Reklama

Polska

Królowa powędrowała do swojego ludu

W niezwykle trudnym dla Polaków i Kościoła katolickiego w Polsce okresie zniewolenia komunistycznego Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński cały program duszpasterski w Ojczyźnie skupił wokół Jasnej Góry, która była jego miejscem ukochanym, domem Matki Bożej i Królowej Narodu polskiego

Niedziela Ogólnopolska 35/2017, str. 18-19

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Archiwum Instytutu Prymasa Wyszyńskiego

Kopia Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej wyrusza z Bazyliki Jasnogórskiej na szlak nawiedzenia, 26 sierpnia1957 r.

Kopia Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej wyrusza
z Bazyliki Jasnogórskiej na szlak nawiedzenia, 26 sierpnia1957 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prymas Wyszyński traktował jasnogórski wizerunek zupełnie wyjątkowo, był on mu szczególnie bliski. Widział w nim – jak zresztą tradycyjnie w Polsce ten obraz postrzegano – podobiznę Matki i Królowej Polski. Przez wieki dziejów naszej Ojczyzny i Kościoła na polskiej ziemi wizerunek ten został osławiony licznymi niezwykłymi wydarzeniami historycznymi, których był świadkiem, wydarzeniami pełnymi radości i chwały oraz boleści i trwogi. Znamienne i brzemienne w skutki były zwłaszcza fakt cudownej obrony klasztoru jasnogórskiego w 1655 r. oraz koronacja diademami papieskimi w 1717 r., której 300-lecie obchodzimy w bieżącym roku.

Za wolność Kościoła

Kard. Stefan Wyszyński zainicjował i związał z Jasną Górą cały program maryjny swojego prymasowskiego pasterzowania. Szczególnymi wydarzeniami były: akt ślubów Jasnogórskich w 1956 r. – w 300-lecie ślubów króla Jana Kazimierza oraz oddanie Ojczyzny w macierzyńską niewolę Maryi Matki Kościoła za wolność Kościoła Chrystusowego w 1966 r., związane z obchodami Millennium Chrztu Polski. Cały program maryjny pasterzowania Prymasa Tysiąclecia pomógł Polakom przetrwać pod opieką Maryi z Jasnej Góry niezwykle trudny czas komunistycznej niewoli i dopomógł doczekać niepodległego państwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jedną z charakterystycznych inicjatyw duszpasterskich kard. Wyszyńskiego było nawiedzenie wszystkich polskich diecezji i parafii przez kopię jasnogórskiego obrazu, zainicjowane w związku z Wielką Nowenną przed wielkim jubileuszem 1000-lecia Chrztu Polski. W bieżącym – 2017 r. mija 60 lat od rozpoczęcia tej niezwykłej wędrówki po Polsce kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej. Pomysł tego nawiedzenia przyświecał Prymasowi już w czasie jego uwięzienia w Komańczy. Idea, w swej podstawowej treści bardzo prosta, była jednocześnie pomysłem genialnym, okazała się bowiem bardzo nośna, a jej realizacja – niezwykle owocna. Jak mówił Prymas, „w okresie Wielkiej Nowenny cały naród powinien nawiedzić swoją Królową na Jasnej Górze, ale to jest niewykonalne w stu procentach. Zawsze ktoś nie będzie mógł pojechać do Częstochowy. Dlatego poprosimy Matkę Bożą, aby niejako zeszła ze swego Jasnogórskiego Tronu i odwiedziła wszystkie swoje dzieci tam, gdzie żyją, w ich parafiach”. Królowa powędruje do swojego ludu i będzie pośrodku niego w poszczególnych diecezjach i parafiach. Chodziło o to, by w jakiś konkretny sposób niejako „uprzystępnić” Jasną Górę wiernym, by mogli się spotkać ze swoją Matką i Królową, by mogli stanąć przed Nią tak, jakby byli w Jej jasnogórskim sanktuarium. Oprócz tego przez ten znak obrazu nawiedzenia mogło się dokonać symbolicznie coś na wzór wizytacji Maryi Królowej Polski w swoim królestwie, w swoim Narodzie. Ostateczna decyzja w sprawie nawiedzenia wszystkich polskich parafii i diecezji przez kopię jasnogórskiego obrazu zapadła 11 kwietnia 1957 r. na 45. zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski.

Reklama

Żywa obecność

Na potrzeby przygotowywanej peregrynacji należało wykonać odpowiednią, wierną kopię obrazu, aby stała się „wizerunkiem nawiedzenia”, który będzie przypominał oryginalny Cudowny Obraz Jasnogórski, ale nade wszystko będzie wskazywał na żywą obecność Matki Bożej wśród swojego ludu. Przygotowywaną inicjatywę wsparli ojcowie paulini. O. Teofil Krauze, ówczesny kustosz Bazyliki Jasnogórskiej, podpowiedział Księdzu Prymasowi, kto mógłby wykonać taką wierną kopię. Podpowiedź okazała się bardzo trafna i zadania tego podjął się prof. Leonard Torwirt z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Obraz malował na Jasnej Górze. Paulini umożliwili mu bezpośredni dostęp do oryginału. W czasie powstawania tego wyjątkowego wizerunku wspierali podjęte dzieło modlitwą, szczególnie przez celebrowanie Mszy św. Podobnie bardzo gorliwie zaangażowały się w tę akcję modlitewną członkinie Instytutu Prymasowskiego Ślubów Narodu założonego przez kard. Wyszyńskiego.

Reklama

Z błogosławieństwem Ojca świętego

Pięknie namalowana kopia została zawieziona przez Prymasa Tysiąclecia do Rzymu, gdzie 14 maja 1957 r. Ojciec Święty Pius XII w obecności biskupów poświęcił obraz i zezwolił na jego peregrynację po wszystkich polskich diecezjach i parafiach. Nawiedzenie rozpoczęło się na Jasnej Górze 26 sierpnia 1957 r. uroczystością ku czci Matki Bożej Częstochowskiej. Owocność nawiedzenia okazała się niesamowita. Wielkie rzesze wiernych uczestniczyły w tych spotkaniach z Maryją z Jasnej Góry. Nawiedzenie odbywało się systematycznie, według przyjętego harmonogramu, począwszy od 29 sierpnia 1957 r., gdy obraz przywieziono do archikatedry warszawskiej, do 12 października 1980 r., gdy na Jasnej Górze zakończono nawiedzenie wszystkich polskich diecezji. Nawet uwięzienie obrazu na Jasnej Górze przez władze komunistyczne w latach 1966-72 nie zahamowało trwających nawiedzin. Dopóki nie odzyskano obrazu, po Polsce wożono jego puste ramy, a wierni nadal spotykali się z Matką Najświętszą.

Spotkanie z Narodem

W prefacji o Najświętszej Maryi Pannie Królowej Polski znajdują się następujące słowa odnoszące się do Maryi: „Wyniesiona do niebieskiej chwały otacza macierzyńską miłością Naród, który Ją wybrał na swoją Królową, broni go w niebezpieczeństwach, udziela mu pociechy w utrapieniach i wspiera go w dążeniu do wiecznej ojczyzny, aż nadejdzie pełen blasku dzień Pański”. Dzięki zorganizowaniu i przeprowadzeniu tego nawiedzenia Maryi wierni Kościoła w Polsce mogli doświadczyć tych przejawów działania Matki Chrystusa, o których mówią powyższe słowa. Nawiedzenia w sumie w tym celu, aby Naród, a w nim poszczególni mężczyźni i kobiety mieli okazję i szansę na przeżycie spotkania z Tą, która tym Narodem się od wieków wiernie opiekuje, okazuje się jego troskliwą Matką i Królową. Oczywiście, bez perspektywy wiary nie da się pojąć idei nawiedzenia, jednak skutki tych niezliczonych spotkań z Maryją były widoczne, dostrzegalne zwłaszcza w ogromnej liczbie nawróceń wśród uczestników tych wydarzeń. Maryja nigdy nikogo nie zatrzymuje na sobie. Ona zawsze prowadzi ludzi do Chrystusa, do Boga, a On mówi do człowieka, jak ma żyć, czym się kierować, jak postępować, czego unikać. I to wszystko dokonywało się na szlaku nawiedzenia po wielekroć, w życiu poszczególnych ludzi – zarówno wiernych, jak i życiowo i religijnie pogubionych. Dokonywało się w ludziach to, co spotkało św. Elżbietę, gdy brzemienna Maryja przybyła do jej domu: „W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana»” (Łk 1, 39-45). Dokonywał się cud nawiedzenia, spotkanie z Chrystusem przez Maryję. Jak przed dwoma tysiącami lat Matka naszego Pana odbywała niezwykłą podróż, szlak nawiedzenia, by mogło dochodzić do radosnych spotkań, owocujących oddawaniem chwały Bożej. Maryja przybywała z pomocą do tych, którzy tak bardzo tej pomocy potrzebowali.

Od 1985 r. trwa drugie nawiedzenie polskich diecezji przez Maryję w znaku obrazu nawiedzenia. Maryja nadal spotyka się ze wszystkimi, którzy pragną wyjść Jej na spotkanie.

2017-08-23 10:47

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polska Prymasa Tysiąclecia

6 czerwca Kościół w Polsce miał obchodzić dzień beatyfikacji sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Niestety, wirus pokrzyżował te plany.

Uroczystość została bezterminowo przełożona. Jednakże myśli przyszłego błogosławionego są ciągle niebywale żywe i aktualne. Dziś rozważmy te, które odnoszą się do Ojczyzny, może wielu z nas pomogą w podjęciu decyzji w wyborze prezydenta.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Redaktor naczelny „Niedzieli”: wiara wymaga od nas odwagi

2024-04-29 15:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Niedziela

apel

Ks. Jarosław Grabowski

B.M. Sztajner/Niedziela

– Wiara obejmuje zmianę zachowania, a nie tylko powielanie pobożnych praktyk – powiedział ks. Jarosław Grabowski. Redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego „Niedziela” poprowadził 28 kwietnia rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego.

– Maryja uczy nas, że wiara to nie tylko ufność, to nie tylko zaufanie Bogu, to nie tylko prosta prośba: Jezu, Ty się tym zajmij. Wiara ogarnia całe życie, by móc je przemienić. To postawa, sposób myślenia i oceniania. Wiara angażuje w sprawy Jezusa i Kościoła – podkreślił ks. Grabowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję