Reklama

Brat Albert gwiazdą teatru telewizji

Pięknym akcentem kończy się właśnie Rok św. Brata Alberta. Jest to godna najwyższego uznania zasługa Telewizji Polskiej, która 27 listopada 2017 r. wyemitowała teatralną adaptację dramatu Karola Wojtyły „Brat naszego Boga” w reżyserii Pawła Woldana

Niedziela Ogólnopolska 51/2017, str. 23

Agata Ciołek

Scena z teatralnej adaptacji dramatu „Brat naszego Boga”

Scena z teatralnej adaptacji dramatu „Brat naszego Boga”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spektakl ten okazał się wyjątkowym wydarzeniem artystycznym na najwyższym poziomie inscenizacyjnym i aktorskim, jest bowiem poruszającym do głębi prawdziwym teatrem słowa, który nawiązuje w pewnej mierze do bliskiej młodemu księdzu Karolowi Wojtyle rapsodycznej tradycji, choć oczywiście, czyni to w całkiem nowoczesny sposób. Zaskakuje przy tym czytelnością i prostotą przekazu bardzo złożonych i wysublimowanych treści dramatu balansującego chwilami na krawędzi mistycyzmu.

Zadziwia także świeżością i śmiałością podejścia reżysera do szacownego, a jednocześnie bardzo trudnego tekstu literackiego przyszłego papieża. I w sumie niezbyt scenicznego utworu, napisanego w latach 1944-50, a opublikowanego po raz pierwszy dopiero w drugim roku pontyfikatu Jana Pawła II.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Brat naszego Boga” Zanussiego i Woldana

O tym, jak trudny to dramat do teatralno-filmowego wystawienia, najlepiej przekonał się Krzysztof Zanussi, który w 1997 r. pokusił się o jego ekranową adaptację w doborowej polsko-amerykańskiej obsadzie ze Scottem Wilsonem na czele.

Tajemnica zaskakującego sukcesu Woldana leży w umiejętnym zrównoważeniu przezeń oryginalnego tekstu papieskiego dramatu w trakcie zabiegów adaptacyjnych, dokonywanych w celu jego uczytelnienia i uatrakcyjnienia dla szerokiej dzisiejszej widowni. Z jednej strony przez pewne cięcia i skróty, które nieco upraszczają trudny, intelektualny dyskurs autora, z drugiej – przez harmonizujące z nim wstawki.

Te dość spore, ciekawe dodatki osadzają go w konkretnym środowisku XIX-wiecznej bohemy artystycznej i rozszyfrowują postaci dramatu nazywane przez autora tylko imionami. A więc Maksa – czyli Maksymiliana Gierymskiego, Stanisława – Witkiewicza czy Heleny – Modrzejewskiej. Ich dodane teraz wypowiedzi, nietrudne do odróżnienia, bo mówione wprost do kamery, dopisane niejako do tekstu Karola Wojtyły, są autentyczne, gdyż zaczerpnięte z zapisów w historycznych źródłach. Nie zniekształcając w żadnym stopniu stylu i wymowy literackiego oryginału, przydają mu życiowych realiów i lokalnego kolorytu oraz pełniej charakteryzują postać Adama Chmielowskiego. Jednocześnie ożywiają tło filozoficzno-politycznej konfrontacji jego poglądów religijno-społecznych z wywrotową doktryną Nieznajomego – rewolucjonisty, który się przy nim pojawia. Szkoda tylko, że widz dowiaduje się o nich dopiero w napisach końcowych.

Reklama

Próba przeniknięcia człowieka

Jak wiadomo, obrosły już legendą dramat „Brat naszego Boga” jest dwupłaszczyznowym przynajmniej studium psychologicznym, nazwanym przez autora we Wstępie do niego „próbą przeniknięcia człowieka”. Jest on wnikliwym zapisem ścierania się w duszy młodego, wyjątkowo uzdolnionego malarza dwu różnych powołań. Z jednej strony – do tworzenia prawdziwie wielkiej sztuki, a z drugiej – do wzorowanego na ofierze Chrystusa miłosiernego poświęcenia się bez reszty sprawie pomocy najuboższym, nie tylko materialnej.

Ten rozgrywający się w sercu przyszłego Brata Alberta duchowy dramat, rozstrzygnięty radykalnym wyborem żebraczego habitu i powołaniem zakonnego zgromadzenia, wywołuje inną jeszcze konfrontację – już na szerokiej płaszczyźnie społecznych idei. Jest to spór między ideologią rewolucyjnego i, jak można się domyślać, krwawego nieuchronnie buntu, choć zrodzonego ze „słusznego gniewu” wydziedziczonych i wyzyskiwanych, a chrześcijańską postawą miłosiernej wobec nich miłości, owocującej ich duchową przemianą, wzajemnym braterstwem i pewnym społecznym awansem.

Scenografia i aktorzy

W omawianym spektaklu Teatru Telewizji te dramatyczne przeciwieństwa rysują się wyraziście i dojmująco. Jest to efekt nie tylko trafnej scenariuszowej adaptacji przygotowanej przez Woldana, ale też harmonijnej synergii wszystkich składowych elementów przedstawienia. A więc sugestywnej plastycznie, już to realistycznej, już to symbolicznej scenografii Agaty Przybył, dobrze dobranych kostiumów Beaty Dąbskiej, doskonałych zdjęć, zwłaszcza portretowych, Zdzisława Najdy, ekspresywnej i nastrojowej muzyki Andrzeja Krauzego... Przede wszystkim jednak – znakomitego aktorstwa całego, świetnie dobranego, kilkunastoosobowego zespołu, w którym prym wiedzie para nieprzejednanych wobec siebie protagonistów w osobach Borysa Szyca i Piotra Głowackiego.

Reklama

Pierwszy z nich przykuwa uwagę powściągliwym, lecz wielce wymownym wyrazem mimicznym swych głębokich przeżyć i procesu duchowej przemiany, a także wzruszającą ekspresją ruchów beznogiego byłego powstańca z żelazną, jak wiadomo, protezą. Drugi intryguje demagogiczną zawziętością i skrywaną obłudą politycznego doktrynera – orędownika rewolucyjnej przemocy.

Artysta i zakonnik

Wszystko to jednak nie zsumowałoby się w tak zachwycający efekt, gdyby nie przejmujące w swej wymowie i przepiękne plastycznie metaforyczne sceny wykreowane przez reżysera – zwłaszcza sceny rozmowy Adama Chmielowskiego z Chrystusem przed malowanym przez niego, nieukończonym obrazem „Ecce Homo”, jak również jego dramatycznej spowiedzi, i wreszcie kończącej ten spektakl, a stylizowanej według najbardziej znanej ikonografii „Ostatniej wieczerzy” – sceny łamania się Brata Alberta chlebem ze współbraćmi przy klasztornym z gruba ciosanym stole. Chwytające za gardło wydłużone ujęcie tej sceny wejdzie zapewne do antologii najpiękniejszych fragmentów spektakli w całej długiej, przerwanej niestety, a teraz tworzonej na nowo historii Teatru Telewizji.

2017-12-13 11:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Napełnił naczynie wodą i zaczął umywać uczniom nogi” (J 13, 5)

Niedziela warszawska 15/2004

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

pl.wikipedia.org

Mistrz Księgi Domowej, "Chrystus myjący nogi apostołom", 1475

Mistrz Księgi Domowej,

1. Wszelkie „umywanie”, „obmywanie się” lub kogoś albo czegoś kojarzy się ściśle z faktem istnienia jakiegoś brudu. Umywanie to akcja mająca na celu właśnie uwolnienie się od tego brudu. I jak o brudzie można mówić w znaczeniu dosłownym i przenośnym, taki też sens posiada czynność obmywania; jest to oczyszczanie się z fizycznego brudu albo akcja symboliczna powodująca uwolnienie się od moralnego zbrukania. To ten ostatni rodzaj obmycia ma na myśli Psalmista, kiedy woła: „Obmyj mnie całego z nieprawości moich i oczyść ze wszystkich moich grzechów …obmyj mnie a stanę się bielszy od śniegu” (Ps 51, 4-9). Wszelkie „bycie brudnym” sprowadza na nas złe, nieprzyjemne samopoczucie, uwolnienie się zaś od owego brudu przez obmycie przynosi wyraźną ulgę.
Biblia mówi wiele razy o obydwu rodzajach zarówno brudu jak i obmycia, czyli oczyszczenia. W rozważaniach niniejszych zajmiemy się obmyciami z brudu w znaczeniu moralnym.

CZYTAJ DALEJ

Nowi kanonicy

2024-03-28 12:00

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Karol Porwich/Niedziela

Podczas Mszy Krzyżma bp Tadeusz Lityński wręczył nominacje i odznaczenia kapłanom diecezji. Życzenia otrzymali również księża, którzy obchodzą w tym roku jubileusze kapłańskie.

Pełna lista nominacji, odznaczeń i jubilatów.

CZYTAJ DALEJ

Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować

2024-03-29 06:20

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

rozważanie

Adobe. Stock

W czasie Wielkiego Postu warto zatroszczyć się o szczególny czas z Panem Bogiem. Rozważania, które proponujemy na ten okres pomogą Ci znaleźć chwilę na refleksję w codziennym zabieganiu. To doskonała inspiracja i pomoc w przeżywaniu szczególnego czasu przechodzenia razem z Chrystusem ze śmierci do życia.

Dzisiaj nie ma Mszy św. w kościele, ale adorując krzyż, rozważamy miłość Boga posuniętą do ofiary Bożego Syna. Izajasz opisuje Jego cierpienie i nagrodę za podjęcie go (Iz 52, 13 – 53, 12). To cierpienie, poczynając od krwi ogrodu Oliwnego do śmierci na krzyżu, miało swoich świadków, choć żaden z nich nie miał pojęcia, że w tym momencie dzieją się rzeczy większe niż to, co widzą. „Podobnie, jak wielu patrzyło na niego ze zgrozą – tak zniekształcony, niepodobny do człowieka był jego wygląd i jego postać niepodobna do ludzi – tak też wprawi w zdumienie wiele narodów. Królowie zamkną przed nim swoje usta, bo ujrzą coś, o czym im nie mówiono, i zrozumieją coś, o czym nigdy nie słyszeli” (Iz 52, 14n). Krew Jezusa płynie jeszcze po Jego śmierci – z przebitego boku wylewa się zdrój miłosierdzia na cały świat. Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję