namiocie prasowym – to różni technicy, eksperci od niemożliwego, graficy, a także osoby odpowiedzialne za medialne akredytacje. To wspaniała praca, choć często nie można oglądać tego, co dzieje się akurat na polu.

Zupełnie inaczej dzień wygląda dla ochrony – każdy ma swoją wartę, często w pełnym słońcu. Dbają o ogólne bezpieczeństwo, ale też pomagają – w tym roku dzięki ich inicjatywie udało się m.in. zgłosić zagubienie uczestnika, a to tylko jeden przypadek z wielu, gdzie nas wszystkich ratują. Zapytaliśmy Marię Nowak – która po raz pierwszy pojechała na Infrastrukturę Spotkania Lednickiego i dołączyła do tej właśnie służby – o jej opinię po zakończeniu spotkania: – Lednica stworzyła mnóstwo okazji do spróbowania rzeczy dotychczas dla mnie nieznanych. Jednym z takich zadań była praca w ochronie, która okazała się naprawdę ciekawym doświadczeniem. Dzięki temu mogłam poznać świetnych ludzi i sprawdzić siebie w tak nietypowej dla mnie pracy. Pomimo tego, że nie było łatwo, ponieważ praca wymagała dużo wysiłku, bardzo mi się to podobało.

Czy może być lepsza zachęta?

Reklama

O swoich wrażeniach opowiedziała nam również Ania Wysocka ze scholi lednickiej: – Samo Spotkanie to dość duże wyzwanie, chociaż teraz moje obawy uważam za bezzasadne. Wszyscy na Polach razem staliśmy się pieśnią, co dało niesamowity efekt. Emocje, które mi towarzyszyły, nie pozwoliły nawet poczuć zmęczenia. To wspaniałe mieć świadomość, że można służyć bliźniemu.

W tym roku muzycy zachwycili nas wyjątkowymi utworami, które podkreślały maryjny charakter XXI Spotkania Młodych na Polach Lednickich – m.in. „Pieśń Karoliny – Córka Króla” czy „Z dawna Polski Tyś Królową”. Jeden z muzyków – Adam Nurek wypowiada się o lednickiej muzyce tak: – Granie na Lednicy to największe wyzwanie i największy dar jednocześnie. Wyzwanie dlatego, że nawet najdrobniejszą nutę słyszy 100 tys. osób, których nie chcesz zawieść i pragniesz, żeby ten czas na Polach spędziły jak najlepiej. Dar natomiast dlatego, że nie ma czegoś bardziej cudownego niż bycie w samym centrum zdarzenia, grania z najlepszymi muzykami w Polsce i oglądania, jak rzesze skaczą w rytmie naszych piosenek.

To tylko kilka zdań o naszym lednickim wydarzeniu, ale wszystkie ujmują to, co najważniejsze: służba w tym dniu to największa radość dla nas – wolontariuszy. Choć w ciągu dnia brakuje na to czasu, to dobrze jest wieczorem wreszcie spojrzeć na przepięknie oświetloną Rybę, a potem na powoli wyludniające się Pola Lednickie i myśleć: To również dzięki mnie.

2017-06-07 09:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Obdarowani przez Ojca

To nie pierwsze moje Światowe Dni Młodzieży. Miałam wielkie szczęście doświadczyć radości i trudu uczestnictwa w takim wydarzeniu w Kolonii w 2006 r. czy w Madrycie w 2011 r. Takie spotkanie to nie wczasy i nie wycieczka turystyczna, lecz wielka przygoda, pełna wrażeń, nowych znajomości, podziwiania świata i poznawania nowych kultur. To wielki wysiłek fizyczny, ale i apteczka dla serca i duszy! Najmocniejsze przeżycie, które miałam już w Kolonii, i które towarzyszy mi przy każdym podobnym spotkaniu, to pewność tego, że ja, jak i każdy katolik, jestem częścią potężnej oraz kochającej rodziny! Podczas Eucharystii w Niemczach, gdy rozpoczęła się modlitwa „Ojcze nasz” i 2 miliony młodych z różnych zakątków świata wzięło się za ręce, odczułam wielką moc Kościoła katolickiego. Byłam kolejny raz dumna, że jestem jego częścią i wtedy zrozumiałam, że gdzie bym nie była, w jakim kraju się nie znajdę, to zawsze mogę zapukać do drzwi świątyni i poczuć się jak w swoim domu, bo to dom mojego Ojca z Nieba”.
CZYTAJ DALEJ

Strażacy zaapelowali o zamknięcie okien z powodu pożaru hali z substancjami łatwopalnymi

2025-07-14 18:52

[ TEMATY ]

pożar

PAP/Michał Meissner

Pożar w Zakładzie Tworzyw Sztucznych w Siemianowicach Śląskich wciąż nieopanowany - w środku znajdują się substancje łatwopalne - przekazał PAP w poniedziałek kpt. Sebastian Karpiński, oficer prasowy Komendanta Miejskiego PSP. Strażacy apelują do mieszkańców o zamknięcie okien.

Pożarem objęta jest hala przy ul. Chemicznej o powierzchni około 300 m kw. Obiekt przylega bezpośrednio do innych budynków produkcyjno-magazynowych.
CZYTAJ DALEJ

"Nasi chłopcy" z... Wehrmachtu?! Oburzająca wystawa w Gdańsku

2025-07-14 13:24

[ TEMATY ]

wystawa

Gdańsk

Post FB Muzeum II Wojny Światowej

‘Nasi chłopcy’. Wystawa o przemilczanej historii. To opowieść o pokoleniach dorastających w cieniu przemilczeń, o potomkach, którzy próbują dziś zrozumieć decyzje swoich dziadków i pradziadków” - w taki sposób miasto Gdańsk reklamuje ekspozycję poświęconą służbie mieszkańców Pomorza w armii niemieckiej w czasie II wojny światowej. Informacje o wystawie, która „nie ocenia, lecz tłumaczy” wywołały potężne oburzenie w sieci. „To jawna realizacja niemieckiej narracji, a prowadzą ją przecież instytucje, które powinny strzec polskiej pamięci historycznej” — napisał na X Mariusz Błaszczak, były szef MON.

"Ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy – najczęściej pod przymusem – zostali wcieleni do armii III Rzeszy. To historia bliska, losy naszych sąsiadów, krewnych, przodków. Tytułowi „nasi chłopcy” to nie metafora – to świadome nawiązanie do terminu, jakim określano w trakcie wojny, będących w podobnej sytuacji Luksemburczyków („Ons Jongen”)" — czytamy na stronie Gdansk.pl, w artykule zapowiadającym wystawę „Nasi chłopcy”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję