Ponad 3,5 tys dzieci i młodzieży uczestniczyło 3 czerwca w Festynie Rodzinnym „Bądźmy razem” zorganizowanym przez diecezjalną Caritas w ramach Diecezjalnego Dnia Dziecka. Festyn tradycyjnie odbył się w sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie
Wszystkie dzieci wraz z opiekunami na rokitniańskim wzgórzu powitał kustosz sanktuarium ks. dr Józef Tomiak, który dokonał otwarcia festynu. Głównym punktem programu była Msza św., której przewodniczył ks. Stanisław Podfigórny, dyrektor diecezjalnej Caritas. Okolicznościową homilię prowadził ks. Łukasz Malec. – Przybyliśmy dzisiaj do Rokitna, aby świętować Dzień Dziecka i spotkać się tutaj z naszą Matką, Maryją. Przyjechaliśmy świętować, ale też po to, bo chce wam przekazać pewną misję, pewne zadanie do wykonania – mówił diecezjalny duszpasterz dzieci i młodzieży, który nawiązał do 100. rocznicy objawień fatimskich. – Matka Boża poprosiła Łucję, Hiacyntę i Franciszka, aby gorąco modlili się na różańcu przede wszystkim o pokój na świecie, bo wtedy trwała wojna, ale także żeby przez swoją modlitwę wynagradzali Panu Bogu za to, że inni Go obrażają – mówił ks. Malec, który polecił dzieciom, aby w życiu zawsze pamiętały o modlitwie. Nawiązał też do św. Brata Alberta, którego rok obecnie obchodzimy. – Św. Brat Albert powiedział, że w życiu potrzeba każdemu z nas, abyśmy byli dobrzy jak chleb, z którego każdy, gdy jest głodny, może wziąć sobie kawałek i się nim nasycić. I to chciałbym, żebyśmy potraktowali jako naszą drugą misję.
W festynie wzięło udział przeszło 3,5 tys. dzieci i młodzieży z całej diecezji. – Cieszymy się, że przyjechało do nas tyle dzieci, które przybyły z opiekunami. Mamy dla nich wiele atrakcji, m.in. zjeżdżalnie, zamki dmuchane, malowanie buziek, różnego rodzaju gry zręcznościowe, salon fryzjerski specjalnie dla małych dziewczynek i mnóstwo innych konkurencji. W tym roku na naszym festynie odbędzie się również pokaz psów, także myślimy, że będzie to dla dzieci bardzo atrakcyjne. Oprócz tego przygotowaliśmy dla każdego dziecka paczki, więc każde wyjedzie z Rokitna obdarowane. Cieszymy się, że jest nas tutaj tak dużo i z roku na rok coraz więcej – mówiła Sylwia Grzyb z diecezjalnej Caritas.
Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie.
Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji.
Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich.
Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło.
W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja.
Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.
Organizatorami byli - parafia Matki Bożej Częstochowskiej i Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II (przy wsparciu Rady Rodziców).
Do konkursu zgłosiło się 30 wykonawców – zespoły i soliści. Nad oceną wokalnych zmagań czuwało jury w składzie: Izabela Surdyk, Iwona Molak, Marek Łętowski. Po krótkiej i bardzo zgodnej debacie Jury konkursu przyznało 18 nagród w 6 kategoriach i jedną nagrodę Grand Prix.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.