– W oddziale „Żandarmerii” ks. Władysław Gurgacz, dzieląc los żołnierzy Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej (PPAN), przede wszystkim dbał o ich morale – mówi Dariusz Walusiak, reżyser powstającego filmu pt. „Gurgacz” o niezłomnym jezuicie, który został zamordowany we wrześniu 1949 r. z wyroku komunistycznego sądu
– Fabuła ma wprowadzić w realia tamtego okresu i co najważniejsze,
ożywić emocje widza – wyjaśnia reżyser filmu (pierwszy z prawej).
Obok Wojciech Trela jako ks. Gurgacz
Twórca filmu, związany w latach 80. XX wieku z opozycją antykomunistyczną, jest autorem kilkudziesięciu dokumentów przybliżających najnowszą historię Polski, w tym cyklu „Wyklęci – Niezłomni. Przywróćmy pamięć naszym bohaterom”. Tragiczne dzieje ks. Gurgacza to kolejny obraz ukazujący walkę polskich żołnierzy z komunistycznym reżimem w drugiej połowie l. 40. XX wieku.
Przywracanie pamięci
Dariusz Walusiak informuje, że film powstaje dzięki wsparciu finansowemu udzielonemu przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Mówi, że ważną rolę przy realizacji filmu odgrywają pasjonaci historii, dzięki którym postać niezłomnego kapelana wychodzi z cienia. Z reżyserem współpracuje Jerzy Basiaga z Nowego Sącza, twórca fundacji „Osądź mnie Boże”, dla którego przywracanie pamięci o ks. Gurgaczu stało się życiową misją. Twórca podkreśla też zasługi Jakuba Klimczaka, który niedaleko Hali Łabowskiej (w miejscu, gdzie było obozowisko partyzantów) wspólnie z synami zbudował na potrzeby filmu ołtarz polowy, odtworzony na podstawie zachowanej fotografii, przedstawiającej ks. Gurgacza podczas odprawiania Mszy św. Reżysera wsparła także Grupa Rekonstrukcji Historycznej „Żandarmeria” z Nowego Sącza, kultywująca tradycję żołnierzy PPAN.
Twórca filmu zaznacza, że ks. Gurgacz pomimo tego, że trafił do oddziału zbrojnego, sam nigdy nie używał broni. Zachowała się relacja człowieka, który widział, jak kapelanowi Żandarmerii próbowano wręczyć pistolet. Nie przyjął go, mówiąc: „Moją bronią jest Ten, Który jest nade mną”. Dariusz Walusiak podkreśla, iż ks. Gurgacz w oddziale dbał przede wszystkim o stronę moralną żołnierzy. Wyjaśnia: – Odprawiał Mszę św., nauczał, spowiadał. Dzieląc z nimi trudy partyzanckiego życia, oddziaływał na młodych chłopaków, którzy zdecydowali się walczyć z komunistycznym reżymem. On był dla nich jak ojciec.
Rola fabuły
W powstającym fabularyzowanym dokumencie wykorzystano m.in. fotografie oddziału PPAN, zrobione przez jednego z partyzantów Tadeusza Rybę, ps. Jeleń, pochodzące ze zbiorów IPN oraz zachowane pamiątki po ks. Gurgaczu. Te eksponaty ożywają na planie filmu w wątkach fabularnych. Reżyser wyjaśnia: – Fabuła ma wprowadzić w realia tamtego okresu i co najważniejsze, ożywić emocje widza. Rolę ks. Władysława Gurgacza gra Wojciech Trela.
Krakowski aktor wspomina, jak doszło do spotkania z twórcami filmu: kierownikiem produkcji Beatą Popławską-Walusiak i reżyserem Dariuszem Walusiakiem: – To była dla mnie niespodzianka. Ale gdy już doszło do rozmowy, to zrobiłem wszystko, by ich przekonać, że bardzo mi zależy na tej roli. Aktor przyznaje, że wcześniej nie znał historii niezłomnego jezuity. Uczył się o nim, poznawał jego losy, przygotowując się do zagrania roli. Dodaje: – Najbardziej odkrywczą pracą nad tą rolą był długi dzień zdjęciowy w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, gdzie odtwarzaliśmy chwile przed śmiercią ks. Gurgacza. Wtedy sobie uświadomiłem, kim był i jest ten kapłan, polski bohater, na którego zdaniu, na którego przyjaźni można było polegać w tych bardzo trudnych czasach.
Bohaterstwo kapelana
Reklama
Dlaczego warto poznać historię niezłomnego kapelana – jezuity? – dopytuję moich rozmówców. Wojciech Trela stwierdza: – Z jednej strony jest to film opowiadający o bohaterstwie kapłana, o jego poświęceniu dla idei, w którą wierzył i której służył. Równocześnie film może nam, Polakom, uświadomić, że żyjemy w pięknym, niepowtarzalnym kraju, którego istnienie zawdzięczamy także takim bohaterom jak ks. Władysław Gurgacz.
Z kolei Dariusz Walusiak zaznacza, że ks. Gurgacz to jeden z tych polskich kapłanów, którzy hasło „Bóg – Honor – Ojczyzna” wcielali w życie, bez względu na grożące im za to konsekwencje. Przypomina, że podczas procesu ksiądz atakowany przez propagandę komunistyczną, oczerniany w prasie nie uległ swym oprawcom. Podkreśla: – W ostatnim słowie ks. Gurgacz powiedział: „Na śmierć pójdę chętnie. Cóż jest zresztą śmierć? To tylko przejście z jednego życia w drugie. A przy tym wierzę, że każda kropla krwi niewinnie przelanej zrodzi tysiące przeciwników i obróci się wam na zgubę”. Myślę, że historie takich bohaterów musimy odtwarzać i pokazywać.
Informacje o kolejnych etapach prac nad filmem można znaleźć na Facebook’u „Gurgacz film”. Premiera fabularyzowanego dokumentu będzie miała miejsce w Krakowie w listopadzie br., podczas IV Krakowskich Zaduszek Za Żołnierzy Wyklętych – Niezłomnych.
Film „Dekalog” Krzysztofa Kieślowskiego powstał ćwierć wieku temu. Dziś, w obliczu zredukowanych do zera standardów telewizyjnych, lśni jak perła z przeszłości i nie pozwala o sobie zapomnieć. W drugim odcinku tego genialnego cyklu obserwujemy niezwykłe otwarcie filmu: dwoje ludzi pchających wózek to zapowiedź losów filmowej pary: Doroty i Andrzeja Gellerów (Krystyna Janda i Olgierd Łukaszewicz), zmagających się ze swoim silnie obciążonym życiem. Błoto, koleiny, ciężar i trudna do utrzymania równowaga dwukołowego pojazdu oraz fakt, że dwoje go pchających musi albo sobie ufać i ze sobą współpracować, albo wprost przeciwnie – pozostawić cały ciężar w rękach partnera, czynią z inicjalnej sceny filmu zapowiedź całej problematyki dzieła i pozwalają nam spojrzeć na życie ekranowej pary niczym na wycinek nowotworowej tkanki pod laboratoryjnym mikroskopem. Dorota rozważa zabicie własnego, nienarodzonego dziecka. Będąc w ciąży, pali papierosy, ubiera się w czerń wyrażającą jej wewnętrzny stan. Decyduje się wyzwać na pojedynek starego profesora, człowieka obdarzonego męskim i zawodowym autorytetem, lekarza, powstańca warszawskiego obciążonego osobistą tragedią, odgrywającego w szpitalu rolę pana życia i śmierci. Dorota zażąda od profesora jasnej deklaracji co do szans na przeżycie jej chorego onkologicznie męża, gdyż uzależnia od tego przeprowadzenie – lub nie – aborcji.
Profesor jest świadomy, że relacja z Dorotą to konfrontacja dwóch różnych systemów wartości, światopoglądów i sposobów działania. Ulega jednak temu wszetecznemu urokowi, który młoda kobieta roztacza wokół siebie, i podejmuje się pomóc jej w podjęciu decyzji o uratowaniu lub zabiciu dziecka. Znamienna jest jednak scena, w której profesor, przygotowując się do rozmowy z Dorotą, odwraca w kierunku ściany zdjęcia swoich zabitych podczas wojny dzieci i ubóstwianej żony, prawdopodobnie świadom, że rozmowa ta zaprowadzi go w kierunku grzechu: złamania zasady niewypowiadania się co do przyszłości pacjentów, których losy zawsze są tajemnicą. Profesor nie chce, by czyste oczy jego dzieci i żony patrzyły na niego, łamiącego swoje zasady, czy też nie chce, by zobaczyły Dorotę – uosobienie tego, co niemoralne. Przypomina to trochę odwracanie świętych obrazów w kierunku ściany, by oczy świętych nie widziały grzechu. „On umiera” – mówi profesor. „Niech pan przysięgnie” – prosi Dorota. „Przysięgam”. Słowa profesora można by uznać w znaczeniu dosłownym za próbę uratowania zagrożonego życia dziecka, kryje się jednak za nimi kolejny, ważniejszy sens: czy profesor miał prawo przysiąc cokolwiek odnośnie do przyszłości? Tym bardziej że – jak zobaczymy w finale filmu – przysięga jego okazała się jałowa. Drugie przykazanie zostało złamane, gdy profesor odpowiedział „obiecuję” na pytanie o przeżycie Andrzeja – nie tylko dlatego, że uśmiercił w ten sposób męża w nadziejach i planach żony, ale także dlatego, że nadał tym jednym słowem prawo do istnienia nienarodzonemu dziecku, „pozwolił mu żyć”, jakby miał prawo decydować, kto żyć będzie, a kto nie.
Także choroba Andrzeja może być rozumiana metaforycznie, jako wyraz buntu i niepogodzenia się mężczyzny z najbardziej przerażającą stratą w swoim życiu. Mężczyzna, którego nie pokonały góry, dał się złamać brakiem wyłącznej miłości kobiety, a zaistniała w ten sposób sytuacja egzystencjalna jest niczym rak na zdrowym – choć złamanym – organizmie. Takie rozumienie sytuacji Andrzeja tłumaczy także jego nagłe wyzdrowienie, które następuje po tym, jak Dorota wyznaje mu miłość. Przywraca w ten sposób pierwotną harmonię między nimi oraz harmonię ich świata. Pokonanie nowotworu – choć według lekarskich statystyk nie było na nie szansy – dokonuje się w sposób niejako naturalny, skoro odzyskana została pierwotna jedność duchowa: ciało rozbite wewnętrznie także jednoczy się – czy raczej jedna – samo z sobą.
Kamera, która panoramuje pionowo po piętrach bloku na Ursynowie, przechodzi w kolejnym ujęciu w panoramę poziomą od twarzy Andrzeja do niezwykłej sceny zmagania się pszczoły o życie – wbrew wszelkim szansom. W ten sposób pionowa linia panoramowania przecina się z linią poziomą i tworzy niewidoczny – lecz wyraźnie opisany ruchem kamery – krzyż. Taka interpretacja sposobu filmowania nabiera znaczenia, gdy przyjrzymy się owemu zmaganiu – a może nawet misterium – woli życia ze śmiercią, zaobserwowanemu przez Kieślowskiego, przez jego bohatera i w trzeciej kolejności przez nas. To jedna z najbardziej poruszających scen filmu: w szklance ze słodkim, lepkim, truskawkowym kompotem znajduje się owad, który – wydawałoby się bezskutecznie – walczy o życie. Nic nie zapowiada, że mógłby uwolnić się ze śmiertelnej pułapki, kiedy jednak wydamy już na niego wyrok – naśladując w tym przedwczesnym, pochopnym osądzie filmowego ordynatora – pszczoła heroicznym wysiłkiem wydobywa się z cieczy i wychodzi na brzeg szklanki...
Nigdy i nikomu nie wolno decydować o życiu lub śmierci drugiego człowieka. Krzysztof Kieślowski w ćwierć wieku od powstania telewizyjnego „Dekalogu” przypomina nam o tym – na progu 2015 r. – z niespotykaną siłą.
Nowennę za dusze czyśćcowe można odprawiać w dowolnym czasie w celu uproszenia nieba dla nich oraz jakiejś łaski przez ich wstawiennictwo. Można ją odprawić po śmierci bliskiej nam osoby albo w rocznicę jej śmierci. Szczególnie zaleca się odprawienie nowenny przed liturgicznym wspomnieniem Wszystkich Wiernych Zmarłych (2 listopada), wówczas rozpoczynamy ją 24 października.
Leon XIV do abp Wachowskiego: będą cię poznawać nie po słowach, ale po miłości
2025-10-26 18:06
Ks. Paweł Rytel-Andrianik /Watykan
Włodzimierz Rędzioch
Święcenia biskupie ks. Mirosława Wachowskiego
Bądź zawsze człowiekiem wspólnoty i ciszy, słuchania i dialogu. W swoim słowie nieś łagodność, która buduje, a w swoim spojrzeniu pokój, który pociesza. W Iraku ludzie będą Cię rozpoznawać nie po tym, co powiesz, ale po tym, jak będziesz kochał – powiedział Leon XIV do ks. Mirosława Wachowskiego w homilii podczas jego święceń biskupich w Watykanie 26 października - informuje Vatican News.
„Dzisiaj Kościół rzymski raduje się wraz z Kościołem powszechnym, ciesząc się z daru nowego biskupa: Księdza Prałata Mirosława Stanisława Wachowskiego, syna ziemi polskiej, Arcybiskupa tytularnego elekta Villamagna di Proconsolare i Nuncjusza Apostolskiego wśród drogiego ludu Iraku” –powiedział Papież Leon XIV na rozpoczęcie homilii podczas święceń biskupich.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.